Skocz do zawartości

Co sądzicie o KINGWAY'u?


Kart
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Widzę, że post Kart przerodził się we wzajemne obrzucanie siebie błotem :biggrin: co chyba nieiwele wnosi do prośby autorki postu o pomoc w wyborze odpowiedniego sprzętu :notworthy: nie ma jak solidarność braci motocyklowej :lalag: odcinam się od powyższej dyskusji.

Kart - widzę, że już mniej więcej masz sprecyzowane preferencje co do swojego wymarzonego moto a więc może zamiast czytać wybierzesz się do paru komisów i poprosisz o jazdę próbną?To pomoże ci łatwo zweryfikować swoje typy. Bo wygląd owszem, cena owszem, ale pozycja za kierownicą, łatwość manewrowania i odczuwalność ciężatu moto mają nie mniejsze znaczenie. Wierz mi, ja też zmieniłam swoje pierwotne typy po pierwszych przymiarkach i przejażdżkach. Nie każde moto nadaje się dla każdej kobitki. Jeżeli boisz się oszukania przez komis wybierz taki, który ma też własny serwis a wtedy spróbuj się "zaprzyjaźnić" z mechanikami a oni na pewno ci doradzą co warto kupić a czego nie. Jeszcze jedno. Ktoś wcześniej radził, żeby nie bać się pojechać po moto nawet kilkaset kilometrów, ale polityka wielu komisów jest prosta - wadliwe sprzęty sprzedać jak najdalej, porządne w swoim mieście, bo przecież nie będzie ci się chciało z każdą pierdołą jechać kilkaset kilometrów a jak masz blisko to i owszem. Może warto poszukać czegoś na miejscu. Pozdrawiam i życzę owocnych poszukiwań i do zobaczenia na drodze :crossy:

 

Zgadzam się w zupełności. Post się skiełbasił aż miło :clap: Jeszcze raz dzięki za cenne wskazówki :banghead: Do tego na pewno jeszcze bym dołożyła mimo wszystko kogoś, kto wie na co patrzeć przy pierwszym zakupie-wiadomo, przedający są różni a ja póki co asem jeszcze nie jestem. Co do serwisów przy komisie-prawdę mówiąc nigdy jakoś na to nie patrzyłam. Pozdrawiam serdecznie i takze do zobaczenia-pewno nie w tym, ale z pewnością w przyszłym sezonie będę już śmigać na dobre :lapad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co koledzy, mam szacunek do ludzi i jest mi obojętne, czym śmigacie. Może to być japonia, koreańczyk, chińczyk... to nie ma znaczenia, wszyscy zapewne jesteście świetnymi ludźmi :notworthy: . To tytułem wstępu :banghead:

 

Ale jeśli mechanik motocyklowy wam mówi, że coś jest złe - i ten mechanik na co dzień widzi, ile warte są różne chińskie wynalazki - to przepraszam, bardziej ufam mu niż wam. Ile są warte chińczyki, można poczytać np. w tym wątku (polecam fotki):

 

Co do niskiej ceny, którą niektórzy tak się podniecają.. otóż nowa Yamaha YBR 125 o mocy 10 KM kosztuje poniżej 9 000 PLN. Widziałem nawet taką za 7 800 w salonie. Głowę dam, że to lepsze rozwiązanie, niż dowolny chińczyk, a jest niewiele droższa i pewnie niewiele ustepuje osiągami jakimś Wektorom :biggrin:

 

Bo z chińczykami jest ten problem, że egzemplarze nie są powtarzalne pod kątem jakości. Przykładowo: 1 na 2 chińczyki będzie się sypał, a w przypadku motocykli japońskich - 1 na 1000 (liczby przykładowe). Przecież niska cena pojazdu jest czymś spowodowana! Jak się oszczędza na materiałach, to do produkcji ramy kupuje się stal raz tu, raz tam, gdzie taniej. Efekt - jeden motocykl rdzewieje, drugi nie. Podobnie jest z resztą materiałów. O jakości złożenia wszystkiego w całość - nie wspominam.

