Piocho Opublikowano 8 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2006 Sprawa wyglada tak. Jade sobie - w skrocie zgodnie z przepisami. Samochod wyjezdza z podporzadkowanej i ja w niego lekko pukam. Klade moto na lewy bok - skutek lagi lekko wygiete, peknieta owiewka, bak wgnieciony, wydech przytarty. Dziadek jednak twardo mowi policjantowi, ze sie nie zgadza, chociaz ten wyraznie mu mowi - Pana wina, dobrze, ze motocykliscie nic sie nie stalo, bo mialby Pan sprawe karna (w tymmiejscu serdecznie pozdrawiam rzeczonego policjata z Gdanska). Sprawa idzie do sadu grodzkiego w Gdansku. Taki skrot. Jak to teraz rozegrac - zglosic szkode oczywiscie, na likwidacje i tak trzeba bedzie czekac do skonczenia sprawy w sadzie. Wczesniej chyba jednak zglosze szkode - przyjdzie rzeczoznawca z Warty - tam dziadek byl ubezpieczony. Jakies rady drodzy forumowicze? Macie jakies podobne doswiadczenia? Ktos sie juz z Warta bujal? Jak taki rzeczoznawca orzeknie ze lagi sa krzywe (a sa - to wiem na pewno) skoro pewnie nie ma pojecia o motocyklach i rozbierac go nie bedzie (chyba?).Poza tym ktory serwis Yamahy w W-wie jest w deche i z chlopakami mozna sie dogadac - chodzi o likwidacje szkody w milej atmosferze. Bedzie to szlo z OC dziadka, wiec chyba moge poszalec.Wszelkie rady, sugestie mile widziane. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
a!ntek Opublikowano 8 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2006 Jeśli sam nie czujesz się dobrze w mechanice to ja na Twoim miejscu oddałbym motocykl do mechanika i to on by zaprosił do siebie rzeczoznawcę i dopilnowałby czy wszystkie usterki zostały wyszczególnione. Mechanik byłby parę złotych do przodu, a Ty na pewno nie byłbyś do tyłu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Stary Sierżant Opublikowano 8 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2006 Jeśli możesz to opisz DOKŁADNIE całe zdarzenie na drodze - potem szczegółowo Twoje szkody i szkody w puszce.Następnie działania Policjanta -jakie dokumenty podpisywałeś itp.itd. Czy było badanie trzeżwości. Kto był kierowcą puszki - wiadomo , że dziadek i nic poza tym.Wiek itp. Czy Ty masz uszkodzone ciuchy , buty , kask itp.KAŻDE otarcie się liczy.Motocykla na razie nie dotykaj , nie czyść itp. Jak napiszesz to pomyślimy wspólnie co z tym zrobić. Browarny siedzi w ubezpieczeniach , więc doradzi na pewno.Ja będe wieczorkiem , więc sie nie spiesz, tylko DOKŁADNIE napisz co i jak.A Ty cały jestes ???Pozdro. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Browarny Opublikowano 8 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2006 Było już wiele tematów w podobnych sprawach. Szkodę możesz zgłosić już, nigdzie nie jest powiedziane że będziesz musiał czekać na rozstrzygnięcie sprawy karnej. De facto zakład ubezpieczeń powinien sam rozpatrzeć sprawę i rozstrzygnąć o ewentualnej odpowiedzialości niezależnie od tego co robi sąd. Choć jak znam życie (i Wartę hehe) to pewnie bez wyroku się nie obejdzie. A tak na marginesie, skąd wiesz że lagi są krzywe? Jeżeli powiesz rzeczoznawcy że zawieszenie się przyciera albo koło krzywo stoi to pewnie sam zapisze lagi do sprawdzenia po demontażu i już. Cytuj SPOKOJNIE, POZWÓLMY DZIAŁAĆ NATURZE... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piocho Opublikowano 8 Maja 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2006 Wiec tak - szczegolowo.jechalem ulica - jeden pas w jedna, drugi w druga strone. Korek niemoaliwy w obie strony, wiec mijam samochody stojace na prawym pasie jadac nieco tym lewym - czyli pod prad - troche prawym - czyli ok. Ile bylo tak ile tak - trudno w tej chwili powiedziec. Samochody na prawym pasie stoja, wiec je mijam, nie wyprzedzam. W pewnym momencie powinienem byl zauwazyc, ze kolumna z naprzeciwka tez stoi, ale miasto mi obce (Gdansk) i nie moglem wiedziec, ze tam jest jakis wyjazd i byc moze kogos chca puscic do ruchu. Ostatnim samochodem na prawym pasie jest furgonetka, ktora zaslania widok z prawej, wiec ja jade dalej w nieswiadomosci. Na ktorym pasie wtedy bylem - poweidizec tego nie jestem w stanie. Byla podowjna ciagla miedzy pasami. Jak wyjechalem zza furgonetki pojawila sie wlaczajaca do ruchu Lada, rozpoczalem hamowanie, ale przywalilem w nia zaraz za przednim lewym kolem. Predkosc przed hamowaniem- 30, 40 km/h - nieduza. Jechalem naprawde dosc spokojnie. Powiem wiecej - gdybym niemial tak kiepskich hamulcow (XJ 600) to bym wyhamowal. Polozylem moto na lewa strone. Dziadek trabnal zjechal i cialem prawie mnie przed ucieczka chcial powstrzymac. Zaraz zadzwonil na Policje. Ja spokojnie czekalem nie odzywajac sie w zasadzie nic. Przyjechal policjant,poprosil, zebysmy odjechali kawalek dalej. Dziadek wsiadl i podjechal, ja zaraz dojechalem (musialem moto wykrecic). Jak tylko dojechalem widze jak policjamt strofuje dziadka, do tej pory tak pewnego swego, a dziadek coraz bardziej skwaszony. Policjant mu tlumaczy, ze chocbym ja fikolki robil na drodze to on ma obowiazek ustapienia pierwszenstwa wszstkim na drodze, kiedy wlacza sie do ruchu. Szczerze przyznam, ze tak pozytywnego obrotu sprawy sam sie nie spodziewalem. Dziadek cos tam o podwojnej ciaglej mowi. Policjant na to, ze w takim razie dziadek mandat 100 zl i jest winny wypadku, ja mandat 50 zl. Ja dalej nie dyskutuje, bo jakies tam poczucie bledu mam. Policjant zaprasza dziadka do radiowozu - tam robi robote papierkowa. Potem zaprasza mnie - jest protokol, ktory podpisuje, juz nie pamietam czy cos tam o mandacie dla mnie bylo. Alkomat byl - ja 0,00. Dziadek pewnie tez. Policjant dziadkowi usilnie tlumaczyl, ze to jego wina, ale dziadek nie przyjal tego do wiadomosci. Sprawa do sadu. Dziadek pojechal (wczesniej wymienilismy sie danymi - nr polisy etc.). Policjant prosi mnie ponownie (domyslam sie ze w sprawie tego mandatu). W miedzyczasie podjechal Greg z Gdanska i uswiadomil mi, ze samochody, ktore mijalem po prawej staly - co bylo zgodne z prawda, bo przeciez puszczaly dziadka, ktory wlasnie wjezdzal na droge. Caly czas widze, ze policjant jest po mojej stronie, a dziadek swoim oporem (bo to przeciez motocyklista wariat - to musi byc jego wina) tylko go wpienil. Siadam do radiowozu, policjant stwierdza, ze staral sie dziadkowi usilnie wytlumaczyc, ze wina jest jego, ale dzidek wie swoje. Ja mowie, ze przeciez samochody staly i ja je mijalem, nie wyprzedzalem, co jest chyba OK. Na co policjant pyta, czy przekroczylem podwojna ciagla - slowem na ktorym bylem pasie. Szczerze powiedziawszy to nie wiem - moglo byc tak i tak. Ale widze, ze policjant jak uslyszy, ze byle, na prawym to z checia temu przyklasnie. Wiec