Gość Zbycho Opublikowano 3 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 3 Sierpnia 2007 (edytowane) Zabawa numer jeden, pierwsze góry za Wiedniem po zjechaniu z autostrady. Tankuję, razem ze mną ze stacji wyjeżdża jak mawiają francuzi "merde" na nasze gówno, a tak naprawdę MR2, sportowa bryka. Gość robi przegazówkę ... czemu nie ...Ostry start, przejazd przez wieś, ja delikatnie MeRDe wyprzedza mnie i pruje ostro. Koniec zabudowanego i widzę daaaaleko pod górę dłuuugą prostą ... gaz ... w mordę, czemu ON hamuje ... aaaa ... zakręt o 180 stopni a ta długa prosta to z innej bajki. Rozpaczliwie hamuję, ledwo wyrabiam, zostaję z 50m w tyle i potem już płynnie i łagodnie szybkie zakręty ... lewy, prawy, lewy .... idziemy równo ale nie mowy o wyprzedzeniu, potrzebna prosta minimum 100m, nie ma takowej.Po 20-30 kilometrach gość zjeżdża z trasy, łapa w górę, koniec zabawy. Zabawa numer dwa.Przełęcz Falzarego w Dolomitach, stoją dziesiątki bajków, chwila przerwy chodzę i oglądam motocykle ze szczególnym uwzględnieniem tzw. belt of shame czy inaczej belt of fear :icon_mrgreen: Chodzę dumny bo co prawda nie mam do końca zamkniętej gumy ale brakuje mi ciut, ciut, a tu super sprzęty, Dukati, Gixery, Erłany i brakuje im dużo, dużo więcej. Dwóch "obdarciuchów" widząc moje zainteresowanie zaczęło chodzić za mną i w końcu pytają który to mój. Spojżeli ... ja, ja, gut ... i pokazują ... to nasze. Cóż ... ani, ani paska strachu, opony zeszlifowane równo dookoła.Poszedłem kupić kanapkę i czekam coby sobie pojechali, a oni złośliwie lukają na siebie ... po godzinie jeden poszedł do kibla więc uznałem że nie ma co czekać :icon_razz: wsiadłem i ... zakręty ... po chwili słyszę z tyłu ryk silników ... moi niemcy wyprzedzają mnie. Ambicja to wielka rzecz więc rura, gaz i trzymam się za nimi. Ciężko, jadę na swojego maxa ... po paru kilometrach jeden z nich dodaje gazu i odchodzi zostawiając mnie i swego kolegę. Przyznam że po kilkudziesięciu kilometrach miałem seredecznie dość i zjazd na stację benzynową sprawił mi wielką satysfakcję. Edytowane 3 Sierpnia 2007 przez Zbycho Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gusto Opublikowano 3 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 3 Sierpnia 2007 Zbychu, ile Ty tam kucy masz w kawie, ze Cie MR2 pokaralo? :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Zbycho Opublikowano 3 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 3 Sierpnia 2007 Zbychu, ile Ty tam kucy masz w kawie, ze Cie MR2 pokaralo? :banghead: Koników 122, starcza na prawie wszystko, starczyłoby też na MeRDe ale jak wyżej, brakowało 100 metrów rozbiegówki a raczej miejsca do wyhamowania po wyprzedzeniu. Zresztą ... dobrego partnera w zabawie trzeba szanować i hodować :banghead: . Ale o tym jutro. Będzie zabawa numer trzy i dalej ...I pamiętaj że czynnik ludzki jest naj... :) a gość był dobry.Mógłbym też opisywać sytuacje w których łatwo i przyjemnie zrąbałem d* prosiakom i innym ale TE nie utkwiły mi w pamięci bo były łatwe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Limo Opublikowano 4 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 4 Sierpnia 2007 Tylko pamietaj ze w tej grze masz tylko jedno zycie :icon_twisted: Cytuj Why... So... Serious Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Trazymach Opublikowano 4 