Skocz do zawartości

Po co jest tylny hamulec? Czyli Polaków głupich rozmowy.


Gość PCe
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Bez tylnego hebla pojechal bym 125 cmm enduro co najwyzej 10 matrow a nie pul czy kilometr.Do tego dzieki niemu mozna zrobic bardzo cenny manual z predkoscią bliską chodowi czlowieka ;) To jezeli o stunt.Gdy jezdzilem Af1 to prawda iz tylny hebel uzywlem sporadycznie.w enduro jak najbardziej uzywam.pozdrawiam:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po mojemu to co moto, kierowca, bagaz to roznie bedzie, ale generalnie na wzorcowym hamowaniu na wprost gsxr 1100 olejak staje szybciej z dwoma hamulcami. hamowanie samym tylnym to fajna zabawa - mozna sie poslizgac- tak samo jak tylko przedni i dupa do gory. w enduro mam dziwne wrazenie ze tylko tylni - przedni dosc czesto konczy sie dla mnie bolesnie- ale to moje poczatki w zabawie w blotko i gorki. W starym CB 69 rok tyl dziala jak kierumkowskaz - ni cholery go wyczuc jakos mi albo blokuje, albo wogole nie dziala-, przedni jakos "zwalnia"- i tez da sie jezdzic i jest fajnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wg mnie jak na dzisiaj to wszystko kwesia motocykla (zresztą to samo próbują udowodnić w Motocyklu)

gdy latałem sportowo-turystycznym prawie zabytkiem :icon_rolleyes: (gsx550es) to b.rzadko używałem tylnego hamulca

owszem czasem tak, kiedy trzeba wymusić odpowiednie zachowanie sprzętu lub gdy ostre hamowanie tylko przodem mogło skończyć się uślizgiem

natomiast teraz gdy latam enduraskiem dużo częściej używam tyłu

na pewno inaczej używa się też hamulcy w motocyklach typu chopper/criuser

Zestaw naprawczy zacisku hamulcowego Brembo BMW R850 R1100 K1200 K100 K1 K1100

https://allegro.pl/oferta/zestaw-naprawczy-zacisku-brembo-przod-bmw-r-1100-850-k-1200-gs-r-rs-s-rt-lt-14830948090

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każde moto wymaga innej techniki, ale jeśli bierzemy pod uwagę warunki drogowe, czy nawet torowe, to jednak używanie obu hamulców ma sens.

 

Sprawa pierwsza. Nie wiem, dlaczego jest spora grupa, broniąca używania tylko przedniego hebla, jakby na siłę chciała ze swojego sprzęta zrobić supersporta, choć i tu jest on potrzebny, co tłumaczył niejaki Pan Wajda, do spowalniania obrotów koła przy hamowaniu przed zakrętem, przy redukcji. Tak czy inaczej ktoś już napisał, że jak się nie będzie wyrabiać nawyku używania obu to nie ma siły, żeby w sytaucji awaryjnej nagle użyć go poprawnie.

 

Sprawa druga to działanie hamulca tylnego w motocyklach powiedzmy sportowo-turystycznych, w których czasem są problemy z tym hamulcem, gdyż ma tendencję do działania zero-jedynkowego, ale ten problem trzeba rozwiązać w serwisie lub w ramach własnych możliwości.

 

Sprawa trzecia, jak Zbycho zauważył, rozważnym sytuacje awaryjne zdarzają się rzadko, ale patrz sprawa pierwsza.

 

PS

O frędzlach i enduro nie piszę, bo pierwsze to tylko widziałem, a na drugich mam za mało godzin przelatanych.

_______________

Przechowalnia motocykli i skuterów - Warszawa i okolice www.motozima.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każde moto wymaga innej techniki, ale jeśli bierzemy pod uwagę warunki drogowe, czy nawet torowe, to jednak używanie obu hamulców ma sens.
Jak zwykle tyle zdań co użytkowników. Niestety nie znalazłem w tym wątku przekonującego technicznego wyjaśnienia dlaczego tak a nie inaczej. Kojarzę motocyklistów potrafiących jeździć i bardzo dobrze hamować z obu obozów. Tak tylko przypomnę, że np. Janusz w "Podstawach, które musisz.." również miał radykalne podejście dotyczące używania tylko przedniego hamulca. Ja się nie upieram, bo szczerze powiedziawszy - podobnie jak większość osób tutaj mogę mówić tylko o tym co mi się wydaje. To są jakieśtam moje doświadczenia, ale one niekoniecznie prowadzą do najlepszej praktyki. Staram się myśleć o tym co i dlaczego robię i wiem dlaczego hamuję akurat tak a nie inaczej.

