Skocz do zawartości

Holowanie motocykla przez samochód?


kvos
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

pomysł do bani - nawet w ten sposób nie ruszysz

tak jak wcześniej koledzy pisali - linka powinna iśc blisko osi motocykla, potem owinąć wokół lag/kiery i końcówka pod dłoń na manecie

ja najdalej byłem holowany ze zlotu w krotoszynie do domu - ok 100km

motocykl: gsx750 -250kg masy, auto holujące:pf126p

najważnejszy jest kierowca auta i głównie od jego umiejętnośći zależy pomyślność operacji

 

nie dalej jak tydzień temu kumpel był holowany przez inny motocykl ok 300km po tym jak moto mu padło na ukrainie - to dopiero musiał być hard-core

 

 

no niby tak by było najlepiej ale jeśli masz motocykl obudowany to ja nie widzę innej możliwości (wiem że pewnie długo się tak nie da pociągnąć) no chyba że jeszcze pomoc drogowa.

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co widzę po Waszych odpowiedziach (dzięki :) ) sprawa nie warta tak zwanej świeczki w takim motocyklu. Lepiej zostawić moto u kogoś nieznajomego (ktoremu dobrze z mordy patrzy) na podwórku i samemu udać się jakimkolwiek sposobem do domu by załatwić pojazd z przyczepą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam,

 

dobrym zastosowaniem moze byc uzycie 'wezla holowniczego' : http://www.zegluj.net/articles.php?id=19

 

wtedy mamy linke zamocowana na stale do elementu motocykla i w kazdej chwili jak cos sie dzieje mozemy pociagnac za koniec linki i jednym ruchem reki rozwiazac wezel.

 

Ale to tylko w teorii, jak moze sie to sprawdzic w praktyce to nie wiem, nie holowalem sie jeszcze :/

 

---

TasmaN

TasmaN

Ogar205 -> WSK125 -> XJ600S -> GSXF750 -> CBR900RR

 

www.everydaybikerslife.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś miałem nie przyjemność być holowany przez samochód na odcinku 3km i dziękuje bardzo za taką przyjemność. Zamocowałem linke za lagi ale i tak szrpało raz na jedna stronę raz na drugą. Niewiem jak można wytrzymać fizycznie drogę 200 czy 300 km. Nie polecam a nawet odradzam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok. zestaw moich doświadczeń z holowaniem moto

 

Nie jestem pewien tego węzła bo jednak lepiej jest jeżeli wystarczy tylko uchwyt poluźnić na manetce żeby się linka sama wyślizgnęła. To daje większy komfort przy ruszaniu, jeżeli kierowca ruszy zbyt gwałtownie to się linka wyślizgnie.

 

Oczywiście główny punkt mocowania musi być na środku, fizycznie nie dacie rady utrzymać moto ciągniętego za manetkę.

 

Motocyklista musi umieć panować nad maszyną w stopniu co najmniej dobrym oraz posiadać też sporo siły ponieważ przy skręcaniu często linka ciągnie sprzęta nie do końca tam gdzie się chce i wtedy trzeba siłą nadrabiać.

 

Ważne jest aby kierowcę uczulić na wolne ruszanie, zwłaszcza kiedy skręca, oraz uświadomienie go, jeżeli sam na 2oo nie jeździ, o tym że musi uważać na takie rzeczy jak koleiny czy szyny tramwajowe ( na holu nie da się swobodnie skręcać jedziesz tam gdzie cię linka ciągnie)

 

Trzeba też ustalić system znaków jakie będziemy sobie dawać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siemka !

 

W PL te przepisy sa naprawde EXTRA ! To ze jest dozwolone wcale nie znaczy, ze jest to rozsadne, o bezpieczenstwie juz w ogole nie wspomne. Ile Gleb juz w ten sposob zaliczono ? Sporo !

 

Nie bede nikogo umoralnial, bo w tym pryypadku kazdy powinien wiedziec na co sie decyduje. Podam tylko ze nalezy wziac pod uwage, ze holowanie w niektorych krajach z nieco wieksza tradycja ? powszechnoscia motocyklizmu jest zabronione.

 

:)

Znam kraj z większą tradycją i powszechnością motocyklizmu, gdzie holowany samochód MUSI mieć włączone światła awaryjne - DEBILIZM DO KWADRATU - a skręt w lewo dwóch pojazdów nadjeżdżających z przeciwka, wykonywany jest nagminnie torem kolizyjnym, czyli "na zakładkę".

