heniek128 Opublikowano 12 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 12 Maja 2007 tylny hamulec masz od tego aby nie polecieć na plecy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
QooBooS Opublikowano 12 Maja 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 12 Maja 2007 Jak stoisz na tylnych podnóżkach to ciężko go dosięgnąć ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
QooBooS Opublikowano 26 Maja 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 26 Maja 2007 UWAGA UWAGA :icon_razz: Znalazłem już przyczynę... Gość od którego kupiłem powiększał dysze w gaźniku i założył ( o czym mi nie mówił) zębatkę 16. Oryginalna ma mieć 14 zębów! Postanowiłem że kupie 15 i będę próbował :icon_mrgreen: chociaż teraz i tak jest o niebo lepiej niz na początku :biggrin: praktyka czyni mistrza :clap: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lukass102 Opublikowano 26 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 26 Maja 2007 A tam zębatkami się przejmować, podobno simsonem na 16-tce nie da się postawić. Niedawno założyłem przyszłościowo taką zebatkę i idzie na koło jak szedł, może troszkę bardziej topornie, ale idzie. Dobra technika to podstawa :biggrin: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Thomaszek Opublikowano 27 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 27 Maja 2007 Jak na moje oko to siły za mało... Takiego słabego sprzęta trzeba stawiać z tylnych podnóżek i ze strzałem ze sprzęgła z dużych obrotów (tak, żebyś miał jeszcze trochę zapasu, sprawdź przy ilu masz maksymalny moment i z tego korzystaj). Oczywiście amorki do ziemi i pompujesz rękami ;). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
andrzejtomecki Opublikowano 27 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 27 Maja 2007 Dopiero teraz zobaczyłem ten temat :bigrazz: Mam 2t więc co nieco Ci powiem na ten temat, z tym że mój moto ma "troche" więcej mocy ale robie to z dwójki bo na jedynce to żadna frajda odkręcic i z niewielką pomocą staje :icon_razz: Nie wychylaj tak dupy do tyłu bo to nic nie pomoże, przesuń ją tylko o kilka centymetrów do tyłu niż siedzisz normalnie, rozpędzasz moto do obrotów przy których czujesz, że zaczyna być zrywny. Rozpędzanie to jednak polega na następujących po sobie otwarciach i zamknięciach przepustnicy(jednoczesnie staraj się minimalnie balansowac ciałem przód-tył aby się "wczuć") w ten sposób "rozbujasz moto" robisz tak do momentu w którym czujesz, że już ma moc, wtedy podczas zamknięcia przepustnicy pochylasz ciało do przodu w strone kierownicy uginając ręce w łokciach (jakby taka pompka), z tej pozycji szarpiesz nie tylko rękami ale i ciałem do tyłu(najpierw szarpiesz do tyłu ciało, i jak jesteś mniej więcej w połowie to szarpiesz rękami) i jednoczesnie odkręcasz gaz. Cała sztuka polega na opanowaniu tego i zgraniu poszczególnych czynności (z początku możesz nie umieć zrobić tego jednocześnie) jednak z czasem zaczniesz to robić instynktownie. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DiboS60 Opublikowano 27 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 27 Maja 2007 Saidnij dalej.strzal ze sprzegla i podrywasz.stawiasz w moment zachowania rownowagi moto.tzn wtedy gdy pusczasz gas a moto stoi pionem.manewrujesz lekko gazem.wtedy mozesz miec 0,5KM a i tak bedzie jechal daleko.jak lecisz na plecy to leciutka hamulec.najwazniejsze przelamac strach.pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
