Skocz do zawartości

Trauma z koszem :0


Vlaad
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj pierwszy raz w życiu pojeździłem dłużej z koszem. Mało brakowało, a wyciągałbym qpę z gaci :D . Zakręt "na kosz" i doskonałe wyprofilowanie zakrętu, (tyle, że nie w tę stronę co trzeba :D ) i prawie wylądowałem na pasie dla ruchu w przeciwnym kierunku 8O . Całe szczęście, że miałem świadomość nieprzewidywalnych dla mnie zachowań zaprzęgu i jechałem baaaardzo wolniutko. Teorię znałem, ale praktyka przerosła moje wyobrażenia. MASAKRA! Wiem, że to kwestia treningu i nabrania nawyków, ale pierwsze doświadczenia mnie powaliły :roll: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja cie dzisaj widzałem :D jak jechałeś na górczewskiej na wyskokosci ratusza o godzinie 11:50 :D

 

najpierw usłyszałem moto potem dostrzegłem kamizelke i zobaczyłem pieknego junaka z koszem :D

 

ładnie sie na nim pezentowałeś :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najpierw usłyszałem moto potem dostrzegłem kamizelke i zobaczyłem pieknego junaka z koszem :D

Fakt, Jasia słychać z daleka :D . Trzeba było zwrócić na siebie uwagę, to bym cię przewiózł w koszu :D . Ja miałem niezłego stracha, ciekawe co przeżywałby pasażer :D . W końcu kiedyś muszę to sprawdzić :twisted: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najpierw usłyszałem moto potem dostrzegłem kamizelke i zobaczyłem pieknego junaka z koszem :D

Fakt, Jasia słychać z daleka :D . Trzeba było zwrócić na siebie uwagę, to bym cię przewiózł w koszu :D . Ja miałem niezłego stracha, ciekawe co przeżywałby pasażer :D . W końcu kiedyś muszę to sprawdzić :twisted: .

 

nie zabardzo mogłem wyjsc za autobusy :cry: fajnie by było jak bys mnei podwiuzł po szkołe na olbrachta :D

 

moze kiedyś cie jeszcze zobacze :D a wtedy bede machał rekami i nogami :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ochłonąłem, teraz trochę spostrzeżeń:

-hamowanie tyłem ma mniejszy wpływ na zachowanie zestawu

-podniesione koło wózka wcale nie oznacza, że zniknie moment obracający

-hamowanie przodem w sytuacji awaryjnej może być zdradliwe - lepiej użyć obu

-gazu używać z głową - powoduje zakręcanie zestawu "na wózek" i podnoszenie wózka, zwłaszcza na skrzyżowaniach, gdzie odruchowo się przyspiesza

-uwaga na odwrotnie wyprofilowane zakręty ( :D ), zwłaszcza prawe ("na kosz")

 

A najlepiej odpiąć kosz i jazda solo!!!!

Nie mogłem się odzwyczaić od jazdy środkiem pasa - w końcu to motocykl :roll:

 

Może ktoś jeżdżący zestawami dorzuci jeszcze coś ze swoich doświadczeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z moich doswiadczen, im twardsza dupa motocykla, tym lepiej.

Najlepiej mi sie jezdzi ema, bo inne ruski, juz z miekkimi dupami, za bardza sie gna przy zakretach w prawo.

Junakiem z wozkiem sie jezdzi po prostu makabrycznie, wiem wiem, odezwa sie glosy, ktore udowania, ze junak to najlepszy sprzet do wozka, itp itd, ale do rzeczy: super sie smiga emka, a juz ze sztywnym tylem to bajka. Swego czasu, tj jakies 10 lat temu na zlocie w Szklarskiej widzialem niejakiego Jarka enesiarza z Wroclawia, ktory na swoim podrasowanym sztywnym OSLu 600 z wozkiem odpierd.alal takie piruety,ze to przechodzilo ludzka wyobraznie....

A co do hamowania i przyspieszania, to w zaprzegu gaz sluzy do pokonywania zakretow :D))

 

Ja osobiscie lubie na emie siadac sobie poldupkirm na wozku, kierownica na maxa w prawo i ogien.... wtedy calosc zaprzegu kreci sie w kolko w miejscu. niezly efekt, zwlaszcza na piachu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Vlaad wytłumacz mi, jak zachowuje się takowy Junak podczas chamowania tylko przednim chamulcem ?

Kosz próbuje wyprzedzić motocykl i cały zaprzęg zaczyna mocno skręcać w lewo (siłą bezwładności), ponieważ kosz nie posiada hamulca. Wrażenie jest niemiłe zwłaszcza na drodze jednojezdniowej. Trza mocno trzymać tę kupę metalu, żeby nie zjechać na pas dla jadących w przeciwnym kierunku :eek2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego tak milo jezdzi sie motocyklami Werhmahtu z II w. sw. - KS 750 i R 75.