 

Ja się nie upieram, niedługo odbieram motocykl po serwisie hamulców, ze stalowymi oplotami. Jeśli pogoda pozwoli to znowu poćwiczę, może zmienię zdanie. Natomiast samo to, że na placu, w kontrolowanych warunkach, po kilku próbach wycisnę minimalnie krótszą drogę hamowania mnie nie przekonuje, ja to wiem. Pytanie czy na ulicy, w kryzysowej sytuacji też dam radę wykonać tę skomplikowaną ekwilibrystykę, czy może jednak postawić na prostsze i dość skuteczne rozwiązanie.

 

Sprawa pierwsza. Nie wiem, dlaczego jest spora grupa, broniąca używania tylko przedniego hebla, jakby na siłę chciała ze swojego sprzęta zrobić supersporta, choć i tu jest on potrzebny, co tłumaczył niejaki Pan Wajda, do spowalniania obrotów koła przy hamowaniu przed zakrętem, przy redukcji.
Hmm, nie tak trudno skutecznie je spowolnić do zera samymi redukcjami, nawet na starym GSie z marną kompresją.. ale nie czytałem Pana Wajdy (jakiś namiar?) i nie jeździłem supersportami* - może coś w tym jest.

 

Tak czy inaczej ktoś już napisał, że jak się nie będzie wyrabiać nawyku używania obu to nie ma siły, żeby w sytaucji awaryjnej nagle użyć go poprawnie.
No chyba, że wcale nie zamierza się go wtedy użyć.. to wtedy po cholerę wyrabiać sobie ten nawyk.

 

[*] No chyba, że yzf-750 '94 się liczy :crossy:, kiedyś to był chyba sport.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Occult zaczął od ostatniego wydania motocykla i opierając się na danych tam zawartych różnica w drodze hamowania przodem, a oboma hamulcami wynosi 6,6 m dla CBF1000 (46,6 przód, 40 oba) co jest jednak chyba dość istotną różnicą. Zresztą ja też polecam te artykuły, bo opierają się na wynikach z czujników, a nie tylko wydaje mi się.

 

Jeśli chodzi o zmniejszanie obrotów tylnego koła, to owszem można to zrobić na starym GSie przy redukowaniu, ale na mocniejszym sprzęcie o dwa razy większej pojemności, to już nie jest takie łatwe, bo po prostu stanie, co nie jest definicją efektywnego hamowania. Nie wiem, jak użycie hamulca wyglądałoby dziś w sporcie, czy jest ciągle tak, jak uczył Wajda (on jako jeden z pierwszych próbował się ścigać na w miarę współczesnych motocyklach po 90 roku, wiem że teraz uczy, ale nie wiem czy coś można poczytać!?) przy dzisiejszym sprzęgle antyhoppingowym, które nie blokuje koła, ale pewnie i w motoGP ciągle uzywają tylnego hebla.

 

Jeśli nie zamierza go użyć, to znaczy że biorąc pod uwagę doświadczenia, zmniejsza swoje szanse o 6,6 metra, czyli limuzynę lub dwa maluchy.

_______________

Przechowalnia motocykli i skuterów - Warszawa i okolice www.motozima.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja używam właściwie w każdej sytuacji obu hamulców i w zależności od warunków na drodze i sytuacji dozuje siłę użycia obu hamulców. Oczywiście podstawą jest przedni, a tył służy jako asekurujący, ale nie wyobrażam sobie hamowania albo samym przodem albo co gorsze samym tyłem. Po to są 2 hamulce żeby z nich korzystać. Wiadomo również, że korzystanie z przedniego i tylniego hamulca podczas awaryjnego hamowania może spowodować na tylnim kole utratę przyczepności w postaci zablokowania koła i jego uślizg i wtedy właśnie to zależy od nas, na ile wyczujemy i kiedy powiniśmy odpuścić lub znacznie zmniejszyć używanie tylniego hamulca. Sztuka ta jest dość trudna w sytuacji zagrożenia, bo nie dość że musimy w ułamku sekundy podjąć decyzję co i jak, to za każdym razem hamowanie będzie inne na różnych nawierzchniach. Trzeba to poprostu czuć. Życzę wszystkim żeby nie musieli używać hamulców awaryjnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja używam właściwie w każdej sytuacji obu hamulców i w zależności od warunków na drodze i sytuacji dozuje siłę użycia obu hamulców. Oczywiście podstawą jest przedni, a tył służy jako asekurujący, ale nie wyobrażam sobie hamowania albo samym przodem albo co gorsze samym tyłem. Po to są 2 hamulce żeby z nich korzystać. Wiadomo również, że korzystanie z przedniego i tylniego hamulca podczas awaryjnego hamowania może spowodować na tylnim kole utratę przyczepności w postaci zablokowania koła i jego uślizg i wtedy właśnie to zależy od nas, na ile wyczujemy i kiedy powiniśmy odpuścić lub znacznie zmniejszyć używanie tylniego hamulca. Sztuka ta jest dość trudna w sytuacji zagrożenia, bo nie dość że musimy w ułamku sekundy podjąć decyzję co i jak, to za każdym razem hamowanie będzie inne na różnych nawierzchniach. Trzeba to poprostu czuć. Życzę wszystkim żeby nie musieli używać hamulców awaryjnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Luka: Czytałem ten artykuł, więc wiem o czym piszesz. Ja wiem, że jest łatwo mierzalna różnica w drodze hamowania na korzyść obu hamulców. To co jest dużo trudniej mierzalne to to o ile łatwiej zrobić sobie kuku w rzeczywistych warunkach drogowych.

