Skocz do zawartości

embe miał wypadek


Greedo
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Heloł gajs

 

Chłopaki z góry...dzięki za pozdrowienia, już w znacznym stopniu do zdrowia wróciłem...choć zostało jeszcze sporo do zrehabilitowania. Dużo zdrówka i dla Was.

 

Fajnie, że Adu kombinuje...pomysł wydaje mi się całkiem przyjemny (poważnie), a ja po krótce opowiem Wam jak było na wyjmowaniu śrubexów.

 

Tydzień temu miałem kontrolę, na której to okazało się, że mogę chodzić bez kul, noga zrośnięta, śruby do wyjęcia i wszystko cacy. Ordynator (u niego odbywa się wizyty kontrolne) w zeszły wtorek zapytał, czy mogę przyjechać za tydzień (czyli obecny wtorek), bo na oddziale nie przygotowali jeszcze narzędzi do wyjmowania moich śrub itd. Dziś miałem się stawić na godzinę 11stą i zastać gotowe, przygotowane do zabiegu miejsce z uśmiechniętym* lekarzem czekającym tam na mnie.

Zgdnie z polecenem pojawiłem się na "siódemce" za 5 jedenasta z nadzieją, że się uda wsjo. Zastałem wychodzącego ordynatora, który wrócił się na oddział i wydał jednemu z lekarzy dyspozycję, by wyjął mi ZESPOL (tak to nazywają) z podudzia. Lekarz ów kiwnął głową, zapytał czy jest zrost i jak z rotacją (rotacja, czyli skrzywienie lewej stopy, która wciąż kieruje się do wewnątrz). Ordynator wbrew stanowi faktycznemu powiedział, że wszystko jest w pożądku, po czym udał się do izby przyjęć, gdzie lekarze co wtorek przyjmują byłych pacjentów szpitala na wizytach kontrolnych. Usiadłem więc czekajac, aż się mną zajmą. Czekałęm dwie godziny, po czym rzeczony wcześniej lekarz wyszedł ze swej kanciapy i oznajmił, że idzie na izbę przyjęć do przychodni na wizyty kontrolne. To....miło - pomyślałem. Na "izbie" siedzą do oporu, czyli zanosiło się na to, że będę siedział tam do wieczora, lub...do momentu, gdy zapłacę...a podobno wszystko miało być przygotowane. Chyba ktoś o tym "zapomniał". W pewnym momencie na oddział wjechała na łóżeczku dziewczyna z wystającym z brzucha żelastwem (stabilizator miednicy), do wyjęcia tego ustrojstwa. Zdziwiło mnie (...choć było oczywiste dlaczego tak się dzieje), że ona dostała dyspozycję do zdjęcia stabilizatora tego samego dnia, którego miała wizytę, a mnie zwodzili tydzień, po czym kopnęli dziś w dupę. Powodowany okolicznościami zapytałem przybyłego na oddział zastępcę ordynatora, czy mają zamiar wyjąć mi dziś z nogi ten stelaż. Zerknął, policzył śruby i oddaił się w kierunku grupki studentów rehabilitacji (2gi rok AWFu). Przyszli na oddział popatrzeć, pouczyć się, popraktykować. Do gabinetu zabiegowego wjechała wspomniana dziewczyna. Ten manewr jednoznacznie dał do zrozumienia, że zabiegi ambulatoryjne są do zrobienia pomimo zastoju, jaki tam (na oddziale) zastałem. Dziewczyna jednak po chwili wyjechała z "zabiegowego" z powodów fizjologicznych. W przerwie na "kupkę" tamtej pacjentki zostałem wezwany przez pielegniarkę do zabiegowego. Przywitałem gromkim "miło Was poznać" czworo studentów z lekkim przestrachem przypatrujących się mojej nodze, po czym zgodnie z zaleceniem zdjąłem skarpetkę i polożyłem się na leżance. Pielęgniarka rozcięła opatrunek, lekarz wziął w łapę klucz i wręczył go studentce. Wpadł na genialny pomysł, że to studenci wyjmą mi śruby. Pomysł ów wydał mi się nieco nietrafiony, gdyż ich miny świadczyły o tym, że są po kilkakroć bardziej wystraszeni ode mnie. Ponadto świadomość, że są na drugim roku...no nic. Dziewczyna nie miała siły odkręcić śruby, toteż dość mocno napierała mi na nogę. Bałęm się, że klucz się jej ześlizgnie i zrobi mi kolejne "kuku" na pokiereszowanej jakby nie było nodze. LEkarz jej pomógł i poszło. Chłopaki dawali sobie radę nieco lepiej, jednak jeden z nich wykazywał skłonności sadystyczne, gdyż nieco bolesny proces wykręcania śrub, który odbywał się bez znieczulenia, przeprowadzał z iście nazistowską precyzją. Robił to powolutku tak, że czułem w kości każdy obrót długiej śruby. No coż...dopiero się uczy, nieprawdaż? :) Kolejną nieprzyjemną sprawą był fakt, że ani lekarz, ani owi studenci nie umyli rąk do tego zabiegu. Studentów rozumiem - nie spodziewali się. Lekarza jednak o coś takiego bym nie podejrzewał. Z dziur po śrubach krew lała się konkretnie. Nie narzekam, bo więcej niż pół szklanki nie wyleciało, jednak sam fakt dziury w skórze do wnętrza kości przekonałby mnie wystarczająco do tego, żeby choć opłukać łapska. "Ty zaśrancze" - pomyślałem i znosiłem to wszystko w milczeniu. Studenci patrzyli to na nogę, to na mnie. Miny mieli nie tęgie. Wiem, że to nie wojna, ale rzadko widuję tak krwawiące ciało...a podobno złamanie było w źle ukrwionym miejscu :) Jedynie zgrabna siostra Grażyna (całkiem w czoko kobieta swoją droga) wykazała się profesjonalizmem. Umyła ręce, przyodziała rękawiczki i latała koło kozetki łapiąc w gaziki spływającą po nodze krew (niestety i tak kozetka ucierpiała, ale uchroniłem chociaż spodnie). Po wszystkim otrzymałem ekspresowe czyszczenie watką ze spirytusem (jakby przemywanie odnosiło się do zadrapania) całej rany i okręcenie gazikami i bandażem....i won z gabinetu men! Dziewczyna (wspomniana wyżej pacjentka) zalątwiła już "sprawy" i musiałem szybko opuścić gabinet.