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 4 Sierpnia 2007 (edytowane) Zbycho, dlaczego podpuszczasz młodych motocyklistów? Chicken stripy (czy jak to nazywasz "belt of shame") na oponach są czymś jak najbardziej pożądanym w ruchu po drogach publicznych. Jeśli jeździsz na maxa po ulicach to MOIM zdaniem jeździsz źle. Oczywiście moje zdanie nie przekłada się na potępianie kogokolwiek za taką zabawę. Róbta co chceta :D Trazymach Edytowane 4 Sierpnia 2007 przez Trazymach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ansset Opublikowano 4 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 4 Sierpnia 2007 Ciężko, jadę na swojego maxa ... [...] Przyznam że po kilkudziesięciu kilometrach miałem seredecznie dość i zjazd na stację benzynową sprawił mi wielką satysfakcję. Czasem ego trzeba czyms nakarmic, ale sadze, ze to byly stosunkowo kontrolowane warunki, a i na pewno Zbycho dysponuje sporym doswiadczeniem. Kiedy bawi sie ktos taki, ok, prosze bardzo. Tylko, ze mlode pajace na litrowych przecinakach sami zaczna sie tak bawic.. :/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Visuz Opublikowano 4 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 4 Sierpnia 2007 Zabawa numer jeden, pierwsze góry za Wiedniem po zjechaniu z autostrady. Tankuję, razem ze mną ze stacji wyjeżdża jak mawiają francuzi "merde" na nasze gówno, a tak naprawdę MR2, sportowa bryka. Gość robi przegazówkę ... czemu nie ...Ostry start, przejazd przez wieś, ja delikatnie MeRDe wyprzedza mnie i pruje ostro. Koniec zabudowanego i widzę daaaaleko pod górę dłuuugą prostą ... gaz ... w mordę, czemu ON hamuje ... aaaa ... zakręt o 180 stopni a ta długa prosta to z innej bajki. Rozpaczliwie hamuję, ledwo wyrabiam, zostaję z 50m w tyle i potem już płynnie i łagodnie szybkie zakręty ... lewy, prawy, lewy .... idziemy równo ale nie mowy o wyprzedzeniu, potrzebna prosta minimum 100m, nie ma takowej.Po 20-30 kilometrach gość zjeżdża z trasy, łapa w górę, koniec zabawy. Zabawa numer dwa.Przełęcz Falzarego w Dolomitach, stoją dziesiątki bajków, chwila przerwy chodzę i oglądam motocykle ze szczególnym uwzględnieniem tzw. belt of shame czy inaczej belt of fear :icon_question: Chodzę dumny bo co prawda nie mam do końca zamkniętej gumy ale brakuje mi ciut, ciut, a tu super sprzęty, Dukati, Gixery, Erłany i brakuje im dużo, dużo więcej. Dwóch "obdarciuchów" widząc moje zainteresowanie zaczęło chodzić za mną i w końcu pytają który to mój. Spojżeli ... ja, ja, gut ... i pokazują ... to nasze. Cóż ... ani, ani paska strachu, opony zeszlifowane równo dookoła.Poszedłem kupić kanapkę i czekam coby sobie pojechali, a oni złośliwie lukają na siebie ... po godzinie jeden poszedł do kibla więc uznałem że nie ma co czekać :icon_question: wsiadłem i ... zakręty ... po chwili słyszę z tyłu ryk silników ... moi niemcy wyprzedzają mnie. Ambicja to wielka rzecz więc rura, gaz i trzymam się za nimi. Ciężko, jadę na swojego maxa ... po paru kilometrach jeden z nich dodaje gazu i odchodzi zostawiając mnie i swego kolegę. Przyznam że po kilkudziesięciu kilometrach miałem seredecznie dość i zjazd na stację benzynową sprawił mi wielką satysfakcję. To w tym wieku tak się jeszcze da? :notworthy: W takim razie z optymizmem patrzę w przyszłość. :icon_question: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