 

Argument, że "mi się nie zepsuło" tak długo jest bezwartościowy, jak długo na każdy taki będą przypadały dwa "a mi własnie się rozpadło". Za to jak o silniku XJ900 setki ludzi mówią, że są nie do zajechania, i opinie przeciwne się raczej nie zdarzają - to coś to znaczy.

 

pozdr

LYsY

Edytowane przez LYsY
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co koledzy, mam szacunek do ludzi i jest mi obojętne, czym śmigacie. Może to być japonia, koreańczyk, chińczyk... to nie ma znaczenia, wszyscy zapewne jesteście świetnymi ludźmi :notworthy: . To tytułem wstępu :banghead:

 

Ale jeśli mechanik motocyklowy wam mówi, że coś jest złe - i ten mechanik na co dzień widzi, ile warte są różne chińskie wynalazki - to przepraszam, bardziej ufam mu niż wam. Ile są warte chińczyki, można poczytać np. w tym wątku (polecam fotki):

 

Co do niskiej ceny, którą niektórzy tak się podniecają.. otóż nowa Yamaha YBR 125 o mocy 10 KM kosztuje poniżej 9 000 PLN. Widziałem nawet taką za 7 800 w salonie. Głowę dam, że to lepsze rozwiązanie, niż dowolny chińczyk, a jest niewiele droższa i pewnie niewiele ustepuje osiągami jakimś Wektorom :biggrin:

 

Bo z chińczykami jest ten problem, że egzemplarze nie są powtarzalne pod kątem jakości. Przykładowo: 1 na 2 chińczyki będzie się sypał, a w przypadku motocykli japońskich - 1 na 1000 (liczby przykładowe). Przecież niska cena pojazdu jest czymś spowodowana! Jak się oszczędza na materiałach, to do produkcji ramy kupuje się stal raz tu, raz tam, gdzie taniej. Efekt - jeden motocykl rdzewieje, drugi nie. Podobnie jest z resztą materiałów. O jakości złożenia wszystkiego w całość - nie wspominam.

 

Argument, że "mi się nie zepsuło" tak długo jest bezwartościowy, jak długo na każdy taki będą przypadały dwa "a mi własnie się rozpadło". Za to jak o silniku XJ900 setki ludzi mówią, że są nie do zajechania, i opinie przeciwne się raczej nie zdarzają - to coś to znaczy.

 

pozdr

LYsY

 

 

Szacunek z mojej strony dla Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to i ja jeszcze napisze kilka słów.

 

Oglądałem już kilka motocykli japońsko/niemieckich w cenie ok 6ooo pln. I w każdym było coś nie tak. Aby kupić zadbany taki sprzęt to trzeba się naszukać. Bo padakę to można kupić szybko...

 

Sam bym kupił chiszczyzne 250cm. Gdyby nie to że nie lubię choooperów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.rsmotorcycles.co.uk/

 

http://www.autotrader.co.uk

 

http://www.ebay.co.uk

 

To sa najczesciej odwiedzane i korzystane strony.

Ja wlasciwie kupuje tylko na ebayu i autotraderze.

Do wyboru i koloru.

Pierwszy link to sa motocykle powypadkowe do naprawy

 

Dzięki za info :)

icon3.png
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O chińczykach złego słowa nie powiem - dobrego też nie, bo nie miałem bezpośrednio styczności jeszcze, niech piszą ci co wiedzą, tak tylko pewne sprostowanie odnośnie kupowania używanej japonii, bo tutaj widzę, że większość osób słabo w temacie się orientuje.

