Skocz do zawartości

SAMOUCZEK MOTOCYKLISTY


kris2007
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawa lektura, ale... Wg mnie nie ma sensu kurczowo sie trzymac wszystkich wskazowek, kazdy niech jezdzi jak mu wygodnie, jak uwaza za stosowne, byle osiagnac zamierzony efekt.

 

Trzymanie kierownicy:

 

W motocyklu sportowym nie ma innej opcji, tylko spory ciezar ciala opiera sie na rekach (pozycja mocno pochylona). Nie wyobrazam sobie by caly czas opierac sie miesniami grzbietu albo jezdzic ze zgietymi lokciami. Przy predkosciach od 120 km/h podtrzymuje nas wiatr. Nie widze problemu by zgiac rece wtedy, gdy przychodzi taka koniecznosc. Jak ktos lubi trzymac mocna kierownice, niech trzyma, jak che miec napiete miesnie, niech ma, jesli nie przeszkadza mu to w prowadzeniu motocykla...

 

Klamki naciskam odwrotnie niz w poradach - palcami zewnetrznymi dloni, gazu dodaje wewnetrznymi, nie widze powodu by to zmieniac.

 

Porady o wyruszeniu na tor troche bez sensu bo ani dla wyczynowcow (bo ci to wiedza) ani dla poczatkujacych (bo tego nie potrzebuja).

 

Calym sercem polecam poczatkujacym cwiczenia na torze, nie potrzeba zadnego instruktora, wystarcza standardowe opony, wyposazenie i ustawienia motocykla. Z tym wszystkim kombinujemy jak juz naprawde opanujemy dobrze moto i stwierdzimy, ze przydalo by sie z niego wycisnac wiecej. Godzina jazdy na torze daje wiecej niz 10 albo nawet 100h na drogach publicznych. Nie nauczymy sie dobrze jezdzic cwiczac tylko na drogach publicznych.

 

Co do shimy to u mnie wystepowala wlasnie przy 120 km/h przy jezdzie po nierownosciach. Rada - zwolnic na nierownosciach, byc moze mocniej trzymac kierownice.

 

Teraz prosze o dokladniejsze wyjasnienie (bo nie jestem wyczynowcem) po co to kolanko ? Opor powietrza - ok, tylko po co on i czy faktycznie jest on az tak istotny, na czym polega kontrowlowanie motocykla (przechylu) kolanem ? Wychylenie mozna sprawdzac przeciez stopa allbo poprostu intuicyjnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa lektura, ale... Wg mnie nie ma sensu kurczowo sie trzymac wszystkich wskazowek, kazdy niech jezdzi jak mu wygodnie, jak uwaza za stosowne, byle osiagnac zamierzony efekt.

 

Trzymanie kierownicy:

 

W motocyklu sportowym nie ma innej opcji, tylko spory ciezar ciala opiera sie na rekach (pozycja mocno pochylona). Nie wyobrazam sobie by caly czas opierac sie miesniami grzbietu albo jezdzic ze zgietymi lokciami. Przy predkosciach od 120 km/h podtrzymuje nas wiatr. Nie widze problemu by zgiac rece wtedy, gdy przychodzi taka koniecznosc. Jak ktos lubi trzymac mocna kierownice, niech trzyma, jak che miec napiete miesnie, niech ma, jesli nie przeszkadza mu to w prowadzeniu motocykla...

 

Klamki naciskam odwrotnie niz w poradach - palcami zewnetrznymi dloni, gazu dodaje wewnetrznymi, nie widze powodu by to zmieniac.

 

Porady o wyruszeniu na tor troche bez sensu bo ani dla wyczynowcow (bo ci to wiedza) ani dla poczatkujacych (bo tego nie potrzebuja).

 

Calym sercem polecam poczatkujacym cwiczenia na torze, nie potrzeba zadnego instruktora, wystarcza standardowe opony, wyposazenie i ustawienia motocykla. Z tym wszystkim kombinujemy jak juz naprawde opanujemy dobrze moto i stwierdzimy, ze przydalo by sie z niego wycisnac wiecej. Godzina jazdy na torze daje wiecej niz 10 albo nawet 100h na drogach publicznych. Nie nauczymy sie dobrze jezdzic cwiczac tylko na drogach publicznych.

 

Co do shimy to u mnie wystepowala wlasnie przy 120 km/h przy jezdzie po nierownosciach. Rada - zwolnic na nierownosciach, byc moze mocniej trzymac kierownice.

