fv Opublikowano 10 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 10 Września 2006 (edytowane) Jadę sobie spokojnie, z poprzecznej ludzie wyjeżdżają po zakupach. Kobieta skręcając w lewo w ogóle nie spojrzała w lewą stronę. Nie zaniepokoił jej nawet mój klakson :) Oczywiście miałem pierwszeństwo a ona marną widoczność (wyjazd jest pod górę na zakręcie). Szybka decyzja, zawracanie, ogień. Uciekała, ale na światłach musiała stanąć. Podjechałem, poprosiłem żeby otwarła szybę.- "Przepraszam, nie widziałam pana". W spokojnych, rzeczowych i grzecznych słowach, smutnym głosem, wytłumaczyłem jej, że nie ma prawa się tak tłumaczyć. Że mogła spowodować wypadek. Że mogła kogoś skrzywdzić. Że mogła mnie zabić. Nie ruszało jej to, nie rozumiała co zrobiła, jej po prostu było przykro. Dopiero na słowa "ma pani prawo jazdy, nie ma pani prawa popełniać takich błędów" zareagowała refleksją. Łudzę się, że coś do niej dotarło... Byłem z moją dziewczyną, więc nie wypadało mi "używać słów". Moje opanowanie mnie zresztą zaskoczyło - tuż po zawrotce przestałem się gotować. Kłopot w tym, że gdybym jechał tam nieco szybciej, gdyby tam były pasy, gdyby coś jechało przede mną, gdybym ... mógłbym teraz leżeć w szpitalu... Co zrobić z takimi ludźmi? Prędzej czy później jej pobłażanie dla własnych błędów doprowadzi do niebezpiecznej sytuacji. Uważam jednak, że agresja nie załatwi sprawy. Gdybym ją zwymyślał to straciłbym czas i paliwo. Co mówić takim ludziom? Jak do nich dotrzeć? W ogóle reagować, czy cieszyć się że "nie tym razem"? Może jakieś ulotki są, które można wręczyć takiej klientce czy klientowi? Tylko bez żartów ze zgłaszaniem na policję. Edytowane 10 Września 2006 przez fv Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jurjuszi Opublikowano 10 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 10 Września 2006 Oczywiście miałem pierwszeństwo A mnie na kursie powiedziano: "Pamiętaj, motocyklista nigdy nie ma pierwszeństwa..." pozdr Cytuj "Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
a.kowalski74 Opublikowano 10 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 10 Września 2006 Stary, jak widzisz, że coś takiego się kroi to bez gazu, a nawet naciśnij lekko przedni hamulec. Być może zostanę odsądzony zaraz od czci i wiary, że jestem ci..a i jeżdżę defensywnie, ale uwazam, że lepiej być defensywnym, niż znaleźć się w szpitalu albo i na cmentarzu. Pomyśl sobie, że jesteś niewidoczny i zdecydowana część puszkarzy chce Cię zabić, a będzie dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fv Opublikowano 10 Września 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 10 Września 2006 Może po prostu zacząć od siebie i wolniej jeździć w miejscach gdzie jest marna widocznosć. A poza tym podstawowa sprawaZasada całkowitego braku zaufania do innych użyszkodników drogi. Będzie dobrze...Stosuję się do tej rady bardzo skrupulatnie. Nie chodzi jednak tylko o mnie. Gdzieś jest granica tego co można przewidzieć. Osoba, która nie patrzy w stronę w którą jedzie i nie reaguje na sygnały ostrzegawcze, może kogoś po prostu zabić. Małe dziecko przechodzące przez jezdnię chociażby. Kogokolwiek, kto nie ma dość wyobraźni, doświadczenia czy natężenia uwagi żeby zareagować. Stąd moja reakcja... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
_Monter_ Opublikowano 10 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 10 Września 2006 Jednak pomysł z ulotką , którą mozna włozyć za wycieraczkę lub przyklejaną na szybę kierowcy mógłby odniesć jakiś skutek a zwłaszcza z jakimiś konkretnymi fotkami i logicznymm, trafiajacym morałem.....Wszyscy mieliśmy mnóstwo takich sytuacji, a w moim przypadku po wypadku facet powiedział sławetne słowa...przepraszam niewidziałem....,i trudno cos krótniego i dosadnego powiedzieć a tymbardziej żeby to nie była "łacina". Może z dekalogu:5. nie bedziesz zabijał. Cytuj lewa noga: http://forum.motocyk...__1#entry782383 prawa noga: http://forum.motocyk...__fromsearch__1...i tak wszyscy umrzemy... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
alfonso Opublikowano 10 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 10 Września 2006 Dzisiaj też się nauczyłem o nowe doświadczenia na drodze. Jechałem sobie motocyklem wyprzedzałem z pięć samochodów pierwszy jechał tir, wcześniej były zamknięte szlabany kolejowe ja wyprzedzałem całą kolumnę no i tak sobie jadę patrzę coś tym tirem na poczatku ostro hamuje a ja go właśnie wyprzedzam, a tu a jak pijany facet szedł po przekątnej ulicą nawalony jak szpadel i mi prosto pod koła, dobrze że wychamowałem i go wyminąłem. Machałem lewą pięścią do niego ale co to dało... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mierzwa2 Opublikowano 10 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 10 Września 2006 Własnie tego typu tłumaczenia "nie widziałem" "nie zauważyłem" sa najgosze!!! bo stracic zycie przez głupotę przez jadę na "wyczucie" ah pewnie nic nie jedzie to MORDERSTWO! Co może motocyklista?Kazda krzyżówka niestety nie odkręcamy manetki tylko myślimy i za siebie i za innych. Jak jest prosta tak mnie kręci by docisnąć ale np w połowie jest skrzyzowanie z marną wiejska drogą nie odkręcam.... bo wiem czym to się może skończyć :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CosmoSquig Opublikowano 10 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 10 Września 2006 Niektórym to nie wytłumaczysz nawet na przykładzie... Kilka dni temu jadę sobie spokojnie puszką do roboty, a że omijam zwykle korki, to wybieram jako trasę dojazdu podmiejską szosę. Jadę sobie jak na warunki tej drogi dość szybko, bo 80km/h. W którymś momencie na ogonie siada mi jakaś blodni w Corolli. Na moje oko jechała zdecydowanie zbyt blisko jak na tę prędkość, nie była to jednak bliskość w stylu dresik (czyli była więcej niż metr za moim zderzakiem...). Zwykle jak ktoś mi jedzie za blisko, to na ułamek sekundy robię strzał z hamulca - auto nie zdąży wytracić prędkości na tyle, aby doszło do zderzenia, ale szarpie na tyle solidnie, że delikwent z tyłu ma chwilę grozy i większość wówczas nieco odpuszcza. Byłem właśnie na etapie reflesji czy ta pani zasługuje już na test refleksu, czy jeszcze nie. Niestety lub stety prawo decyzji w tej sprawie mi odebrano, bo gość jadący przede mną zdecydował się skręcić w lewo na skrzyżowaniu, które zobaczył dość późno. On zahamował dość ostro, ja trzymałem za nim spory dystans, ale również dość zdecydowanie depnąłem, mocniej niż było to konieczne, bo chciałem się asekurować na wypadek, gdyby blondi się spóźniła z reakcją. To co się stało zaskoczyło mnie kompletnie - pomimo że hamowałem na jakieś 40-50% możliwości, panna zablokowała natychmiast koła, po czym w piruetach wylądowała na poboczu. Tj. nie obróciło jej całkiem, ale auto zdrowo się bujało. Pomyślałem sobie, że na szczęście nic się nie stało, ale przynajmniej ma lekcję. Niestety - dupa blada. Skręcający kolo odjechał, więc ruszyłem znów - panna też ruszyła i konsekwentnie dalej siedziała mi na ogonie... I co takiej zrobić??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fv Opublikowano 10 Września 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 10 Września 2006 Skręcający kolo odjechał, więc ruszyłem znów - panna też ruszyła i konsekwentnie dalej siedziała mi na ogonie... I co takiej zrobić???W tej sytuacji zmniejszam prędkość do takiej w której wyprzedzenie mnie staje się koniecznością. Dziś np. stanąłem na środku ulicy. Obtrąbił, wydarł japę ale się zreflektował i zwiał ;-) W te albo we wte - nie pozwalam siedzieć sobie na ogonie, bo to oznacza zgodę na wepchnięcie mnie pod coś przed czym hamuję. Ewentualnie dogonić, filuternie zapytać "jeśli na prawdę mój tyłeczek tak ci się podoba, to może skoczymy na kawkę" i po kłopocie[1] ;-) [1] chyba, że się zgodzi, wtedy wtopa ;-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
-=Mefisto=- Opublikowano 10 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 10 Września 2006 Witam, kurde jak ja nie lubię takich sytuacji, gdy nie doszło do faktycznego wypadku (za co Bogu dziękować) to tacy ludzie podchodzą do tego "a tam nie przypieprzył we mnie to jadę dalej" i jadą z tą NIEŚWIADOMOŚCIĄ, że jeden metr mnie lub więcej, jedna sekunda, a byliby mordercami :crossy: :banghead: Dlatego pamiętajmy.... TYCH CO MIELI PIERWSZEŃSTWO JEST SPORO.....ODBYWAJĄ WŁAŚNIE SWOJĄ OSTATNIĄ PODRÓŻ :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CosmoSquig Opublikowano 10 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 10 Września 2006 W tej sytuacji zmniejszam prędkość do takiej w której wyprzedzenie mnie staje się koniecznością. Dziś np. stanąłem na środku ulicy. Obtrąbił, wydarł japę ale się zreflektował i zwiał ;-) W te albo we wte - nie pozwalam siedzieć sobie na ogonie, bo to oznacza zgodę na wepchnięcie mnie pod coś przed czym hamuję. Ewentualnie dogonić, filuternie zapytać "jeśli na prawdę mój tyłeczek tak ci się podoba, to może skoczymy na kawkę" i po kłopocie[1] ;-) [1] chyba, że się zgodzi, wtedy wtopa ;-)Ona niezła w sumie była, więc mógłbym nawet się do pracy od biedy spóźnić :) Ale masz rację, jedyne co pozostaje to dać się wyprzedzić (no chyba że ma się pozwolenie na broń :crossy: )...Po prostu nie mogłem pojąć, że tak oczywisty przykład nie pozwolił delikwentce na wyciągnięcie wniosków. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NEVRE Opublikowano 10 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 10 Września 2006 Zawsze wszystkich wyprzedzam i jade sobie spokojnie, albo zostawiam odpowiednia odległośc i czekam. A ostatnio jadac na parade ślubna chciałam nadgonić czas i wyprzedzałam wszystkich. Mój pas wolny można pędzlowac ale WIDZE, że z naprzeciwka TIR wyprzedza rząd samochodów i WIDZE że '' jełop'' mnie nie widzi- mrugam światłami na co on mi też i włącza jeszcze awaryjnie. Awaryjne hamowanie i ucieczka na pobocze - brak pasa awaryjnego - udało sie ! Pewnie bym za nim pogonoiła ale to wesele i jeszcze ja spóżniona. Musze Wam powiedzieć, że takich sytuacji miałam wiele, ale tak szczerze mówiąc to jeżeli ktoś szybko jeżdzi musi liczyć sie z takimi sytuacjami. Nasi kierowcy z puszek są zaskoczeni naszymi predkościami. Napewno słyszeliście kawał o tym kto ma pierwszeństwo na krzyżówkach :banghead: :) :crossy: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rYs Opublikowano 10 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 10 Września 2006 A mnie na kursie powiedziano: "Pamiętaj, motocyklista nigdy nie ma pierwszeństwa..." - no jak to nie ma? no ko-ty?... Starszy pan nie mogl zdac egzaminu teoretycznego na PJ, bo nie nawidzil komputerow..No wiec po kilku probach wzieli tego pana, dali mu do rozwiazania testy pisemnie. Na jednej z plansz staly na skrzyzowaniu 3 samochody. Egzaminator pyta jegomoscia:-kto przejedzie pierwszy?-motocyklista-kto prosze pana???-motocyklista.-ale tu nie ma zadnego motocyklisty!!!-no wlasnie tych sk**ynow nigdy nie widac! -przepraszam Was, ale tak mi sie przypomnialo jak przeczytalem posta Jurjusziego...hyhyhy. Co do tej sytuacji, o ktorej pisal autor tematu...hmm moim zdaniem postapiles wspaniale! Widac po tym, ze jestes opanowanym czlowiekiem i kierowca-a takich dzisiaj niestety na drogach brakuje (zreszta wszedzie ich brakuje). Wiecej nauczyles ta kobiete niz 100 innych ktorzy by sie na nia wydarli i zmieszali z blotem. Takie jest moje zdanie. Gratuluje opanowania! Respect!pzdrr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NEVRE Opublikowano 10 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 10 Września 2006 Dobra odpowiedz na moje pytanie :crossy: :banghead: :cool: ;) Egzaminator pyta jegomoscia:-kto przejedzie pierwszy?-motocyklista-kto prosze pana???-motocyklista.-ale tu nie ma zadnego motocyklisty!!!-no wlasnie tych sk**ynow nigdy nie widac! Tylko szkoda, że nie wszyscy o tym wiedzą :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TUREK Opublikowano 10 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 10 Września 2006 Dobra odpowiedz na moje pytanie :) :crossy: :banghead: :cool: tylko w oryginale to brzmiało tak: Egzamin na prawo jazdy. Egzaminator zadaje kursantowi pytanie: - Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie osobowym, tutaj tramwaj, a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy? - Motocyklista - odpowiada pytany. - Panie, co pan wygadujesz - warczy zły egzaminator - Toż przecież mówię, jest pan, tramwaj i karetka. Skąd wziął się motocyklista? - A ch*j ich wie, skąd oni się biorą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.