Jako student, na kupno motocykla nie miałem nigdy nawet tych 7000 PLN o których mowa - sprzęt na którym jeżdżę obecnie to GSXF 750 z 1990 roku (prawie pełnoletni), kupiłem go za równe 6000 zeta. Pierwszego dnia przejechałem prawie 500 km, potem w ciągu jednego weekendu około 3000 km. Wcześniej zmieniłem tylko olej i płyn hamulcowy, bo nie miałem czasu nic grzebać. Do końca sezonu, po zakupie, przejechał w ten sposób ok. 8 000 km. NIC nie dotykałem, lałem wachę i jeździłem. Teraz na liczniku jest już grubo ponad 30 000 km więcej... wymieniałem olej, klocki hamulcowe, raz świece zmieniłem... i tyle... jedyna usterka jaka mi się przytrafiła - spalony przerywacz kierunkowskazów, wczoraj wymieniłem w nim kondensator (koszt - 80 groszy) i działa jak nowy :banghead: Gdy trzeba jechać - leję wachę i jadę, nie ważne, czy gdzieś blisko, czy na dłuższy wypad z czterocyfrową liczbą km do przebycia. Bez stresu, że coś się stanie, bo mam zaufanie do tej maszyny... mimo tego, że ma już 17 lat i kosztowała 6 kPLN.

Oczywiście jest tu wiele osób, które mogą podać albo podobne przykłady, albo nawet lepsze - tańszych/starszych maszyn japońskich, które przejechały bezawaryjnie dużo więcej. Powołuję się tylko na swoje doświadczenia, żeby nie tworzyć plotek. O chińczykach nie piszę, proponuję też, aby osoby, które nie jeździły nigdy "japonią za 7000" nie wypowiadały się na ten temat.

Aha, warto też wspomnieć o tym - co czyni też pewną różnicę - że powyższym motocyklem za 6 kPLN można spokojnie podróżować po autobahnach z bagażem z prędkością w granicach 200 km/h lub więcej, a wyprzedzanie na trasie czegokolwiek, dzięki 106 dostępnym pod tyłkiem kucykom nie sprawia zwykle żadnych problemów.

 

Oczywiście, za te same pieniądze można też kupić jakąś padakę z krzywą ramą i zajechanym silnikiem. Trzeba po prostu wiedzieć co się kupuje ;) Jeżeli ktoś nie potrafi samemu ocenić stanu moto, powinien zabrać ze sobą mechanika, bądź załatwić przegląd w jakimś warsztacie na miejscu. Proste. Na naszym rynku złomów jest dużo, ale sporo jest też dobrych motocykli (mowa cały czas o używanej, taniej japonii). Trzeba tylko - jak ktoś już wcześniej napisał - oddzielić ziarno od plew ;)

 

 

Za Chińczyków trzymam kciuki, bo fajnie by było za takie same pieniądze kupić motocykl nowy z salonu, z gwarancją, który dałby mi porównywalne chociaż osiągi i niezawodność jak mój 17. letni GSXF.

 

pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Użytkownik Arkads został na własne życzenie usunięty z forum. Życzę wszystkim, w tym sobie kulturalnej i ciekawej dyskusji w temacie, do czegto zachęcam.

 

Dzieki, Pawel...w sama pore :)

 

Znalezc sprzet klasy 750 do 6tys? No, ukasz miales niezlego fuksa, trafiles po prostu :) Mam pelen asortyment niemilych doswiadczen z rodzimego rynku wtornego, po swoje motocykle jezdzilem po calym kraju, szukalem miesiacami, ale z cala PEWNOSCIA moge powiedziec, ze wyszukanie naprawde idealnego motocykla klasy chopper/cruiser 250 (gn, sr, xv, rebel, eliminator, cb) kilkuletniego do 7tys to ZADEN problem- pozdrawiam wszystkich, a zalozycielce tematu zycze trafnego wyboru (zeby mogla podziwiac widoki i piekny swiat, a nie zastanawiac sie co i kiedy odpadnie) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i Ukasz święte słowa wypowiedział :)

Nie wypowiadam się na temat japońskich używanych motocykli, bo po prostu nie mam w tym temacie doświadczenia. I dobrze by było, gdyby ta zasada obowiązywała w drugą stronę.

W całej tej dyskusji nawet Greedo może swoje powiedzieć, pomimo ostrej krytyki, bo miał doczynienia z tym sprzętem /doczynienia nie oznacza doświadczenia, a to też stanowi istotną różnicę/.