Krew nasączała opatrunek. Przez grube warstwy gazików zaczął pojawiać się czerwony kolor. Lekarz "uspokoił" mnie, że tak będzie tylko do jutra. "Doskonale" - pomyślałem. 15 minut później przesiąkła mi już skarpetka i ratować mogłem się jedynie chustkami do nosa. Czemu się w sumie dziwić - pięć głębokich dziur w nodze średnicy 4mm każda...to krwawić musi. Wrażenie jednakowoż było niepowtarzalne. Dotknąłem (granatowej) skarpetki dla sprawdzenia i poczułem ciepłą wilgoć. Na palcach została mi krew, do domu parę kilometrów, a na oddziale "już ze mną skonczyli".

Teraz leżę w wyrku, jest po wszystkim. Matula zmieniła mi optarunek na "normalny" i już nie cieknie. Jednak się da, tylko dlaczego dopiro w domu, a nie w szpitalu, gdzie powinno to być przecież oczywiste? Odpowiedź jest równie oczywista. Pamiętajcie tedy moi drodzy, że kupując motocykl dobrze jest wyposażyć się w dodatkowe fundusze, o których się nie wspomina. Jeśli uraz jest poważniejszy, może okazać się, że jest krucho. Wasza (tutaj moja) ciężka sytuacja, dla lekarza jest dobrym powodem, by "przetrzymać gościa...niech płaci". Przez ostatnie pięć miesięcy napatrzyłem się wystarczająco. To jest już po prostu płatna służba zdrowia. Pamiętajcie, że nie tylko dobre ubranko. Leczenie jest chyba najdroższą częścią jazdy na motocyklu. Gdy się nie płaci, wygląda to tak, jak u mnie. Z tą jednak różnicą, że mój (jakby nie było zaradny ojciec) ruszył niebo i ziemię, dlatego w ogóle poskładali mnie do kupy. Bez "czekolady" zapomnijcie o przyjęciu na oddział miednicowy, a wtedy całe tygodnie zrastania się tradycyjną metodą (znaną od dziesiątków lat) w potwornych mękach (wiadomość z pierwszej ręki od kolegi z sali). Jeśli nie podporządkuje się systemowi, można jedynie liczyć na...nie wiadomo co. Olewający lekarz z brudnymi rękoma, który wysługuje się amatorami do bezznieczuleniowych zabiegów na bezradnym człowieku...