 

Co do zmniejszenia obrotów to się chyba nie zrozumieliśmy. Na GSie można zablokować koło redukcjami, więc tym bardziej na sprzęcie o dwa razy większej pojemności i kompresji. Ale skoro koło i tak się blokuje, to po co blokować je jeszcze tylnym hamulcem? Ja też pomijam w rozważaniach sprzęgło antyhoppingowe, bo nie miałem okazji korzystać z takiego wynalazku, więc nie wiem jak to jest. Domyślam się, że Pan Wajda miał sensowne wytłumaczenie, ja po prostu nie wiem o czym on dokładnie mówił.

 

Coś mi się o uszy obiło, że niektórzy zawodnicy nie mają nawet klocków w tylnym zacisku. Inni natomiast niewątpliwie go używają (np. we wspomnianym wyżej Motocyklu jest o Hondzie Daniela Pedrosy, który sądząc po wielkości tylnej tarczy lubi jej używać). Jak widać również tu zdania są podzielone.

 

Zmniejsza o 6.6 metra w idealnych warunkach pod dobrym kierowcą, ale zwiększa niezawodność takiego hamowania o trudno mierzalną wartość.

 

Nie chciałbym sprawiać wrażenia, że przekomarzam się na siłę. Ja uczciwie mówię, że nie wiem jak w praktyce najlepiej hamować awaryjnie na drodze :icon_question:. Nie żeby uzyskać najkrótszą drogę hamowania, a żeby uniknąć wy/u-padku, bo to nie musi być to samo. Bardzo chciałbym się dowiedzieć, ale niestety różne jeżdżące ode mnie lepiej autorytety mają różne zdania.

 

@joniec: Ja wiem, że trzeba czuć. Ja wiem, że uślizg tyłu to nic takiego i że da się opanować. Wszystko jest fajne, jazda bez trzymanki też. Ale ja w tych ułamkach sekund, które decydują o moim życiu/sprawności chcę myśleć i robić tylko to co da mi największe realne szanse na wyjście z danej sytuacji cało, a nie zajmować się np. zamiatającym tyłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zmniejszenia obrotów to się chyba nie zrozumieliśmy. Na GSie można zablokować koło redukcjami, więc tym bardziej na sprzęcie o dwa razy większej pojemności i kompresji. Ale skoro koło i tak się blokuje, to po co blokować je jeszcze tylnym hamulcem? Ja też pomijam w rozważaniach sprzęgło antyhoppingowe, bo nie miałem okazji korzystać z takiego wynalazku, więc nie wiem jak to jest. Domyślam się, że Pan Wajda miał sensowne wytłumaczenie, ja po prostu nie wiem o czym on dokładnie mówił.

 

Tutaj dochodzi kwestia umiejętności redukcji biegów...

 

Coś mi się o uszy obiło, że niektórzy zawodnicy nie mają nawet klocków w tylnym zacisku. Inni natomiast niewątpliwie go używają (np. we wspomnianym wyżej Motocyklu jest o Hondzie Daniela Pedrosy, który sądząc po wielkości tylnej tarczy lubi jej używać). Jak widać również tu zdania są podzielone.

 

Akurat w tym artykule popełniono błąd ponieważ to Nicki Hayden ma bardzo dużą tarczą z tyłu po to aby lekko driftować przy wchodzeniu w zakręt.

 

 

 

Zmniejsza o 6.6 metra w idealnych warunkach pod dobrym kierowcą, ale zwiększa niezawodność takiego hamowania o trudno mierzalną wartość.

