tls Opublikowano 12 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 12 Lipca 2008 zamawialem znow z rometa z podgrodzia z debicy i wiecie co - nastepnego dnia - a wlasciwie na2 dzien po zlozeniu zamowienia paczka byla u mnie upsem : ) -pytalem jak to jest z tymi gwarancyjnymi czesciami i dostalem odpowiedz ze " ... sprzedaz jest oddzielona od serwisu... " Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tess_ Opublikowano 12 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 12 Lipca 2008 (edytowane) Zapomniałam dodać że to malutkie moto - 125cc, jest mniejsza od JL-125 i lżejsze. Zobaczymy jutro, po pracy, jak nie będzie lało i jak nie będę bardzo zmęczona po pracy zamierzam troszkę pćwiczyć 8 i zakręty. Z milszych tematów kupiliśmy paniery do JL a teraz czekam na paniery do mojego :banghead: jeszcze chwila a będziemy gotowi do dłuższych wycieczek. Znalazłam parę fajnych rzeczy w necie, które zdecydowanie nie przemakają :evil: po ostatniej wycieczce stwierdziłam że posiadanie takiej "ochrony" dodatkowo zdecydowanie się przydaje. Najbardziej podobają mi się ochraniacze na buty, zamówione zresztą w pierwszym rzędzie, bo dosyć mam wylewania wody z butów :buttrock: Z opowieści o reanimacji JL :biggrin: Moto chodzi jak złoto (przynajmniej jak na razie). Odpalanie zdecydowanie się poprawiło. Konieczne jest naciągnięcie łańcucha. Hamulec tylny czasem piszczy czasem nie - lepiej niż było. Ogólnie chyba zrobiliśmy przy tym motorze wszystko co zielone ludki mogły zrobić teraz tylko mechanik (regulacja gaźnika) :eek: No i nadszedł czas na wymianę oleju :) Edytowane 12 Lipca 2008 przez Tess_ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Lefthandy Opublikowano 13 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2008 A mi w końcu naprawili tą pękniętą tulejkę od linki gazu, którą wyhaczył DAREKDOC. Nakręcili na nią taką nakrętkę i wkręcili obydwa końce. Zrobili tak bo na linkę musiałbym czekać kilka tygodni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Lefthandy Opublikowano 13 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2008 (edytowane) No i stało się: Dziś rano zaliczyłem glebę. Mam stłuczone kolano i boli jak cholera.Jakaś głupia stara baba zatrzymała się nagle bo zobaczyła miejsce do parkowania. Rano po deszczu wszystko było mokre więc zwalniając wpadłem w niezły poślizg i zwyczajowy dystans nie wystarczył. To głupie babsko zamiast włączyć kierunkowskaz i zjechać do prawej zatrzymało się na środku. W lewo nie mogłem uciec bo coś jechało z naprzeciwka a z prawej miałem zaparkowane samochody. Motocykl ślizgał się tak jakbym miał ponton zamiast koła. Za wszelką cenę chciałem uniknąć zderzenia bo wtedy już po lagach a może i nawet główce ramy. W normalnych warunkach spinam kolanami i zarzucam dupskiem żeby utrzymać go w linii prostej, tu jak zarzuciłem dupskiem to wykręciło mnie o 90 stopni w lewo odpuściłem hamulec, wyrównałem ale cały czas było za szybko więc znowu przyhamowałem i uciekło mi tylne koło w lewo. Zdążyłem tylko wykorzystać ten moment by ustawić motorek bokiem do tyłu samochodu i wyglebiłem się metr przed zderzakiem tej zasranej raszpli. A ta stara k***a wycięła buta. Skasowałem przedni prawy kierunek, pedał hamulca cały pogięty klamka hamulca przedniego lekko przyszlifowana, prawy podnóżek całkowicie się odłamał ale zadziałał jak kontrolowana strefa zgniotu bo był odlany więc złagodził upadek i pękając nie przeniósł siły uderzenia o glebę na ramę. Dzięki temu nie ma więcej szkód. Nawet rysy na baku czy wydechach. Obudowa filtru powietrza nawet nie draśnięta. Pozbierałem się odpaliłem i wróciłem do domu i do roboty dziś spóźniłem się chyba o cztery godziny. Bo teraz jest kupę remontów w mojej okolicy i trasy autobusów pozmieniane są tak, że cholera wie gdzie co jedzie. Jak wróciłem z roboty przejżałem dokładniej szkody zrobiłem małą rundkę bez trzymanki, żeby sprawdzić czy nic się nie pogięło i czy nie ściąga na którąś ze stron ale wszystko jest ok.Cholera, największa jazda będzie z hamulcem bo ten pedał całkowicie się odkształcił: dzwignia się zagięła do tyłu. Raczej do wymiany, a żeby się do niego tam dobrać to trzeba rozkręcić cały wspornik podnóżka.Te podnóżki miałem już wymieniać na jakieś stalowe lepszej jakości ale teraz stwierdzam, że tego nie zrobię. Wbrew pozorom to że są odlewane i łamią się to dobrze. Sciągnę sobie od razu kilka sztuk na zapas.W sumie to już moja szósta gleba od czerwca ub. roku więc zero strachu tylko obawa o motorek i duże wkurwienie. Mam pecha do mokrych nawierzchni. Na jesieni na egzaminie zaliczyłem bardzo podobną glebę, też uciekło mi koło.Teraz tylko, cholera trzeba ściągnąć części. Porobiłem foty szkód, zaraz je obrobię i zawieszę na chomiku. Edytowane 13 Lipca 2008 przez Lefthandy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Lefthandy Opublikowano 13 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2008 (edytowane) Dobrze, że Tobie nic poważniejszego się nie stało... Skąd części ściagasz?? Jeszcze nie wiem. Nawet mój serwis ma z tym kłopot. Na razie kombinuję zakupić rozwalony kierunek na www. moto-akcesoria.pl bo mają tam dokładnie takie kierunki jak u mnie w "akcesoriach tuningowych" chłe, chłe, bo widziałem. Kosztuje jakieś grosze. Podnóżek będę chciał ściągnąć z KEEWAYA a jak tam nie będą mieli to jeszcze poszukam u innych importerów.Najgorsza sprawa to ten hamulec: wygiął się tak, że cały układ poleciał. Z linki zjechała izolacja aż do połowy jej długości. I z tym będę musiał się udać do serwisu. Już widzę nieskończone ilości zer za naprawę za którą mnie na bank zczardżują tak, że dostanę rozwolnienia. Tu są foty i opisy uszkodzeń. Możecie popatrzyć.http://chomikuj.pl/Lefthandy/Pierwsza+gleba+na+Rude+Bettie Mimo ze zastanawiasz sie nad Triumphem to wspolczuje. :wink:A tak powaznie - idz do lekarza. Moja byla miala cos podobnego, niby nic a potem sie okazalo ze napaprane jest