Czeka mnie jeszcze wyjęcie pozostałych czterech śrub z kości strzałkowej, jednak wątpię, abym pojawił się w tej sprawie w Otwocku.

Gdzie w tym wszystkim miejsce na tzw. przysięgę Hipokratesa? Chyba, że to już nie jest on...teraz to Hipokrytes. Uważajcie na siebie...chwila roztargnienia potrafi bardzo dużo kosztować.

 

* - celowa ironia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytalam cala wypowiedz z zapartym tchem! :)

Jestem pod wrazeniem!

Ciesze sie, ze juz po czesci po ,,wszystkim"

A co do placenia w rzekomo panstwowce..... Jak nie posmarujesz, to g.... bedziesz mial!

To samo ja! Niby dostalam skierowanie na USG i rezonanans, ale co najsmieszniejsze-skierowanie do prywatnej przychodni, z ktora dana placowka ma podpisana umowe. I nie ma wogole opcji, aby dostac skierowanie do panstwowego oddzialu, gdzie mozna by to zrobic za free. A ceny wcale nie sa male, bo sama wizyta w gabinecie USG+badanie to 100zl, rezonans magnetyczny kolejne 400zl i tak w kolko. A do tego dochodza lekarstwa, zastrzyki i inne cuda, takze kasa jest ogromna

 

 

 

What the fuck??? :D

ABG imprezke alkoholowa mozemy zrobic jak najbardziej, ale to juz bedzie inna kwestia :)

Na razie ustalamy ,,kulturwalne" spotkanie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem Ci juz na gg, wiec napisze niejako do reszty - słuzba zdrowia jest chora i coraz bardziej sie urynkawia - kłody pod nogi rzuca jedynie panstwo w postacie ZUSów i składke zdrowotnych. Niestety, bezpłatna słuzba zdrowia to mit, a sa rzeczy nieprzeliczalne na kase czyli np zdrowie.

Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednego nie rozumiem, dlaczego nie zwrociles uwagi lekarzowi ???

Zwracam uwage ekspedientce, ktora kroi mi wedline czy ser jezeli nie zalozy rekawiczki, co tu mowic o lekarzu podczas zabiegu. Zreszta lezy to w ich wlasnym interesie.

Dziki kraj jeszcze ta Polska.

 

Adam M.

Edytowane przez Adam M.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednego nie rozumiem, dlaczego nie zwrociles uwagi lekarzowi ???

Byłem na "siódemce" dwa miesiące. Nasłuchałem się, byłem świadkiem i przeżyłem szereg dużo bardziej kuriozalnych sytuacji dotyczących dużo poważniejszych kwestii, dlatego wiem, jak bardzo lekarza obchodzi to, czego życzy sobie pacjent. Nawet ten "opłacony". Jedna ze spraw dotyczyła strażaka, który narzekał na ból w brzuchu. Krzyczał, wił się w cierpieniach całe dnie. To trwało jakieś 1,5 tygodnia. Na oddziale był lekceważony i ośmieszany. Jego rodzicom lekarz powiedział, że "mają bardzo delikatnego syna". Podkreślam, że facet był czynnym strażakiem, a jego rodzice "nagrodzili" odpowiednie osoby na tyle obficie, by mieć pewność dobrej opieki nad nim. Ostatecznie okazało się, że jego jelita pełne były krwiaków wielkości mandarynek powstałych w wyniku powypadkowych krwotoków, a na "siódemce" profilaktyka polegała na kilku lewatywach dziennie... W końcu został zabrany do szpitala chirurgicznego, gdzie chirurdzy ocenili jego stan, jako ciężki, który zagrażał życiu. Brak rękawiczek u lekarza w moim przypadku, to drobiazg, a zwrócenie uwagi lekarzowi jedynie poprawiłoby mu humor.

