Skocz do zawartości

Nauka jazdy autem, a motocykle


miro_N
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Troszkę czasu już minęło 8) od mojego egzaminu na prawko, ale jak pamiętam, przynajmniej moi wykładowcy, dość wyraźnie zaznaczali obecność w ruchu także motocyklistów oraz konieczność przewidywania niektórych manewrów motocykli z uwzględnieniem specyfiki prowadzenia tego pojazdu. Oczywiście chodziło tu o przewidywanie toru jazdy motocykla na np. skrzyżowaniach, drogę i sposób hamowania, bezpieczne odległości itp. (przyznaję, nie informowano mnie, że przy jeździe z dozwoloną poza terenem zabudowanym 90-tką można być wyprzedzonym przez motocykl jadący trzykrotnie szybciej ;) ). Mając w tym czasie jako takie doświadczenia motorowerowe, nie były mi obce te sprawy, ale dla tych, którzy rozpoczynali samodzielne poruszanie się po drogach od 4 kółek, były to cenne informacje.

Moje pytania: Jak to wygląda na kursach samochodowych dziś? Czy na zajęciach teoretycznych (i praktycznych też) nauczyciele zwracają uwagę na co raz liczniejsze grono jednośladów? Czy starają się podkreślić "inność" pewnych zachowań motocyklistów? Czy robią cokolwiek, aby kierowca (przyszły) auta miał zakodowane, że po drogach jeżdżą też motocykle?

Takie tam właśnie myśli przyszły mi do głowy podczas samotnego powrotu ze Lwowa, gdzie przez połowę deszczowej trasy zastanawiałem się ilu kierowców wie, co mnie czeka na mokrym asfalcie, jeśli np. taki as wyprzedzi mnie i zechce "schować" się przede mnie, bo nie zdążył wziąć następnego pojazdu... I byli tacy, ale na szczęście nie zapominałem o takiej możliwości.

Druga myśl - jeśli odpowiedzi na powyższe pytania brzmią nie, ktoś niedawno napisał, że nasze 4um staje się powoli znaczącym w motoświatku głosem. Może warto byłoby podrzucić oficjalnie taki temat odpowiedzialnym za układanie i zatwierdzanie programu nauki?

Tak sobie tylko pomyślałem. Może wtedy choć jeden kierowca więcej na widok jednego światełka daleko we wstecznym lusterku nie pomyśli sobie tylko: przepalona żarówka...

 

Pozdrawiam

Mirek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mowiac, to uwazam, ze w wiekszosci "szkol" nie ma czegos takiego jak teoria...niestety...a jesli jest, to jej poziom jest raczej zenujacy, tak jak i wiekszosci "instruktorow". Jesli juz wspomna o motocyklistach to raczej w kontekscie, jacy to oni nie sa poje**ni itp.

 

Masz szczescie ze trafiles do porzadnej szkoly.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od mojego kursu na B tez troche minelo, od kursu na A tez (teoria byla wspolna z B), ale kursy te skupialy sie raczej na tym, jak zdac egzamin teoretyczny a nie jak jezdzic pozniej, z uwzglednieniem istnienia na drodze jednosladow (no OK, bylo mowione, zeby na przejazdach kolejowych uwazac na rowerzystow, bo wyprzedzenie takiego na przejezdzie konczy sie oblaniem egzaminu :lol:). I tak, podejrzewam, jest tez z wiekszoscia szkol.

 

Szkola, w ktorej robilem oba kursy jest dowodem, ze mozna miec szkole, ktora dobrze przygotowuje do egzaminu na B, a prawie wcale do egzaminu na A. Glowny powod - motocykl szkoleniowy to... MZ ETZ 150, motocykl egzaminacyjny - Yamaha SR250. Kto siedzial na obu tych maszynach wie, jak rozne sa w prowadzeniu. Drugi powod - wlasciciel szkoly, ktory kursantowi w samochodzie potrafi swietnie wytlumaczyc, jakie bledy popelnia i jak ich unikac, w przypadku motocykla odstawia zupelna olewke.

Jawa 50 Mustang 1977 => Yamaha XJ 600N 1999 :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie instruktor powiedział, ze jazda na egzaminie a w normalnych ruchu ulicznym to zupełnie inna sprawa, wiec nauczy mnie, jak zdac egzamin a reszta sama "wejdzie" z biegiem pokonywanych kaemów ;) moze tez po czesci dlatego, ze wiedział, ze umiem dosyc dobrze jezdzic i ze mam juz A1. ale wiem, ze tych "mniej doswiadczonych " traktował podobnie

SPRZEDAM CZĘŚĆI HONDA XR XL NX 600 650, kontakt 600031499 lub [email protected]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jestem zdania, że na kursach na prawo jazdy powinno się przyszłych użyszkodników dróg wyczulać na obecność jednośladów (tych z silnikiem i bez) i uświadamiać, jakie mogą być konsekwencje w przypadku bliskiego spotkania pierwszego stopnia z takowymi. Można by tłumaczyć np., że walka z motocyklistami przeciskającymi się w korku to walka z wiatrakami i lepiej ułatwić im przejazd albo że nikogo nie będzie interesowało tłumaczenie, że "ja go nie zauważyłem".

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zdawałem prawko na samochód w 98 roku i nie było ani słowa o motocyklistach.

Druga myśl - jeśli odpowiedzi na powyższe pytania brzmią nie' date=' ktoś niedawno napisał, że nasze 4um staje się powoli znaczącym w motoświatku głosem. Może warto byłoby podrzucić oficjalnie taki temat odpowiedzialnym za układanie i zatwierdzanie programu nauki? [/quote']

 

pomysł dobry, tylko musiałby znaleźć się chętny, który to wszystko zbierze w jedną całość i podrzuci do jakiejś szkółki.

 

pozdrawiam ;)

Motorynka - Komar 50 - Jawa TS 350 x2 - Mz Etz 251e - Kawasaki zx6r 636

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł dobry, ale trzeba na prawde dobrze przemyslec cala teorie wiazoca sie z nami i znalezc kogos, kto moze poprzec takowy projekt.

 

Wracajac do szkolenia i zachowania instruktorow, to B mam od ok 5ciu lat i przy okazji wyrabiania jezdzilem u 2ch instruktorow + egzaminator. Oczywiscie o egzaminatorze nie bede mowil, bo nie mial mnie uczyc a jedynie sprawdzac, a osoba z ktora mialem kurs slowe nie wspomniala o motocyklach, za to byla suuuper przepisowa, tu tak a tu tak... ale przy przepisowych predkosciech nie sposob sie nauczyc wyczuwac samochod i pozniej sie adekwatnie zachowywac ( czasami np aby oposci rondo bez np gwaltowniejszego przyspieszania z wewnetrznego pasa wychodzilo, ze trzeba go okrazyc pare razy az bedzie spora luka na skrajnym pasie). Natomiast 2gi instruktor ( mialem spora przerwe miedzy koncem kursu a egzaminem to dokupilem jazdy) nauczyl mnie znacznie wiecej. Jezdzilem z Nim w grudniu i pokazal mi chyba wszystki mozliwe rodzaje nawieszchni, kopny snieg, ubity, lod, szuter, mokry i suchy asfalt id. Oraz jak prowadzic samochod w roznych warunkach, oraz ze czasami bezpieczniej jest dolozyc niz jechac przepisowo. O motocyklistach niesety nie bylo slowa ale byl grudzien i nikogo nie spotkalismy.

Za to jak niedawno zdawalem na A, niestety byla straszna olewka, a nawet instruktor nazywal kadydatow na A "dawcy".......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pomysł dobry' date=' tylko musiałby znaleźć się chętny, który to wszystko zbierze w jedną całość i podrzuci do jakiejś szkółki. [/quote']

 

Pomysł dobry' date=' ale trzeba na prawde dobrze przemyslec cala teorie wiazoca sie z nami i znalezc kogos, kto moze poprzec takowy projekt. [/quote']

 

Mam nadzieję, że to nie głupi pomysł :!: (ta moja wrodzona skromność :mrgreen: ) i mam też świadomość, że nie jest to rzecz do natychmiastowego zrealizowania. Na forum jest jednak co najmniej kilka osób z pewnym doświadczeniem ze światka motoryzacyjnej edukacji, które może podpowiedzą, w którą stronę w ogóle ruszyć i czy są jakiekolwiek szanse powodzenia takiej akcji. Chociaż sądząc po wynikach petycji nt. farby na pasy to chyba .. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...