Rynek jaki mamy taki mamy. Kupisz używany, możesz wtopić. Kupisz tańszy nowy, też masz spore szanse na wtopę. Ale nowy motocykl za nieduże pieniądze jest dość łakomym kąskiem i amatorów na nie będzie coraz więcej. Tym bardziej, że ludzie uczą się na doświadczeniach innych i producenci czy dealerzy, wiedząc o tym doskonale, muszą iść w kierunku zadowolenia klienta. Jeśli na początku atrakcyjna była tylko cena, tak nieco później musieli dorzucić serwisowanie. Jeśli serwis /jaki jest, każdy wie/ nie jest w stanie zachęcić wystarczającej ilości klientów, trzeba wymyśleć coś innego. Ja wciąż liczę na to, że tym złotym środkiem przyciągającym kupujących, będzie wciąż rosnąca jakość wykonania i odpowiedni dobór materiałów. Patrząc na obecne wyroby, trzeba stwierdzić że chińscy producenci idą w dobrym kierunku, szkoda tylko że robią takie małe kroki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do cen i jakości przejrzałam oferty kilku komisów z najbliższego otoczenia i cos mi się zdaje, że to moje 5-6tys będzie się musiało trochę popączkować. Jak chcę mieć coś bliskiego swoim ideałom to niestety zaczyna się od 8-9tys w górę. Wpomniane "szanse na wtopę" trochę gaszą mój zapał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do cen i jakości przejrzałam oferty kilku komisów z najbliższego otoczenia i cos mi się zdaje, że to moje 5-6tys będzie się musiało trochę popączkować. Jak chcę mieć coś bliskiego swoim ideałom to niestety zaczyna się od 8-9tys w górę. Wpomniane "szanse na wtopę" trochę gaszą mój zapał

Jesteś z zachodniopomorskiego?

W drugiej połowie sierpnia będę kręcił się w okolicach Trzebiatowa. Jeśli jesteś z okolic tego miasta mogę dać Ci "sprawdzić" swój motocykl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Niecne Zielone Oczy

Cieszę się, że temat się odnalazł w trochę spokojniejszej formie.

Jedno jest pewne żadne sprzęty nie wywołują tyle adrenaliny co chińskie ;)

 

Cześć,

uspokoiło się, więc chciałam napisac jedną rzecz- tak z punktu widzenia osoby, która soon podchodzi do egzaminu, a na razie jeździ z tyłu (z Pawlem, jakby ktoś jeszcze tego nie wiedział ;) ). Nie będzie o podziale chińskie/ japońskie, tylko o pojemności.

Z pkt. widzenia osoby jeźdżącej z tyłu--> chodzi o poczucie bezpieczeństwa. Śmigaliśmy na różnych sprzętach i przyznam, że nie denerwowałam się, gdy były to silne maszyny, które dają kierowcy duże większe możliwości i zwykle są też wyposażone w lepsze hamulce, niż maszyny o poj. mniejszej niż 250. Największą adrenalinę miałam na (chińskim) romecie 125. Wyprzedzanie jadącego auta trwało chyba z minutę, motocykl skakał na każdej dziurze, każdej nierówności. Wrażenia niekoniecznie przyjemne.

Z pkt. "easy rider wannabe" :D --> Łatwiej prowadziło mi się motocykl półlitrowy (jeździłam na promotorowym gs500, więc on posłuży za przykład) niż 250 (gn250, gdzie niespecjalnie mogłam skręcić, bo kształt kierownicy tak wyginał rękę, że coś dziwnego działo się z łokciem). Nie mówiąc już o 125, które było trochę koszmarne. 500 ławiej się poddawał, łatwiej się nim wykonywało różne manewry i czułam się na nim pewniej na mieście.

Tak więc kończąc posta chciałabym tylko napisać, że sama nie kupię na pierwsze moto (są już kandydaci, teraz trzeba na nich zarobić, hehehe :P ) czegoś słabszego/ równego 250, bo szkoda mi moich nerwów:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...