po chwili namyslu mowie, ze bylem na prawym pasie. Na co policjant mowi:" Dziekuje - to wszystko".Tak bylo ze szczegolami. Co do szkod to jest pare obtarc (chocby kufer, ale i powazniejsze - na owiewce). Na nodze mam siniaka - tyle szkod na osobie. Zysk taki, ze jeszcze bardziej mam nadzieje uwazac w takich korkowych akcjach.Co do lag to wiem, ze sa krzywe, bo krzywe lekko byly juz wczesniej. Czy to robota poprzedniego wlasciciela, czy skutek jazdy po polskich i ukrainskich drogach nie wiem. Nie przeszkaszalo to bardzo w uzytkowaniu XJ-tki wiec zostawilem jak bylo - jak widac dobrze. Z tego co wiem to od takiego uderzenia jak mialo miejsce w przypadku Lady to takie zgiecie moglo sie zrobic spokojnie, byc moze poglebilo sie jeszcze. Byl wyciek lag z oleju - a jako ze chcialem wrocic do W-wy, co wiecej pojechac nazajutrz na Ukraine - pojechalem do Yamahy w Gdansku czy Gdyni (Greg prowadzil), gdzie wymienili uszczelniacze i wlali nowy olej do lag za 100 zl (mam rachunek - czy sie przyda, rozumiem, ze sie okaze). Co do ogledzin rzeczoznawcy to motocykla nie mylem od jakiegos czasu, poleje olejem na lagi (na dole raczej), odkrece lusterko, przekrzywie kierunkowskaz i bedzie wygladalo jak w dniu kolizji. A tymczasem musze przeciez czyms jezdzic. Rada, zeby byl przy tym mechanik jest genialna w swej prostocie - dzieki! Dziadek na oko ma lat 60 pare, jego Lada z 20. Czy ma jakies uklady w sadzie grodzkim w Gdansku - nie sposob stwierdzic. Jezeli mialby uklady w policji - chyba juz bym to widzial. Nie wiem czy cos jeszcze pisac; staralem sie byc tak szczegolowy jak to tylko mozliwe - wyjdzie w praniu.Dzieki z gory za pomoc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
drogowiec Opublikowano 8 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2006 Jeżli obaj zostaniecie ukarani za nieprawidłową jazdę, to możesz się pożegnać z remontem moto na koszt Warty. Współwinny i koniec. OC płaci tylko w przypadku orzeczenia jednostronnej winy. Pozdrówka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
R6surfer Opublikowano 8 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2006 Hejka :wink:Generalnie masz do przodu - co prawda Warta (ach ta cudownie przychylna dla klientów ubezpieczalnia) poleci po kosztorysie tak że nie będziesz wiedział co i jak zetną. Zaczną od merkantylnego ubytku wartości części oraz lakierowania. Mówiąc wprost policzą Ci amortyzację na części zamienne i materiał lakierniczy. Nie ważne że to nie do końca zgodne z prawem - WARTA wie swoje. Ostatnio Sąd Najwyższy się wypowiedział, że takie praktyki Warty są zbytnim uproszczeniem, ale to chyba teraz niewiele pomoże. W każdym razie, oprócz zaproszenia rzeczoznawcy do mechanika, warto byś Ty również przy nich był. Chociażby po to by potem nikt Ci nie powiedział, że mechanik coś podpisał, nie sprawdził a w ocenie technicznej nie ma połowy rzeczy. Co do odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń, to zgodnie z ustawą, ZU ma obowiązek w ciągu 30 dni podjąć decyzję co do przyjęcia lub oddalenia roszczeń a w ciągu 90 dni zakończyć postępowanie likwidacyjne decyzją. W tym przypadku może byc tak że będą czekać na wyrok sądu, chociaż w myśl tej samej ustawy mają obowiązek przeprowadzić we własnym zakresie postępowanie wyjaśniające. Czyli napisać na policję (chyba, że masz kopię notatki), napisać do dziadka (który pewnie odpisze że nie przyznaje się do winy). Wg mnie, powinni wypłacić Ci bez czekania na wyrok sądu 50% odszkodowania. Bo ewidentnie mamy tutaj zajechanie drogi (wymuszenie pierwszeństwa) - jeśli podałbyś, że jechałeś poza swoim pasem ruchu, mogliby uznać Twoje przyczynienie się do kolizji (bo dziadek musi!!! uważać na swój pas ruchu ale już nie do końca spodziewać się, że coś pojedzie po przeciwnym nie z tego kierunku - zresztą o tym pisałeś gdy policjant tłumaczył dziadkowi o mandacie dla Ciebie). Pamiętaj, że kodeks drogowy mówi, że każdy uczestnik ruchu ma zachować szczególną ostrożność, stosować się do przepisów ale również spodziewać się, że inni do tych samych przepisów się stosują. I jeszcze jedno, masz prawo wglądu do wszystkich wyliczeń jakie będzie Ci przedstawiał ZU (kosztorysy, wyceny wartości) oraz wszystkich dokumentów jakie zgromadził ZU w toku likwidacji szkody - na pewno nie udostępnią swoich wewnętrznych notatek ale wszystkie inne już muszą (łącznie z oświadczeniami drugiego uczestnika) - możesz poprosić o ksero (może być opłata).I byłbym zapomniał - nie daj się zbyć, że nie chcą Ci przyjąć szkody - bo niby nie ustalony sprawca, że masz iść do siebie, że tam przyjmą, obejrzą, wystąpią do policji i potem prześlą dokumenty. Twardo mówisz, że policja określiła winę dziadka, dziadek ma ubezpieczenie w Warcie więc mają Ci przyjąć szkodę i wykonać oględziny. W ciągu 7 dni muszą Ci również przedstawić wykaz dokumentów jakie są potrzebne do likwidacji. Na razie tyle :) Browarny, chyba mamy tu monopol na szkody :cool: Jeżli obaj zostaniecie ukarani za nieprawidłową jazdę, to możesz się pożegnać z remontem moto na koszt Warty. Współwinny i koniec. OC płaci tylko w przypadku orzeczenia jednostronnej winy.Pozdrówka Nie masz racji - jak sam napisałeś "współwina" czyli część odszkodowania zawsze otrzyma z OC. Generalnie w likwidacji szkody w takich przypadkach określenie stopnia współwiny jest uznaniowe, ale polega na ustaeniu stopnia zagrożenia w ruchu - a nie np wysokości mandatu i na tej podstawie ustaleniu jaki był stosunek winy. Oczywiście, dziadek może również przyjąć mandat podczas ponownego przesłuchania na policji - czyli poddać się dobrowolnie karze - wtedy sprawa zakończy się szybciej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
popek Opublikowano 8 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2006 za bardezo w temacie ubezpieczen nie jestem.. ale spotkalem sie z sytuacja kiedy znajomy mial stluczke nie ze swojej winy, i ubezpieczyciel po jakims tam czasie chcial mu wyplacis jakas kwote odszkodowania bez ogledzin - tak wycenil koszta naprawy. zapytali sie czy przyjmuje - gdyby znajomy przyjal kase byl by to najwiekszy blad w jego zyciu. odszkodowanie jakie ubezpieczyciel chcial dac mialo sie nijak do kosztow naprawy uszkodzonego pojazdu. ostatecznie skonczylo sie tak ze autoryzowany serwis wycenil naprawe i ubezpieczyciel tyle wyplacil - naprawa odbyla sie w jakims "polnym warsztacie" i gosc po stlucze byl troche kasy do przodu na dodatkowy remont pojazdu.w kazdym razie moja rada taka...zanim zaczniesz jakiekolwiek konsultacje z ubezpieczycielem zorientuj sie jakie dokladnie szkody poniosles i ile wyniesie ich naprawa w autoryzowanym