 

Teraz prosze o dokladniejsze wyjasnienie (bo nie jestem wyczynowcem) po co to kolanko ? Opor powietrza - ok, tylko po co on i czy faktycznie jest on az tak istotny, na czym polega kontrowlowanie motocykla (przechylu) kolanem ? Wychylenie mozna sprawdzac przeciez stopa allbo poprostu intuicyjnie.

 

Ktoś z podobnymi do Twoich poglądami na temat jazdy, był podobno widziany ostatnio na kursie, na którym uczą takiej nowej techniki - jazdy przeciwskrętem. Podobno można nawet w siedemdziesięciu procentach jeździć tą nową techniką. Nie orientujesz się?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa lektura, ale... Wg mnie nie ma sensu kurczowo sie trzymac wszystkich wskazowek, kazdy niech jezdzi jak mu wygodnie, jak uwaza za stosowne, byle osiagnac zamierzony efekt.

 

Trzymanie kierownicy:

 

W motocyklu sportowym nie ma innej opcji, tylko spory ciezar ciala opiera sie na rekach (pozycja mocno pochylona). Nie wyobrazam sobie by caly czas opierac sie miesniami grzbietu albo jezdzic ze zgietymi lokciami. Przy predkosciach od 120 km/h podtrzymuje nas wiatr. Nie widze problemu by zgiac rece wtedy, gdy przychodzi taka koniecznosc. Jak ktos lubi trzymac mocna kierownice, niech trzyma, jak che miec napiete miesnie, niech ma, jesli nie przeszkadza mu to w prowadzeniu motocykla...

 

Klamki naciskam odwrotnie niz w poradach - palcami zewnetrznymi dloni, gazu dodaje wewnetrznymi, nie widze powodu by to zmieniac.

 

Porady o wyruszeniu na tor troche bez sensu bo ani dla wyczynowcow (bo ci to wiedza) ani dla poczatkujacych (bo tego nie potrzebuja).

 

Calym sercem polecam poczatkujacym cwiczenia na torze, nie potrzeba zadnego instruktora, wystarcza standardowe opony, wyposazenie i ustawienia motocykla. Z tym wszystkim kombinujemy jak juz naprawde opanujemy dobrze moto i stwierdzimy, ze przydalo by sie z niego wycisnac wiecej. Godzina jazdy na torze daje wiecej niz 10 albo nawet 100h na drogach publicznych. Nie nauczymy sie dobrze jezdzic cwiczac tylko na drogach publicznych.

 

Co do shimy to u mnie wystepowala wlasnie przy 120 km/h przy jezdzie po nierownosciach. Rada - zwolnic na nierownosciach, byc moze mocniej trzymac kierownice.

 

Teraz prosze o dokladniejsze wyjasnienie (bo nie jestem wyczynowcem) po co to kolanko ? Opor powietrza - ok, tylko po co on i czy faktycznie jest on az tak istotny, na czym polega kontrowlowanie motocykla (przechylu) kolanem ? Wychylenie mozna sprawdzac przeciez stopa allbo poprostu intuicyjnie.

Prowokator ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ciekaw jestem np. jak Bimota robi przegazówkę trzymając klamkę hamulca zewnętrznymi palcami, które są krótsze, zazwyczaj słabsze niż wskazujący i środkowy ?

A poza tym gdzie tu logika jak sam sobie zaprzecza pisząc że 'porady o wyruszeniu na tor troche bez sensu (...) dla początkujących (bo tego nie potrzebują). Calym sercem polecam początkującym ćwicznia na torze (...)'

 

A zrozumienie zjawiska shimmy jest u Bimoty chyba inne niż powszechnie przyjęte..?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Ciekaw jestem np. jak Bimota robi przegazówkę trzymając klamkę hamulca zewnętrznymi palcami, które są krótsze, zazwyczaj słabsze niż wskazujący i środkowy ?

A poza tym gdzie tu logika jak sam sobie zaprzecza pisząc że 'porady o wyruszeniu na tor troche bez sensu (...) dla początkujących (bo tego nie potrzebują). Calym sercem polecam początkującym ćwicznia na torze (...)'

 

A zrozumienie zjawiska shimmy jest u Bimoty chyba inne niż powszechnie przyjęte..?

