Skocz do zawartości

Vstrom - problem z elektryką?


Rekomendowane odpowiedzi

Kiepski początek sezonu :/

 

Wybrałem się dziś odebrać moto ze snu zimowego. Dotarłem na miejsce, wytoczyłem z garażu, dopompowałem opony, przesmarowałem łańcuch, szybki przegląd czy wszystko gra - jest ok. Ubrałem się jak trzeba, wkładam kluczyk, przekręcam - cisza. Wniosek prosty - brak prądu. W sumie moto ma alarm, który przez ok. miesiąc zimy był włączony (potem wyłączyłem), więc ok, akumulator mógł się rozładować (choć bywało, że stał dłużej z włączonym alarmem i było ok, no ale niech mu już będzie).

 

No nic - podpięliśmy do akumulatora sztormiaka prąd z innego pojazdu (tj. normalnie kablami z akumulatora). Poładował się z 10 minut - niestety nie wystarczyło, bo rozrusznik nie dał sobie rady z odpaleniem, acz kontrolki się zapalały. Luz, spróbujemy na pych - udało się bez większego problemu. Do tego momentu wszystko było w miarę w normie, dopiero potem zaczęły się schody. Wyjechałem na drogę. Silnik pracował bez zarzutu, ale po chwili zegary zaczęły się "resetować". Tj. zapalała się czerwona lampka wtrysku (normalnie powinna się świecić tylko po przekręceniu kluczyka, ale przed zakręceniem rozrusznikiem - nigdy w czasie jazdy), jednocześnie prędkościomierz i obrotomierz wykonywały rundkę honorową od 0 do max i z powrotem. Po ok. 2 sekundach wszystko wracało do normy. Pomyślałem sobie, że pewnie jak się doładuje akumulator, to będzie ok. Przejechałem autostradą ok. 40km z prędkościami na poziomie 100-150km/h. Wg. mnie akumulator powinien się w tym czasie chociaż trochę naładować. Przywiozłem moto do mnie do domu, zgasiłem, próbuję jeszcze raz odpalić - znowu nic. Po przekręceniu kluczyka nie zapala się nawet kontrolka luzu - po prostu zupełnie nic się nie dzieje, jakby znów kompletnie nie było prądu.

Do tego w czasie jazdy odniosłem wrażenie, że moto ma małą moc. Tj. puszki odstawiałem bez większego problemu, ale reakcja na gaz była opóźniona, a przyspieszenie raczej dalekie od tego, do czego przywykłem (tym bardziej, że zawsze na początku sezonu po dłuższej przerwie ma się przecież wrażenie, że moto zapier***a jak dzikie... Ja tym razem miałem wrażenie, że zdrowo muli).

 

Zastanawiam się:

1) Czy po 10 minutach ładowania z innego akumulatora moto nie powinno ruszyć idealnie?

2) Czy po 40km dość szybkiej jazdy akumulator nie powinien się choć trochę podładować??

3) Czy to nie jest raczej jakaś awaria elektryki/elektroniki?? Jeśli tak, to co to może być?

4) Czy program wtrysku mógł się zresetować wskutek zaniku prądu, co by tłumaczyło mniejszą moc?

 

Sorry za przydługi opis, ale musiałem się trochę wyżalić... To miał być taki fajny początek sezonu. :buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam: czy odpalanie moto z wtryskiem na pych nie jest szkodliwe dla sprzętu? W samochodach (przynajmniej w moim) jest to stanowczo odradzane przez producenta.

A co do akumulatora - może padł na całej lini i nic już mu nie pomoże, poza wymianą rzecz jasna

Edytowane przez jarcio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut podładowania nic nie da akumulatorowi, aku sie troszke naładuje dopiero po min. 50 km jazdy. Proponuje żebyś go podładował przez 12 godzin i potem zobacz czy dalej będziesz miał cyrki ze wskazówkami itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, dzięki za info. Spróbuję typa konkretnie doładować.

