Skocz do zawartości

Twoja pierwsza gleba na moto


bakardi
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

dzisiaj Wawa,ul Towarowa,korek,ścisk jak cholera,jade za jakąs Honda HRV która nagle postanowiła dać po heblach.

Wina oczywiście moja byłem za blisko i sie zagapiłem,ja po całości hebel,koło odruchowo w bok, trochę piachu (remonty tam są robione) ,i *bach* moto leży...ja na kolanach. W sumie moto gleba nie ja ...crashpady zamontowane 2 tygodnie temu sie zwróciły ;)

Zatrzymałem sie dosłownie 5cm za Hondą..moto podniosłem stojąc nad nim okrakiem ..zadziałała adrenalina ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzucę coś z tej zimy.

 

 

Lód, zakręt, minimalna prędkość - w takiej sytuacji dohamowanie przodem nie było najlepszym pomysłem (branie moto też niekoniecznie, może jakbym miał crossa a nie jajo to tak - ale na drodze nie było ślisko, tylko ten pieprzony wyjazd z osiedla był oblodzony).

 

Inna sytuacja - zimny silnik (dopiero odpalony), wyjazd z leśnej drogi na główną szosę (zakręt pod górę). Ruszamy. Wjeżdżam w zakręt, dodaję trochę gazu, a moto gaśnie. Gleba moja, gleba plecaczka i obciach.

 

Kolejna - lecę szosą na Lublin - szeroko, duże asfaltowe pobocze, więc wszyscy puszczają zjeżdżając na pobocze, tylko jeden bus jakoś nie ma ochoty, więc szybka decyzja - redukcja i łykam go poboczem. Jestem na jego wysokości a on nagle bez kierunku ani bez żadnego powodu zjeżdża na to pobocze. Panika, jakieś dziwne ruchy przednim heblem (jakbym hamował pulsacyjnie - blokował się i odblokowywał, ale to się działo automatycznie - to było za szybko żebym świadomie mógł coś zrobić), ale cudem się udało. Wtedy wyprzedzałem poboczem po raz ostatni.

 

Zakręt, wczesna wiosna (w tym roku), zimno ale parę stopni na plusie. Nie ma lodu. Łykam zakręt, nie za szybko (może 40 km/h) i nagle czuję jak tył mi ucieka. Jakoś się to opanowało (nie mogę powiedzieć że ja opanowałem bo działo się to za szybko). Nie mam pojęcia co to było.

 

Kolejna sytuacja - stoję na światłach, na biegu, pierwszy i jedyny na swoim pasie i widzę w lusterku zbliżającą się do mnie puszkę. Leci za szybko... pisk opon... Do tamtej pory myślałem że uda mi się w takiej sytuacji ruszyć. Nie ma opcji - panika, puszczenie sprzęgła, żaba i zgasł. Ale też obyło się bez strat, wyhamował przede mną.

 

To co łączy te sytuacje to odruchy. Nawet przy małych prędkościach wszystko dzieje się tak szybko, że działa się instynktownie, tak jak jesteśmy nauczeni - a jak nie jesteśmy, to działamy chaotycznie. Tak to działa.

 

Tyle ode mnie :)

GSX750F 2001 -> GSX1300R 2000

http://motogof.tumblr.com/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna - lecę szosą na Lublin - szeroko, duże asfaltowe pobocze, więc wszyscy puszczają zjeżdżając na pobocze, tylko jeden bus jakoś nie ma ochoty, więc szybka decyzja - redukcja i łykam go poboczem. Jestem na jego wysokości a on nagle bez kierunku ani bez żadnego powodu zjeżdża na to pobocze. Panika, jakieś dziwne ruchy przednim heblem (jakbym hamował pulsacyjnie - blokował się i odblokowywał, ale to się działo automatycznie - to było za szybko żebym świadomie mógł coś zrobić), ale cudem się udało. Wtedy wyprzedzałem poboczem po raz ostatni.

 

Szacun :D

Why... So... Serious

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja wczoraj jeździłem na kmx 125 po polach, lasach itp ... i w pewnym momencie wyskoczyłem na takiej ni to górce ni to hopie; tylko że nie było lądowania no i wyglebałem... dość konkretnie noga złamana :dry:

Edytowane przez JACK.

LwG! :flesje:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W momencie jak bylem na wysokosci busa, ten zaczal wyprzedac TIRa. Momentalnie dostalem w bok od busa i zaliczylem row...

 

mialem bardzo podobna sytuację z tym że nie wylądowałem w rowie a utrzymałem moto w pionie(trochę się tylko porysowało)... Niestety tak bardzo sie zdenerwowałem, że nie wiem po co i dla czego powiedziałem kierowcy puszki, że niec się nie stało i puściłem go bez jakichkolwiek oświadczeń... Dopiero pół godziny później doszło do mnie że głupio zrobiłem :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
Gość łysy31

Miałem 9 lat, zdarzyło się to u mojego dziadka na komarze. Na drodze polnej wjechałem w dużą koleine i straciłem równowagę. Końcówka sprzęgła rozcieła mi dość skóry pod kolanem. Wtedy taki komar był dla mnie wielki. :)

No i trauma na całe życie, jak prześwietlić post w "oczyszczalni".

 

mi się przytrafiła koło 2 tyg temu. Przy 30 km/h położyłem motocykl na piasku na przejściu dla pieszych. Głupi błąd, ale praktycznie bez strat i dużo mnie nauczył.

No masz rację tyle że ja w poprzednim sezonie wszedłem w zakręt przy 40 km/h (więcej tam się w tym miejscu nie da, kąt prosty i ciasny) i drogowcy nie oznaczyli że remont drogi robili- czyli łatali dziury w zakręcie i wysypali se kamyki do utwardzenia, Strat sporo,ale HD to twarda bestia i kosztowna dla ubezpieczyciela drogi. Ja skończyłem ze skręconym barkiem, śladem na kurtce i obdartym kaskiem.

http://imageshack.us...9/hd201213.jpg/

Edytowane przez łysy31
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...