 

Też wydaje mi się to dziwne, że trzyma klamkę hamulca zewnętrznymi palcami. Są nie tylko krótsze i słabsze, ale u większości ludzi dużo mniej skoordynowane. Według mnie tor to najlepsze miejsce do nauki jazdy na moto. Można bez większych zmartwień próbować swojego pierwszego zakrętu na kolanie, ostrych hamowań na granicy przyczepności, etc. Tyle z mojej strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...
Podobne wrażenia miałem jakoś w październiu po deszczu gdy w przy naprawdę delikatnym hamowaniu w zakrecie uśliznęło mi się nieco tylne koło, a potem nagle złapało przyczepność po lekkim odpuszczeniu hebla (w moim przypadku zadziałał ABS, nie ja...).

 

Ja miałem podobne zdarzenie i opiszę je ponieważ być może sposób w jaki się uratowałem przed wy***ką pomimo, że nieprofesjonalny "poratuje" kogoś w krytycznej sytuacji. Czas akcji: pażdziernikowe, niedzielne popołudnie właśnie zaczęło padać. Powinienem poczekać aż deszcz zmyje kurz i olej z jezdni ale zanosiło sie na kilkugodzinny deszcz więc podjałem decyzję, że jadę. Miałem 25 km do przejechania więć pomyślałem pomalutku,delikatnie jakoś będzie. No i jadę delikatnie, ostrożnie 70-80 km/h, przed zakretami hamuję silnikiem, wszystko gra. I dojechałem do miasta-pierwsze skrzyżowanie ze światłami zapala sie żółte, jadę jakieś 40-50km/h. Szybka decyzja, ślisko spory ruch, nie jadę bo jeszcze się wp*****lę w jakiegoś "Kubicę", który z piskiem wystartuje już na swoim zółtym. Naciskam lekko klamkę dwoma palcami żeby zainicjować hamowanie i...kaplica, przednie koło wpada w poślizg. Moto kładzie się na prawo, ja kontruję, moto leci na lewo, poprawka i znowu kładę sie na prawo. Myślę, nie da rady nie opanuję maszyny, trudno wysiadam,niech maszyna leci bezemnie, poodziera się może ro***li jakieś auto w końcu to 242 kg. Zdejmuję więc jednocześnie obie nogi z podnóżków i stawiam je mocno na asfalcie. I nogi zamiast się zatrzymać jadą po asfalcie jakbym miał "panczeny" a nie solidne raidery. Złapałem mocniej kierę ustabilizowałem moto i wychamowałem jak Flinston. W tym czasie całe skrzyżowanie stało i "podziwiało" moje akrobacje. Koleś z golfa podniósł nawet kciuki do góry- pewnie sie ucieszył, że się w niego nie wp***em. Tak więc czasem desperacki i niewłaściwy ruch z punktu widzenia techniki może nas uratować biggrin.gif

 

Miałem podobną sytuację z jazda na butach, tylko trochę bardziej niebezpieczną, podczas wyprzedzania w okolicach 140km/h.

 

