Skocz do zawartości

Najgorsze wypadki na motorowerze


Muma
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Z tego co pamietam to mialem 3 szlify na kole ;) 2 dni temu stracilem caly tyl ;) Jechalem bez jednej reki a ze pogoda byla cos oklo -10 to gaznik fixowal i jak puscilem gaz to on zamiast opadac to dalej w powietrze lecial ... ale jakos sie zrobi :) Nie pierwsza i nie ostatnia ;) :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostani szlif mialem wczoraj;/Przy kreceniu Filmu ktory jest na forum:) Stanolem na nuzkach i postawilem na gume z 2 biegu.Lewa noge mialem na tylnej stopce prawą na heblu ;p Przejechalem parenascie metrow z jakies 45-50kmh i wychylilo mnie za bardzo na tyl..Pech taki ze sznorowka mi sie zaplątala w nuzke i nie moglem odruchowo nacisnąć na hebel..efekt-@ koziolki mtx-tylny blotnik juz w maku,zgieta nuzka-2 Wybite palce :clap: Spodnie na smietnik :) Ale i tak sie nie poddam:) Ogolnie przy jezdzie na kole lezalem 3 razy:)W Terenie sie nie liczy ;):D pzdr.dibo ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra...

Muj pierszy raz :lol:

Skuterek jeszcze nie byl zarejestrowany a ze mam duze podworko to sobie jezdzilem z gory na dul, no i zachcialo mi sie szybciej 8) a na dole bylo troche blota... zaczelo niesc przestraszylem sie i na hamulec(przedni :P )

SkUtKi: Machajace sie lusterko :roll: rozdarta bluza ;) i moto w blocie :mrgreen:

 

Muj drugi raz... :lol:

Jade sobie ulica sikorskiego no i na zakrecie (nie na moim pasie) staly 2 samochody oki co z tego...a to ze VW golf chyba 2 zaczol je wyprzedzac no to ja na hamulce i ... :P

Nastepna bluza do wyrzucenia obdarte lusterko i lewa owiewka ;)

 

ALE NIE PRZEJMUJE SIE TYM BO MOTOCYKLISCIE DZIELA SIE NA TYCH CO LEZELI I ... BEDA LEZEC :P

POZDRO :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi spadł w crm-ie łańcuch na zakręcie miałem około 70kmh bez kasku droga z płyt betonowych.Zdarłem sobie kolano i chodziłem kulawy miesiąc a nadgarstek to od wrzesnia mnie boli i nie zamierza przestac.W motorze przytarłem kierownice i podnózki kierowcy i pasażera, łańcuch pocharatał pół wachacza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol: :lol: witam ;) :P

mój najgorszy wypadek

to zjerzdzam sobie spokojnie z wiaduktu a tam jest taki ślimak(ostry zakret 360*)ja jade sobie około 55 km/hprzy zakrecie puściłem jedną reką kierownice i poprawiałem sobie kask zachwile z zakrętu wpadłem wielki rów upadłem uderzłem głową o korzeń motorek obok mnie prawie nie widoczny słyszałem tylko silnik wiec szybko go zgasiłem

Skutk :buttrock: :D i

mi nic sie nie stało(naszczeście miałem kask)

motor---zniszczona lampa skrzywiony kierownik i przedni widelec :ehz:

kask trzeba wyrzucić

:!: :!: POZDRAWIAM MUMA :!: :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Mój najgroźniejszy wypadek to jak się na Ogarze wypieprzyłem z bratem (ja prowadziłem). To było 3 lata temu w lato, jechaliśmy do jego kumpla przez las. Nikt z nas nie miał kasku i oboje w krótkich spodenkach i sam T-shirt. Ja wypatrzyłem jakąś zarośniętą drogą żeby było szybciej bo się spieszyliśmy, i tak jadąc ok 40 km/h przednie koło zsunęło się w koleine, której nie było widac. Zaliczyliśmy glebe:P

Skutki: Ja miałem całą nogę poparzoną a bratu się nic nie stało. Ogar się troche pokrzywił ale dało się wrócic. Jak dojechaliśmy do domu to przesiadka do samochodu starszej i do szpitala.

 

Druga to na tym samym, wyprostowanym młotkiem, Ogarze. Jechałem sobie drogą polną na dwójce też ok 40km/h i niezuważyłem że sąsiad rów (0,5m) wykopał w poprzek drogi żeby woda po deszczach na podwórku mu nie stała. Ja znowu kasku nie miałem. W efekcie przez kierownice przeleciałem a Ogar w miejscu stanął.

