Skocz do zawartości

Na początek


Pawel
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

trzykawki, jeżeli mogę coś polecić to spróbuj SARBO na Bemowie (jeżeli Ci po drodze). Mają egzaminacyjne SR-ki, dobrze przygotowany plac i instruktorów, którzy nie marudzą z wyjazdem do miasta. Moim zdaniem SARBO jest naprawdę OK. Dbają o dobrą markę :D

 

pzdr, powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja się rozwinęła trochę nie w tą stronę. Czy nie uważasz VX800, że trochę za bardzo się ekscytujesz i starasz się narzucić swoje zdanie? WYLUZUJ WARKOCZE :D , nie stresuj się. Ja zdałem za 2 razem, ale sobie obiecałem, że jak nie zdam, to zapłacę. Miałem nawet przygotowaną kasę. Dlaczego? Bo sprzęt stał w garażu (i tu niespodzianka - nie śmigałem bez prawka, bo jak mnie raz miejscowi gliniarze pogonili i im zwiałem, to wiedziałem, że mi nie odpuszczą) . Nie chciałem żeby mi jakiś kut***s egzaminator do końca spieprzył sezon przez swoje buractwo.

Czy źle jeździłem przed zrobieniem prawka? 150 tys km samochodem na karku, obeznanie w ruchu itp. Jasne co? Jak tylko nauczyłem się zmieniać biegi w motocyklu, jeździłem lepiej niż niejeden początkujący motocyklista po kursie. (Bez obrazy, ale to prawda, nie da się sprawnie jeździć w ruchu po 10 godzinach, w tym 8 na ósemce). Więc jak ktoś jeździ bez prawka to jego sprawa, niech tylko nie kwiczy jak go złapią (o a jest naprawdę nieprzyjemnie). Jak ktoś daje w łapę, bo go na to stać i się śpieszy - jego sprawa. Dla mnie jest to ok, jak umie jeździć, nie jest zagrożeniem dla innych, nie jest debilem, który zdawał 18 razy i zawsze nawet raz nie wyjechał na miasto. Myślę że dosoknale wiecie co mam na myśli i jaka jest różnica między debilem z kupionym prawkiem, a takim, który zrobił to samo, bo wk**wiali go durni egzaminatorzy. Mi się udało, ale myślałem o tym, bo przykro było jak sprzęt stoi w garażu.

Pozdrawiam, Paweł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, że jeżeli ktoś wyjeździł swoje katamaranem, to w ruchu na motocyklu czuje się swobodnie. Grunt to opanować maszynę. Po 10 godzinach jazdy nie ma możliwości opanować moto. "A" to tylko formalność. Założę się o moje zdarte buty, że niejeden koleś jeżdżący bez prawka ma lepiej opanowane moto niż większość "licencjonowanych" gości. Jeżeli do tego zna i potrafi stosować przepisy to uważam, że nie stanowi najmniejszego zagrożenia. Papier to jego sprawa (no i gliniarzy :D ). Trzeba wyluzować.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzykawki wcale Ci się nie dziwię że jeździsz bez prawka. Opisywałem jak uciekałem Shadowką na tablicach od MW przed policja bo miałem, ciąg motocyklowy i nie mogłem się opanować.

 

Jak będziesz chciał zdawać w Siedlcach prawko to wal na priva. Myslę że bedę mógł Ci pomóc.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę zabierał głosu w tej sprawie, bo mija się to z celem.

też, jak napisałem wcześniej ganiałem bez prawka (od 8-go roku życia na motorynce, od 14-na TS150), ale robiłem to tylko dlatego, że wiek nie pozwalał mi na zrobienie uprawnień. poza tym ograniczałem się do dróg osiedlowych, łąk, lasów itd.

 

Nikt nie nauczy się jeździć na kursie - zgadzam się, nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej.

 

A jak ktoś ma mocną głowę, to niech pije i jedzie ... bezpiecznie :?

 

Tak więc, jak wspomniałem - kończę pisanie na ten temat. Będę jednak czytał, co wymyślicie. Tylko nie piszcie takich rzeczy, żebym musiał złamąc obietnicę i się bronić.

 

Pozdrawiam wszystkich ... Kozaków też.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzykawki witam. Mówisz o nieprzyjemnościach związanych z jazdą bez prawka? Opisałem już to w kilku tematach, między innymi "Jaki mandat..." Zajrzyj tam. W skrócie powiem, że kończy się to wysoką grzywną, odroczeniem mozliwości zdawania egzaminu na dwa lata. Jak zrobisz dzwona, albo pojedziesz po pijaku (zakładam że jestes normalny, to znaczy trzeźwy za kierownicą) to zabiorą nawet to co masz, czyli B. Tak naprawdę to wszystko zależy od nastroju gliniarza. Ja bym gościa który ma B, a nie ma A puścił i życzył szerokiej drogi.

 

Pozdrawiam, Paweł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście jestem za jazdą po łąkach, lasach itp duktach bez prawka w celu opanowania sprzętu.

Dla ostrzeżenia muszę jednak podzielić się doświadczeniem z pewnej sprawy sądowej.

Kierowca zabił spacerowicza na nadrzecznej ścieżce. Nie miał prawka. Teoretycznie nie potrzebował a przynajmniej tak myślał. Prawko jest wymagane tam gdzie odbywa się ruch publiczny. Sędzia uznał, że na tej scieżce odbywał się ruch publiczny no i padł wyrok, co gorsza bez zawiasów.

Czy jest sens ryzykować kawał życia za cenę pewnego stresu na egzaminie?

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mysle ze a jest konieczne jesli sie jezdzi po miescie nawet jak ma sie b bo gdy cie zlapie polizei - tzn probuje - to wiekszosc ludzi odkreca , a to jest mimo wszystko niebezpieczne i nawet jak sie jest doswiadczonym motofilem to trzeba miec na uwadze ze mozna zaliczyc dziadke co ma volvo ale jezdzi tylko w niedziele i juz wtedy sie nic nie poradzi chocby sie bylo niewiem jak opanowanym i tak dalej....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...