Skocz do zawartości

Psychologia Prawdziwego Motocyklisty


Janusz
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Najlepiej jakby tutaj na forum był jakiś zawodowy psycholog albo psychiatra - moze dokładnie wytłumaczyłby nam mechanizmy wydzielania adrenaliy i sposób jej działania.

 

 

Psycholog jest wystarczy sie do niego odezwac, bo nie czyta wszystkiego. Nick: Nikodem. Pozdr

SUPPORT 18

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Off Topic:

 

Każdy człowiek ma jakieś bariery. Ostatnio dopadła mnie jakaś psychoza. Wystarczy, że trochę bardziej pochyle motocykl i obrazu czuję jak mi się opony ślizgają ( nie wiem czy one naprawdę się ślizgają czy to tylko moje złudzenie ). Boję się, że za zakrętem ktoś zbudował ścianę na którą wpadnę , stresuje mnie to co jest na poboczu i inne bzdury. Nie tak dawno temu na 5 letnich ( !! :biggrin: ) oponach pokonywałem pewien zakręt z prędkością 85 kph na wejściu i około 100 kph na wyjściu. Po zmianie opon pokonałem go z tymi samymi prędkościami. Nagle z nikąd przyszło i mam problemy wejść w ten zakręt 80 kph i nie mogę dodać gazu na wyjściu. Po prostu się boję. Jak mam poprawić swoją jazdę jeżeli cały czas odczuwam strach przed głębszym pochyleniem maszyny.

 

Co robić ? Jak polepszyć swoje osiągi ? Dziękuję od razu za odpowiedzi - Zamknij oczy, zaciśnij zęby i dodaj gazu - taki sposób byłby sprzeczny z tym co napisał Janusz bo po prostu bym się bał.

Prosta rada na to, zacznij jeździć trochę wolniej, tak bardzo spokojnie, rekreacyjnie.

Po miesiącu Ci przejdzie i poczujesz się pewniej a wtedy bez obaw wrócisz do starych nawyków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet jeżeli masz rację to Twoje podejście jest zbyt oderwane od rzeczywistości (a przynajmniej tej polskiej, siermiężnej) by wcielać je w życie.

Ponieważ zamierzam nadal czerpać przyjemność z jazdy po ulicach a dojazd na najbliższy tor oznacza dla mnie 400 km w jedną stronę pozwól że pozostanę przy swoim.

I teraz Ty musisz przyjąć na wiarę że tutaj 95% motocyklistów jest podobnych do mnie a 10% do Ciebie, po prostu świat zza wielkiej kałuży wygląda inaczej.

Co oczywiście nie oznacza że nie należy doskonalić zawsze i wszędzie swoich umiejętności, to jest akurat poza dyskusją.

ech

nie mozna miec takiego podejscia bo czlowiek siedzialby ciagle w jaskini :biggrin:

generalnie chodzi o to zeby wyczuc moment kiedy przestajesz kierowac mozgiem a zaczynasz emocjami.

To jak z piciem: jeden wyczuwa moment kiedy zapala mu sie kontrolka jako sygnal ze jeszcze jeden lyk i bedzie pozamiatane a ktos inny musi sie tego nauczyc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pare dni temu jeden z forumowiczow "pochwalil sie" jak to w sposob niekontrolowany ale za to bardzo szybko jechal po publicznych ulicach i jak to mu wzburzylo umysl i psychike ze az nie mogl potem spac pol nocy.

......

I TO BY MU DALO O WIELE WIECEJ PRZYJEMNOSCI I SATYSFAKCJI NIZ TOBIE.

 

......

 

Ja tez jestem czlowiekiem tak jak i ty i zdarza mi sie przylapac siebie na pierwszych objawch emocji w czasie jazdy motocyklem czy to na ulicy czy na torze w czasie udzielania instrukcji (zawodnikem przestalem byc wiele lat temu). Poniewaz zdaje sobie wyraznie sprawe jak wielkim WROGIEM jest dla mnie emocja i adrenalina na motocyklu traktuje to tak jak powinienem: jest to powazne ostrzezenie od mojej podswiadomosci ze zaczynam jechac powyzej granicy swych umiejetnosci. UWAGA, UWAGA, SMIERTELNE NIEBEZPIECZENSTWO!! LEPIEJ SIE PODSZKOL ZANIM ZNOW SIE TUTAJ ZBLIZYSZ!!

 

Ponieważ zostałem mimowolnie wplątany dość zasadniczo w nowy wątek to przynajmniej się mniej lub bardziej mądrze wypowiem.

Janusz - masz rację w 99% ale w 1% nie - nie jesteś w stanie ocenić co i ile satysfakcji mi sprawia i w zwiazku z tym wypowiedź że komuś kto umie dałoby to więcej satysfakcji jest nieprawdziwa bo każdy odczuwa wszystko inaczej. Akurat jak to wie parę osób na forum znajdowałem się w ostatnio w dość kiepskiej kondycji i chyba własnie tego typu wygłupy pozwoliły mi docenić życie i wrócić do świata co powoli czynię :biggrin:

Akurat dla mnie satysfakcją jest że wciąż żyję mimo że ryzykuję od czasu do czasu a nie to że coś umiem perfekcyjnie i to robię i ma mi to przynosić satysfakcję.

