Skocz do zawartości

pikonrad

Forumowicze
  • Postów

    53
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O pikonrad

  • Urodziny 05/01/1972

Osobiste

  • Motocykl
    ntv revere 1997r.
  • Płeć
    Mężczyzna

Informacje profilowe

  • Skąd
    Toruń

Metody kontaktu

  • Strona www
    http://

Osiągnięcia pikonrad

NOWICJUSZ - trzecia Mordka

NOWICJUSZ - trzecia Mordka (10/46)

0

Reputacja

  1. Ale ja właśnie to piszę, zginął bo miał hamulce za dobre jak na jego umiejętności. Idę pod prąd trendom, że hamulce im lepsze tym lepiej. Super extra hamulec jest narzędziem którym trzeba umieć się posługiwać, a jak nie to blokada przedniego koła i gleba nawet przy 30 na godzinę. Na kursie wywróciłem gienka 250 średnim hamulcem przy 15/h - też się da.
  2. Nikt ich nie ma po kursie zrobionym na 250-tce i dlatego na CBR jako pierwsze moto mówimy NIE.A jak już ktoś bardzo chce - są instruktorzy, którzy dysponują sprzętem klasy 500/600 cm3, mocy ok 60 KM i można wykupić u nich lekcje doszkalające. Po 60 h pod okiem instruktora na takim sprzęcie można w miare bezpiecznie przesiąść się na CBR
  3. Zgadzam się z Jeszuą, złota rada istnieje i brzmi TO NIE JEST MOTOCYKL NA PIERWSZY. Mamy dwa odmienne scenariusze: 1. Motocyklista, którego ciągnie do ostrej jazdy - nie wie o tym, ale nie jet gotowy na tę moc, na tak pogiętą krzywą momentu obrotowego (znaczy narowistość) ani na tak ostre hamulce itd. 2. Motocyklista wie, że chce jeździć spokojnie - na tym motocyklu będzie się męczył. Nie potrzebny mu tak zrywny pojazd o tak ostrych hamulcach i tak pogiętym krzyżu kierowcy. trwałość sportów i jakość sportów z drugiej ręki też niestety pozostawia wiele do życzenia. Co do wyglądu jak ktoś kocha sportowy wygląd to są maszyny świetnie stylizowane na sporta jak np gs500F czy wspomniany w wątku gsx 600 F. Są tacy co przetwrają pierwsze tysiące kilometrów i będą zachwalać wybór CBR-ki, byli też tacy którym się nie udało, oni już głosu nie zabiorą. Przy takiej dyskusji przypomina mi się koleś, zginął na Ninjy 600 przy 40km / h. Zabiły go ostre hamulce - zbyt nerwowa reakcja na wejście starszej pani na drogę. Prawo jazdy miał od tygodnia.
  4. Czytam ten wątek i mam wrażenie, że to forum samochodowe i o motocyklistach gadają. Dwa lata od zrobienia prawa jazdy na motocykl kulałem się kosiarką, bo była, a kasy na moto nie było. Jak się ma olej w głowie i rozeznanie wokół niej można pogodzić puszki z kosiarkami i motocyklami. Pamiętam jak pewnego razu przepuszczałem motocyklistę, bo doświadczony albo też odważniejszy był i szybciej między puszkami pomykał, potem on mnie puścił bo jakieś ciężarówki za blisko siebie stanęły, a moja kosiarka była wąziutka. Obserwuje też równie wielu idiotów na motocyklach i skuterach, których strój dalece odbiega od elementarnych zasad bezpieczeństwa, rozsądku i warunków atmosferycznych, cienka kurtka bynajmniej nie motocyklowa, adidasy otwarty kask z podniesioną szybą, brak okularów, brak rękawiczek i tylko 10 stopni na dworze. Obserwuję też wiele jednośladów co stoją w korku udając, że są kulturalni i nie będą się wciskać i blokują miejsce innym. Inni są inni, a nie gorsi. Zamiast obsmarowywać kształćmy ich dobrym przykładem.
  5. Kiedy zeszłej zimy pogniotłem moją Corollę w przydrożnym rowie - na szczęście nic się nie stało nikomu, z kolegą ratownikiem medycznym omawialiśmy kwestie odpowiedzialności za błędne udzielenie pomocy. Jasno tłumaczył mi, że tylko ratownik medyczny i lekarz są odpowiedzialni za błędy w sztuce jeśli udzielą pomocy źle. Natomiast każda inna osoba może być ciągnięta do odpowiedzialności za brak pomocy. Z tego co pamiętam wiele lat temu był przepis o odpowiedzialności za źle udzieloną pomoc. Tak ja byłem uczony na kursie na samochód. Ale to był maj 1989 roku i wiele od tamtego czasu się zmieniło. Stąd też gdzieś krążą cieniem jakieś przedawnione informacje.
  6. Popieram piecyka, kiedyś wracałem z szefem z Gdańska do Torunia fiatem palio pruł 170 na drodze jednopasmowej. Nigdy więcej z nim nie wsiadłem. Mam rodzinę, która zawsze jest gotowa poczekać kilka godzin dłużej na powrót. Wiesz jakie są drogi, to możesz zaplanować ile czasu zajmą, dodaj czas na popas. Od jakiegoś czasu jeżdżę w okolicy przepisów i okazuje się że jadę tylko trochę dłużej, ale na miejscu jestem świeży, a nie wyczerpany drogą, nawet po trasie z Torunia do Zakopanego.
