Corben Opublikowano 5 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 5 Sierpnia 2008 (edytowane) Juz kilka razy byłem bliski gleby przez takie gówno. Zastanawiam się co za mohery specjalnie go sypią na zakręty... hehe :notworthy: A teraz poważnie, po ostatnim takim "close call" przez ten cholerny żwirek na zakręcie o mało co nie wpadłem pod koła ciężarówy jadącej z naprzeciwka. Napewno po tym przybyło mi trochę siwych włosów. Więc zwracam się z zapytaniem jak pokonać najbezpieczniej taki zakręt? Oczywista odpowiedź która się nasuwa to zwolnić, ale co zrobić jeśli zakręt jest naprzykład zacieniony i piasek zauważa sie w ostatniej chwili. Co wtedy robić? Odpowiadając na Twoje pytanie powiem .... nie robić nic! A dokładniej nie robić nic gwałtownego. Najgorsze w takim przypadku gdy nagle widzisz piasek jak już na niego wjeżdżasz to kliknąć w hebel czy zdjąć gaz ... każda z tych czynności może skończyć się uślizgiem koła daleko poważniejszym w skutkach niż ewentualny (zaznaczam ewentualny) uślizg mogący wystąpić tylko w związku z tym, że najechałeś na piasek. Jeżeli jedziesz zakręt, masz odpowiednią trajektorię (czyli margines miejsca do wewnątrz i na zewnątrz), trzymasz gaz (nie ciągniesz flaka a tylne zawieszenie mocno trzyma gumę przy nawierzchni)i nagle widzisz przed sobą piasek to nie rób nic. Zamroź swoje reakcje i jedź swoje, to najlepsze co możesz zrobić. Nawet jak koło lekko się ślizgnie to nie panikuj, za chwilę złapie przyczepność i pojedziesz dalej. Aby nie być gołosłownym powiem, że dziś rano przydarzyło mi się coś podobnego właśnie. Mieszkam pod Warszawą w miejscowości gdzie aktualnie buduje się kilka domów. W związku z tym codziennie pojawiają się na asfalcie ślady z błota i piasku po ciężarówkach, koparkach itp, które pracują w okolicy. Dziś właśnie wjechałem na taki piaskowy ślad i ... tył ślizgnął się pięknie kilkanaście cm, koło złapało przyczepność i pojechałem dalej i tyle. Ja jak wpadam z zaskoczenia na taka nawierzchnie to po prostu wciskam sprzeglo, zeby calkowicie uwolnic tylne kolo od silnika, 'zsiadam' calym cialem z motocykla do wewnetrznej zeby jechal maksymalnie pionowo i pokrywam sie zimnym potem :banghead: Nigdy nie wciskaj sprzęgła jak wjeżdżasz na piasek. Kiedy to robisz motocykl "siada" a tylny amortyzator przestaje dociskać koło do podłoża. Zaczynasz wtedy ciągnąć flaka z tyłu. Więc teraz pomyśl sam, co się może stać gdy wjeżdżasz na piasek i przestajesz dociskać tył do gleby ? Puszczając wodze fantazji ... wjeżdżasz na piasek, wciskasz sprzęgło, moto siada, tylne zawieszenie wpada jak w masło, łapiesz uślizg tyłu, tylne zawieszenie dalej jest sflaczałe, tył łapie przyczepność i nagle dostajesz kopa od zawieszenia i lecisz w kosmos ... a Twoje moto dokładnie za tobą. Edytowane 5 Sierpnia 2008 przez Corben Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jurjuszi Opublikowano 5 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 5 Sierpnia 2008 Jeżeli jedziesz zakręt, masz odpowiednią trajektorię (czyli margines miejsca do wewnątrz i na zewnątrz), trzymasz gaz (nie ciągniesz flaka a tylne zawieszenie mocno trzyma gumę przy nawierzchni)i nagle widzisz przed sobą piasek to nie rób nic. Zamroź swoje reakcje i jedź swoje, to najlepsze co możesz zrobić. Nawet jak koło lekko się ślizgnie to nie panikuj, za chwilę złapie przyczepność i pojedziesz dalej. Coś w tym jest. Ja właśnie tak robię znaczy nic nie robię. Zamieram. W strachu bardziej niż z jakiegoś wyrachowania i faktycznie to działa. Miałem podobną sytuację zimą kiedy w nocy na łuku wjechałem na jakiś szron czy HGW i poczułem, jak moto elegancko odjeżdża na zewnątrz. Nie zrobiłem kompletnie nic, no może lekko wyprostowałem moto, bo miałem trochę miejsca na zapas. Drugi raz miałem tak niedawno, kiedy wjechałem na agrafę w górach i zdziwiłem się bardzo, że w połowie łuku jezdnia jest mokra (las zacieniał to miejsce i poranna rosa nie wyschła).Wydaje mi się, że udało się bo pokonywałem te zakręty wolniej niz bym chciał, ale w tych przypadkach widać, że było to raczej na granicy możliwości w takich warunkach. pozdr Cytuj "Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