 

To powyżej, to tylko jeden przypadek. Ich było więcej. Zszywanie bez znieczulenia, czyszczenie jamy brzusznej (pewnemu Mirkowi rozeszły się szwy...) w warunkach polowych...i wiele innych. Tak to wygląda w państwowym, a w prywatnym szpitalu śrub nie chcieli mi wyjąć ze względu na "nietypowość zespolenia". Poza tym lekarze się znają i "prywaciarz" wyrażał się o "moim lekarzu" w samych superlatywach. To wszystko są kumple i widać to na pierwszy rzut oka. Trudno samotnie walczyć z taką hydrą...

Edytowane przez embe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to Michal czytam, to wlos sie jezy na glowie! :biggrin:

Ja lezac w szpitalu z odbita nerka ani razu nie przezylam takiej traumy! Moze dlatego, ze nie lezalam w jakims bardziej ,,cywilizowanym" szpitalu. A byl to zwykly, skromny szpital w Mlawie.... Lekarze jak najbardziej zainteresowani pacjentem, pielegniarki podchodzace indywidualnie do kazdego pacjenta. Naprawde rewelacja! Super szpital i obsluga! Tak na przyszlosc polecam wszystkim SZPITAL MLAWSKI :biggrin: :icon_rolleyes: :biggrin:

No, ale jak widac-wszystko zalezy od ludzi i otoczenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem Ci juz na gg, wiec napisze niejako do reszty - słuzba zdrowia jest chora i coraz bardziej sie urynkawia - kłody pod nogi rzuca jedynie panstwo w postacie ZUSów i składke zdrowotnych.

ZUS-u można nie opłacać, tylko wtedy trzeba samemu odłożyć na emeryturę.

 

Embemu życzę rychłego powrotu do zdrowia, a pracownikom służby zdrowia poprawy szeroko rozumianych warunków pracy.

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pieknie...

startujesz w wyborach, bo taki facet jak Ty mógłby duzo zmienić

 

Oczywiscie najlepsza impreza i mnie nie bylo...... :icon_question:

Hmmmmm.... ja to mam takiego pomysla. Moze jakies kolejne spotkanko zorganizujemy u mnie? Michala trza tylko wpakowac do samochodu i kita na Konstancin! Z Kabat macie rzut beretem do mnie (mokrym :icon_mrgreen: ).

Chalupa duza-pomiescimy sie duuuuza gromadka :notworthy:

Ten pomysl nalezy do mojej mamy :biggrin:

ustal termin.........................już.........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmmm.... Wlasciwie to odpowiada mi kazdy dzien w tygodniu oprocz weekendu, tj. sobota + niedziela

11-12.11.2006

18-19.11.2006

02-03.11.2006

16-17.11.2006

bo mam zajecia na uczelni

Takze Wy cos zaproponujcie! Czy to ma byc piatek czy sobota a moze jakis dzien w tygodniu? I wtedy bedziemy sie dopasowywac, kto i kiedy jest dyspozycyjny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmmm.... Wlasciwie to odpowiada mi kazdy dzien w tygodniu oprocz weekendu, tj. sobota + niedziela

11-12.11.2006

18-19.11.2006

02-03.11.2006

16-17.11.2006

bo mam zajecia na uczelni

Takze Wy cos zaproponujcie! Czy to ma byc piatek czy sobota a moze jakis dzien w tygodniu? I wtedy bedziemy sie dopasowywac, kto i kiedy jest dyspozycyjny

jak strajkujesz z weekendem to piateczek, przecież ma byc wiśniówka............!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Kamandir pijosz? ili tolka je..... :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...