Skocz do zawartości

Uwaga na debili


Wojti
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Trochę w życiu już przeżyłem, trochę kilometrów przejechałem ale jeszcze z takim objawem j*b... debilizmu nie miałem okazji się spotkać. Zorganizowaliśmy sobie z żoną weekendowy wypadzik na lokalne traski i jadąc sobie drogą z Olsztyna na Olsztynek zauważyłem że poboczem idzie sobie pijany koleś który nagle bez żadnej przyczyny rzucił butelką piwa wprost pod motocykl. Butelka roztrzaskała się w drobny mak mi udało się odbić Asia też ratowała się karkołomnym manewrem coby na kawał szkła nie wjechać i tak w wielkim szoku zatrzymaliśmy się po kilkudziesięciu metrach. Ręce opadają, brak mi słów naprawdę. Co temu skurw... wpadło do głowy nie mam pojęcia. Polska to dziwny kraj.....

Gdyby nie żona połamałbym chu*a...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z perspektywy żony ;) :

 

niedziela 8)

za oknem piękny poranek więc... siadanko i w siodło :(

(inaczej z pewnością byłby to zmarnowany dzień :-D :( )

 

pierwsze 100 km mija bez przygód :evil:

super pogoda, równiutki asfalcik, uprzejmi kierowcy... sielanka :D

 

aż...

 

krajowa droga Olsztyn - Gdańsk

na budziku 120, może 130 km/h... czyli lajtowo :roll: (i całe szczęście)

zachęcająca długo prosta, aż korci żeby odwinąć :-)

 

i już się nawet przymierzam 8) (zadziwiające jest to jak w rzeczywistości długi jest czas upływajacy od momentu wysłania impuslu do reakcji 8O ) gdy zauważam, że idący poboczem (po niewłaściwej zresztą stronie) gość wykonuje dziwny ruch ręką, a na asfalcie tuż przed Wojtkiem (szczęście, że jechał bliżej prawej krawędzi jedzni niż ja) i jakieś 30 m przede mną ląduje bliżej nie zidentyfikowany przedmiot, który o zgrozo okazuje się być roztrzaskaną butelką z piwem 8O

 

ograniczona możliwościami wyboru wbijam się między dwa duże kawały butelki przelatując po jej drobniejszych częściach...

 

oto polska... :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba bylo wezwac policje i oskarzyc go o napasc z uzyciem niebezpiecznego narzedzia i spowodowanie zagrozenia na drodze... ja bym nie odpuscil skur*** bo gotow to jeszcze kiedys powtorzyc :evil:

Internetowy sklep komputerowy http://mirwit.com.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczescie nic sie stalo, ale bylo bardzo blisko...Najgorsze jest to ,ze gdyby jednak doszlo do jakiejs gleby, to prawdopodobnie nie bylibyscie w stanie duzo zwojowac - koles odpowiedzialby jakas grzywna, moze chwilowym brakiem wolnosci, ale sprzety i tak trzeba by bylo robic z wlasnej kasy - tak mi sie wydaje. No bo koles nie prowadzil zadnego pojazdu, wiec ubezpieczenie OC go nie obowiazuje. A na rozprawie z powodztwa cywilnego powiedzialby, ze nie stac go na tak duze odszkodowanie i bedzie oczywiscie placil, ale np po 20 zl miesiecznie...

Jeszcze raz powtorze - na szczescie Wam nic sie nie stalo... Najgorsze jest to , ze nie ma mozliwosci uchronienia sie przed takimi skur.....Powinni goscia rzeczywiscie zamknac. Ja sam chyba bym nie wytrzymal a mojej goracej krwi nawet zona by nie powstrzymala... :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też bym nie odpuściła-wzieliby go chociaż na wytrzeźwiałke-musiałby płacić. Nienawidzę takich idiotów i tępię ich na każdym kroku. Niedawno jechałam zakopianką- przede mną tir z piaskiem na naczepie. I co? Piasek się sypie po całej drodze, a plandeka zwinięta w rulon....Szlag mnie trafił. Fakt,że jechałam puszką,ale ktoś potem mógł się na tym wyłożyć na moto. Szukałam patrolu policyjnego, ale jak na złość nikogo nie było po drodze.....A szkoda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiem tak - może teraz nie zawahałabym się zawrócić i nauczyć gnoja rozumu, ale tuż po zajściu zwyczajnie dziękowałam Bogu, że nic się nie stało i gdzies miałam szarpanie się z podpitym nabuzowanym adrenaliną matołem ryzykując uszkodzenie sprzętów :? - w poblizu były zabudowania i istniała spora szansa na to, że zza rogu któregoś z budynków wytoczą sie kompani owego "wesołka" :|

 

a policja.. no cóż..

któregoś razu trafiło się nam z mężem jechać za pijanym kierowcą katamarana - zadzwoniłam na policję, podałam trasę, markę auta, kolor, nr. rejestarcyjny...

owszem, przyjęli do wiadomości i nawet zapewnili, ze sprawdzą, tyle, że chyba zapomnieli :? (jechaliśmy za nim ponad 30 km, potem jeszcze chwilę przez miasto i... patrolu żadnego nie udało sie nam zobaczyć :? )

dlatego tym razem dalismy sobie na wstrzymanie :|

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...