 

Druga sprawa dotyczy aspektów technicznych całego wieczornego zajścia. Drogę która jechałem pokonuję od 7 lat samochodem a od 5 motocyklem 2x dziennie. Znam tam każdą koleinę, każdy zakręt, cykl każdych świateł, każdy wybój do tego stopnia że wiem kiedy podnieść swój szanowny tyłek bo zaraz mnie podrzuci nawet po ciemku. Wiem że jadąc w kierunku Katowic za światłami w Nadarzynie mam łuk który speedtriplem mogłem pokonać bez nerwów przy 180-190 a który w bandicie wywołuje nerwowość (rama) przy 160-170

Więc to nie jest tak że nie wiedziałem gdzie jadę.

Nastepna sprawa - nieważne kto ale i tak by szybciej nie pojechał bo bandit szybciej nie jedzie - 250 to praktycznie max

Nastepne - owszem żaden ze mnie Rossi ale nie uważam żebym jezdził beznadziejnie, uważam się za niezłego amatora który potrafi sobie dać radę w każdym towarzystwie na drodze nie będąc cięzarem dla grupy.

Tak naprawdę to tylko ciemna szybka i brak widoczności zdecydował o szaleństwie tego wieczoru. W ciagu dnia robiłem tę trasę wielokroć z tymi samymi prędkościami i pojawiało się miłe podniecenie ale nic wiecej.

A dorabianie do tego całej ideologii... troszkę na wyrost.

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie dobrze ze temat powstal poniewaz mi w pewnym momencie znudzilo sie czytanie o wyczynach wspomnianego pana i tym kto to pochwala a kto nigdy by tak nie zrobil i stracilem serdno tematu czyli jego analize.

Ciekawa rzecza jest dla mnie spojrzenie na adrenaline jako na sygnal by tego elenentu jazdy sie douczyc, a nie jak dotychczas ja pojmowalem jako element dobrej zabawy (oczywiscie nadal nim pozostanie, ale bedzie analizowana).

Bawi mnie niesamowicie jazda motocyklem i zawsze chetnie poczytam i dowiem sie jakie inni maja na ten czy inny motocyklowy temat zdanie.

Czedść koniaczek moje zdanie już chyba znasz :biggrin: jak na mnie wpływa moto (tra-3-twa jak mawiał prodesor nerwosolek) musze znienic awatar

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje przeświadczenie o tym, że znasz trasę "na wylot" może cię kiedyś zgubić...

- swieta racja. Nie wolno jezdzic "na pamiec".

a korzystajac z okazji Ryzy, prosze zmien avatara...nie nie czepiam sie, ale mnie rozprasza...i mysle, ze forumowicze nie beda sie przez niego koncentrowali na tresci Twoich postow :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje przeświadczenie o tym, że znasz trasę "na wylot" może cię kiedyś zgubić....

I tu jest (niestety) to zwierzątko pogrzebane. To co napisałeś to 100% racji. Kolejne 100% racji (nie sumować matematycy!) to to, że nikt nie zna siebie (swoich możliwości, możliwości maszyny) na wylot. I tutaj kończy się człowiek a zaczyna się Bóg. A człowiek w Boga nie powinien chcieć się wcielać (co niestety widać tu na co poniektórych). Piję do tego, że jeśli nawet wydaje Ci się, że znasz siebie, maszynę, trasę na 100% i absolutnie nic nie jest w stanie Cię zaskoczyć (nawet chemia w organiźmie) to jesteś w błędzie. Nieważne czy to jesteś Januszem, Ryżym Koniem, Cezarem czy Żółtodziobem. Pozostaje jeszcze 'ten' jeden element. Ileż to razy odchodził z grona motocyklista spokojny, zrównoważony, o wysokich umiejętnościach, a w ten sam weekend świeżak zasuwał 250km/h w centrum miasta i wracał nabuzowany chemią do domu... Nie chcę ubliżać nikomu, nie chcę się kłócić i forsować mojej racji. Mógłbym długo jeszcze prowadzić ten wywód, ale posmutniałem. Mam nadzieję, że każdy będzie czerpał maksymalną radość z jazdy przy minimalnym zagrozeniu dla siebie i dla innych oraz w szacunku dla wymienionych. Pozdrawiam motocyklową BRAĆ [nie chodzi o grabieże ;p] (tak to odbierałem zanim stałem się motocyklistą; później zauważyłem, że też się dzielą - tylko po co...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Ja się przychylam do opinii, że adrenalina jest dobrym doradcą: po prostu mówi "zatrzymaj się bo cialo doszlo do takiego etapu, że musi pompować HORMON do krwi abyś mógl sobie poradzić" :clap: Problem polega na tym, że ciężko się opanować - ale to kwestia treningu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze pieczone. Jak kazdy motocyklista - czasami trzeba ostro przypierdolic w palnik :icon_eek:

 

Czasami nie powinnismy ruszac "zdrowego rozsadku"...

 

A co do meritum tematu - poszedl calkowicie nie w ta strone...

 

CO MOTOCYKLISTA SPRAWIA PRZYJEMNOSC... Mozemy kontynuowac?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...