johny Opublikowano 4 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 4 Sierpnia 2007 To w tym wieku tak się jeszcze da? :biggrin: W takim razie z optymizmem patrzę w przyszłość. :icon_mrgreen: Żebyś wiedział Młokosie :icon_razz: W tym wieku umiesz tyle, że możesz spokojnie dupę złoić większości, a z kolei i rozsądku masz już wystarczająco wiele, żeby wiedzieć kiedy odpuścić, po prostu doceniając dobrą zabawę :icon_twisted: EKG RULEZ :icon_mrgreen: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
henio Opublikowano 5 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 5 Sierpnia 2007 Żebyś wiedział Młokosie :) W tym wieku umiesz tyle, że możesz spokojnie dupę złoić większości, a z kolei i rozsądku masz już wystarczająco wiele, żeby wiedzieć kiedy odpuścić, po prostu doceniając dobrą zabawę :P EKG RULEZ :DTylko czy wiedza nie przerasta możliwości :lapad: :smile: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Zbycho Opublikowano 6 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 6 Sierpnia 2007 Tylko czy wiedza nie przerasta możliwości :wink: ;) Przeczytaj post wyżej napisany przez Johny'ego. A po ulicach nie jeżdżę na maxa tylko po drogach przeznaczonych do tego ( do Trazymacha ). Nawet są znaki przy drogach, UWAGA NA MOTOCYKLE.A tak w ogóle to jeżdżę zgodnie z zasadami Janusza, nooo ... ciut wyżej w podanych sytuacjach. A zasada Janusza brzmi że na drogach publicznych jeździmy na 70% swoich możliwości. Tego się trzymam ;) i jak piszę na MAXA tzn. że przekraczam swoje 70%, troszku, niwiele, ciut ciut :P . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Śliwa Opublikowano 6 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 6 Sierpnia 2007 .... idziemy równo ale nie mowy o wyprzedzeniu, potrzebna prosta minimum 100m, nie ma takowej. Zbycho, ale mam nadzieję że miałeś podgiętą blachę i nie poszła siara na całą Europę że to Polaka objechała jakaś tam Toyota ;) :P :wink: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Hes Opublikowano 7 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 7 Sierpnia 2007 Nie no zabawa ekstra:D Zbychu jesteś świetny mam nadzieje że w twoim wieku też będę jeździł w ten sposób i to będzie moje 70% :wink: a ja się bałem że będę musiał kończyć zabawę z szybkością w tym wieku jak większość ale widzę że tu zabawa się jeszcze rozkręca Dzięki tobie Zbyszko mam świetlaną przyszłość :buttrock: pozdrwiam :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
michal.051 Opublikowano 9 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2007 Dzieńdobry panie Zbyszku, to ja pański syn :) Mam na imię Michałek i mam 17 lat. Nie no żarcik, mam na nadzieję że nikogo nie uraziłem. Bardzo proszę o więcej takich historii bo na prawdę zajefajnie się to czyta. :crossy: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dlamichala Opublikowano 9 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2007 Przeczytaj post wyżej napisany przez Johny'ego. A po ulicach nie jeżdżę na maxa tylko po drogach przeznaczonych do tego ( do Trazymacha ). Nawet są znaki przy drogach, UWAGA NA MOTOCYKLE.A tak w ogóle to jeżdżę zgodnie z zasadami Janusza, nooo ... ciut wyżej w podanych sytuacjach. A zasada Janusza brzmi że na drogach publicznych jeździmy na 70% swoich możliwości. Tego się trzymam :icon_mrgreen: i jak piszę na MAXA tzn. że przekraczam swoje 70%, troszku, niwiele, ciut