 

Ehhh chyba poszukam czegoś z gaźnikami ;-)

 

ps. Jeśli akumulator padł całkiem, to znaczy że jest nieźle szmelcowaty, bo moto ma rok i używane było głównie na długich trasach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ps. Jeśli akumulator padł całkiem, to znaczy że jest nieźle szmelcowaty, bo moto ma rok i używane było głównie na długich trasach.

Nie wierze zeby aku po roku nadawal sie do ''wyrzucenia''.Yuasa przeciez jest u ciebie, chyba sie nie myle?Te baterie przy prawidlowym uzytkowaniu wytrzymuja nawet 7,8 lat.

Edytowane przez slayer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozładowanie do zera i pozostawienie na w takim stanie na dłuższy czas może załatwić każdy akumulator, nawet najlepszy. W sytuacji, gdy aku jest totalnie padnięte, podczas jazdy napięcie w instalacji strasznie skacze i to może wyjaśniać dziwne zachowanie sprzętu. Wstaw nowy akumulator i powinno być wszystko ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozładowanie do zera i pozostawienie na w takim stanie na dłuższy czas może załatwić każdy akumulator, nawet najlepszy. W sytuacji, gdy aku jest totalnie padnięte, podczas jazdy napięcie w instalacji strasznie skacze i to może wyjaśniać dziwne zachowanie sprzętu. Wstaw nowy akumulator i powinno być wszystko ok.

 

A po co odrazu nowy? Ten mozna naładowac małym prądem przez dłuzszy czas aby przywrócic go do zycia i dalej bedzie sprawny. Miesiac w stanie cęściowo rozładowanym to nie rok.

Podłącz go do prostownika i ładuj prądem 1/10 pojemnosci przez ok 10-12h . Mozesz co jakis czas sprawdzic na nim napiecie . Po odłączeniu prostownika i odczekaniu 0,5h napięcie na nim powinno wynosić 12,7V w stanie pełnego naładowania.

Wbrew pozorom nie tak łatwo zniszczyc aku.

 

A tak poza tym to kto odpala moto z tak rozładowanym aku licząc ze krótka przejażdżka go naładuje :biggrin: . Nie zdziwił bym się gdyby w sterowniku wtrysku wyszły jakies błędy. Byc moze reset będzie potrzebny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładając że alarm pobiera tylko 20mA to akumulator w DL'u zostanie rozładowany do zera w przeciągu 20dni.

Zmierz pobór prądu na postoju i sobie przelicz :icon_twisted:

 

Akumulator wcale nie musi być szmelcowaty - jeśli cały czas eksploatowałeś go z za niskim napięciem to po prostu się zasiarczył i nie ma znaczenia czy to była Yuasa czy coś innego. Niestety w większości przpadków z jakimi się spotkałem alarm w motocyklu rozładowywuje na tyle akumulator że konieczne jest jego cykliczne doładowywanie w przypadku postoju pojazdu powyżej 1-2tygodni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyciąg stary aku, naładuj jak trzeba czyli prąd ładowania =10% pojemności w Ah przynajmniej z 5-8 godzin.

Całkiem możliwe, że sterownik zapisał sobie jakiś błąd podczas nietypowego dla niego rozruchu i załączył jakiś tryb awaryjny co może ograniczyć osiągi w znacznym stopniu... pozatym jeśli aku był rozładowany do zera to wszystkie dane adaptacyjne też uległy wykasowaniu i teraz jakiś czas musi się wszystko ustawić na nowo...

 

w ekstremalnym przypadku błąd w sterowniku może być kasowalny tylko specjalnym przyrządem (tak jak w samochodach) :icon_rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wszystkie sugestie!

Ten Vstrom to jest moje pierwsze moto z alarmem. Dotychczas w żadnym wcześniejszym motocyklu nie miałem żadnych problemów z aku, stąd nigdy nie zgłębiałem tematu (po zimie się wsiadało, odpalało i jazda).

 

Skołowałem już prostownik, dziś podładuję akumulator i zobaczę co dalej.

 

ps. Wtrysk nie sygnalizował błędu, bo taki powinien zostać wyświetlony na LCD w kokpicie. Chyba winne cyrków w kokpicie są opisane przez Akera skoki napięcia. Obadam jeszcze sprawę osiągów jak tylko uda się odpalić moto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ciekawy temat.