miklass Opublikowano 28 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Maja 2007 siema, przejrzalem temat, nie czytalem wszystkiego, chcialem tylko napisac malutkie ostrzezenie. Całkiem nie dawno ujeżdżałem simsona. Pewnego razu wpadła mi do głowy myśl co by nauczyc sie jeździc na jednym kole (wiem ze na simsonie to smieszne). Stawalem na tylnych podnuzkach i na 1 biegu bez problemowo jakis odcinek prezejezdzalem. Wkoncu odwazylem sie stawiac z 2 biegu (mialem 3 biegowego). Potem caly czas smigalem na jednym kole na dwwójce i nikt z moich znajomych tak nie umial, jeździlem najdalej i stawialem tak ze czasem przycieralem tym malutkim plastikowym błotniczkiem. Nieraz sie nie udawalo to podpieralem sie nogą i bylo ok. Ale pewnego razu.... bylo tak jak zawsze udalo mi sie ladny kawalek przejechac i za bardzo do tylu sie przechylilem nie dalo sie nic zrobic wiec robilem tak jak zawsze czyli zeskoczylem.. i w tym momenci strasznie zabolało mnie kolano. Chwile odczekalemból lekko ustąpil, mogłem troche ruszac wiec jakos wczołgałem sie na sima i pojechalem do domu. Moglem chodzic ale kulejąc, nastepnego dnia nie moglem wstac z łóżka, pojechalem do szpitala gdzie powiedziano mi ze zrobil mi sie krwiak i dlatego mam ograniczoną ruchowosc, zrobili mi przeswietlenie i kazali smarowac "fastum". Wszystko wróciło do normy po jakims czasie (zniknela opuchlizna itd) ale cos mi w tym kolanie charakterystycznie strzelało. Poszedlem prywatnie do poleconego mi lekarza no i niestety okazało sie ze mam zerwane więzadło krzyzowe przenide i lekko uszkodzoną łękotke. Przeszedłem dwie operacje, lekarz mowil ze da sie to zrobic za jednym zamachem ale to za duze obciązenie dla stawu. Jestem w tej chwili pół roku po drugiej operacji, niby wszystko jest juz ok, ale.. miesien uda jeszcze sie nie odbudowal, czasem mnie pobolewa, ponoc ma to wszystko minąć ale pozostał mi tez ogromny uraz psychiczny do wszystkich upadków skoków itd. Nie chce nikogo z was straszyc bo więzadło zrywa duzo ludzi szczegolnie piłkarze, narciarze i wszyscy sportowcy u ktorych staw kolanowy narazony jest na duze obciązenia i skrecenia. Chciałbym tylko prosic was o uwage i rozwage i przestrzec ze kazda kontuzja pozostawia slad i nigdy, nawet po najlepszej operacji to nie bedzie to tak jakby stworzyla to natura. Pozdrawiam serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wueska Opublikowano 28 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Maja 2007 chłopie a po jaka cholere ześ zeskakiwał z tego motocykla:/ to sie hamplem ratuje sprawe:/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
piotrek2345 Opublikowano 28 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Maja 2007 siema, przejrzalem temat, nie czytalem wszystkiego, chcialem tylko napisac malutkie ostrzezenie. Całkiem nie dawno ujeżdżałem simsona. Pewnego razu wpadła mi do głowy myśl co by nauczyc sie jeździc na jednym kole (wiem ze na simsonie to smieszne). Stawalem na tylnych podnuzkach i na 1 biegu bez problemowo jakis odcinek prezejezdzalem. Wkoncu odwazylem sie stawiac z 2 biegu (mialem 3 biegowego). Potem caly czas smigalem na jednym kole na dwwójce i nikt z moich znajomych tak nie umial, jeździlem najdalej i stawialem tak ze czasem przycieralem tym malutkim plastikowym błotniczkiem. Nieraz sie nie udawalo to podpieralem sie nogą i bylo ok. Ale pewnego razu.... bylo tak jak zawsze udalo mi sie ladny kawalek przejechac i za bardzo do tylu sie przechylilem nie dalo sie nic zrobic wiec robilem tak jak zawsze czyli zeskoczylem.. i w tym momenci strasznie zabolało mnie kolano. Chwile odczekalemból lekko ustąpil, mogłem troche ruszac wiec jakos wczołgałem sie na sima i pojechalem do domu. Moglem chodzic ale kulejąc, nastepnego dnia nie moglem wstac z łóżka, pojechalem do szpitala gdzie powiedziano mi ze zrobil mi sie krwiak i dlatego mam ograniczoną ruchowosc, zrobili mi przeswietlenie i kazali smarowac "fastum". Wszystko wróciło do normy po jakims czasie (zniknela opuchlizna itd) ale cos mi w tym kolanie charakterystycznie