serwisie.Prawdopodobnie ubezpieczyciel wysle jakiegos ciecia co wyliczy koszta na zamiennikach, ale masz prawo zadac wyceny naprawy w autoryzowanym serwisie na orginalych czesciach wszystko co wyzej napisane jest oparte na doswiadczeniu znajomego i calej sprawy dokladnie nie znam. byc moze przeoczylem jakis fragment sprawy ktory byly dosc istotny. dlatego prosil bym osoby obeznane w temacie o ewentualne sprostowanie moje wypowiedzi co do jej realnosci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piocho Opublikowano 8 Maja 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2006 Co do mojej wspolwiny to jak na razie sprawa wyglada tak, ze to dziadek jest ukarany mandatem, nie ja. Ja w zasadzie nie zostalem nawet pouczony. Inna sprawa, ze nie wiem jak to wyglada w dokumentach na policji. Jakos nie mialem glowy, zeby zwrocic na to uwage. Oczywiscie dziadek powie, ze byl jakis mandat dla mnie (bo i o tym byla mowa jak napisalem), ale ja mandatu nie dostalem, wiec nie wiem na jakies podsatwie mogliby orzec moja wspolwine. Ciekawe jka w tej chwili wyglada opis zdarzenia w papierach policji. Po tym jak mnie policjant puscil bez niczego mozna by pokusic sie o przypuszczenie, ze w papierach nie ma wzmianki o jakimkolwiek ukaraniu mej osoby, skoro do tego ukarania nie doszlo. Dobrze rozumuje? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Stary Sierżant Opublikowano 8 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2006 (edytowane) Z opisu wynika ,że że Ty popełniłeś tzw.wykroczenie formalne , a dziadek tzw. skutkowe. Jeśli Policjant uznał,że sprawcą jest dziadek to spoko pełne. Jaki dokument podpisałeś ??? Bo mógł to być protokół badania trzeżwości i co ??Musicie wiedzieć co podpisujecie - potem trudno cokolwiek odkręcić.Sprawy ubezpieczeniowe masz wyjaśnione .Dowiedz się czy dziadek przyjął mandat w końcu , czy też sprawa pójdzie do Sądu Grodzkiego.Pzdr. Edytowane 8 Maja 2006 przez Stary Sierżant Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
R6surfer Opublikowano 8 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2006 Po tym jak mnie policjant puscil bez niczego mozna by pokusic sie o przypuszczenie, ze w papierach nie ma wzmianki o jakimkolwiek ukaraniu mej osoby, skoro do tego ukarania nie doszlo. Dobrze rozumuje? Bardzo dobrze rozumujesz. Gdybyś miał dostać mandat to już go miałbyś. W każdym razie policjant musiałby przedstawić Ci na czym polegało Twoje wykroczenie i zaproponować ukaranie mandatem a jeśli byś go nie przyjął to przekazać sprawę do Sądu Grodzkiego - tak jak z dziadkiem. A skoro tego nie ma to myślę, że masz spokój. O ile oczywiście dziadek nie zacznie wymyślać i chciec powoływać biegłych itd - ale myślę, że to tego nie dojdzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Browarny Opublikowano 8 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2006 Pozostaje mi tylko potwierdzić to co pisze R6surfer: Zgłaszaj szkodę już i domagaj się wypłaty w ciągu 30 dni KWOTY BEZSPORNEJ a więc według mnie minimum 50% całego odszkodowania. Z resztą mogą sobie czekać aż do wyroku. Co do wysokości szkody: Warta jak żaden inny zakład ubezpieczeń przygotował się prawnie do stosowania w odszkodowaniach ubytków wartości, zamienników, używek itd. Według mojej wiedzy, zgodnie z wyrokiem Sądu najwyższego o którym pisał R6surfer częściowo mają rację i mogą stosować takie obniżki. Oczywiście niczego nie podpisujesz, żadnych ugód itd. tylko bierzesz kasę i prosisz o kopię pełnych wyliczeń szkody. Będziesz mógł z nich wyczytać czy nie pominięto jakiś elementó, jak zakwalifikowano uszkodzenia oraz na ile wyceniono poszczególne elementy. Co do lag to wiem, ze sa krzywe, bo krzywe lekko byly juz wczesniej.A to już pozostawię bez komentarza... Cytuj SPOKOJNIE, POZWÓLMY DZIAŁAĆ NATURZE... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
R6surfer Opublikowano 8 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2006 Prawdopodobnie ubezpieczyciel wysle jakiegos ciecia co wyliczy koszta na zamiennikach, ale masz prawo zadac wyceny naprawy w autoryzowanym serwisie na orginalych czesciach Oczywiście, że ma prawo żądać wyceny wg stawek i cen autoryzowanego serwisu ale to nie oznacza że ZU ma obowiązek zapłacić wg takiej wyceny bez FV. Ubezpieczyciel jest zobowiązany do zwrotu celowych i uzasadnionych kosztów naprawy a to już jest dość płynny temat - jeśli dodatkowo podparty jest zasadą, że odszkodowanie nie może być źródłem zysku. Poza tym ważna sprawa - jeśli za dobrze opiszesz sprzęt (uszkodzenia => kosztorys) to uwaga by szacowane, maksymalne koszty naprawy nie przekroczyły wartości rynkowej sprzętu. Bo wtedy masz szkodę całkowitą i wypłata odszkodowania jest tylko poprzez odjęcie od ustalonej wartości rynkowej moto w stanie nieuszkodzonym, wartości moto w stanie uszkodzonym (tzw "pozostałości"). I tu nie ma żartów - jest na to uchwała Sądu Najwyższego. Dodatkowo, żeby uprzedzić pytanie- ZU nie ma obowiązku przejmować uszkodzonego sprzętu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piocho Opublikowano 8 Maja 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2006 Jezeli orzekna mi szkode calkowita to wyplaca to co stracilem czyli roznice miedzy tym co mialem przed wypadkiem a tym co mam po. Na zdrowy rozsadek musieliby orzec, ze uszkodzenia sa wieksze niz co najmniej polowa wartosci pojazdu. Jezeli tak to wyplaca mi te polowe - i to mnie by zadowolilo nawet bardzo. Naprawe zrobilbym za zdecydowanie mniejsza kase. Co do tego co podpisywalem to mysle ze byl to protokol zdarzenia - standarodwy formularz. Bylo tam rowniez miejsce na uwagi dotyczce czy mam promile czy nie - tak na dole pierwszej strony - formularz byl w ogole jednokartkowy. Nic wiecej nie podpisywalem. Co do tego ze lagi byly krzywe - byly a jakze, ale od tego uderzenia mogly: a) sie bardziej wykrzywicb) sie jeszcze duzo bardziej wykrzywicc) pozostac tak samo skrzywione jak przed wypadkiem Przy czym c) uwazam za bardzo malo prawdopodobne, graniczace wrescz z niemozliwoscia. Wobec tego powiem szczerze, ze powieka mi nie powinna drgnac wobec ubezpieczyciela. A jemu powinno byc wszytsko jedno czy lagi sa mniej czy bardziej krzywe - bo w takim przypadku poszkodowanemu naleza sie lagi nowe, bo tylko takie niweluja w tej sytuacji szkode. ZU pewnie wolalby naprostowac je do takeigo poziomu skrzywienia jak bylo przed wypadkiem, ale ja za to dziekuje. PS co to jest FV? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
R6surfer Opublikowano 8 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2006 PS co to jest FV? Faktura VAT :wink: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.