Skocz do zawartości

Ale wysyp dzwonów w okolicach Lublina.


laboko
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

"najczestsza przyczyna byla nadmierna predkosc"- to zdanie slyszy sie w kazdych statystykach wypadkow motocyklowych. Jako 1 moto na pewno nie 600 bo koles na takim moto na starcie po 3 sek. ma setke wiec nic dziwnego ze lapie adrenalinka i zaraz 200 na liczniku i dzwon z powodu braku umiejetnosci. 250 to jest moto na ktorym 120 (jak juz pisano) da sie na lajcie jechac i ma ponad 40Km wiec tez szacunek bo w miescie malo jakie auto podskoczy- tyle ze jak swir dorwie 250 to i tak z powodu nadmiernej predkosci (malo gdzie u nas mozna legal 120 jechac) sie rozwali.

Rozsadek i TYLKO rozsadek nas Panie i Panowie ratuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, jestem lekarzem, zajmuję sie chirurgią klatki piersiowej.

Ktoś pytał o szczególy wypadku chłopaka, o którym napisałem. Jechał XJR-ką rano do pracy , jakieś 80/h i z tego co mówi to chyba przysnąl na zakręcie - pojechał prosto, a dalej to już wiecie.

Co do najczęstszych obrażen po szlifie to poczynając od niegrożnych otarć i stłuczen, przez złamania kości długich i żeber, obrażenia narządow jamy brzusznej, aż do najgorszych czyli urazów głowy często z utratą przytomności i ewentualnym dalszymi konsekwenacjami, np. krwiakiem śródczaszkowym oraz także bardzo często- urazy kręgosłupa. Te poważniejsze kończą się niestety przerwaniem rdzenia kręgowego i w zależności od tego na jakiej wysokości to uszkodzenie nastapiło: porażeniem , najczęsciej trwałym, albo dolnej połowy ciała, albo czterokończynowym, oczywiście z nietrzymaniem stolca itd. No i jak sami wiecie znaczna część tych wypadków kończy się niestety zgonem motocyklisty na miejscu lub w krótkim czasie po urazie.

Dlatego uważam, że mało rzeczy tak skutecznie działa na psychikę i przynosi trwałe konsekwencje jeżeli chodzi np. o ostrożną jazdę jak osobiście widzieć skutki wypadku , czy to w szpitalu, czy na sekcji zwłok. Przykłady smutne, ale lepiej uczyc się przynajmniej na błędach innych, niż żeby te błędy pozostały niezauważone.

 

Jak tego posłuchałem o tych obrażeniach to mi sie odechciało wszystkiego... :buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"najczestsza przyczyna byla nadmierna predkosc"- to zdanie slyszy sie w kazdych statystykach wypadkow motocyklowych. Jako 1 moto na pewno nie 600 bo koles na takim moto na starcie po 3 sek. ma setke wiec nic dziwnego ze lapie adrenalinka i zaraz 200 na liczniku i dzwon z powodu braku umiejetnosci. 250 to jest moto na ktorym 120 (jak juz pisano) da sie na lajcie jechac i ma ponad 40Km wiec tez szacunek bo w miescie malo jakie auto podskoczy- tyle ze jak swir dorwie 250 to i tak z powodu nadmiernej predkosci (malo gdzie u nas mozna legal 120 jechac) sie rozwali.

Rozsadek i TYLKO rozsadek nas Panie i Panowie ratuje.

 

:buttrock: :buttrock: :biggrin:

Dobrze gada, polać mu :biggrin:

A tak na poważnie to zgadzam się zarówno z "awful" jak i z "sidik" w 100%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja się przesiadłem z nsr125 na gsa i zauwazyłem różnice :buttrock:.

 

No to chyba w przyspieszeniu i charakterystyce silnika bo V-max maja podobny. Ja się przesiadłem ze szkoleniowej SR 250 na gs500 i dużej różnicy nie zauważyłem. Zresztą jak dobrze kojarze to Tomek Kulik uczy/uczył kursantów jeździć na gs500. Facet ma dużą wiedzę i doświadczenie więc chyba wie co robi dając osobie początkującej wsiąść za stery 500-tki.

 

nie zauwazyłem jeszcze zeby ktos polecał np 125tkę.

 

A ja zauważyłem, bo do każdej osoby trzeba podejść indywidualnie biorąc pod uwagę wile czynników. Przecież np. nie polecisz 125 osobie ,która wychowała się na motorynkach jawach itp.

 

więc moze granicą nie powinna być pojemność tylko np 25-30koni...

 

Tu się zgodzę, ale tak jak ktoś wyżej napisał 50KM to optimum.

 

zbyt małego niż od zbyt dużego sprzęta- nie sądzisz?

