Gawron Opublikowano 7 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 7 Maja 2006 Wiem ze to co napisze niedotyczy nas normalnych smiertelnikow zyjacych w normalnych warunkach atmosferycznych ale widziałem w TV na Eurosporcie juz ładnych pare lat temu jak koles na "dakarze" przejezdzał przez jakas wode i silnik nie tyle pękł co wybuchł! Nie ogniem tylko poprostu na zasadzie własnie rozgrzane do zimnego. Gosciowi wtedy prawie nogi pourywało. A tak pozatym to kumpel rok temu przejezdzajac ze mna przez wode na EXC 300 01' miał tak rozgrzany wydech (balon) ze ten pękł w miejscu gdzie durzo wczesniej był uderzony i gdyby nie durza ilosc powertape mielibysmy problem. to był upalny dzien i to była długa trasa :-) Cytuj http://www.DywanSzop.pl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
adam87 Opublikowano 7 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 7 Maja 2006 Mojemu koledze w oplu tigrze silnik zassał przez filtr stożkowy wodę po wizycie na myjni i zgiął się jeden korbowód. Cała góra silnika do wymiany. A swoją droga to chyba nie tak łatwo silnikowi zassać wodę przez dobrze nasączony filtr gąbkowy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wazzabii Opublikowano 7 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 7 Maja 2006 Mojemu koledze w oplu tigrze silnik zassał przez filtr stożkowy wodę po wizycie na myjni i zgiął się jeden korbowód. Cała góra silnika do wymiany. A swoją droga to chyba nie tak łatwo silnikowi zassać wodę przez dobrze nasączony filtr gąbkowy... mi na myjce zaciagnelo, ale na szczescie kropla wody znalazla sie tylko w zbiorniczku paliwa w gazniku, zapchalo dysze, odpalil ale nie chcial wejsc na wyzsze obroty, wylaczylem, zapchalem do garazu, rozebralem gaznik, zobaczylem krople wody plywajaca w benzynie w zbiorniczku, wymylem filtr powietrza ludwikiem, wysuszylem, nasaczylem olejem, hasa jak za dawnych czasow, tylko swoja droga tej wody to musi byc sporo, zeby cisnienie w cylindrze wzroslo do takiej wartosci zeby pogielo korbowod czy tez rozwalilo pierscienie... maszynke raczej trzeba zanurzyc po filtr zeby tyle wody dostalo sie jednorazowo... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
piterq1991 Opublikowano 22 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 22 Września 2006 Moj kumpel wjechał cr'ka 250 do wody i teraz ma poważyny problem. Mówił ze jak wjezdzał to na pełnym gazie, jak wjechał to popuścił gaz i ze mu w tym momecie zassało wode. Wyjechał dodał gazu i mu stopiło tłok. Cylinder tak samo do wymiany bo porysowany. I narazie tak sie skończyła jego przygoda. Motor stoi w garażu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marcin® Opublikowano 22 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 22 Września 2006 Czyzby kolega z wydzialu Mechanicznego?? Bo ostatnio mialem ten temat na Metaloznwstwie:). W pelni potwierdzam wypowiedz (potwierdzona naukowo/ksiazkowo). Pozdrawiam bzdura... hartowanie jest mozliwe tylko w temp grubo powyzej 600* C bo wtedy nastepuja zmiany w strukturze.takie temperatury sa nieosiagalne dla cylindra, bylby juz dawno zatarty tlok.. cylindry osiagaja temp co najwyzej odpuszczania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
SEBOOL Opublikowano 22 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 22 Września 2006 Nie odzywajcie sie jak nie znacie wykresu żelazo- węgiel :>pozdr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jarek s Opublikowano 22 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 22 Września 2006 (edytowane) :) Cha, cha, Sebool dobre!Wychodzi na to że oprócz standartowych rzeczy które zabieram na wyjazd, dojdzie do tego jeszcze podręcznik metalurgii tom I i II. No bo jak bez fachowej wiedzy napierać na wodę?Sie nie da:). Muszę sprawdzić tylko czy po ostatnim utopieniu motocykla linia ziaren austenitu i martenzytu w stopie alfa wału korbowego i tłoka nie zmieniła swej charakterystyki w funkcji temperatury zassanej wody i stopnia otwarcia przepustnicy. Boże, a ja myślałem że do jazdy trzeba tylko treningu, dobrej techniki, i dzielności...Myślę że jak zapiszę sie na wieczorowe studia na W. Mechanicznym Politechniki, to automatycznie poziom pokonywanych wód wzrośnie o 15 koma 2 milimetra. Ale to tylko z tego powodu że co niektórzy leją tyle wody że automatycznie poziom światowego oceanu zwiekszy sie właśnie o tą wartość. I ja do tego doleję kropelkę:buttrock:Pzdr. Edytowane 22 Września 2006 przez jarek s Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