Naped na wozek i wlasciwie zaprojektowane i dzialajace hamulce wozka trzymaja caly zaprzeg w kupie podczas zakretow, a sztywny tyl i bardzo sztywne polaczenie wozka z motocyklem daja wrazenie jazdy trojkolowcem. Komfort jazdy jest jednak wysoki przez szerokie i wygodne siedzenia na sprezynach i balonowe opony. Jazda w wozku, specjalnie orginalnym do KS 750 na 2 drazkach skretnych jest swietny. Co dziwniejsze trapezowy przod Zundappa lepiej daje sobie rade w akcji niz teleskopy Beemki.

Do tego dochodzilo ogrzewanie rak kierowcy i wnetrza wozka na dlugie zimowe jazdy.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do sprzetow wehrmachtu, to z roznych relacji mozna sie zorientowac, ze w ogole cymbal mial wyzsze notowania, bo rama lepsza i zawieszenie przod toze.

Bo skrzynia i dyfer, hamulce, wozek byly te same.

 

A teraz dygresja, troche nie na temat. otoz wcale nie uwazam, ze to ktoras z "sahar" jest krolem motocykli wojskowych, tylko mysle tak o niepozornej DKW NZ250/350, tej rzeczywiscie wojskowej, z zeliwnymi karterami. Parafrazujac slynne powiedzenie architektoniczne: form follows function. w dekawie wszystko jest uproszczone do granic mozliwosci. I te patenty - np noze doczepione do blotnika tylnego, ktorych zadaniem jest wycinac bloto z opony.....

Taki 100% egzemplarz zostal kilka lat temu wykopany w Szczecinie, przez jednego z tamtejszych milosnikow sprzetow w kolorze feldgrau. ramie sie dostalo z ckm, byla skrzywiona i miala dziure, ale po wymianie ramy, sprzet dzis hula, ze az milo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dokręciłes amortyzator skrętu ? Do podstawa w jeździe z wózniem (tak czytałem, hehehe)

 

Pozdro, Paweł

Dokręciłem, ale może za mało :roll: . Muszę poeksperymentować z tym urządzeniem. W końcu to kwestia praktyki i zebrania doświadczeń (mam nadzieję, że bezbolesnych :D ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam jeździć z koszem, ale nie po mieście.

 

Przy ruszaniu zaprzęgiem bez napędu trzeba pamiętać o tym, że kosz "zostaje" i moto ciągnie troche na prawo, przy hamowaniu bez hamulca w kole wózka odwrotnie.

 

Sprzęgło cierne kierownicy musisz dokręcić, ale nie za mocno, z wyczuciem.

 

Kiedyś pokażę Ci jak się jeździ z koszem w górze.

 

A teraz dygresja, troche nie na temat. otoz wcale nie uwazam, ze to ktoras z "sahar" jest krolem motocykli wojskowych, tylko mysle tak o niepozornej DKW NZ250/350, tej rzeczywiscie wojskowej, z zeliwnymi karterami. Parafrazujac slynne powiedzenie architektoniczne: form follows function. w dekawie wszystko jest uproszczone do granic mozliwosci. I te patenty - np noze doczepione do blotnika tylnego, ktorych zadaniem jest wycinac bloto z opony.....  

 

uważam, że bez sensu jest porównywanie tych typów motocykli i nazywanie któregoś z nich "królem". Przecież przeznaczenie ich było diametralnie różne. Dekawki to były typowo łącznikowe maszyny, a motocykle formatu Sahar to linowe ciężkie zaprzęgi zdolne przewieźć trzech jeźdźców, kupę ładunku i pociągnąć jeszcze nieduże działko

 

Dlatego tak milo jezdzi sie motocyklami Werhmahtu z II w. sw. - KS 750 i R 75.  

Naped na wozek i wlasciwie zaprojektowane i dzialajace hamulce wozka trzymaja caly zaprzeg w kupie podczas zakretow, a sztywny tyl i bardzo sztywne polaczenie wozka z motocyklem daja wrazenie jazdy trojkolowcem. Komfort jazdy jest jednak wysoki przez szerokie i wygodne siedzenia na sprezynach i balonowe opony. Jazda w wozku, specjalnie orginalnym do KS 750 na 2 drazkach skretnych jest swietny. Co dziwniejsze trapezowy przod Zundappa lepiej daje sobie rade w akcji niz teleskopy Beemki.  

Do tego dochodzilo ogrzewanie rak kierowcy i wnetrza wozka na dlugie zimowe jazdy.  

 

Bo Zundapp to był najlepszy wojskowy motocykl II WŚ w swojej klasie. Przecież dowództwo niemieckie zaleciło BMW produkowanie konstrukcji Zundappa. Oczywiście to było nie do przyjęcia ze względów prestiżowych i w ten sposób powstał R 75. O tym, że Amerykanie próbowali zerżnąć idee niemieckich bokserów do modelu XB wiedzą chyba wszyscy. Ale za szybko im się skończyła wojna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dekawki to były typowo łącznikowe maszyny, a motocykle formatu Sahar to linowe ciężkie zaprzęgi zdolne przewieźć trzech jeźdźców, kupę ładunku i pociągnąć jeszcze nieduże działko

I wlasnie o to chodzi - do tych celow 2 razy lepszy i 3 razy tanszy okazal sie willys.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...