  7. A ja z innej beczki, wielu pisze o tym, że za mocny silnik inni na to, że jak ktoś rozsądny to nie będzie kręcił powyżej 7 tyś i nie będzie za mocny - kwestia charakteru. Przed dwoma laty gość u nas w Toruniu zabił się tydzień po odebraniu prawka. Miał ninje 600 setke - wiem to dużo ostrzejsze niż hornet - przykład więc przejaskrawiony - zabiła go nie moc silnika tylko zbyt ostre hamulce (i nie zapięty kask, który spadł tuż przed udeżeniem w samochó). Na początek potrzebny jest motocykl wybaczający błędy wszelkiego typu, nie tylko (nie)umyślne odkręcenie manetki.
  8. Formalnie z tego co wiem za stan drogi odpowiada zarząd dróg i on jest stroną dla motocyklisty. O odszkodowanie można się ubiegać do 3 lat od zdarzenia. Oczywiście likwidator będzie się dwoił i troił aby odszkodowanie uszczuplić, za to mu płacą. BTW mam znajomego likwidatora, który tłumaczył mi, że jeśli nie jestem zadowolony z odszkodowania należy napisać zażalenie, w którym przyjmujemy zaproponowaną kwotę jako część bezsporną (pozwala to na przelanie tej kwoty) a ponadto żądamy uznania kwoty .... Polityka firm ubezpieczeniowych jest taka, że likwidator w pierwszym podejściu ma dokonać oszczędności ( dla firmy ) natomiast w razie odwołania ma się dogadać z klientem.
  9. Fajny gość, uczył mnie jeździć. Cały kurs uczył mnie różnych aspektów bezpieczeństwa, mówił że egzamin to mój problem, jego to tak mnie przygotować, że jak już zdam to żebym sobie krzywdy nie zrobił.
  10. Argumentujesz słusznie, ale rację ma Koro. Opory toczne silnika są różne przy różnych obrotach. Co powoduje, że wspomaganie hamowania silnikiem w sytuacjach awaryjnych utrudnia wyczucie momentu blokowania kół. Współczesne heble wystarczą do zatrzymania, większym problemem jest styk opony z asfaltem. Zatem tak jak pisze Koro hamowanie silnikiem nie pomaga, bo heble starczają. W normalnym hamowaniu (nie awaryjnym) używa się silnika nie dla skuteczności, tylko oszczędności hebli. Co do kursów, dużo zależy od szkoły. W mojej uczyli mnie bezpiecznej jazdy, przeciwskrętu i mnóstwa innych rzeczy nie przydatnych na egzaminie, ale użytecznych w codziennej jeździe. Jak pytałem ich co z egzaminem mówili, że to mój problem, a jak go już zdam oni chcą spać spokojnie ufając, że nie zrobię sobie krzywdy z braku wykształcenia :) Egzamin zdałem za pierwszym podejściem :)
  11. Godna polecenia przy tych założeniach jest też XJ 600. Sam szukam dla siebie. Sorki Jeszua za urwany kontak, ale negocjacje z drugą połową przeciągnęły się o dwa lata.
  12. nie znam konstrukcji tego silnika, więc może tam czegoś takiego nie ma, ale w aucie miałem takie objawy i winien był jakiś przewód podciśnieniowy, który przy wyższych obrotach (większe podciśnienie) uszczelniał się, przy niskich zasysał "lewe"powietrze i sterowanie gubiło się.
  13. Ostatnio kumpel prowadzący komis ściągnął mi corollę z niemiec i załatwił całą procedurę bez mojej obecności. Potrzebował tylko 3 upoważnienia (UC, fiskus i Wydział Komunikacji) oraz mój dowód. Upoważnienia były zwykłe a nie notarialne. Do każdego upoważnienia opłata skarbowa 17 zł. Ponadto osobiście podpisywałem składane dokumenty. Tak więc podróbka podpisu nie przejdzie mając dowód sprawdzą podpis. Jeśli Twój ojciec nie ma paszportu, nie może zostawić Ci dowodu w kraju
  14. qurim, nie wiem, czy wyczuwasz delikatną różnicę między słowem ryzyko, a głupie olewanie zasad bezpieczeństwa. Temu pierwszemu towarzyszy zazwyczaj jakiś cel :buttrock: , drugiemu - sam widzisz co :biggrin: . Lubię ryzyko i cenię tych , którzy potrafią stawić mu czoło. Zdrowiej i zmądrzej :biggrin:
  15. Cóż, na moim kursie dużo czasu poświęciliśmy na bezpieczną jazdę, Jazdę w winklach itd. Miałem potem wątpliwości co do przygotowania do samego egzaminu, ale udało się za pierwszym razem (deszcz sprzyja zdawaniu). O tym co robisz na kursie decyduje instruktor, o wyborze instruktora decydują prawa rynku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...