w kolanie. :smile:Na Triumphie by mi się coś takiego nie przydażyło. Ma lepsze opony. Te co mam to jakaś KENDA czy coś. Ma żadkie i wąskie rowki więc nic dziwnego, że popłynęły jak pontonowa motorówka po powierzchni wody. :flesje: :smile: Kolanem się nie martwię. Mam zadrapane nawet nie ma siniaka, a ponieważ udeżyłem wewnętrzną stroną o silnik to boli jak cholera bo tam jest goła kość.Swego czasu miałem takie dziwne hobby, że z każdego wyjazdu wracałem a to z pękniętym przedramieniem, jakimiś odpryskami kości, połamanymi palcami, rozwalonym łbem, tak że przywykłem do tego stopnia, że jak mi koleś zmiażdżył paluchy w prawej ręce tak, że cała łapa była spuchnięta i ciemno-fioletowa to nawet nie poszedłem do lekarza tylko czekałem aż się samo zrośnie. Zalałem tego dnia po prostu pałę gorzałą żeby nie czuć bólu bo w pierwszych godzinach jest najgorzej. Później trochę mija. Dopiero lekarz postraszył mnie, że od takich nieleczonych i częstych pęknięć i złamań mogę nabawić się raka kości. Wystraszyłem się i dałem sobie spokój. Więc jak widzisz mam trochę doświadczenia w rozpoznawaniu powagi różnych kontuzji :clap: A'propos: Słyszeliście, że Geremek dziś też miał wypadek i to śmiertelny? Edytowane 13 Lipca 2008 przez Lefthandy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tess_ Opublikowano 13 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2008 Jeszcze nie wiem. Nawet mój serwis ma z tym kłopot. Tu są foty i opisy uszkodzeń. Możecie popatrzyć.http://chomikuj.pl/Lefthandy/Pierwsza+gleba+na+Rude+Bettie Zobacz ten link http://lifanparts.chinesemotorcyclepartson...co.uk/index.php nie przyglądałam się zbytnio co tam mają ale może znajdziesz części. Jeśli serwis ma kłopot z częściami to jeśli się zdecydujesz na zakup na wyspach to mogę pokombinować z przesyłką do Ciebie by koszty Cię nie zjadły. Link do chomika mi działa więc nie bardzo wiem czego ewentualnie mogłabym poszukać. Generalnie jeśli w ogóle interesowałyby Cię części z wysp to mogę poszukać więcej :flesje: Ja nie mam kompletnie porównania z cenami w PL, a tutaj to momentami są śmieszne ceny - dla mnie, np. złamana dźwignia od sprzęgła do suzuki kosztowała mnie 3,50 funta, podnóżek do JL z pedałem hamulca jakieś 14 funtów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Greedo Opublikowano 13 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2008 (edytowane) Po raz kolejny napiszę: A nie mówiłem że opony to jeden z elementów które zabijają kierowców tych motorynek? :flesje: PS. Lefthandy, ja przez 5 lat nie miałem tylu gleb co Ty w ciągu roku. Może nie nadajesz się do motocykl jak Cię tak do asfaltu ciągnie? Edytowane 13 Lipca 2008 przez Greedo Cytuj Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Lefthandy Opublikowano 13 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2008 (edytowane) Tess: poprzeglądałem stronkę. Mój motorek to ten pod nazwą: Lifan Spartan 250. Przy częściach do niego brak podglądów. A na rynku są dwie odmiany tuch motorków: jeden z bębnem z tyłu (to ten co ja mam), drugi ma tarczę. Nie wiem jak z takimi detalami jak podnóżki ale w tym z tarczą z tyłu są takie... footpady na całą stopę, u mnie nie. Tam przy tych częściach nie ma podglądów więc nie widzę za bardzo co to jest. A opisów nie ma tylko jakieś kody.Na naszym chińskim forum po wklejam foty o co mi chodzi. No i nie wiem czy hamulec można kupić samą dźwignię czy cały układ.Dział: Wszystko na temat.../Lifan 250/ Rude Bettie zaczęła mi brzydko kasłać , strona 9. Chciałem wkleić link ale coś się krzaczy.Mam prośbę: skopiuj te fotki i zapytaj tego gościa w sklepie czy mają w ogóle takie części. Kierunkowskaz olej. Chodzi głównie o ten podnóżek (prawy) i hamulec: cały układ z linką i cięgnem, ale sama dźwignia też mnie urządza. No ok, ale w ciągu roku tyle razy? Ja się wyje*ałem 2 razy z czego 1 raz leczę do tej pory :clap: więc się nauczyłem. Ale za 1 razem a nie za 6tym :smile: No fakt: ta twoja ostatnia gleba jest już legendarna. Ja natomiast po chińsku, idę w ilość drobnych glebek, nie tak jak Ty - w jakość. :flesje: Edytowane 14 Lipca 2008 przez Lefthandy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
art72 Opublikowano 14 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 14 Lipca 2008 Witam,ok. 2 tygodnie temu nabylem Zippa Roadstara 250V.Przed zakupe przeczytale troche informacji w internecie.Kosztowal 7500zl a najwiekszy problem byl z zarejstrowaniem ,bo urzedasy czepiali sie kazdego przecinka(swoja droga to Palikot bedzie mial duzo zajec z nimi).Przejechalem nim 250 km. i mam takie spostrzezenia;-najwieksza wada jest zle zrobiony przeglad zerowy chinskich sprzetow ,ja dalem do poskrecania kumplowi ktory zawodowo sie zajmuje serwisem.Znalazl zle zalozone zimeringi w przednim kole ,podregulowal kierownice ,wymienil olej i to wszystkow.Sam byl zaskoczony praca i jazda tej maszynki.Na razie jest na dotarciu ale ja jechalem juz 100KM/h a koledzy (doswiadczeni motocyklisci) ok.120.Do ludzi piszacych o rozkrecaniu sie motocyki chinskich powiem tyle ze Japonskie tez sie rozkrecaja.(nie wspominajac o H-D)A motocyk kupilem bo chce zaczac od malej pojemnosci i chinski chopperek jest bardzo ladny( lepiej wygloada niz pierwowzor Virago0Ps. Jak sie zarejstrowac do formu chinskich motocykli? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dimitrus007 Opublikowano 15 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Lipca 2008 Swoją drogą akurat Jinlun jest słabym motocyklem do trenowania techniki (oczywiście zaraz się na mnie rzucicie, że zdradzam markę etc.), bo ma nienajlepszy rozkład masy oraz legendarną już jakość wykonania. Dosiadają go często świeżo upieczeni motocykliści i wyrabiają sobie złe nawyki. Jestem ogromnym zwolennikiem ćwiczenia techniki jazdy, ale...Głównie pod okiem instruktora. I na wszystkim co najbardziej paździerzowate, ale japońskie, a nie chińskie.Nie sugeruję, że każdy kto dosiądzie Jinluna zginie marnie, ale... Ułatwiać życia sobie też nie będzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shipp Opublikowano 15 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Lipca 2008 (edytowane) Swoją drogą akurat Jinlun jest słabym motocyklem do trenowania techniki (oczywiście zaraz się na mnie rzucicie, że zdradzam markę etc.), bo ma nienajlepszy rozkład masy oraz legendarną już jakość wykonania. Dosiadają go często świeżo upieczeni motocykliści i wyrabiają sobie złe nawyki. Jestem ogromnym zwolennikiem ćwiczenia techniki jazdy, ale...Głównie pod okiem instruktora. I na wszystkim co najbardziej paździerzowate, ale japońskie, a nie chińskie.Nie sugeruję, że każdy kto dosiądzie Jinluna zginie marnie, ale... Ułatwiać życia sobie też nie będzie.Nie będę się na Ciebie rzucał za zdradzanie marki, bo Ameryki nie odkrywasz, ale co do reszty, to... mów za siebie. Życzę Ci, żebyś tak jak ja wychodził z ekstremalnych sytuacji bez szwanku. Przypominam, że jeżdżę chńskim motocyklem na chińskich oponkach, ciskam nim na maksa nawet w deszcz. Czasem odczuwam uślizgi tylniego koła, ale nie narzekam na brak odpowiednich nawyków, szlifa jeszcze nie miałem i nie wystaję na przystankach gdy leje. Pozdrawiam. Edytowane 15 Lipca 2008 przez shipp Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luca Opublikowano 16 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2008 (edytowane) Mój najdłuższy jednodniowy przejazd z małżonką i bagażami na Romecie k-125 wyniósł 430 km. Prędkość przelotowa 70-90km/h.Również niezły wyczyn. :clap: W dwie osoby z tobołami i na moto o pojemności 125 to naprawdę nieźle :buttrock: Zwłaszcza gratulacje dla małżonki za wytrwałość :clap: Ktoś zna może stronę, gdzie mogłabym porównać 125? Chyba się muszę przymierzyć do zmiany maszyny bo szlag mnie trafi niedługo :(A w czym problem?Na razie jesteś uwiązana do pojemności 125 i szukasz czegoś mocniejszego, szybszego, czy wygodniejszego? Swoją drogą akurat Jinlun jest słabym motocyklem do trenowania techniki (oczywiście zaraz się na mnie rzucicie, że zdradzam markę etc.), bo ma nienajlepszy rozkład masy oraz legendarną już jakość wykonania. Dosiadają go często świeżo upieczeni motocykliści i wyrabiają sobie złe nawyki.Jestem ogromnym zwolennikiem ćwiczenia techniki jazdy, ale...Głównie pod okiem instruktora. I na wszystkim co najbardziej paździerzowate, ale japońskie, a nie chińskie.Nie sugeruję, że każdy kto dosiądzie Jinluna zginie marnie, ale... Ułatwiać życia sobie też nie będzie.Ja mam wrażenie, że pod tym nickiem pisze zupełnie inny człowiek niż rok temu :wink: Trochę nos mu się zadarł za wysoko :icon_razz: Wracając do sedna sprawy to najlepszym motocyklem do doskonalenia techniki jazdy jest ten który sie posiada, albo ten na którym się najwięcej jeździ bo nie koniecznie musimy być włascicielem.Ja nie wierzysz dimitrus007 to zapytaj się w szkole doskonalenia i zobaczysz, że każą ci ćwiczyć na tym na którym jeździsz bez względu na markę, kraj pochodzenia, czy występujące w nim mankamenty.Jinlun 250 nie jest łatwym motocyklem w prowadzeniu, zachowuje się jak krowa conajmniej o 100kg cięższa.Robienie ósemek, kładzenie się w zakrętach, hamowanie na granicy przyczepności nie jest łatwe na tym motocyklu i duużo czasu zajeło mi by sie czuć na tym motocyklu jak ryba w wodzie.Jadąc na Shippa motocyklu odrazu wydało mi sie wszystko proste łatwe i beproblemowe (inny rozstaw mas czy nie wiem co). Jego moto jest bardziej zwrotne i łatwiejsze w panowaniu nad nim. Przynajmniej takie były moje odczucia.Jednak lubię tą spartańskość i nieokrzesanie w moim Jinlunie i jestem 'happy' jak udaje mi się go zmusić do tego by tańczył jak mu zagram.Do tego dochodzi to, że w tym moto ciągle coś się odkrywa, ciągle czymś mnie zaskakuje i nie mówie tu o zgubieniu śrubki, czy czegoś tam :bigrazz: , po prostu zakochałem się w tej nędznej chińskiej maszynie, która ciągle daje do myślenia i nie chce się znudzić albo popsuć tak bym znienawidził. Edytowane 16 Lipca 2008 przez Luca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dimitrus007 Opublikowano 17 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 17 Lipca 2008 (edytowane) Ja mam wrażenie, że pod tym nickiem pisze zupełnie inny człowiek niż rok temu :) Trochę nos mu się zadarł za wysoko :buttrock: Wracając do sedna sprawy to najlepszym motocyklem do doskonalenia techniki jazdy jest ten który sie posiada, albo ten na którym się najwięcej jeździ bo nie koniecznie musimy być włascicielem.Ja nie wierzysz dimitrus007 to zapytaj się w szkole doskonalenia i zobaczysz, że każą ci ćwiczyć na tym na którym jeździsz bez względu na markę, kraj pochodzenia, czy występujące w nim mankamenty.Jinlun 250 nie jest łatwym motocyklem w prowadzeniu, zachowuje się jak krowa conajmniej o 100kg cięższa.Robienie ósemek, kładzenie się w zakrętach, hamowanie na granicy przyczepności nie jest łatwe na tym motocyklu i duużo czasu zajeło mi by sie czuć na tym motocyklu jak ryba w wodzie.Jadąc na Shippa motocyklu odrazu wydało mi sie wszystko proste łatwe i beproblemowe (inny rozstaw mas czy nie wiem co). Jego moto jest bardziej zwrotne i łatwiejsze w panowaniu nad nim. Przynajmniej takie były moje odczucia.Jednak lubię tą spartańskość i nieokrzesanie w moim Jinlunie i jestem 'happy' jak udaje mi się go zmusić do tego by tańczył jak mu zagram.Do tego dochodzi to, że w tym moto ciągle coś się odkrywa, ciągle czymś mnie zaskakuje i nie mówie tu o zgubieniu śrubki, czy czegoś tam :crossy: , po prostu zakochałem się w tej nędznej chińskiej maszynie, która ciągle daje do myślenia i nie chce się znudzić albo popsuć tak bym znienawidził. Uważasz, że mi się nos zadarł za wysoko ? :crossy:Oczywiście, że ćwiczy się na tym co się ma, ale... Powtórzę to jeszcze raz: Jinlun jest niebezpiecznym motocyklem. Jest źle wywarzony, wali się w zakrętach, rozkręca, ma źle dozowalne hamulce, nie jeździ prosto (!!!).Dlaczego o tym nie wspominacie tym, którzy pytają się o pierwszy motocykl ?Uważacie, że to są nieistotne sprawy? Jakieś kosmiczne wymagania ?Naskakujecie na wszystkich, którzy odradzają Jinluny (zwłaszcza niedoświadczonym motocyklistom). A te nie spełniają podstawowych kryteriów bezpieczeństwa. Większość (w tym i ja) przekonała się o tym w sytuacji awaryjnej. Kto z was nie wyglebił na tym chińskim cudzie ? Zdecydowana mniejszość. Trzeba mieć świetną technikę, żeby jeździć Jinlunem. Głupotą i nieodpowiedzialnością jest polecanie niedoświadczonym motocyklistom tego sprzętu. I niczym więcej. To nie jest żadna romantyczna przygoda, jeździć tym co nie zapewnia Ci minimum bezpieczeństwa. Część z was spersonifikowała swoje motocykle i ma je nie wiadomo za co.A reszta kiwa głowami z aprobatą i zgodnie z zalecaniemi starszych ćwiczy technikę na czymś co wyrabia w nich złe nawyki i owej techniki nie udoskonala. Edytowane 17 Lipca 2008 przez dimitrus007 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luca Opublikowano 17 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 17 Lipca 2008 (edytowane) Powtórzę to jeszcze raz: Jinlun jest niebezpiecznym motocyklem. Jest źle wywarzony, wali się w zakrętach, rozkręca, ma źle dozowalne hamulce, nie jeździ prosto (!!!).Dlaczego o tym nie wspominacie tym, którzy pytają się o pierwszy motocykl ?Po pierwsze to bezpiecznego motocykla jeszcze nikt nie wymyśliłPo drugie to są twoje odczucia a ktoś inny może mieć zupełnie innePo trzecie Jinlun wali się w zakręty bo ma taką konstrukcję, w każdym motocyklu w którym koło przednie jest mocno wysunięte do przodu ten efekt występuje i dotyczy to również japońskich maszyn. Pierwowzór Jinluna Suzuki Marauder również wali się w zakrętach. Nie wspominam tu o prawdziwych chopperach w stylu USA, bo na tych sprzętach pokonywanie zakrętów jest prawdziwą sztuką.Po czwarte to nic się nie rozkręca jak się go porządnie skręci o czym wszystkich informujemy a jak mimo to znajdzie sie element wyjątkowo upary to klej do gwintów załatwia sprawę i nie trzeba btć tu niewiadomo kim by tego dokonać, wystarczy chcieć.Po piąte hamulce są bardzo dobrze dozowalne i efektywne, zwłaszcza gdy hamujemy oba na raz.To co zwalasz na brak dozowalności to jest winą opon bo są nieprzewidywalne i jak łapią uślizg to gwałtownie. Jak się trochę na nich pojeździ to można je wyczuć ale dla początkujących zalecamy wymianę opon na markowe i o tym też głośno jest na forumPo szóste ten model motocykla głównie lubi jeżdzić prosto a tobie najwyraźniej trafił się jakiś felerny egzemplarz albo nieprawidłowo ustawiałeś tylne koło przy naciąganiu łańcucha ale nie pisz bzdur, że te motocykle nie jeżdzą prosto bo jeżdziłem kilkoma egzemplarzami i wszystkie utrzymywały dobrze tor jazdy na wprost. Pisz sobie, że twój egzemplarz tak jeździł a nie że odrazu wszystkie tak mają bo to po prostu kłamstwo.Po siódme to cały problem jest w tym, że to nie był motocykl dla ciebie, nie pasował do twojego charakteru, potrzeb i wymagań. Przynajmniej dzieki temu krzywojeżdzącemu Rometowi dowiedziałeś się czego chcesz od motocykla bo przed zakupem to chyba niebardzo wiedziałeś czego oczekiwać.Trzeba mieć świetną technikę, żeby jeździć Jinlunem. Głupotą i nieodpowiedzialnością jest polecanie niedoświadczonym motocyklistom tego sprzętu. I niczym więcej. Popatrz na to z drugiej strony, jak ktoś nauczy się panować nad tym sprzętem to te umiejętności przydadzą się na mocniejszych sprzętach przy wiekszych prędkościach. Trudno określić jest czy to głupota zaczynać od takiego motocykla, czy nie, to każdy musi sam zdecydować bo jeden sobie zrobi na nim krzywde a drugi nauczy się świetnie jeździć.Naskakujecie na wszystkich, którzy odradzają Jinluny (zwłaszcza niedoświadczonym motocyklistom). Poczytaj sobie dobrze cały temat i potem pomyśl jeszcze raz kto tu na kogo naskakuje i nie myl naskakiwania z kontrargumentami, czy prostwoaniem gdy ktoś ewidentne bzdury pisze.Każdy ma prawo się wypowiedzieć i tak samo twoje zdanie jest ważne bo jest wiele osób, które będą miały podobne podejście do sprawy. Czytając to wszystko każdy może wybrać bardziej świadomie czy chce jeździć chińskim sprzętem, czy lepiej trzymać się z daleka. To nie jest żadna romantyczna przygoda, jeździć tym co nie zapewnia Ci minimum bezpieczeństwa. Część z was spersonifikowała swoje motocykle i ma je nie wiadomo za co.Dziekować Bogu na razie żyjemy i nie dla każdego motocykl to tylko kawałek żelaza wymieszanego z gumą i plastikiem. P.S.Jak pojedziesz z nami na wyprawę to chętnie udowodnie ci, że Jinlun jedzie prosto, skręca i nawet hamuje :bigrazz: Edytowane 17 Lipca 2008 przez Luca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CJT7 Opublikowano 17 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 17 Lipca 2008 (edytowane) Będzie bardzo długo (za co przepraszam), ale niestety Dimitrus zmusił mnie do takiego wysiłku i przejrzenia jego wypowiedzi na tym forum - cytaty są umieszczene chronologicznie od zeszłego roku a dotyczą tylko i wyłącznie wrażeń nt chińszczyzny (OT chciałem pomijać bo i tak tego było dużo) a chciałem sobie wyrobić pogląd nt jak traktować wypowiedzi kolegi. Niektóre teksty wyboldowałem aby móc to porównać do późniejszych wypowiedz. Z mojego punktu widzenia nie można ich brać na powaźnie bo wykluczają się nawzajem (lub wręcz zaprzeczają jedne drugim) a człowiek który je wygłasza naprawdę ma małe doświadczenie zarówno w przypadku motocykli jak i ogólnie pojętej mechaniki. Wiem że zaraz Greedo ze swoim "oryginalnym" słownictwem mnie zaatakuje ale akurat jego wypowiedzi mnie nie interesują - nie ten poziom. Chciałem te cytaty przytoczyć również ku przestrodze aby również przestrzec niektórych ludzi zaczynających przygodę motocyklową przed wyborem takiego moto. Jak widać nawet początkowy entuzjazm po jednym sezonie może przerodzić się w zaciekły i niczym nie poparty atak