 

Patrząc z boku masz rację, ale pamiętaj ,że nawet na motorynce można się zabić. W dużej mierze nasz los zależy od nas samych no i szczęśćia rzecz jasna.

 

no i pamiętajmy,ze chcemy stworzyć ogólną regułę- coś co mozna polecić spokojnie kazdemu.

 

Tak jak napisałem wyżej, jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro wszyscy sie ze soba zgadzamy, to skad sie biora idioci w kaskach?...w domach sie ukrywaja, na forach nie przebywaja?...prawda taka, ze siedzac przed monitorem mozemy idealizowac i rozpisywac sie jak byc powinno....ale jakos nie wyobrazam sobie 600,900 i innych mocnych sprzetow jak sobie jezdza po miescie 50 km/h za innymi "przykladnymi" kierowcami puszek...to jakas utopia jest.

 

 

 

A ja zauważyłem, bo do każdej osoby trzeba podejść indywidualnie biorąc pod uwagę wile czynników. Przecież np. nie polecisz 125 osobie ,która wychowała się na motorynkach jawach itp.

Tu się zgodzę, ale tak jak ktoś wyżej napisał 50KM to optimum.

 

 

 

 

a to ja bym inaczej powiedziala, bo chyba nie zawsze o te motorynki chodzi. Ja nigdy na zadnym jednosladzie z silnikiem nie jezdzilam, polecano mi 125 (np: cbr), ale nie kupilam. Wiecie dla czego?, bo mnie nie bylo na nia stac. Wiedzialam,ze po sezonie bedzie troche przymala (tak jak to bylo ze skuterem), a zapozyczajac sie np na 2 lata chcialam miesc sprzet,ktory po sezonie nie przestanie spelniac moich wymagan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok juz chyba rozumiem na jakiej płaszczyźnie nie możemy dojśc do porozumienia :buttrock:.

 

otóż ja sobie obserwuję to forum od jakiegoś czasu i patrzę co polecają. na ogół- większości jesli nie kazdemu- poleca się większe sprzęty niż mniejsze- na ogół ze słowami - dasz rade :icon_mrgreen:.

 

mało indywidualnego podejścia w tym widzę :buttrock:. byłoby super gdyby można było zobaczyć goscia, pogadać z nim ,zobaczyc jak sobie radzi i wtedy mu doradzić... ale na forum jest to awykonalne...

więc hurtowo sie poleca gsa... heh nawet jest pare osobó polecających na początek SV650 co by koników na 2 sezony wystarczyło co jest dla mnie totalną zagadką...

 

 

do czego zmierzam: nie widać kto pyta . ponadto na ogół ktoś mówiąc,ze jezdził kumpla 600tką i było OK ma na mysli- "dał mi się karnąć dookoła śmietnika, nie przekroczyłem 2go biegu i 3k obrotów".

 

uwazam,ze gs stanowczo nie jest dla wszystkich na początek.wiem, bo ktos mi się na nim glebnął -bo się okazał za cięzki, a straty(takze cielesne) były spore. ale ok - polecić gsa na pierwszego sprzęta mógłbym- ale z zastrzezeniem,ze podejść nalezy z szacunkiem- a nie tak jak daje się to powszechnie tu zaobserwować - lekceważeniem.

 

Tomek Kulik tez wie co robi- GS się rewelacyjnie wręcz prowadzi, w 2 osoby jeździ nieźle i części do niego są tanie i latwo dostępne :biggrin:. poza tym lepiej,zeby się ludzie u niego uczyli jeździc na dorosłym moto od razu(wagowo) niż tak jak gdizes indziej- dostajesz jakiegoś złoma o wadze 100kg i 125-250 ccm a potem jest wielkie łooo ze inne są cięzkie :icon_mrgreen:.

 

niemcy naprawdę wiedzą co robią stopniując pojemności w zaleznosci od kategorii A,zaleznej od stażu.

 

ja też jeździłem 600tkami, nie tylko dookoła śmietnika,lecz na swojego pierwszego sprzęta wybrałem aprilię af1 50, poten honde nsr 125, teraz mam gsa i niedługo zmieniam go na pewnie gsxf 600 . co z tego,ze gsxa mogłem kupic 2 lata temu-i teraz bym nie musiał zmieniać a na dodatek miałbym znizki na oc(których nie mam bo sprzedawałem ponizej roku tamte sprzęty). wybrałem opcję stopniowej nauki i nie będę tego żałował. zakupu gsa też nie załuję-bo chociaz konie mi się skonczyły po 500km :biggrin: to opon jeszcze nie zamykam.

uważam,ze to rozsądniejsze znacznie niż polecenie komuś 600tki ze słowami "masz, poradzisz sobie".