ciut a gdzie pozostałe Gry i Zabawy? :banghead: Obiecałeś opisać :banghead: :cool: :rolleyes: BTW - Janusza 'znam' tylko z archiwum. Koleś robił podwójny zamęt. Raz tym, że udowodnił wielu, że jak małe mają pojęcie o 2oo :crossy: . Drugi raz sposobem swoich wypowiedzi, no sporo ludzi potraktował 'z góry'. Jako świeżak cieszę się, że jego posty zostały przypięte. Kopalnia wiedzy :notworthy: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Zbycho Opublikowano 9 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2007 Dzieńdobry panie Zbyszku, to ja pański syn :P Mam na imię Michałek i mam 17 lat. Staram się przypomnieć swoje wizyty w kieleckim jakieś 17-18 lat temu i nie bardzo pamiętam. Jednakoż ...synu mój :biggrin: mam nadzieję że jesteś grzeczny, słuchasz się mamy, dobrze się uczysz i co wieczór paciorek na dobranoc ... Epizod trzecie;Autostrada w pobliżu Grazu, długie szybkie zakręty. Kiedyś na tych zakrętach jak jechałem samochodem i wyprzedzili mnie motocykliści grzejąc duuużo ponad 200km/h.W środku łuku, trochę przyblokowany przez samochody widzę widzę z daleka że ktoś podnosi rękę ... odrywam lewą dłoń i też podnoszę w pozdrowieniu ... jednak widzę że stojące na wyjeździe z parkingu biker trzyma COŚ w rękach ... COŚ zdecydowanie wyglądającego na suszarkę.Spglądam na budzik ... 160tka przy dozwolonych 130, prawy pas zajęty dosyć ciasno przez samochody więc mam nadzieję że mnie nie zmierzył a jak zmierzył to uznał że mieszczę się w limicie błędu :biggrin: .Pościgu nie było.Paredziesiąt kilometrów dalej na stacji benzynowej tankujący obok mnie polak ... Panie, ale na tych zakrętach to ponad dwieście było ... ja skromnie ... eee tam ... tak około 180ciu. 200 to na prostej ... Epiozod czwarty;Troszku nie chronologicznie.Otóż czasami coś się nie udaje i wtedy działa prawo serii.Atostrada a raczej droga szybkiego ruchu w centralnej Italii, jak zwykle lewy pas, złoty sześćdziesiąt na budziku. Na prawym pasie TIR za ciężarówką wlecze się jakieś małe coś tam. Mam jakieś 100 metrów do dużego, widzę że osobówka nie ma zamiaru wyprzedzać spinam konia i gazuuuu ... w tym samym momencie dupa w CZYMŚ TAM MAŁYM postanowiła wyprzedzić TIRa. Ciężarówka jedzie tak z 50km/h, dupa z pięć kilometrów szybciej, oczywiście już na moim lewym pasie ... lekko spanikowany walę po hamulcach, moto troszkę glupieje bo sekundę wcześniej ostro dodawałem gazu i zawieszenie nie nadąża ... odległość do zderzaka CZEGOŚ TAM MAŁEGO zmiejsza się w oczach ... dupa całe szczęście nie zauważyła sytuacji bo większość takich kretynek jeszcze by przyhamowała. Zostało całe 5m zapasu bezpieczeństwa.Wyprzedziłem, obtrąbiłem, pokazałem znak pokoju ...Przez te całe zamieszanie zapomniałem że jadę na rezerwie i w pewnym momencie przychodzi olśnienie że lada chwila skończy się paliwo, pamiętam że mijałem stację benzynową wobec tego następna za 25-30km.Zjeżdżam z trasy do jakiegoś Zadupia Dolnego i na pierwszym rondzie mało nie wywijam orła, asfalt wyślizgany jak lodowisko i przy lekkim złożeniu tył ucieka, w ostatniem momencie instynktownie podpieram się nogą ... kostka trochę oberwała ale przynamniej nie leżymy :biggrin: .Sto metrów dalej stacja benzynowa, wchodzi 18,65L przy nominalnej pojemości baku 19L. Jak to się mówi, ostatni dzwonek ... Potem już bez przygód. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.