chińszczyzny. Lepiej to sobie zaoszczędzić i naprawdę porządnie przemyśleć "co ja tak naprawdę chcę". Witajcie, temat fantastyczny (dwa dni zajęło mi dotarcie od pierwszej strony ). Przede wszystkim pozdrawiam wszystkich miłośników chińszczyzny i proszę o radę. Interesuje mnie zakup nowego motoru made in China. Miłośnicy używanych japończyków - wam już od razupodziękuję za wszelkie rady No i udalo sie Nabylem droga kupna Rometa R250. Wlasciwie moglbym powiedziec JINLUN'a 250 Z motocykli, ktore widzialem na zywo zrobil na mnie najwieksze wrazenie - jest najmasywniejszy i prezentuje sie efektownie w kolorze czarnym. Wczesniej widzialem Voyagera, Supershadowa, Challengera, Eagla 250 oraz Rometa 125 i jak na moj gust R250 jest najfajniejsza. Analizowalem parametry techniczne, wszystkie za i przeciw i koniec koncow stwierdzilem, ze chinszczyzna jak chinszczyzna, grunt zeby serwis byl blisko Jak juz nim troche pojezdze i zakupie mu skorzane sakwy i inne istotne bajery, wrzuce pare fot Heh, pierwszy w zyciu wlasny motocykl... Pozdrawiam brac na chinskich rumakach. Dzięki Luca za rady co do docierania silnika. Powiedzcie mi jeszcze czy później do chińczyka lepszy jest pół czy syntetyk ? Dodam, że zamierzam o Jinluna dbać poważnie, więc cena oleju jest sprawą drugorzędną Kwestia druga - rozumiem, że przed jazdą należy zrobić delikatny przegląd i podokręcać ewentualnie śruby. I stąd moje pytanie - znacie jakiś zestaw kluczy ogólno dostępny (internet, dużę sieci handlowe), który pomógłby mi w przyszłych zmaganiach z motocyklem ? Ewentualnie jakie rozmiary pasują? Co możecie polecić do smarowania łańcucha ? Wszystko jedno jaki specyfik, czy "prawie robi dużą różnicę" Co polecacie do konserwacji lakieru i elementów chromowanych ? CytatPierwsze moto, to i na kosmetyki jak dla kobiety nie żal kaski Ale podejdź do tematu spokojnie. Staram się, ale co pierwszy motocykl, to pierwszy motocykl - silne emocje są Odbieram go w przyszłym tygodniu, mam chwilę na refleksje, więc pytam dobrze zorientowanych.Wasze porady są bezcenne, bardzo dziękuję. No i pierwszy dzień jazdy za mną 34 km przejechane. Oto moje wrażenia: Dealer i serwisanci Rometa mili, ale odbierając motocykl musiałem mieć oczy otwarte bo:- błotnik przedni był porysowany - wymienili przy mnie na nowy- motor nie chciał im odpalić (nie ma startera nożnego) i ganiali go przed sklepem - jak już był zalany odpalał dobrze- źle wyregulowali obroty i przy zdejmowaniu ssania (już w trasie )nawet na rozgrzanym silniku gasł - nie jest to wielki problem bo sam trochę podkręciłem i jest ok- prawy tylni kierunkowskaz był zamontowany niedbale (kabel zwisał niezaczepiony) - zwróciłem uwagę i kabel podpięto odpowiednio- pod siodełkiem nie było fabrycznego zestawu kluczy - zwróciłem uwagę, dali nowyNiby drobiazgi, ale czujny musiałem być niczym chrabąszcz Wsiadam na maszynę odpalam i .... nic ... Silnik ani drgnie. Serwisant sprawdza - przepalony bezpiecznik, wymienia na nowy. Doradza, żeby zmienić wkrótce bezpieczniki na "mocniejsze" - tutaj od razu mam pytanie - jakich bezpieczników wy używacie? Fabrycznych czy innych ? I w drogę... Pierwsze kilometry... Katastrofa... Biegi nie wchodzą, trzęsie, czuję się nieswojo... Silnik pracuje nierówno. Na szczęście wrażenie to w miarę szybko mija - biegi dosyć szybko się wyrabiają, legendarne wibracje są znośne. Ludzie na ulicy się oglądają, jadę sobie 60 km/h - jest fajnie. Dojeżdżam do domu, chwila odpoczynku i szybko wracam na motocykl żeby pojeździć dalej, odpalam i zdziwienie - ssanie nie działa, macham dźwignią, zero zmiany. Podkręcam obroty ręcznie, rozgrzewam silnik, jadę na miasto - super. Silnik nie ma wysokiej kultury pracy, ale obecnie nie ma to znaczenia, śmigam sobie ulicami, Jinlun przypadł mi do gustu. Trochę dużo przygód jak na pierwszy dzień jazdy, ale byłem na to przygotowany i nie jestem rozczarowany. Maszyna chodzi całkiem nieźle, myślę że z dnia na dzień będzie lepiej.Macie może jakieś sugestie co do awarii ssania ? Sprawdzałem - to nie linka, wszystko dobrze podłączone, przewody idą gdzie trzeba i reagują na wychylenia wajchy, ale silnik pracuje ciągle tak samo. Podjadę ewentualnie jutro do serwisu, ale może ktoś z was się z tym spotkał ?A druga sprawa to te bezpieczniki. Jakich używacie ? Overkill, dziękuję za te uspokajające słowa Z moto jestem bardzo zadowolony i czuję, że polubimy się nawzajem Co do regulacji zaworów - będę o tym pamiętał. Powiedzcie mi jednak co w przypadku kiedy ssanie zupełnie nie działa - tzn silnik pracuje cały czas tak samo - można to jakoś samemu naprawić ? Linka jest ok, reaguje na wychylenia wajchy ssania. No i kwestia bezpieczników - co z nimi? Wymieniać czy zostawiać ? Wczoraj nie mogłem odpalić motocykla i ganiałem nim po placu 10 minut zanim usłyszałem przyjazne pyrkotanie. Podjechałem do pobliskiego warsztatu gdzie znaleziono przyczynę awarii. Tak jak podejrzewałem, nawaliło ssanie (element mocujący linki ssania był niedbale wykonany i linka się w nim ześlizgnęła i poluzowała na tyle, że mnie wydawało się że jest ok, ale paliwa więcej nie wlatywało), krótka rozmowa z młotkiem i wszystko gra. Cóż... Takie choroby wieku dziecęcego - grunt to mieć do nich cierpliwość Koszt naprawy zero złotych, liczba spalonych kalorii - bezcenna Coś jest w tym co mówisz 80 km na liczniku, coraz więcej frajdy z jazdy...Dzisiaj przed popołudniową przejażdżką czeka mnie pierwsze podejście sprawdzające z kluczami - zobaczymy czy coś się poodkręcało. A później pierwsza kąpiel na myjni samoobsługowej, polerowanie i takie tam Żona wyjechała na tydzień z dzieckiem, więc mam trochę czasu żeby się nacieszyć motocyklem Ja mam Rometa 250 i wygląda ładnie nawet z bliska. A już na pewno ładniej niż 15 letni japoński złom. Uważasz że ten 17 letni motocykl z przekręconym licznikem, niewiadomego pochodzenia jest lepszy od nowego chińczyka firmowanego przez Rometa ? No cóż... O gustach się nie dyskutuje... 