To było w zeszłym roku (czyli w 2009). Jedziemy we czterech z Warszawy do Pułtuska. Pogoda w kratkę, czyli przelotne opady. Cześć trasy sucha, ale w pewnym momencie wjechaliśmy na mokry asfalt, było po deszczu. Jakieś 8 - 10 km przed Pułtuskiem doganiamy cztery samochody . Jedziemy w kolumnie, na przemian, prawidłowo. Pierwszy zaczyna wyprzedzać, za nim jedzie drugi, a ja trzeci. W pewnym momencie coś na początku naszej kolumny się stało, pierwszy nagle przyhamował. Za nim odruchowo przyhamował i drugi, a za nimi ja. Pech chciał, ze miałem akurat przednie koło na środkowej namalowanej linii. Oczywiście straciło przyczepność, od razu puściłem hamulec, koło poszło w bok, po czym złapało przyczepność odbiło się i poleciało na druga stronę, i tak kilka razy. Mnie oczywiście ścięło, adrenalina czy co? W sumie to był koniec wyprzedzania, dość spora prędkość, wystraszyłem się. Kierowca jadącego w pobliżu samochód widział co się dzieje i zaczął trąbić. Zacząłem się ratować, chyba odruchowo, tej kaczki nie dawało sie nijak zatrzymać, a z naprzeciwka nadjeżdżał już samochód (prawdopodobnie to była przyczyna nagłego hamowania pierwszego w kolumnie, pewnie nagle stwierdził, że sie nie wyrobi). Zrobiłem jedyną rzecz jaka mi przyszłą do głowy, stanąłem na nogach (na asfalcie, nie na podnóżkach, przy 140km/h, oczywiście na mokrej jezdni zaczęły się ślizgać i właściwie nie czułem zbytniego oporu) i mocno chwytając kierownicę uniosłem ją lekko i ustabilizowałem moto. Ale nie było dobrze, w międzyczasie wyrzuciło mnie na przeciwległy pas, a właściwie na sam jego środek, a tam już nadjeżdżał samochód i był już bardzo blisko. jak bym miał czym narobić w gacie to bym narobił, przed oczami już mi stanęło jak zdrapują moje flaki z jezdni i gadają o dawcach narządów. Byłem taki usztywniony i zestresowany, że mój powrót na środek jezdni trwał dość długo, bo nie byłem w stanie prawie nic zrobić, poza tym bałem sie kolejnego poślizu. Uświadomiłem sobie że nie zdążę i ... nie zdążyłem. Na szczęście tamten samochód zjechał na pobocze, jak sie mijaliśmy, to ja dopiero przekraczałem środek jezdni. Samochód na prawym pasie ciągle trąbił, dotarło to do mnie dopiero jak tamten samochód na przeciwległym pasie mnie minął i stwierdziłem, że nadal jadę przed siebie. Wszystko trwało ułamki sekund. Przy wjeździe do Pułtuska zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, zszedłem z moto i trząsłem się jak galareta, miałem swoista mieszankę szoku i podniecenia.

 

 

Od tamtej pory bardzo sie boję mokrych jezdni i nie tylko mokrych malowanych pasów oraz jazdy w kolumnie. Ta historia nauczyła mnie dużo pokory, miałem więcej szczęścia niż rozumu. Zastanawiałem się z kolegami na tej stacji czy lepiej dać sobie spokój na jakiś czas i nie jechać żeby stres zszedł, czy iść na całość, jechać i to przełamać. Wybrałem to drugie, jest teoria, że takie rzeczy trzeba od razu przełamać, bo jak sie zrobi przerwę to potem narasta strach.

Edytowane przez aa1975
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie każdy z nas powinien mieć opanowane - wyjście awaryjne :

 

1. jeżeli mam uderzyć w auto osobowe to ja powinienem pójść górą - czyli odbić się do góry tuż przed kolizją.

 

2. jeżeli mam kolizje z tirem , a jest on prostopadle do mnie , to można ratować się przelatując pomiędzy kołami , ale obok motocykla , a nie za nim.

 

3. możemy szukać wolnego miejsca na lewym i prawym poboczu - jeżeli planowana droga naszej ucieczki jest wolna.

 

4. oczywiście wymyślicie jeszcze kilkanaście możliwości ratowania sobie życia i wyjścia z sytuacji awaryjnej.

 

5. NAJLEPSZYM WYJŚCIEM JEST JEDNAK ZMNIEJSZENIE PRĘDKOŚCI Z 200 DO 100 - ostatnie trzy lata nigdzie się nie spieszę i nie miałem ani jednej sytuacji awaryjnej.

 

6. Może w tym szaleństwie wolniejszej jazdy jest "metoda".

 

7. Pozdrawiam Was Wszystkich i życzę zdrowego sezonu 2010.

 

Sukcesów motocyklowych życzy Krzysztof Rokicki

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Nie jestem pewna czy to dobre miejsce na ten film ...

 

http://patrz.pl/filmy/wypadek-motocyklu-w-tunelu

 

 

ale zatrważające jest to, że potencjalnie niebezpiecznych momentów w tym zdarzeniu jest więcej niż sekund w filmie....

 

stąd pytania

...jak powinni zareagować inni gdy motocyklista się przewróci ... w tunelu...

 

zwracam uwagę na to ile osób przejechało...i się nie zatrzymało żeby pomóc poszkodowanemu .... lub chociaż pokierować ruchem....

 

 

masakra masakratyczna...... :icon_rolleyes:

Today is not your day,

and tomorrow is not looking good either ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zadziwiające że nie zatrzymali sie tez motocyklisci przejezdzający obok SZOK!!! Na pewno ta sytuacja nie miała miejsca w Polsce

\

 

Nie wiem gdzie, to nie jest ważne. Istotne jest to jak się zachować i co robić... Liczyłam na EKSPERTÓW, że podejmą temat i się czegoś dowiem... : )

Today is not your day,

and tomorrow is not looking good either ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobną sytuację z jazda na butach, tylko trochę bardziej niebezpieczną, podczas wyprzedzania w okolicach 140km/h.