strzelało. Poszedlem prywatnie do poleconego mi lekarza no i niestety okazało sie ze mam zerwane więzadło krzyzowe przenide i lekko uszkodzoną łękotke. Przeszedłem dwie operacje, lekarz mowil ze da sie to zrobic za jednym zamachem ale to za duze obciązenie dla stawu. Jestem w tej chwili pół roku po drugiej operacji, niby wszystko jest juz ok, ale.. miesien uda jeszcze sie nie odbudowal, czasem mnie pobolewa, ponoc ma to wszystko minąć ale pozostał mi tez ogromny uraz psychiczny do wszystkich upadków skoków itd. Nie chce nikogo z was straszyc bo więzadło zrywa duzo ludzi szczegolnie piłkarze, narciarze i wszyscy sportowcy u ktorych staw kolanowy narazony jest na duze obciązenia i skrecenia. Chciałbym tylko prosic was o uwage i rozwage i przestrzec ze kazda kontuzja pozostawia slad i nigdy, nawet po najlepszej operacji to nie bedzie to tak jakby stworzyla to natura. Pozdrawiam serdecznie Na simsonei mozna jechac w neiskonczonosc na jednym kole trzeba meic tylko dobre buty :) podpierasz sie o asfalt moto w pionie i jedziesz tak samo na motorynce kiedys nawet 500 m na jednym ujezdzałem :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lukass102 Opublikowano 28 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Maja 2007 Piotrek, tak jechać to nie trudno, kwestia odległości jest kwestią kiedy się zmęczysz (zawsze to mniej komfortowo się jedzie niż na 2OO) :) Sztuką jest jazda bez podpierania się nogami. Miklas, dobry jesteś, ja raz z 2-jki (też 3 biegowa skrzynka) postawiłem i nawet kawałek przejechałem, ale za straszne to dla mnie narazie jest. Za duża prędkość przy braku ochraniaczy. Na pierwszym biegu to spokojnie można zejść, nawet nie zeskoczyć z simsona, więc ryzyko nie jest duże. Jakie odległości przejeżdżałeś? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
miklass Opublikowano 28 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Maja 2007 wueska: "chłopie a po jaka cholere ześ zeskakiwał z tego motocykla:/ to sie hamplem ratuje sprawe:/" - mając obie nogi na podnozkach z tylu raczej trudno nacisnąć hamulec... Lukas102- widze ze wiesz o co chodzi, jazda na kole z nogami na ziemi to troche smiesznie wygląda. Odpowiadając na Twoje pytanie: nie wiem ile przejezdzalem, nie jakies kosmiczne odleglosci, ale jak postawilem to pare metrow napewno, wyglądało efektownie, ale pech chcial ze pewnego razu zle upadlem. Pozdrawiam i jeszcze raz ostrzegam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wueska Opublikowano 29 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 29 Maja 2007 hehehe co fakt to fakt:P mnie raz pokory nauczyłą wsk z której własnie tak zeskoczyłem i sie cały po obdzierałem;) potem stwierdziłem ze pieprze takie zeskakiwania. Zreszta przy 60 jak dobrze spasdniesz to góra sobie cos złamiesz wiec niema tragedi, szlifowałem przy 80 jedyne cos iestało to potłukłem lusterko i troche podrapałem noge od tej pory co by niewiem sie działo trzymam sie jak głupi baku i kierownicy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
miklass Opublikowano 29 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 29 Maja 2007 sam widzisz ze wystarczy moment i chwilowy brak szcześcia i łatwo o glebe. Ciesz sie ze dobrze upadles i tylko sie poobdzierales. Tak jak pisałem nie chce nikogo straszyc czy gadać jak jakis stary zrzęda, ale prosze was tylko o uwage. Pozdrawiam serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
QooBooS Opublikowano 29 Maja 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 29 Maja 2007 Niestety takie "ewolucje" wiążą się z ryzykiem... Ale przecież to nas (mnie) kręci :crossy: Dlatego zawsze ubieramy długie ciuchy, rękawice, buty moto (w miarę możliwości) i kask :bigrazz: :banghead: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.