Nabiję sobie posta (aby mnie nie wywaliło z forum za brak gadania :biggrin:

 

W poprzednią zimę mój DL stał w garażu nie ruszany przez ponad 2 miesiące i miałem stracha że może mi nie odpalić. Ale gdy pogoda się poprawiła, sól spłukało zagadał od razu. No ale to nie o tym miało być.

Środek lata, jeździłem w zasadzie codziennie i któregos dnia pojechałem sobie do pracy. Zostawiłem go jak zwykle z włączonym alarmem i poszedłem sobie na cały dzień (na dworze było bardzo gorąco). Wracam sobie wieczorkiem do moto, próbuję wyłączyć alarm i nic. Wkładam kluczyk i nic ... ciemność widzę (po 8 godzinach stania ;) ), przecież rano nie było żadnego problemu. No i co teraz? Mądrzy ludzie mówili że na pych to sprzętów z wtryskiem lepiej nie odpalać, zresztą wątpię czy by się udało bo z alarmem mam immobilajser więc tu to też jest przeszkoda (bo jak go bez prądu odimobilajzerować).

Stałem sobie tak troszkę bezradnie - a do domu daleko - drapię się po głowie, ale stał się cud :crossy: , trafił się kumpel, który dziwnym trafem miał kabelki rozruchowe i zaproponował że mi pożyczy prądu. Odpalił samochód, podłączyliśmy kabelkami, prąd się pojawił i udało się odbezpieczyć i odpalić. Nigdy więcej się to nie przytrafiło ale strach pozostał, od tamtej pory zawsze wożę sobie kable rozruchowe. Nie wiem dlaczego tak się stało, że przez 8 godzin akumulator rozładował się na maksa, ochroniaż którego pytałem czy przypadkiem alarm nie wył powiedział że nie.

I to tyle.

 

Zdrówka życzę

Piotrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypierniczę chyba ten alarm w piz...

 

Aku wyjąłem i zacząłem ładować.

Wygląda to kiepsko, bo teoretycznie lampki ładowarki powinny mrugać, natomiast one swiecą się dokładnie tak samo, jak w momencie, gdy aku w ogóle nie jest podłączone do ładowarki.

 

Instrukcja ładowarki mówi, że to może świadczyć o uszkodzeniu kabli, lub o rdzy na zaciskach. Nie ma rdzy na zaciskach, kable są ok (prąd płynie, przy zwarciu iskry się sypią). Niemniej mój aku - mówiąc językiem PCtowym - nie jest rozpoznawany przez ładowarkę (tj. ładowarka zachowuje się tak, jakby nic nie było doń podłączone).

 

Czy to znaczy, że aku jest kaputt?

 

Czy aku jest objęte gwarancją razem z motocyklem??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypierniczę chyba ten alarm w piz...

 

Aku wyjąłem i zacząłem ładować.

Wygląda to kiepsko, bo teoretycznie lampki ładowarki powinny mrugać, natomiast one swiecą się dokładnie tak samo, jak w momencie, gdy aku w ogóle nie jest podłączone do ładowarki.

 

Instrukcja ładowarki mówi, że to może świadczyć o uszkodzeniu kabli, lub o rdzy na zaciskach. Nie ma rdzy na zaciskach, kable są ok (prąd płynie, przy zwarciu iskry się sypią). Niemniej mój aku - mówiąc językiem PCtowym - nie jest rozpoznawany przez ładowarkę (tj. ładowarka zachowuje się tak, jakby nic nie było doń podłączone).

 

Czy to znaczy, że aku jest kaputt?

 

Czy aku jest objęte gwarancją razem z motocyklem??

 

 

Prostownik pewnie ma zabezpieczenia. Musisz najpierw lekko podładować akumulator jakimś zwykłym prostownikiem bez elektroniki żeby ten drugi go "zobaczył" i rozpoczął ładowanie.

 

Co do gwarancji to IMO to co opisałeś nie jest wadą fabryczną a wynikiem niewłaściwej eksploatacji, ale spróbować zawsze możesz :icon_eek:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...