 

równie dobrze można dać dziecku żyletke i powiedzieć- "baw sie - dasz radę".

 

trzeba znaleźć złoty środek.a w mojej pierwszej wypowiedzi chodziło mi głównie o przechwałki tych, co polecają 600tki bo to takie proste do opanowania :biggrin: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zacząłem od słabiutkiej 125-tki (po motorowerze i skuterze) - mam 7000 km na liczniku za parę miesięcy - i dzieki Bogu zadnego ślizgu. Jeżdzę w każdych warunkach.

Kumpel kupił w tym samym czasie CB 500 i już parę razy mu groźnie koło latało na mokrej jezdni - powód: waga motocykla i jego moc. A kumpel do cherlaków nie należy.

Pamiętam swój wypadek na motorowerze - prędkośc góra 50/h - i o włos się nie zabiłem.

Więc krok po kroku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ktoś pytał o szczególy wypadku chłopaka, o którym napisałem. Jechał XJR-ką rano do pracy , jakieś 80/h i z tego co mówi to chyba przysnąl na zakręcie - pojechał prosto, a dalej to już wiecie.

Co do najczęstszych obrażen po szlifie to poczynając od niegrożnych otarć i stłuczen, przez złamania kości długich i żeber, obrażenia narządow jamy brzusznej, aż do najgorszych czyli urazów głowy często z utratą przytomności i ewentualnym dalszymi konsekwenacjami, np. krwiakiem śródczaszkowym oraz także bardzo często- urazy kręgosłupa. Te poważniejsze kończą się niestety przerwaniem rdzenia kręgowego i w zależności od tego na jakiej wysokości to uszkodzenie nastapiło: porażeniem , najczęsciej trwałym, albo dolnej połowy ciała, albo czterokończynowym, oczywiście z nietrzymaniem stolca itd. No i jak sami wiecie znaczna część tych wypadków kończy się niestety zgonem motocyklisty na miejscu lub w krótkim czasie po urazie.

Dlatego uważam, że mało rzeczy tak skutecznie działa na psychikę i przynosi trwałe konsekwencje jeżeli chodzi np. o ostrożną jazdę jak osobiście widzieć skutki wypadku , czy to w szpitalu, czy na sekcji zwłok. Przykłady smutne, ale lepiej uczyc się przynajmniej na błędach innych, niż żeby te błędy pozostały niezauważone.

ojj przemawia jak się zobaczy skutki wypadku...Tylko że mi to tak w psychice zostało, że czasami czuje się 'zablokowany' i jeżdze jak emeryt np. wydaje mi się że za każdym ostrzejszym zakętem leży przeszkoda, w mieście ze nagle wybiegnie mi dzieciak..duzo bym tu wymieniał. Ale przyznam szczerze ze takie podejście uchroniło mnie przed kilkoma nieprzyjemnymi sytacjami. Gorzej jest jak jade w "dynamicznej" grupie motocyklistów - zawsze jakoś tak ostatni z bezwarunkowym zachowaniem BEZPIECZNEGO ODSTĘPU.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, jestem lekarzem, zajmuję sie chirurgią klatki piersiowej.

Ktoś pytał o szczególy wypadku chłopaka, o którym napisałem. Jechał XJR-ką rano do pracy , jakieś 80/h i z tego co mówi to chyba przysnąl na zakręcie - pojechał prosto, a dalej to już wiecie.

Co do najczęstszych obrażen po szlifie to poczynając od niegrożnych otarć i stłuczen, przez złamania kości długich i żeber, obrażenia narządow jamy brzusznej, aż do najgorszych czyli urazów głowy często z utratą przytomności i ewentualnym dalszymi konsekwenacjami, np. krwiakiem śródczaszkowym oraz także bardzo często- urazy kręgosłupa. Te poważniejsze kończą się niestety przerwaniem rdzenia kręgowego i w zależności od tego na jakiej wysokości to uszkodzenie nastapiło: porażeniem , najczęsciej trwałym, albo dolnej połowy ciała, albo czterokończynowym, oczywiście z nietrzymaniem stolca itd. No i jak sami wiecie znaczna część tych wypadków kończy się niestety zgonem motocyklisty na miejscu lub w krótkim czasie po urazie.

Dlatego uważam, że mało rzeczy tak skutecznie działa na psychikę i przynosi trwałe konsekwencje jeżeli chodzi np. o ostrożną jazdę jak osobiście widzieć skutki wypadku , czy to w szpitalu, czy na sekcji zwłok. Przykłady smutne, ale lepiej uczyc się przynajmniej na błędach innych, niż żeby te błędy pozostały niezauważone.