150 km przejechane, żadnych odkręcających się śrub nie stwierdziłem. Pierwszy (wg instrukcji najważniejszy) etap docierania silnika zakończony, manetkę gazu mogę już odkręcać do połowy Naklejki "Romet" z baku zdjąłem, z klejem walczyłem godzinę, ale efekt jest świetny. Bak bez znaczków wygląda o wiele lepiej. Za 2 tygodnie przejadę się motocyklem na Mazury do warsztatu wujka - to zdejmie mi resztę znaczków (warning z baku i r250 z boków) - sam nie mogę, bo są polakierowane, a dla specjalisty to chwila (tak sądzę ). Myślę też o założeniu obrotomierza i woltomierza (fabrycznie nie mam), skąd radzicie takowy wziąć ? W dalszej kolejności czeka mnie wymiana kuferków na skórzane, bo jakość wykonania fabrycznych plastików jest straszna i ewentualnie pas skórzany na bak - ale to już tzw. "melodia przyszłego sezonu) Cytat Znasz takich ludzi?Takich co przejechali już 3 sezony na jinlunie czy innym wektorze... i są zadowoleni?Z ręką na sercu? Poczytaj temat "JINLUN - made in China". Kilku zadowolonych powinieneś znaleźć. Wiesz, dostrzegam subtelną różnicę. Nie każdy rodzi się mechanikiem motocyklowym. Używany sprzęt jest zawsze obarczony większym ryzykiem. Jeśli salon sprzeda Ci bubel, to masz gwarancję, możliwość bezpłatnych napraw. Możliwość "nauczenia się" motocykla. Dlatego zawsze będę uważał, że lepszy np. na pierwszy sprzęt jest salonowy "chińczyk", niż 15 letnia "japonia I jak zwykle, większość użytkowników zadowolona - negatywne opinie piszą głównie ci, którzy chińszczyzny na oczy nie widzieli. No dobra, spróbuję powalczyć. Problem z tym, że na parkingu nie za bardzo mam jak postawić motocykl prosto, przy okazji majstrując przy śrubach. Ale wszak potrzeba jest matką wynalazków. P.S. Okazało się, że przeoczyłem jeszcze jedną śrubę przy dokręcaniu - dolną od osłony tuż nad podstawką. Szczęśliwego znalazcę proszę o zwrot Całe szczęście górna trzyma dobrze... Trzeba się będzie rozejrzeć na mieście za nową. P.P.S. Coś mi się wydaje, że po miesiącu obcowania z tą bestią będę mógł napisać doktorat ze składania Jinluna Wysoki poziom trudności wybrałem na pierwszy motocykl - i dobrze, w końcu "twardym trza być, nie miętkim" Cytat - kuferki boczne mają straszne luzy po zamknięciu, klapka lata jak (no comment) Te chińskie "kuferki" to obraza wyrazu "kuferek" - jak tylko moja szacowna małżonka zatwierdzi wydatek (ach te żony ) wymienię je na skórzane. Cytat Więc z wielką frajdą oświadczam Wam, że już jestem z Wami, nie tylko duchem smile.gif Witaj w gronie chińskich twardzieli Mnie się też 2 śruby odkręciły, ale żadna z nich nie wpływa na bezpieczeństwo jazdy - po prostu niedbałe wykonanie niektórych elementów. Jeżeli podejmujesz świadomą decyzję kupując Jinluna to nie możesz mieć o to pretensji. Jest to zdecydowanie motocykl, który zmusza do dokładnego zapoznania się z jego budową i tyle. Cinek - i masz, i nie masz racji. Mankamenty o ktorych mowisz to w glownej mierze niedbalstwo wlasciciela. Chinski motocykl jest na pewno opcja do rozwazenia dla kogos kto chce poznac budowe motocykla, nauczyc sie jezdzic. Nie kazdy musi miec zapiete 200 na liczniku, zeby czerpac przyjemnosc z jazdy. Nie wiem jak Ty, ale ja dostrzegam subtelna roznice miedzy 17000 a 6000 pln. O wiele latwiej po kilku sezonach dokonac przeskoku z chinczyka na japonczyka, niz od razu kupic nowke z kraju kwitnacej wisni.Nawet przy stalych dochodach... Hoho, ale sie nas Romeciarzy porobilo Na kazdej stronie tego tematu jest przypominane, ale powtorze: dokrec wszystkie srubki, bo jak cos pominiesz to Ci zginie Cytatwitam, wybrałem się dzisiaj do serwisu, ot tak kontrolnie, bo moto nic nie dolega, serwis polecił kolega, który też jeździł na JL150. Zaraz jak podjechałem wyskoczył mechanik i nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć usłyszałem: "chińczyków nie naprawiamy"...cóż... Mam tak samo. Czuje sie dyskryminowany. No i ta pogarda jaka prezentuja patrzac na mnie.Serwisant motocyklowy to w tym kraju zawod wykonywany glownie przez chamow. Tym bardziej cenie wszelkie opinie polecajace jakies warsztaty - profesjonalistow jak na lekarstwo. CytatOwszem, trudno się nie zgodzić z opinią o wyglądzie, ale ja też z uporem maniaka Ci odpowiem, za te pieniądze można kupić Virago 250 ale ....... nieco tylko młodszą od moich dzieci. Dzięki, nie skorzystam Też nie uśmiechało mi się jeździć na motocyklu niewiele młodszym ode mnie. Wybrałem bobasa Jinluna i jestem bardzo Poczytaj temat "Jinlun - Made in China". Ludzie na chińczyka jeżdżą po pięciuset kilometrowe trasy na raz, użytkują bezawaryjnie motocykle od kilku sezonów i są zadowoleni. I oni, i ja uważamy, że nie wyrzuciliśmy pieniędzy w błoto. Ja wybrałem Jinluna z pełną premedytacją, mimo absolutnie żadnej wiedzy z dziedziny mechaniki. Czytam w internecie, radzę się na forach, majsterkuję metodą prób i błędów i powoli się uczę. Przejechałem póki co 600 km i złego słowa powiedzieć nie mogę. Kanapa jest niewygodna, ale zauważyłem, że z czasem też się przyzwyczaić można. Łeb też do kasku się przyzwyczaja Wniosek - im dłużej jeździsz Jinlunem, tym jest fajniej Również jeżdżę na chińczyku i chwalę go sobie.Jeżeli chcesz opinii popartych doświadczeniem to tylko w temacie Jinlun - Made in China. Jest długi, ale to jedyne obiektywne miejsce dla chińskich maszyn na tym forum. I zakładasz, że ludzie, którzy jeżdżą chińskimi motocyklami nie mieli styczności z japońskimi ? Używając Twojego języka: Większość tych ludzi jeździła na tylu motocyklach, ile Ty widziałeś na zdjęciach w czasopismach motoryzacyjnych. CytatPowiem Ci tak: najnowsze chińskie nie umywa się do najstarszej japonii. Twoją opinię znamy, nie popierasz jej żadnymi sensownymi argumentami, mam więc dużą prośbę - zrób coś dla ludzkości i nie wypowiadaj się w temacie chińskich motocykli, bo nie masz o nich zielonego pojęcia. Daj mi dowolny skuter, a w ciągu roku mogę go lepiej załatwić