miałem kiedyś spotkanie z gołębiem. jechałem przepisowo simsonkiem ok. 60 km/h. on, sprawca zderzenia nieprzepisowo przekraczał jezdnię tj. nie po pasach i na zbyt niskim pułapie. walnął mnie w klatkę piersiową. nie spadłem, ale niewiele brakowało. biorąc pod uwagę, że żebra bolały mnie jeszcze przez dwa dni, wolę nie myśleć jak by się to skończyło przy wyższej prędkości. ale... ptaki są najgroźniejsze przy większych szybkościach. tymczasem przy niewielkiej prędkości też coś może nas wysadzić z siodła. jadąc patrzymy raczej na drogę, nie między swoje nogi. a być może, że tam też trzeba spoglądać czasami. :) jadę sobie kiedyś spokojnie emzetką, podziwiam mijane krajobrazy i nagle czuję jakby mi ktoś nóż wbił w udo. patrzę w dół i widzę pasiaste bydlę na swoich spodniach. Osa lub szerszeń wpadła między moje nogi i zbiornik i nie mogła się wydostać przez pęd powietrza. No to mnie dziabnęła! Na moje szczęście dziabnęła w udo, a nie w coś znacznie bardziej cennego, bo wtedy to już na pewno nie utrzymałbym się na moto. a była blisko! jednym słowem: panowie, uwaga na osy między nogami! :notworthy: