Skocz do zawartości

Kupić 125 czy od razu robić kat A.


Rekomendowane odpowiedzi

Część wszystkim.

Chciałbym rozpocząć moja motocyklowa przygodę. Od kilkunastu dni zagłębiam się w temat. Chciałem kupić motor 125cc ale nachodzą mnie coraz większe wątpliwości.

Może zacznę od tego czego oczekuje od motocykla i do czego go potrzebuje. Chciałbym jeździć nim do pracy oraz na sporadyczne wycieczki max 200-300 km w dwie strony. Podobają mi się nakedy i scramblery. Jadąc do pracy muszę jechać kawałek droga ekspresowa i tu wymagane jest żeby nie być zawalidroga. Także dobrze by bylo żeby motocykl spokojnie utrzymywał prędkość 110km/h. Nie zależy mi na niesamowitych przyspieszeniach i prędkościach. Vmax 140km/h to nie byłaby dla mnie tragedia. Musi mi się również podobać. Motocykl musiałby być tani(do około 30tys) i mało palić (max4l/100). Najprościej byłoby kupić 125cc ale obawiam się że 100km/h to będzie za mało na ekspresowa droge. No i założenie jest takie że kupuje Moto i jeżdżę nim 10-15 lat. Nie zmieniam go bo jest za słaby albo się znudze. Jestem raczej stały w uczuciach motoryzacyjnych. Pierwszy moj samochód miałem 9 lat aż skończył na złomie. Aktualnie mam  drugie  już 5 lat kupione jako nowe i zostaje ze mną do końca. Obawiam się że 125 będzie naprawdę za słaba do codziennej jazdy i za mała do mojego wzrostu. Mam 188cm.

Motocykle jakie mi się marzą to:

1.yamaha xsr 125

2.honda cb125r

3.royal enfield scram 

4.royal enfield hntr

5. Honda cl500

Wszystkie to nowe modele i niestety nie ma ich do kupienia używanych. Zakładam że nie rozwalę nowego motoru, jeżdżę zawsze samochodem spokojnie ekonomicznie i bardzo zachowawczo. Oglądałem starsze motocykle i niestety żaden mi nie siadł. Royale wpisują się w moje wymagania ale obawiam się o ich jakość i w dłuższej perspektywie dostęp do części. Dodam że nie mam jeszcze prawa jazdy kat a i na wypadek kupna pozycji 3-5 musiałbym je zrobić. Jakieś tam minimalne  doświadczenie na moto mam z lat mlodzienczych romety WSK itp. Nie wiem co robić doradzcie. Robić kat a czy 125 wystarczy? Jaki motocykl będzie najlepszy, nie awaryjny i ekonomiczny. 

