Skocz do zawartości

Czy to jest warte?


Greedo
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Z jednej strony szok mi juz minal, ale mimo 2 tygodni nadal zasypiajac widze moment uderzenia. Zastanawiam sie czy to minie, czy jadac zawsze bede to widzial - wolalbym zdecydowanie to 2gie, zeby mi przpadkiem nie wpadlo do glowy cos glupiego (jak kiedys). Wczoraj bylem u Michala, ktory jest w o wiele gorszej sytuacji, i, bez zbednego patetyzmu, dlugo nie wsiadzie w samochod, a co dopiero motocykl. Takie rzeczy robia na prawde ogrmne wrazenie (tylko nie na Damianie, ktory wszystko olewa i traktuje "spoko"). Tak wiec dobrze ze piszecie wasze zdania, kazda wypowiedz jest dla mojego swiatopogladu cenna

 

PS Zaryzykowalbym stwierdzenie, ze majac wypadek poznaje sie "2gi swiat" i zaczyna doceniac banalne i codzienne rzeczy. Po prostu wie sie juz jak to jest....

Edytowane przez Greedo

Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wiec dobrze ze piszecie wasze zdania, kazda wypowiedz jest dla mojego swiatopogladu cenna

 

Spędziłem łącznie jakieś 9 miesięcy swojego życia w szpitalach, z czego sporo z tego czasu na pooperacyjnych.

Poznałem wielu ludzi, którzy już nas opuścili i jeśli mam coś Ci doradzać to byłoby to:

- Nie pozwól się zatrzymać; idź do przodu cały czas tak jak tylko możesz.

- Nie daj się przestraszyć trudnym sytuacjom.

- Wyrzuć złe wspomnienia z głowy

- staraj się żyć pełną gębą pozostając ostrożnym, a nie bojaźliwym

 

Łatwo jest wpaść w lęk przed bólem, utratą życia, chorobą i kalectwem.

Ze swej strony przestrzegam. :P

 

Nie można traktować życia zbyt serio ;)

 

Pozdro

Edytowane przez Sofik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem tak:

Podkreślam - nie mam doświadczenia z jadzy szybkimi motocyklami (powyżej 120km/h), nie mam doświadczenia ze skutecznością hamulców tarczowych, hydraulicznych. Ujeżdżam Urala.

Sytuacji na których można się wysypać na drodze jest mnóstwo. Dziś wracając z roboty mogłem się wpakować w dwie baby, gdybym zamiast 60km/h jechał 80km/h (mowa o wąskiej osiedlowej uliczce). Każdy samochód podejżewam o to, że mnie nie zauważy, dopóki nie spojrzy mi kierowca w oczy. Każdy samochód może mi wyjechać/zajechać/zahamować/wpakować się przed nos bez kierunków.

 

Uwaga połączona z prędkością ODPOWIEDNIĄ do warunków ogromnie zmniejsza ryzyko. Jak jadę sam przez krzyżówkę i widzę kogoś na lewoskręcie - zwalniam. 7200 kilometrów paździerzem który nie hamuje odbyłem bez dzwona zakończonego glebą (były dwie niegroźne stłuczki).

 

Pozatym Greedo ta romantyczność i rozterka do Ciebie mi jakoś nie pasują ;) . Po prostu będziesz wolniej jeździł, nie będziesz zapier*alał między jadącymi samochodami... A może sprzedasz GS'a i kupisz Urala, Junaka... To też fajne motocykle :P ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy to jest rozsądne hmm na pewno nie ale ja mam "to we krwi" załapałem bakcyla i już tylko wieczny spoczynek odgoni mnie od motocykla ale wychodze z założenia że jeśli coś ma mi sie stać to stanie sie prędzej czy później mój wujas szukał pracy a moja ciotka odradzała mu każdą robote :

- mechanik nie bo samochód z podnośnika spadnie

- elektryk nie bo prąd go kopnie

- budowniczy nie bo mu ściana sie zawali itp...

Jeśli coś ma mnie dopaść dopadnie mnie czy to na motorze czy w domu czy w pracy, szkole, podwórku nie ma na to siły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Greedo, prawdę poznasz jak się do końca wyleczysz fizycznie i wsiądziesz na motocykl. Jak poczujesz, że to nie to - trudno, nikt nie będzie miał pretensji, czy Cie oceniał. A jak poczujesz "wiatr w żaglach" będzie super. Nic na siłę, to chyba dobra rada.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Greedo, prawdę poznasz jak się do końca wyleczysz fizycznie i wsiądziesz na motocykl. Jak poczujesz, że to nie to - trudno, nikt nie będzie miał pretensji, czy Cie oceniał. A jak poczujesz "wiatr w żaglach" będzie super. Nic na siłę, to chyba dobra rada.

 

Pozdrawiam

 

Wiesz, szkoda mi tez moich rodzicow, przeciez jakby nie patrzec jestem dla nich klopotem teraz... Nie chcialbym ich narazac znowu na cos takiego, robia dla mnie na prawde wszystko. Mysleliscie o tym? O rodzinie? Wasze nieszczescie (czy moje i Michala) to nie tylko nasz klopot ale tez rodziny. Taka decyzja wcale nie jest prosta...

Edytowane przez Greedo

Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, szkoda mi tez moich rodzicow, przeciez jakby nie patrzec jestem dla nich klopotem teraz... Nie chcialbym ich narazac znowu na cos takiego, robia dla mnie na prawde wszystko. Mysleliscie o tym? O rodzinie? Wasze nieszczescie (czy moje i Michala) to nie tylko nasz klopot ale tez rodziny. Taka decyzja wcale nie jest prosta...

Rodzice na ogol ciesza sie szczesciem swojego dziecka, wiec jak Tobie jazda na motorze sprawia radosc to nie ma w tym nic zlego. Jak juz tu wszyscy wspomnieli wypadki sie zdazaja wszedzie. Nigdzie nie dostaniesz gwarancji na zycie typu: napewno dozyjesz 50-tki.

 

 

"W ogóle bracie, jeżeli nie masz na utrzymaniu rodziny, nie grozi ci głód, nie jesteś Tutsi ani Hutu i te sprawy, to wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: co lubię w życiu robić. A potem zacznij to robić." :P :P :icon_question:

 

Klopotem dla swoich rodzicow to zawsze bedziesz ;)

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony - są twoimi rodzicami, więc powinni zaakceptować twoją pasję. Chyba gdybyś zapytał swoich starszych czy woleliby żebyś sprzedał motocykl i był nieszczęśliwy tylko po to żeby ich chronić to powiedzieliby ci, że dla nich liczy się twoje szczęście. Wiadomo, że nie wolno być egoistą, ale przegięcie w drugą stronę też nie jest dobre.

 

Mówie to z perespektywy syna. Możliwe że z perespektywy ojca i męża zmienie zdanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdże już 10lat. Raz po pewnym zdarzeniu chciałem zrezygnować. Bez motocykla wytrzymałem trzy miesiące. I wiecej tego nie zrobie. Fakt że nie dosiadam takich maszyn jak wiekszość z was. Mam samochód jazda nim jest na pewno bezpieczniejsza ale to nie to. „Kto ma jeździć ten będzie jeździł”. Zrób sobie przerwe i zobaczysz jak będziesz się czuł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu miałem poważny wypadek, przez swoją i tylko swoją głupotę ;)

spędziłem rok czasu na leczeniu, co przeszedłem w tamtym okresie, to tylko ja wiem. Myślałem, że już nie będę chodził, co potwierdził nawet lekarz, ale udało się, chodzę i nawet nie czuję bólów głowy (czaszkę trochę połamałem) i nogi przy zmianie pogody. Mimo tych wszystkich cierpień nadal kocham jazdę na motocyklu i póki będę miał siłę utrzymać motocykl, to będę jeździł, no chyba, że wcześniej zostanę bankrutem :P Nawet w czasie leczenia, gdy już wyjęli mnie z gipsowej zbroi a rehabilitacje pomogły w zginaniu kolana, chodź chodziłem o kulach i jeszcze nie miałem zrośniętej kości już jeździłem na motocyklu, były to krótkie przejażdżki na kolegi motocyklu.

Dzięki wypadkowi zmądrzałem, jeżdżę rozważniej nie odkręcam wszędzie na maksa, jak to kiedyś miało miejsce, staram się myśleć za innych na drodze, co nie raz uratowało mi skórę.

I wszystkich was proszę o ROZWAGĘ W CZASIE JAZDY oraz NIEPRZECENIANIE SWOICH MOŻLIWOŚCI, bo wierzcie mi chwilowa przyjemność płynąca z dużej dawki adrenaliny, którą otrzymujemy podczas jazdy na krawędzi nie jest warta miesięcy bólu, w które łatwo może się zamienić.

Śmierć na motocyklu, to szczęście w porównaniu do ciężkiego kalectwa spowodowanego wypadkiem.

 

Strach przed jazdą w moim przypadku był słabszy niż miłość do niej :P

 

Uprzedzę posty z docinkami, tak jeżdżę czasami szybko i łamię przepisy, lecz teraz robię, to z dużo większym zapasem bezpieczeństwa niż kiedyś.

Edytowane przez januszm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To moze powiem krótko

Zrobisz jak zechcesz ale ja na twoim miejscu czy Michała bym nie zrezygnował no chyba ze zdrowie by mi na to niepozwoliło.

 

 

Łatwo jest ci gdybac.

 

Co do szczescia to nie przesadzajcie, lubie jezdzic i to bardzo ale nadal nie wiem czy jazda jest warta tego ryzyka. Jak na razie nikt nie podał mocnego argumentu 'za' bo 'przeciw' jest jak widac mnostwo...

Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że jeździmy motocyklami nie ma logicznego wytłumaczenia w dzisiejszych czasach, gdy można przemieszczać się siedząc wygodnie w fotelu, będąc skrytym w ciepłym przytulnym wnętrzu samochodu.

I jak byś na, to nie patrzył jazda samochodem jest o wiele bardziej rozsądna aniżeli motocyklem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje watpliwosci są jak najbardziej uzasadnione i każdy je rozumie. Decyzje podejmiesz sam.

Żyjemy w takich czasach, że tzw. wypadki komunikacyjne w dużym stopniu przyczyniają się do zgonów i urazów. Takie życie. Niestety nie da się w tym nie uczestniczyć (tzn. niczym i nigdzie nie jeździć). Można natomiast zrezygnować z jazdy jednośladem i ten sposób zmniejszyć ryzyko (lub myśleć, że się je zmniejszyło). Co zrobisz czas pokaże.

Cholernie Ci wspólczuję tego wszystkiego przez co przechodzisz i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...