 

Nie chciałbym sprawiać wrażenia, że przekomarzam się na siłę. Ja uczciwie mówię, że nie wiem jak w praktyce najlepiej hamować awaryjnie na drodze :flesje:. Nie żeby uzyskać najkrótszą drogę hamowania, a żeby uniknąć wy/u-padku, bo to nie musi być to samo. Bardzo chciałbym się dowiedzieć, ale niestety różne jeżdżące ode mnie lepiej autorytety mają różne zdania.

 

Nie chcem, ale muszem :notworthy: Widzisz sam nie wiesz o czym piszesz, ale jednak piszesz. Wydaje mi się, że trafiłem z tytułem tematu w dziesiątkę :wink:

 

Tak jak już wcześniej pisałem, chciałem Was tylko zachęcić do używania tego hamulca. Czasami moje tylne koło się blokuje, ale robię to z premedytacją :rolleyes: Na wiosnę uczymy się jeździć Panowie :buttrock:

Edytowane przez Occult
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj dochodzi kwestia umiejętności redukcji biegów...
Napisałem można - raczej nie mam problemów z gładką redukcją biegów, nawet bez sprzęgła :bigrazz:.

 

Nie chcem, ale muszem :cool: Widzisz sam nie wiesz o czym piszesz, ale jednak piszesz. Wydaje mi się, że trafiłem z tytułem tematu w dziesiątkę ;)
No dobrze, ale czy Ty wiesz? Czy ktokolwiek z piszących tutaj wie? Bo to co ja widzę w tym wątku to jest to w 90% "ja robie tak i tak", "po to są dwa hamulce żeby hamować dwoma" i może 10% uzasadnionych własnych wydajemisię. Pisząc nie wiem wyrażam pokorę, która jest niezbędna żeby się czegoś nauczyć.

 

Tak jak już wcześniej pisałem, chciałem Was tylko zachęcić do używania tego hamulca. Czasami moje tylne koło się blokuje, ale robię to z premedytacją :) Na wiosnę uczymy się jeździć Panowie :biggrin:
A to obowiązkowo - chętnie pouczę się kolektywnie :). Jak zresztą napisałem mam nadzieję poćwiczyć chwilę nawet w najbliższych dniach, jak tylko odbiorę moto z serwisu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, ale czy Ty wiesz? Czy ktokolwiek z piszących tutaj wie? Bo to co ja widzę w tym wątku to jest to w 90% "ja robie tak i tak", "po to są dwa hamulce żeby hamować dwoma" i może 10% uzasadnionych własnych wydajemisię..
O Jesssssu :biggrin: normalnie ręce i nogi opadają :bigrazz: Przytoczony artykuł (być może go nie zrozumiałeś skoro nadal pieprzysz te kocoboły) rozbija kwestię hamowania na atomy. Aby uzyskać najkrótszą drogę hamowania należy umiejętnie użyć dwóch hamulców: tylnego i przedniego. Podczas zwykłego bujania się po mieście nie musisz za każdym razem kiedy dojeżdzasz do świateł wykonywać hamowania awaryjnego, możesz sobie hamować nawet zelówkami butów. Tyle tylko że nawet pyrkając sobie wokół śmietnika, możesz się znaleźć w sytuacji kiedy jedynym sposobem na ocalenie dupy będzie poprawnie wykonane HAMOWANIE AWARYJNE. EOT Edytowane przez Sligier
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No fajnie, ale zblokowane koło już nie najfajniej hamuje, więc trzeba się tylko do tego momentu możliwie zbliżyć, a rezygnacja z tyłu może być jeszcze gorszym rozwiązaniem, ale z drugiej strony każdy jeździ sam.

 

Jeszcze w temacie awaryjności, wtedy można sobie odpuścić redukcje, hamulce są wystarczająco skuteczne, opóźnienia oznaczają zmniejszenie obrotu kół w stosunku do przebytej drogi i hamowanie działa najlepiej gdy ta droga jeszcze jest, a nie przy zablokowanym kole, gdzie działa już tylko tarcie.

_______________

Przechowalnia motocykli i skuterów - Warszawa i okolice www.motozima.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aby uzyskać najkrótszą drogę hamowania należy umiejętnie użyć dwóch hamulców: tylnego i przedniego.[..]
A czytasz, czy tylko piszesz? Hint: "Ja wiem, że jest łatwo mierzalna różnica w drodze hamowania na korzyść obu hamulców". Poza tym z mojej strony rzeczywiście EOT, taka specyfika polskich kierowców, że każdy wie najlepiej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...