A tak poważnie - na temat skuterów się nie wypowiadam, bo na nich nie jeździłem. Pragnę jednak zauważyć jedną rzecz: pojazdy chińskie są produkowane przez kilka fabryk i ich jakość jest różna. Wrzucanie wszystkich pojazdów do jednego worka jest delikatnie mówiąc - przejawem impertynencji. Pomijam osoby typu Greedo, od których nie można wiele wymagać i ja to rozumiem, ale reszta zainteresowanych opiniami o chińszczyźnie ma na forum ciekawy temat. Spotkać w nim można wielu zadowolonych posiadaczy Jinlunów i ich pochodnych. Obalane tam są mity o pękających ramach, wybuchających silnikach i wysuwających się nożach z siedzisk Jak komuś się chiński motocykl nie podoba, niech kupuje japonię. Przecież nikt mu nie broni.Skoro jednak Jinluny to samo zło, czemu tylu ludzi od kilku sezonów nimi bezproblemowo śmiga ? Jeden woli 15 letnie BMW, drugi nowego fiata Pandę. Nie widzę powodu, żeby tego drugiego uważać za kogoś gorszego. Kolejna sprawa. Nie wiem czy wiecie, ale np. Romet w przyszłym roku ma zamiar odpalić produkcję rodzimych motocykli - robionych i skręcanych w Polsce. Również dzięki temu, że jest spory popyt na tanie i nowe z Chin. I jeśli naprawdę do tego dojdzie, to napewno nie dzięki ludziom, którzy kupują 20 letnią "japonię". Mamy Jinluny i Lifany. O Lifanach sam słyszałem sporo krytycznych uwag, które zniechęciły mnie do zakupu tego sprzętu (sam zresztą widziałem półrocznego Kingway'a z którego wszędzie wychodziła rdza).Natomiast większość ludzi udzielających się na forum ma Jinluny i je sobie chwalą. Nie twierdzę, że jakość jest porywnywalna do japońskiej - bo nie jest. Natomiast nikt nie zabierze mi frajdy jaką podczas jazdy daje mój dotarty Romet R250 I tej wersji się będę trzymał. Jedno jest pewne. Obok tematu chińskich motocykli nikt nie przechodzi obojętnie. Powtórzę ostatni raz: jeżdżę Jinlunem i jestem zadowolony. Może miałem farta, że trafiłem na egzemplarz w którym nie pęka rama, może takiego farta mają też inni forumowicze jeżdżacy tymi chińskimi dwieściepięćdziesiątkami. Fakt faktem, że jest grupa ludzi zadowolonych z użytkowanych Jinlunów i warto przyjąć to do wiadomości. A nie sugerować, że są frajerami. Niejaki Luca, który udziela się w powyższym temacie ma przejechane 10 tyś. km bezawaryjnie. Drugi z użytkowników z forum (bodajże shipp ma bezwaryjnie przejechane 8 tyś. km. Kolejni ich gonią To są fakty.Ciężko oczekiwać dłuższych przebiegów skoro mają motocykle od dwóch, trzech sezonów.Posiadacze sprzętów japońskich: nikt nie twierdzi, że chińczyki są lepsze od waszy maszyn. Nie są nawet porównywalnej jakości. Ale jeździ się na nich równie dobrze jak na japońcach. Sprawiają tyle samo radości.Postawa jaką reprezentują niektóre jednostki z forum jest żenująca. Szacunek należy się wszystkim motocyklistom. A tym bardziej tym, którzy jeżdżą na Jinlunach. Do tego trzeba mieć jaja Chińskie motocykle mają wady - nawet subiektywni na ogól ich posiadacze je dostrzegają.Mnie osobiście wkurzają jedynie opinie, że te maszyny to samo zło. Mój Jinlun jeździ fajnie, osiągi jak dla mnie ma wystarczające, prezentuje się ładnie, wzbudza sympatyczne zainteresowanie na ulicach. Jest dla mnie maszyną dobrą, chociaż oczywiście nie docelową. Skoro ja jeżdżę i jestem zadowolony, to nie widzę powodu dla którego nie miałbym chwalić Jinluna.Nie robię tego na złość komuś - natomiast niektóre opinie "japończyków" potrafią człowieka "zagotować".Pawle, opieprzasz jednego z "chińczyków" nie zwracając uwagi na to jak niestosownie zachowywali się wcześniej miłośnicy japońszczyzny. Nie usprawiedliwiam, tylko pokazuję przyczynę "zagotowania". Nie jeżdżę gównem, tylko motocyklem. Takim jaki mi się podoba i na jaki mnie stać. I oczekuję, że inni użytkownicy forum będą szanować mój wybór, nawet się z nim nie zgadzając. Ja się z tematu wyłączam, bo do niczego nie prowadzi... Z pojemnością to w dużej mierze kwestia gustu. Ja robię Jinlunem trasy i jestem zadowolony z prędkości (przelotowa 100-110) i możliwości (przy takowych) wyprzedzania. W warunkach miejskich też motocykl daje radę, puszki mnie nie wyprzedzają. No ale może ja mam skromne wymagania Problem ze śrubami jest (z tego co doświadczyłem) jednorazowy. Tzn. odkręca Ci się tylko to co zapomnisz dokręcić Nakrętki, trochę kleju, dużo cierpliwości przy docieraniu silnika i śmigasz demonem choćby i na koniec świata. Najlepsze jest to, ze Pawel zrobil to wszystko tak, ze juz nie bedzie sie odkrecac. Teraz to moge jechac chocby i na koniec swiata Wcale mocno na chinszczyzne nie psioczyl - raczej na skladaczy sprzetu niz na sam motocykl. Poza tym dzwiek dotartego silnika sie podobal, cruiserowaty wyglad tez. Wiem co odpowie Paweł - wszędzie. Śruby były przez chińczyków przykręcane losowo. Jedna mocno, inna wcale. Ja po wyjeździe z salonu przykręcałem co mogłem i co zauważałem, ale co oko fachowca to oko fachowca.Ale powiem tak, nareszcie nic mi nie stuka. Osłabiła mnie jednak sytuacja z dzisiaj - odpadł mi klosz od tylnej lampy. Plastikowy zaczep się urwał (kilka dni temu jeden, dzisiaj drugi). Jakość wykonania poniżej wszelkiej krytyki. Na razie przymocowałem klosz długimi śrubami z grubą główką i przezroczystą taśmą, ale czeka mnie zamówienie nowego klosza. Tylko żebym ja wiedział od jakiego motocykla japońskiego będzie pasował... Plastiki chińczycy chyba formują z budyniu.Powiem wam tak, nie są to wielkie rzeczy, lubię jeździć moim chińczykiem, ale wku**ia mnie to, że co chwila jakiś plastikowy element, pęka, psuje się, albo okazuje się, że jest niestarannie wykonany.Koszty wymiany niewielkie, no ale to nie fajnie klosz zgubić na ruchliwej ulicy Natomiast właściwości jezdne po wizycie u Pawła to mistrzostwo w klasie "chinn: Co do opon to miałem plany już wcześniej - szlif nie miał z tym nic wspólnego Jinlun wbrew pozorom ładnie bierze winkielki, trzeba mu dać jedynie szansę (czyt. dobre gumy, a nie recyklingowane trampki ) Nie jest aż