 

To było w zeszłym roku (czyli w 2009). Jedziemy we czterech z Warszawy do Pułtuska. Pogoda w kratkę, czyli przelotne opady. Cześć trasy sucha, ale w pewnym momencie wjechaliśmy na mokry asfalt, było po deszczu. Jakieś 8 - 10 km przed Pułtuskiem doganiamy cztery samochody . Jedziemy w kolumnie, na przemian, prawidłowo. Pierwszy zaczyna wyprzedzać, za nim jedzie drugi, a ja trzeci. W pewnym momencie coś na początku naszej kolumny się stało, pierwszy nagle przyhamował. Za nim odruchowo przyhamował i drugi, a za nimi ja. Pech chciał, ze miałem akurat przednie koło na środkowej namalowanej linii. Oczywiście straciło przyczepność, od razu puściłem hamulec, koło poszło w bok, po czym złapało przyczepność odbiło się i poleciało na druga stronę, i tak kilka razy. Mnie oczywiście ścięło, adrenalina czy co? W sumie to był koniec wyprzedzania, dość spora prędkość, wystraszyłem się. Kierowca jadącego w pobliżu samochód widział co się dzieje i zaczął trąbić. Zacząłem się ratować, chyba odruchowo, tej kaczki nie dawało sie nijak zatrzymać, a z naprzeciwka nadjeżdżał już samochód (prawdopodobnie to była przyczyna nagłego hamowania pierwszego w kolumnie, pewnie nagle stwierdził, że sie nie wyrobi). Zrobiłem jedyną rzecz jaka mi przyszłą do głowy, stanąłem na nogach (na asfalcie, nie na podnóżkach, przy 140km/h, oczywiście na mokrej jezdni zaczęły się ślizgać i właściwie nie czułem zbytniego oporu) i mocno chwytając kierownicę uniosłem ją lekko i ustabilizowałem moto. Ale nie było dobrze, w międzyczasie wyrzuciło mnie na przeciwległy pas, a właściwie na sam jego środek, a tam już nadjeżdżał samochód i był już bardzo blisko. jak bym miał czym narobić w gacie to bym narobił, przed oczami już mi stanęło jak zdrapują moje flaki z jezdni i gadają o dawcach narządów. Byłem taki usztywniony i zestresowany, że mój powrót na środek jezdni trwał dość długo, bo nie byłem w stanie prawie nic zrobić, poza tym bałem sie kolejnego poślizu. Uświadomiłem sobie że nie zdążę i ... nie zdążyłem. Na szczęście tamten samochód zjechał na pobocze, jak sie mijaliśmy, to ja dopiero przekraczałem środek jezdni. Samochód na prawym pasie ciągle trąbił, dotarło to do mnie dopiero jak tamten samochód na przeciwległym pasie mnie minął i stwierdziłem, że nadal jadę przed siebie. Wszystko trwało ułamki sekund. Przy wjeździe do Pułtuska zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, zszedłem z moto i trząsłem się jak galareta, miałem swoista mieszankę szoku i podniecenia.

Od tamtej pory bardzo sie boję mokrych jezdni i nie tylko mokrych malowanych pasów oraz jazdy w kolumnie. Ta historia nauczyła mnie dużo pokory, miałem więcej szczęścia niż rozumu. Zastanawiałem się z kolegami na tej stacji czy lepiej dać sobie spokój na jakiś czas i nie jechać żeby stres zszedł, czy iść na całość, jechać i to przełamać. Wybrałem to drugie, jest teoria, że takie rzeczy trzeba od razu przełamać, bo jak sie zrobi przerwę to potem narasta strach.