Ostatnio jakiś pedał zapatrzony w kraje na zachód od nas, wydał rozporządzenie które nakazuje usunięcie zielonych strzałek na wielu skrzyżowaniach. Skutkiem tego spadła przepustowość owych skrzyżowań i powiększyły się korki. Decydentów ślepo zapatrzonych na kraje ościenne i wydających rozporzadzenia nieracjonalne, trzeba rozstrzeliwać bezzwłocznie. Inaczej grozi nam amerykanizacja życia, czyli lansowanie tępoty i rozwiązań idiotoodpornych - a to uwstecznia!

Panią minister Łybacką, która miała okazję zepsuć wiele w polskiej edukacji, należy nabić na pal za gnojenie techników i szkół zawodowych. Teraz, gdy wielu ludzi z fachem w ręku wyjechało za granicę, nie ma komu robić w Polsce. Brakuje fachowców i szkół technicznych też brakuje. Czemu polscy rzemieślnicy mają dobrą opinię u Niemców i na Wyspach? Bo myślą nieszablonowo, posługuja się logiką i wykazują inwencję twórczą, a nie odtwórczą. Dlatego jestem daleki od małpowania krajów, gdzie nie ma dobrych rodzimych fachowców. Skoro nasi robią tam dobrą robotę i są uznawani za specjalistów, to na jakiej podstawie ktoś wskazuje te kraje za wzór do nasladowania w KAŻDEJ dziedzinie?

Myślmy po swojemu i róbmy swoje, zachowując rozsądek i umiar.

Pieprzyć Brukselę i durne pomysłu euromaniaków.

 

Wracając do tematu, to holowanie motocykla nie zawsze jest bezpieczne i racjonalne. Można holować maszyny, gdzie jest możliwość owinięcia liny dokładnie na środku kierownicy, co wyklucza maszyny z owiewką. Lina umocowana na ladze będzie przyczyną skręcania przy kazdym pociągnięciu i wożenia motocykla po całej szerokości jezdni.

Częstym błędem popełnianym przez kierowców aut holujących, jest przyspieszanie po zakręcie, gdy motocykl jeszcze na tym zakręcie jest. Powoduje to ściąganie jednośladu do wewnętrznej i często upadek.

Holowanie za samochodem to zadanie dla doświadczonych kierowców. Czasem - jak wyżej wspomniano - lepiej zostawić gdzieś maszynę w wiarygodnym miejscu i udać się po busa/lawetę.

 

Co sądzicie o pchaniu motocykla motocyklem? Na nodze.

Jest to niezbyt zgodne z prawem o ruchu drogowym, bo podpada pod przepis o wykorzystywaniu pojazdu w sposób własciwy z przeznaczeniem, tudzież niebezpieczną jazdę, lecz kilka razy pozwoliło mi bezproblemowo przeprowadzić motocykl do domu lub stacji benzynowej. Patent stary jak motocykle opisany przeze mnie kiedyś w Świecie Motocykli i ponoć przez samego Włodzimierza Kwasa w Motocyklu (nie widziałem tego artykułu, tylko słyszałem o nim).

 

Pozdrawiam. Sarmata.

kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKO

Uwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy:

  • teoria: Mokotów-Służew
  • praktyka: Ursus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

temat na czasie. wczoraj mnie holował kolega, ale motocyklem. nic strasznego i nie pier.olcie farmazonów, trzeba tylko pilnować, aby linka była cały czas napięta. zwłaszcza przy hamowaniu. a jak ktoś płacze, że ręka boli i nie utrzyma, to niech pójdzie na siłownię trochę, a nie... plackarskie wymówki.

 

można szybko wyczuć jak jechać, nie trzeba przechodzić szkolenia. w miarę wolnego czasu zrobię zdjęcie, jak powinna być owinięta linka. i nie "trzymamy linkę", tylko linka jest przy lewej manetce, pod dłonią. także trzymamy kierownicę obiema dłońmi.

 

pozdrówka

bartic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Ostatnio jakiś pedał zapatrzony w kraje na zachód od nas, wydał rozporządzenie które nakazuje usunięcie zielonych strzałek na wielu skrzyżowaniach. Skutkiem tego spadła przepustowość owych skrzyżowań i powiększyły się korki....

 

 

I na dodatek wymyslil, ze trzeba sie wczesniej zatrzymac - koliduje to z przepisami innych krajow ale coz mozna i w tym lub innym przypadku przegiac.