Skutki: Mnie się nic nie stało, a w Ogarze cały przód wymieniłem.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Mój najgroźniejszy wypadek to jak się na Ogarze wypieprzyłem z bratem (ja prowadziłem). To było 3 lata temu w lato' date=' jechaliśmy do jego kumpla przez las. Nikt z nas nie miał kasku i oboje w krótkich spodenkach i sam T-shirt. Ja wypatrzyłem jakąś zarośniętą drogą żeby było szybciej bo się spieszyliśmy, i tak jadąc ok 40 km/h przednie koło zsunęło się w koleine, której nie było widac. Zaliczyliśmy glebe:P

Skutki: Ja miałem całą nogę poparzoną a bratu się nic nie stało. Ogar się troche pokrzywił ale dało się wrócic. Jak dojechaliśmy do domu to przesiadka do samochodu starszej i do szpitala.

 

Druga to na tym samym, wyprostowanym młotkiem, Ogarze. Jechałem sobie drogą polną na dwójce też ok 40km/h i niezuważyłem że sąsiad rów (0,5m) wykopał w poprzek drogi żeby woda po deszczach na podwórku mu nie stała. Ja znowu kasku nie miałem. W efekcie przez kierownice przeleciałem a Ogar w miejscu stanął.

Skutki: Mnie się nic nie stało, a w Ogarze cały przód wymieniłem.

 

Pozdrawiam[/quote']

 

to pewnie dało ci do myślenia że kask to podstawa co ? ja kiedyś też bez garnka jeździłem ale dzisiaj to nawet jak jade chociażby do sklepu to zakładam bo niewiadomo co może sie stać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja mam u siebie podworko dosyc duze i do tego kostka polozone, wiec simka zawsze bujne do 70km i zdaze wyhamowac. No wiec to bylo po deszczu, wszystkie kostki mokre, wiec chcialo mi sie pojezdzic, wiec odpalilem sima, i jezdze. A jak desz padal, to w tym czasie sobie linke od licznika przesmarowalem bo mi skakal. No wiec jade sobie, wpinam 3 i na zegarze ponad 50, caly czas patrze na licznik, nie patrze na droge, wtedy jakos spojrzalem na droge, i zauwalzylem ze slub jest ode mnie o 20 m, wiec z przyjwyczajenia przedni hebel, kolo wpadlo w poslizg, wywalilem sie, moto sciegnelo na prawa strone i wyjadowalem na krzakach-jeden metr od sluba :buttrock: No tylko stopka w simku sie pogniogla i zgieta kierownica, a ja mialem niezle spodnie zdarte i lokiec :cry: No ale juz pamietam zeby nie hamowac przednim heblem na mokrej nawierzchni :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na poczatq mojej pitarkowej kariery przy ok 30/h wparowalem w qmpla na motorynce - jednokierunkowa.. ja jechalem po lewej on po prawej.. pech chcial ze w momencie kiedy pa3lem na (przyszlego) charta ktory stal nachodniku po lewej qmpel zjechal na lewo i zatrzymal sie przed chodnikiem zeby na niego wjechac.. gdy wroocilem wzrokiem przed siebie moim oczom ukazal sie pomaranczowy kadet na wyciagniecie reki.. zdazylem tylko zacisnac zeby.. skutki - polamana szyba w kasku (tornado rules :D), skrzywiona wajcha sprzegla i hamulca noznego a w kadecie wgniecony lekko bak, my odziwo wyszlismy z tego z kilkoma siniakami :)

 

2 lata pozniej na simsonie s53 przeszarzowalem w zakrecie.. tzn gdyby nie moja nieuwaga pewnie wszystko byloby ok, ale praktycznie w maxymalnym pochyleniu jakie umozliwialy opony wjechalem na takie smoliste spojenie ktore czesto sie spotyka na naszych ulicach.. nie trudno sie domyslic ze przod mi odjechal a ja wygrzmocilem paszcza w asfalt.. lekkie zdarcie na rogu obudowy przedniego reflektora, klamki sprzegla, pocharatany lokiec, kolano i moje 4 litery.. jednak najbardziej ucierpiala moja duma gdyz przygoda ta miala miejsce w centrum przy dosc duzej liczbie 'kibicow' ;)

 

Fajnie tak powspominac.. dlatych ktorzy jeszcze nic nie zaliczyli -> bez obaw wszystko przed wami :buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...