konikkonik Opublikowano 5 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 5 Sierpnia 2008 Corben wie co mówi, tylko, że on pilnie ćwiczy olewanie przeszkód w zakręcie. Do takiej swobody potrzebna jest nienaganna i stabilna pozycja w zakręcie. Corben przejeżdża pełną buteltę wody "Żywiec" 1,5 litra w pełnym złożeniu i nic sobie z tego nie robi. Piotruś uświadom tylko ludziom ile czasu trzeba poświęcić na pozycję i lużne ręce. Ile ćwiczeń trzeba wykonać, żeby pozbyć się odruchów, i ile czasu musi się to przegryzać w naszych główkach. Potem możecie olewać piaski, żwirki i muchomorki. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
arturXJ Opublikowano 5 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 5 Sierpnia 2008 ... Corben przejeżdża pełną buteltę wody "Żywiec" 1,5 litra w pełnym złożeniu i nic sobie z tego nie robi.... Szczęściarz. A w kwestii nic nie robienia to faktycznie. Zjeżdżałem kiedyś z Ronda Wiatraczna w Grochowską w kierunku Marsa i na przejściu dla pieszych (omijałem pasy) złapałem uślizg tylnego koła. Uślizg był bardzo krótki i nie zdążyłem się nawet przestraszyć (ciśnienie wzrosło nieco później) a tym samym nie zdążyłem nic zrobić. Gaz trzymałem, koło odzyskało przyczepność i pojechałem dalej. Pozostaje jeszcze kwestia psychiki na widok piasku w zakręcie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
konikkonik Opublikowano 5 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 5 Sierpnia 2008 Szczęściarz. A w kwestii nic nie robienia to faktycznie. Zjeżdżałem kiedyś z Ronda Wiatraczna w Grochowską w kierunku Marsa i na przejściu dla pieszych (omijałem pasy) złapałem uślizg tylnego koła. Uślizg był bardzo krótki i nie zdążyłem się nawet przestraszyć (ciśnienie wzrosło nieco później) a tym samym nie zdążyłem nic zrobić. Gaz trzymałem, koło odzyskało przyczepność i pojechałem dalej. Pozostaje jeszcze kwestia psychiki na widok piasku w zakręcie.No to jeszcze w kwestii nic nie robienia. Nie ma się czym chwalić, bo sytuacja ta nie powinna mieć miejsca u motocyklisty tego kalibru, ale miała. Ufi w lewym szybkim zakręcie przejechał przez krawężnik, chodnik, trawnik, chodnik, krawężnik i ponownie był na drodze, którą jechał, wszystko na R1 ze znaczną prędkością w równym złożeniu. I zapewniam was, że było to świadome nic nie robienie, w tej sytuacji jakakolwiek reakcja skończyła by się solidnym dupnięciem. Sorry Ufiku za przykład, ale trzeba powoli uświadamiać ludziom po co są te kręcenia kółek i te wszystkie śmieszne ćwiczenia na placu, a nie na torze.Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Titi Opublikowano 5 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 5 Sierpnia 2008 W ubiegłym roku wyjeżdżając z parkingu,powolutku skręt 90 stopni w prawo, z lewej nadjeżdża puszka, dosłownie dotknąłem klamki hamulca. Nie było czasu na żadne reakcję, motorek mnie przykrył.Piasek. :biggrin: Niedawno ganiałem koleżkę, na skrzyżowaniu 90 stopni w lewo za mocno i za szybko odkręciłem, tył odjechał całkiem w prawo,postawiło mnie w poprzek. Myślę gleba ale jakoś instynktownie odpuściłem szarpnięcie w prawo motorkiem i łycha. Nie wiem czy to był odpowiedni manewr ale był skuteczny... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Corben Opublikowano 5 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 5 Sierpnia 2008 Piotruś uświadom tylko ludziom ile czasu trzeba poświęcić na pozycję i lużne ręce. Ile ćwiczeń trzeba wykonać, żeby pozbyć się odruchów, i ile czasu musi się to przegryzać w naszych główkach. Potem możecie olewać piaski, żwirki i muchomorki. Pozdrawiam. Trenuję już drugi sezon i dzięki temu wiem .... jak dużo pracy mnie jeszcze czeka. Tak właśnie, to ciągła nauka i ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia ... itd. To prawda, że olewam przeszkody w zakręcie, bo jak można to je ominę a jak nie to przelecę przez nie jadąc swoje, to prawda, że piasek mi nie straszny czy mokra nawierzchnia. Ale nie ma co spoczywać na laurach, bo ciągle się zdarza, że pozycja nie tak, że spięty jakiś jestem, albo gapię się gdzie nie trzeba (długie nogi na 9tej :biggrin: ) Ale najważniejsze co wyniosłem z treningów i co teraz procentuje to to, że wiem co robię, nawet jak coś zrobię źle to wiem co i wiem jak to poprawić. Dzięki temu next time jest lepiej i tak w kółko i ... oby jak najdłużej ;) Wiec kto ma jakąś szkołe jazdy w okolicy niech się nie zastanawia długo tylko szybko się zapisuje bo naprawdę warto. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
4sta15 Opublikowano 20 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2008 (edytowane) Trenuję już drugi sezon i dzięki temu wiem .... jak dużo pracy mnie jeszcze czeka. A jak człowiek załapie o co chodzi i zacznie mu to wychodzić, to umarł w butach- wciąąąąga jak bagno. Wyjeżdżasz na drogę i już nie umiesz inaczej. Z każdym kolejnym metrem uświadamiasz sobie jak wiele pracy przed tobą. I ćwiczysz, ćwiczysz, ćwiczysz... :D Edytowane 20 Sierpnia 2008 przez 4sta15 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pikonrad Opublikowano 20 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2008 Technika z zacieśnianiem zkrętu po to aby mieć miejsce na chwilowe wyprostowanie jest dobra ale zajmuje za dużo czasu. Ja w takim przypadku wychylam się mocno ciałem do wewnątrz zakrętu aby maszyna skręcała w mniejszym pochyleniu. Ewentualny uślizg jest wówczas łatwiej opanować.Pozdrawiam.hikorTrochę mnie to nie przekonuje. uślizg jest wynikiem siły odśrodkowej, która jest proporcjonalna do nachylenia środka ciężkości, a nie nachylenia motocykla. Przechylając się do wewnątrz prostujesz motocykl, ale środek ciężkości pozostaje tam gdzie był. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marek1981 Opublikowano 20 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2008 Pikonrad może jednak spróbuj się trochę przekonać... Myślę, że jest coś w tym co pisze Hikor. Wyprostowując motocykl, przesuwając zad do wewnątrz przy pokonywaniu zakrętu zmniejsza się przecież siłę nacisku opona-asfalt (tu piasek) zmniejsza się tym samy siłę odśrodkową. I chyba rzeczywiście gdy dojdzie do uślizgu jest łatwiej opanować moto. To, że zmniejsza się siła opona-asfalt chyba oczywiste. W przypadku uślizgu mniejsza jest analogicznie siła działająca, wypychająca czy tam wy*ebująca Cię z toru jazdy. Ładnie to wszystko w teorii ale obyśmy jak najrzadziej musieli stosować to w praktyce... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kfazimotor Opublikowano 20 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2008 o dobrze, ze ktos taki temat odkopal bo nie mialem sie gdzie wyzalic a nie chcialem tylko po to nowego zakladac.Mam wrazenie ze ostatnio wladze miasta krakowa zlecily jakiejs duzej i preznej firmie posypywanie zakretow piaskiem :clap:Wczoraj skrecam sobie w prawo ( skret w podporzadkowana 90 stopni ), troche przyznam zaaferowany bylem czym innym, no i siuup. Pojechaly mi oba kola prawie jednoczesnie wytracajac mnie z rownowagi na tyle ze az nogami w powietrzu zafajtalem. Nie wiem jakim cudem nie zaliczylem gleby. Na drodze byl piasek, ale kurcze tak drobniusienki i tak cieniutka warstwa ze nawet w okularach go nie zauwazylem. Musze sie cos podszkolic z sytuacji awaryjnych i z jazdy po nietypowych nawierzchniach, bo widze ze cienko z tym. A najgorsze ze w takiej sytuacji mam fatalny odruch sciagania nog z podnozkow i podpierania. Nie moge nad nim zapanowac ( no chyba ze sie uslizgu spodziewam to mocniej staje na nogi i nie mam ich jak zdjac). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vector Opublikowano 22 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 22 Sierpnia 2008 Też w zeszłym roku miałem taką akcję, ale wyprostowałem moto bo na całe szczęście zakręt na to pozwalał i ruchu nie było wyskoczyłem na przeciwny pas i pognałem szczęsliwie dalej... A natomiast wczoraj w nocy wracałem do domu i nagle w delikatnym równiutkim łuku, kładę się delikatnie a tutaj w światłach wyrasta mi taaaaka (dosłownie) ŚRUBA :icon_twisted: I znowu dużo szczęscia mi dopisało bo mnie z niej odbiło troszke w prawo i skończyło się na szarpnięciu kierownicą... Niestety w nocy jest o dużo za mało czasu na reakcję... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tmi Opublikowano 22 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 22 Sierpnia 2008 90% sukcesu w takich sytuacjach to szczęście. Przynajmniej mnie się tak wydaje. Moto ma tylko dwa kółka, poważniejszy ślizg jednego, szczególnie przedniego i moto leży, tył jeszcze można opanować, przód też tylko trzeba mieć bon promocyjny na fuksa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kfazimotor Opublikowano 22 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 22 Sierpnia 2008 Rzecz w tym, ze jesli nie jestes w 100% skoncentrowany na jezdzie ( a ja przyznaje, ze stosunkowo czesto nie jestem ), to znaczaco wzrasta prawdopodobienstwo, ze nic nie zdazysz zrobic. Vector pisze ze zdazyl wyprostowac, a ja nie zdazylem sie nawet zorientowac co jest grane. Poza tym nie wiem czy umialbym wyprostowac motocykl w momencie w ktorym sie wali na bok po mu oba kola uciekaja jak po lodzie. Przeciwskret tez wymaga przyczepnosci pod opona. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pikonrad Opublikowano 22 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 22 Sierpnia 2008 (edytowane) Pikonrad może jednak spróbuj się trochę przekonać... Myślę, że jest coś w tym co pisze Hikor. Wyprostowując motocykl, przesuwając zad do wewnątrz przy pokonywaniu zakrętu zmniejsza się przecież siłę nacisku opona-asfalt (tu piasek) zmniejsza się tym samy siłę odśrodkową. I chyba rzeczywiście gdy dojdzie do uślizgu jest łatwiej opanować moto. To, że zmniejsza się siła opona-asfalt chyba oczywiste. W przypadku uślizgu mniejsza jest analogicznie siła działająca, wypychająca czy tam wy*ebująca Cię z toru jazdy. Ładnie to wszystko w teorii ale obyśmy jak najrzadziej musieli stosować to w praktyce...dalej tego tak nie widzę. siła odśrodkowa, to wypadkowa przyspieszenia dośrodkowego mierzonego w środku ciężkości i masy. Przyspieszenie dośrodkowe jest zależne od kąta nachylenia środka ciężkości względem punktu podparcia - kąt nachylenia motocykla jest tu nieistotny. Prostując moto kosztem przesunięcia się do wewnątrz zakrętu nie zmieniamy środka ciężkości, a zatem siły odśrodkowej, która jest przyczyną uślizgu na piasku. Stąd w dziale szkoła jazdy ktoś pisał, że generalnie technika pochylania się w czasie jazdy w stronę zakrętu nie jest potrzebna w normalnej jeździe. Takie pochylanie ma sens, na dobrej nawierzchni, kiedy z przyczyn technicznych (gmole, stópki koniec opony) nie możemy dalej pochylić moto, a przyczepność i nasza fantazja pozwalają ostrzej brać zakręt. Siłą nacisku opony na asfalt i kąt tej siły się nie zminiają - zmienia się punkt nacisku - co istotne jak oponki pozamykane a chcemy składać się bardziej. Sam robie tak na skuterze skręcając w lewo, bo podpórka centralna strasznie wystaje, w prawo nie mam takiej potrzeby. Inna sprawa, że podnosząc w ten sposób moto do pionu lekko prostujemy wszystko prostując przy okazji przejazd przez zakręt, ale ten efekt łatwiej uzyskać przeciwskrętem niż gimnastyką na moto. Edytowane 22 Sierpnia 2008 przez pikonrad Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.