 

To po co ta strzalka z elektrycznym swiatlem - sie pytam ? Odpowiedz nie konieczna :biggrin:

 

:clap:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem holowany przez kilka kilometrów do stacji jak mi paliwa zabrakło, wszystko zależy od tego jakie masz moto, u mnie w B6 linke przywiązałem do kierownicy, na środku i puściłem między zegarami, zrobiłem taki węzeł, że wystarczyło lekko pociągnąć za koniec linki i puszczał, w ten sposób podróżowałem przy prędkości ok 40 km/h i odbyło się to bezproblemowo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Linka centralnie i zawsze naprezona (hamujemy zanim zahamuje pojazd ciagnacy) i hyba wszystko w temacie. Reszta to formanlnosc. Tak mi sie zdaje. Jak kiedys sprawdze to wam powiem jak bylo :icon_rolleyes:

Rafał.

 

Oczarowany, zafascynowany, zaślepiony i ogłuszony motocyklizmem. Jak nie ugania się po krzakach, to wyciera beton, asfalt lub kostkę brukową. Instruktor z powołania i zamiłowania.

 

www.paramoto.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holowałem a właściwie to byłem holowany przez malucha przez 30km a ja dosiadałem MZ 250 i jest to bardzo trudne.

Uwiązałem niby tak jak się powinno wkoło widełek i koniec linki pod rękę i jazda. pierwsze mocniejsze szarpnięcie a mi mało nie wyrwało kierownicy z rąk. Okazało się, że linka przesuneła się na prawą lagę i szarpiąc pociągneła kierownicę w lewo. Siła była tak duża , że aż podcieło skręcone koło przednie. Ledwo utrzymałem równowagę.

Trzeba było tak uwiącaćlinkę, żeby była idealnie w osi motocykla i jechać też trzeba było równiutko za punktem zaczepienia linki w maluchu.

Nie mówiąc już o całej sztuce hamowania tak aby linka była napięta i nie było szarpnięć to była straszliwa mordęga przycholować moto przez 30km z prędkością max 40km/h.

Mięśnie rąk miałem tak pospinane, że bolały mnie przez następne dwa dni.

A musiałem przez to wszystko przejść bo sprzęgło w MZ obrobiło stożek na wale i moto przestało ciągnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tydzień temu też miałem okazję być holowany przez samochód jak mi w vulcanie wysiadł akumulator. Musiałem przejechać przez miasto, każdy zakręt to walka z kładącym się na bok motocyklem, dodatkowo line umocowałem nie dokładnie w osi i każde napięcie jej powodowało że motocykl obierał bliżej nie określony kurs. Tego nie chcę już powtarzać. Następnym razem muszę spróbować holowania motocyklem, powinno być łatwiej, wyżej mocowana lina, większa możliwość manewru. Ale połowa sukcesu to dobry kierowca holujący.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnio holowałem motor swoim motorem kolega (holowany) trzymał linke w reku przywiązanie sprzęta na stałe nie zdało egzaminu.Holowany owinął linką swoją rękę w taki sposób żeby łatwo było się uwolnic w razie jakiejś podbramkowej sytuacji oczywiście prędkość 30-40 km/h przejechaliśmy tak ok 20 km i się udało myślę żę samochodem też bym tak zrobił.kumpel jeszcze dwa dni miał zakwasy ale to juz inna sprawa :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

To wypowiem sie troche w temacie, od strony praktycznej niestety.

Bedac w Szwecji Jawa ts350 musialem ja cholowac spowrotem. Zaplon mi padl a musialem wracac. Znalazl sie uczynny polski student z samochodem i zaczela sie jazda. Line przelozylem miedzy lagami przez srodek i potem okrecilem na kierownicy do lewej reki. Odcinek jaki mialem do pokonania to cos kolo 150km, na szczescie drogi byly bardzo dobre i co wazne kultura kierowcow na wysokim poziomie. Nikt nie trabil przy powolnym opuszczaniu skrzyzowania, zreszta widok jaki przedstawialem byl dla szwedow troche niecodzienny, mieli chyba atrakcje.

Poczatki jazdy byly trudne, ale po kilku kilometrach zgralismy sie i udawalo sie osiagac predkosc 60km/h. Wiem ze holowanie na takim odcinku w naszym pieknym kraju bylo by bardzo utrudnione z racji naszej mentalnosci.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...