SEBOOL Opublikowano 22 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 22 Września 2006 Przeciez ja sobie żartowałem i mam nadzieje że tak to odebraliście. Ja w każdym razie wlatuje w wode to nie mam zadnych problemów z moto!pozdr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KuBA Opublikowano 22 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 22 Września 2006 Ja również przejeżdzam gorącym KDX'em przez rzeke i nic mu sie nie dzieje :buttrock: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jarek s Opublikowano 22 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 22 Września 2006 (edytowane) Sebool-chyba znasz moje poczucie humoru...Jasne że potraktowałem to jako dobry komentarz do tych historii, nie inaczej. Po prostu krótki, celny komentarz do tego całego lania wody o hartowaniu, odpuszczaniu, etc.Wjeżdżam w wodę, i będę w nią wjeżdżał-bo lubię ten widok jak mi się przednie koło całe chowa pod wodą, ewentualnie jak robię wodny rozpizdziel, w końcu po to kupiłem ten motocykl. Jak do tej pory raz mi się przytrafiło że silnik zassał wodę do cylindra wydechem i ssaniem. W oleju było ok. 0,5 litra czyściutkiej, jeziornej wody. Jechałem na stojąco, i patrząc z góry na przebieg dna stwierdziłem ze sytuacja robi się krytyczna-zdążyłem tylko wcisnąć sprzęgło i pozwolić silnikowi na wolnych obrotach napić się wody.Reanimacja trwała około 2 godzin. Wiedziałem ze iskrowniki SEM są bardzo mało wrażliwe na wodę, ale jedna rzecz mnie zaskoczyła: po wylaniu wody z wszystkich miejsc, przedmuchaniu etc.., odpaliłem sztukę i przypomniałem sobie że warto jeszcze spuścić wodę z iskrownika. Na pracujacym silniku (!!!) odkręcilem korek spustowy z dekla i...woda wylała się strumieniem jak z pralki, silnik oczywiście cały czas pracował swoim basowym tuff, tuff, tuff... Edytowane 22 Września 2006 przez jarek s Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DTman Opublikowano 2 Października 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Października 2006 Ja jak przejeżdżałem przez wode to mu wstawiłem i go zmuliło przez chwile jak by gasł. Mam DR 125 SE chlodzony powietrzem. Więc unikam jazdy po wodzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Soku11 Opublikowano 2 Października 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Października 2006 Moto chlodzone powietrzem sie nie bardzo nadaja do takich wyczynow niestety w tym moja DR :/ Po zetknieciu goracego metalu z woda wiadomo co sie dzieje... Jesli ten metal przylega bezposrednio do tloka (chlodzenie powietrzem) to cylinder sie oziebia i rownoczesnie tlok. Jesli mamy chlodzenie ciecza to chlodzi sie metal a nastepnie ciecz chlodzaca i oziebienie sie nie dostaje do tloka :icon_mrgreen: Jesli cos mowie nie tak prosze o sprostowanie chetnie sie dowiem czegos nowego :buttrock: POZDRO Cytuj Pozdrawiam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
enduroguy Opublikowano 2 Października 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Października 2006 Ja jak przejeżdżałem przez wode to mu wstawiłem i go zmuliło przez chwile jak by gasł. Mam DR 125 SE chlodzony powietrzem. Więc unikam jazdy po wodzie.przeciez to oczywiste ze go zmulilo dlatego ze dostala sie woda do filtra w zwiazku z czym nie bylo dostepu powietrza- i tu nie ma znaczenia czy moto jest chlodzone ciecza czy powietrzem. Ja Baja latalem po wodzie ile sie dalo wbijalem sie nawet na maxymalnie rozgrzanym silniku. Raz lecielismy trase ok 8km caly czas rzeka raz bylo plycej raz glebiej, raz troche piaszczystej plazy i nic sie nie dzialo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mr.Maciek Opublikowano 2 Października 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Października 2006 Na DT 80 wjeżdżałem w wode, na RX 125 ten wjeżdżam. ZERO PROBLEMÓW, fakt sprzęty chłodzone cieczą, ale skoro np. DR 125 czy tam 350 to enduro to można wbijać w wode, przecież to nie Romet ani Simson. A zamuliło bo wode do filtra złapała...(nasączasz fitrl olejem??:>) Pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jarek s Opublikowano 2 Października 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Października 2006 (edytowane) Soku-wbijaj w takie rzeczy. To że Ci się ochłodzi nie ma kompletnie znaczenia, po wyjechaniu z wody 2 minuty i znowu będzie zagrzany, i nikomu to nie zaszkodzi. Bardziej trzeba uważać na to, że jak się jest w zimny dzień kompletnie przemoczonym. Warto wówczas robic wszystko aby się ruszać, szarpać z motocyklem, żeby ciało nie wystygło na amen, owiewane tylko powietrzem. Wiem coś o tym, bo na początku grudnia wpadłem kompletnie w wodę (kask z łbem plus reszta ciałka), a potem jeździliśmy jeszcze ociekając wodą 3 godziny...I nie było mi zimno:) Edytowane 2 Października 2006 przez jarek s Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.