tak źle Szyba, sakwy i opony to wydatek ok. 1000 pln jak się trochę poszuka.Hamulce to melodia przyszłości - jeśli w ogóle zdecyduję się wymienić, na razie nie mam na nie pomysłu. Zresztą wiele rzeczy powychodziło w trakcie użytkowania motocykla. Na nim się wszyskiego uczę.Wiem jedno - kolejny sprzęt nie będzie chiński, ale tym zamierzam pojeździć kilka sezonów - nie widzę więc nic niestosownego w lekkim upgradzie Witajcie chińskie chłopaki Jak już zapewne większość z was wie, kolega Tls kupił ode mnie chinola po baaardzo promocyjnej cenie Oby służył mu jak najdłużej i za parę lat nich go sprzeda z zyskiem. W temacie nie udzielałem się od dawna, bo w sprzęcie się nic nie psuło Od jakiegoś czasu jeżdżę "cebulką", która bardziej odpowiada moim potrzebom, ale daleki jestem od potępiania chińszczyzny. Średnia jakość ich wykonania jest do przełknięcia w przypadku dbania o moto. Poza tym zawsze będę miał sentyment do Jelonka (nawet chciałem go zostawić dla małżonki, ale bestia odporna jest na wszelkie motocykle).Jedyne co mogę doradzić, to pojeżdżenie chinolem rok lub dwa i przejście na wyższy poziom świadomości, czyli sprzęty made in Japan. Zdecydowanie nie jest to moto na lata, a (moim zdaniem) jedynie etap w życiu motocyklisty. Nikt tego nie mówi. Niechaj Ci służy latami w radości i smutku Ale np. moja 14 letnia cebula jest o wiele lepsza pod każdym, poza wizualnym (bo to kwestia gustu) aspektem. Nie znaczy to, że na chińskim jeździ się źle, ale na japońskim jeździ się po prostu lepiej - obiektywnie rzecz biorąc. I nie mów Luca, że jeżeli przejedziesz się zadbanym sprzętem z Japonii to nie poczujesz różnicy... Sentyment (który ja również do chinola odczuwam) to jedno, a rzeczywistość to drugie. Je też nie kwestionuję jakości chińczyków - która jest w porównaniu z dżapanisami zwyczajnie średnia. Nie mam zamiaru bronić Jinluna jak niepodległości, bo to jest śmieszne, wieszać psów też nie zamierzam. Jeździ, skręca, hamuje, przyśpiesza, czyli robi wszystko to co motocykl robić powinien Śmigałem chińczykiem i był to zdecydowanie ciekawy epizod. Wielu rzeczy się nauczyłem i wspominam tę przygodę miło. Polecam jednak po pewnym czasie zakup niewiele droższej, używanej "japonii". Gwoli ścisłości - zmieniłem motocykl z chińskiego na japoński, ale nie dlatego, że Greedo otworzył mi oczy, tylko potrzebowałem typowo miejskiego moto i trafiła się zaaaaaaajefajna okazja. Chinolem jeździło mi się bardzo fajnie i poza drobnymi usterkami na początku przygody działał sprawnie i dawał dużo radości. Nie polecam tego motocykla dla kogoś, kto chce robić w sezonie >10 tyś. km, bo faktycznie jakość wykonania jest gorsza od dżapanisów. W spokojnej jeździe i delikatnym lansie Jinlun daje radę. A ja tam Greeda trochę rozumiem. Chińczyki jakoś tam jeżdżą i prezentują się nieźle, ale... ja np. mam głęboko w poważaniu jak wygląda moje moto. Interesuje mnie to, żeby nie odpadały śrubki, moto jechało prosto, nie zaskakiwało mnie bzdurnymi awariami, nie mającymi co prawda dużego wpływu na bezpieczeństwo, ale wku....jącymi. Nie popieram sposobu prezentowania poglądów przez Greedo, ale rozumiem o co mu chodzi.To bardzo subiektywne odczucie, ale mnie na japońcu po prostu... bardziej chce się jeździć. Grunt to cierpiliwie poczekać i trafić na dobrą okazję. W końcu nie każdy używany dżapanis to mina.Swoją drogą jak przesiadasz się z kilkunastu koni na pięćdziesiąt parę to wrażenie jest piorunujące.Mnie wystarczyła jedna, drobna przejażdżka cebulą, żeby stwierdzić, że chopperki to jednak nie to Chłopaki, chłopaki... Peace and love Kupiłem japończyka, ale przyznaję, że za tą cenę ciężko byłoby mi znaleźć choppera. Ja po prostu wolę nakedy. Chinolek jest przyjemny pomimo kłopotów z niezawodnością. Ależ to nic osobistego, przecież nie mówię, że chinole to badziew. Po prostu niektóre argumenty zwolenników Jinluna są absurdalne i tyle... A wypowiadam się dlatego, że sam byłem posiadaczem chińczyka i więcej go nie kupię. Po prostu świat jest pełen lepszych motocykli za równie przystępną cenę. Shipp, problem polega na tym, że w każdym aspekcie sprawuje się lepiej... Jest bardziej poręczny, wygodny w mieście, ma genialne (zwłaszcza tuż po przesiadce) przyspieszenie, elastyczny silnik, niewielkie spalanie, jeździ prosto, wiele wybacza na zakrętach itd. WSZYSTKO jest nieporównywalnie lepsze. A najbardziej staranność wykonania i bezawaryjność. Nie mówiąc już o braku potrzeby dokręcania śrubek co 200 km, samourywających się spławikach od czujników paliwa, odpadających kloszy od tylnych świateł etc...Wygląd ma nieefektowny, ale jest niesamowicie praktyczny.I to tyle na temat mojej Hondziny, to jest dział chooperowy.Polecam przed kupnem chińskiego motocykla przejechać się na kilku japońskich, bo używane można dostać w podobnej cenie. Każdy powinien ocenić czy jest różnica, czy nie.Moim zdaniem jest ona bezdyskusyjna.Kilku lat jeszcze potrzeba zanim chińczycy poprawią jakość, do tego czasu kupowanie czegoś więcej z Chin niż "używanej okazji za dobrą cenę" nie ma sensu. Nie chcę się mądrzyć, ale jeśli tył Ci się ślizga w zakręcie to guma ma z tym niewiele wspólnego - no chyba że łysa jak kolano. Technika jazdy przede wszystkim. A na technikę znam tylko jeden sposób - www.pro-motor.pl Strasznie nerwowa jesteś. Natomiast opony techniki nie poprawią... Oraz nie zniwelują wrażenia "że tył się ślizga" . Pro- motora znam, stąd polecam - nie powiedziałem, że to jedyne miejsce na szkolenie techniki. Na wyspach też coś pewnie jest dobrego - wystarczy poszukać. Zwykła przyjacielska rada - moim zdaniem najpierw technika. A tak z czystej ciekawości - co Twoim zdaniem poprawi szersza opona ? I czy przypadkiem nie odbędzie się to kosztem czegoś innego ? Ostatnich postów nie przytaczam gdyż są o kilka stron wstecz i każdy może je sobie znaleźć...... Edytowane 17 Lipca 2008 przez CJT7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.