Dziekuje za odpowiedź własnie potrzebowałem takiej lekarskiej analizy.... brzmi strasznie ale taka jest prawda... najgorszy jest ten paraliż 4 kończynowy... jesteś roślinką... a teraz jeszcze jedno pytanie ten chłopak.... miał wypadek ale obrażenia obrażeniami ból rany itp ale jak jego psychika? jak to przyjmuje....

jestes lekarzem i wiesz że informacje typu bedziesz sparaliżowany zabijają "ludzką dusze".... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehhh to jest nasz lublin. Nie chcę się tu skarzyc ale bywałem w ostatnim roku w paru miastach Polski i musze niestety stwierdzic ze w Lublinie mamy chyba najgorsze drogi w POLSCE!! poza trasą WZ i spółdzielczosci pracy są tylko krótkie odcinki które nadają się w miare na jazde. Najbardziej wkurza mnie postawa drogowców którzy myślą kategoriami"koleina?????coś wystaje z asfaltu? równarka, wyciąć i po problemie tylko jak takie wycięcie znajduje się na zakrecie to jush nie jest ciekawie dla motocyklistów. Równarka wycinając asfalt robi coś w stulu malutkich koleinek i gdy wjedziesz na to moto to dupa idzie ci tak jak bylo wycinane. Dla osób znajacych trasę jest to tylko kolejny manewr do zrobienia ale dla kogoś kto 1 raz jedzie taką drogą to jest walka o przetrwanie.

Pozdro dla wszystkich motocyklistów z Lubelca, trzymać się i nie dawać drogowcom;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehhh to jest nasz lublin. Nie chcę się tu skarzyc ale bywałem w ostatnim roku w paru miastach Polski i musze niestety stwierdzic ze w Lublinie mamy chyba najgorsze drogi w POLSCE!! poza trasą WZ i spółdzielczosci pracy są tylko krótkie odcinki które nadają się w miare na jazde. Najbardziej wkurza mnie postawa drogowców którzy myślą kategoriami"koleina?????coś wystaje z asfaltu? równarka, wyciąć i po problemie tylko jak takie wycięcie znajduje się na zakrecie to jush nie jest ciekawie dla motocyklistów. Równarka wycinając asfalt robi coś w stulu malutkich koleinek i gdy wjedziesz na to moto to dupa idzie ci tak jak bylo wycinane. Dla osób znajacych trasę jest to tylko kolejny manewr do zrobienia ale dla kogoś kto 1 raz jedzie taką drogą to jest walka o przetrwanie.

Pozdro dla wszystkich motocyklistów z Lubelca, trzymać się i nie dawać drogowcom;]

 

To mnie podłamałeś.

 

Studiowałem w Lublinie na UMCS, 15 lat temu i teraz w jakiś weekend czerwcowy, chce się wybrać pod pomink Maryśki, podwiedzać stare kąty (podróż sentymentalna :icon_mrgreen: ).

 

Pamietam z dawnych czasów, że drogi w Lublinie były kiedyś całkiem niezłe.

 

Pozdr. dla lubelszczyzny :icon_twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mnie podłamałeś.

 

Studiowałem w Lublinie na UMCS, 15 lat temu i teraz w jakiś weekend czerwcowy, chce się wybrać pod pomink Maryśki, podwiedzać stare kąty (podróż sentymentalna :icon_mrgreen: ).

 

Pamietam z dawnych czasów, że drogi w Lublinie były kiedyś całkiem niezłe.

 

Pozdr. dla lubelszczyzny :icon_twisted:

No to gartulacje tesh się wybieram na UMCS, ale przybywaj do lubelca pewnie bedziesz jechał od strony wawy to na sam początek bedziesz miał pare górek na warszawskich tam asfalt jest tak średnio srednio;] ale z warszawskiej mozesz skrecic na trase WZ tam masz ładne pole do popisu bo asfalt jak stół pozdro;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to gartulacje tesh się wybieram na UMCS, ale przybywaj do lubelca pewnie bedziesz jechał od strony wawy to na sam początek bedziesz miał pare górek na warszawskich tam asfalt jest tak średnio srednio;] ale z warszawskiej mozesz skrecic na trase WZ tam masz ładne pole do popisu bo asfalt jak stół pozdro;)

 

Na 100% bedę. Jeszcze nie wiem dokładnie kiedy, ale na pewno w czerwcu.

 

Dzięki za info o trasie W-Z.

 

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dawaj znac jak by co:P hehe tak za znakiem Lublin jest zjazd z wieeeelkiej górki i na samym dole skreca się w lewca;]

 

Pamiętam ten zjazd :icon_twisted:

 

Jak będe jechał założe temat o Lublinie w Złotach. :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...