 

 

Ciekawa historia i taka pasjonująca,ciekaw jestem czy można za pomocą jazdy na butach przy 140 opanować shimmy :buttrock:

 

\

 

Nie wiem gdzie, to nie jest ważne. Istotne jest to jak się zachować i co robić... Liczyłam na EKSPERTÓW, że podejmą temat i się czegoś dowiem... : )

 

 

Trudno stwierdzić co to za tunel i gdzie się znajduje,ale uważam że kierowcy zachowują się mniej więcej prawidłowo.Mamy tu trzy pasy ruchu kilku kierowców się zatrzymało żeby udzielić/nawet chyba Policja jest / pomocy,a przejeżdżający włączyli światła awaryjne i zredukowali szybkość do minimum,nie ma potrzeby całkowicie wstrzymywać ruchu.Generalnie każdy kto często jeżdzi tunelami ma nawyk żeby unikać zatrzymywania się tam jeżeli ma możliwość kontynuowania jazdy,dostosować szybkość tak zatrzymywać się nie. :bigrazz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

\

 

Nie wiem gdzie, to nie jest ważne. Istotne jest to jak się zachować i co robić... Liczyłam na EKSPERTÓW, że podejmą temat i się czegoś dowiem... : )

Nie jestem ekspertem, zachowanie po każdym wypadku drogowym (motocyklowym też) powinno przebiegać wg. schematu:

1) zabezpieczyć własną osobę - w naszym przypadku w miarę możliwości sp..dalać z jezdni na chodnik, pobocze, pas zieleni...;

2) zabezpieczyć miejsce wypadku, żeby nie stwarzać zagrożenia na drodze - trójkąt jeżeli akurat mamy, lub kufer z kamizelką kilka metrów przed pojazdem, motocykl ściągnąć na pobocze, chodnik, pas zieleni, oczywiście zgasić (jeśliby sam nie zgasł..) silnik;

3) udzielić pomocy innym uczestnikom wypadku jeżeli tacy są - w razie potrzeby wezwać pogotowie;

4) wezwać Policję jeżeli konieczne jest ustalenie sprawcy itp.

W przypadku motocykla pkt. 1 ma decydujące znaczenie o naszych szansach na przeżycie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

W takiej sytuacji żeby zwrócić uwagę kierowców i wymusić zatrzymanie lub przynajmniej mniejsza prędkość najlepiej odpalić racę lub flarę.

Zaraz po tym rozpocząć pierwszą pomoc i wzywać władze/pomoc medyczną.

Wiem, że zaraz każdy powie że flar nikt nie ma itd.

Ja mam przy sobie zawsze w plecaku sztukę koszt niewielki a na trasie zadziała lepiej niż trójkąt za 9 złotych..

Wystarczyłoby żeby raca była na przymusowym wyposażeniu apteczki/pojazdu jak w niektórych stanach USA bo Polaków trzeba zmuszać do myślenia vide światła cały rok lub zapinanie pasów..

 

 

(...)

Nie mogłem patrzyć na to wideo, że nikt nie pomógł. Straszne... I ten gościu na gixerze zatrzymał się popatrzył i długa. Nieporozumienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heeee. Zabezpieczyć miejsce wypadku i udzielić pomocy. To wiemy wszyscy.

Film z wypadkiem oglądamy w zwolnionym tempie; kilka aut, które przejechało i nie zareagowało.... Tego bym tak nie nazwał, dobrze, że oni w ogóle zareagowali, żeby ominąć motocyklistę.

Dlaczego widziano wypadek z nie nacka (bo patrząc na wideo tak to można nazwać) ?

1. Jest to wjazd do tunelu, wiele aut jedzie bez włączonych świateł, oczy są przyzwyczajone do światła dziennego. To ciągnie wszystko co związane z reakcją fizyczną.

Spójrzcie, samochody w ostatniej chwili ostro hamują i odbijają nerwowo na boki.

2. Rozluźnienie i nie patrzenie daaaaaaaaaleko przed siebie. Szczególnie motocyklista musi się nauczyć patrzenia, nie na przeszkodę, lecz patrzenia PRZEZ przeszkodę. Zwróćmy uwagę, że pierwszy motocyklista omija auto, a drugi się wpier.... w nie. Dlaczego, a bo jedzie głęboko wpatrzony w dupę motocykla przed nim.

 

Sytuacja jak najbardziej do uniknięcia przez motocyklistę.

1. Patrzymy przez przeszkodę

2. Patrzymy tak daleko, ile wyniesie nasza droga hamowania DO ZERA - inaczej:

- jedziesz 50km/h, patrz co najmniej 30m przed siebie

- jedziesz 130km/h patrz co najmniej 150m przed siebie

U mnie do tej pory działa.

 

Chętnie się dowiem, gdzie można kupić taką flarę.

Edytowane przez Vatzeque
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...