Pozdrawiam serdecznie.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yep, jak widać biela trochę spłyca, ale to tylko pozór bo na tak postawione pytanie jak zadałeś nie da się sensownie odpowiedziec. Nie masz żadnego doświadczenia na moto, nie wiesz co poza wizualizacjami ci się podoba. Z każdym pojazdem jest tak, że nie nadaje się do wszystkiego, na przykład z samochodami. Albo kupujesz ciężarówkę do wożenia towaru, albo miejskie auto do poruszania po mieście. Od biedy da radę zestawem z naczepą poginac po zatłoczonych ulicach, oraz w drugą stronę - wozić worki z cementem dwuosobowym smartem, ale nie do tego te sprzęty są przewidziane, więc co się umeczysz to twoje. I teraz uwaga - w motocyklach też jest tak samo, tylko jeszcze bardziej. Znaczy tą charakterystykę nadwozia i różnice wynikające z pozycji za kierownicą, gabarytów, a co za tym idzie manewrowości, itepe. Tyle że nie mając doświadczenia, a wcześniejsze próby na WSKach możesz między naftaline włożyć bo technika od tego czasu poszła do przodu, oj poszła, to czyjekolwiek tłumaczenie i doradzanie nic ci nie da. Musisz sam spróbować. Chcesz iść w koszty? - proszę bardzo, idź i najpierw rób papier kat A. Inwestuj w nowe salonowe moto a później zzymaj się że wybory których dokonałeś są mocno nietrafione. Jeśli patrzysz ekonomicznie - kup jakąś używkę 125ccm i najpietw zorientuj się że w ruchu miejskim nie czujesz się obco na 2 kółkach. To że podobają ci się scramblery nie znaczy że znacznie lepszego komfortu i zadowolenia z jazdy nie uzyskasz na czymś bardziej obudowanym owiewkami i szybą oslaniajacą przed parciem wiatru na klatę. Przy pierwszym motocyklu dobrze radzę nie rób założeń że będziesz nim jeździł 10 lat bo to brzmi naprawdę... nie wiem, naiwnie? Nie zrozum mnie źle, po prostu dzieli nas różnica perspektyw.
Powiem tak. Tu tak samo jak w wielu innych kwestiach gdzie trzeba dokonać wyboru dostaniesz coś za coś. Jeśli już jesteś pewien ze te 105~110 km/h osiągane raz na jakiś czas ze 125ccm to za mało bo ekspresówka (a może jednak da radę przejechać drogą niższej kategorii?) to kup większą pojemność. Najpierw idź na kat A i zdaj egzamin, później kup salonową nówkę i zacznij jeździć od połowy lub końcówki lata, następnie dolicz obowiązkowe koszty przeglądów gwarancyjnych i inne impordelabilia. Aha, no i jakieś ciuchy, ale to niezależnie jaka pojemność wybierzesz. Albo..., albo jednak spróbuj trochę rozsądniej, bez popadania w duże koszty na początku. Nie kupuj nówki tylko jakąś używkę 125ccm którą - jeśli masz papier B od min 3 lat możesz jeździć bez kategorii na motocykl. Później jak się znudzi lub okaże nietrafione to odsprzedasz z niewielką stratą, w przeciwieństwie do nowej salonówki w którą będziesz musiał łożyć aby utrzymać gwarancję, a przy potencjalnej sprzedaży sporo stracisz, więc pewnie wychodząc z pierwotnego założenia że minimum 10lat jazdy, to będziesz tym jeździł klnąc na czym świat stoi. Zupełnie tak samo jak z zaciasnymi butami na moto kupionymi po okazyjnej cenie z wyprzedaży. Dałeś niemało, marka przyzwoita i wszyscy na około chwalą choć ty sam nie widzisz w tym nic nadzwyczajnego, więc używasz bo nikt nie odkupi, a na nowe w innym rozmiarze brak kasy.


Wysłane telepatycznie kanałem podprzestrzennym tachionowej łączności jednokierunkowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę trochę rozwinąć 😉 

Skuter 125 to super sprawa na miasto. Przede wszystkim automat. Odkręcasz w opór i lecisz. Nawet jak będziesz miał A i kupisz sobie fajnego scramblera czy co tam Ci się potem będzie podobało skuterek może zostać bo nic się lepiej w koło komina nie sprawdzi. Co do ekspresówki jak polecisz tą 100 przez moment to nie będzie źle.

Mówię to z perspektywy własnych doświadczeń. Kupiłem wpierw chopera bo takie mi się na obrazkach podobały... potem się okazało, że nisko się siedzi, tyłek ciężko podnieść na dziurze, puszki zasłaniają sporo, baku nie trzymam kolanami... no same minusy 😉 . Przesiadłem się na skuter 125 i poza kiblowatą pozycją było super. Skuter zniszczyłem i teraz mam pegaso 650. Taki stary advenczer 😉 . No i też ma swoje minusy (np wysoki środek ciężkości który rzeczywiście czuć). I tak sobie dojrzewam do jakiś decyzji eksperymentując i przekonując się na sobie co tak naprawdę mi odpowiada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zubaaa… ech… zadajesz dwa pytania:

1. Robić kat a czy 125 wystarczy?

2. Jaki motocykl będzie najlepszy, nie awaryjny i ekonomiczny?

Ad.1. Dawno, dawno temu, w innej galaktyce też jeździłem 125 ccm do pracy, chociaż miałem „A”. Dystans 30 km w jedną stronę, różnymi drogami, część dwupasmówką. Ale mnie 125ccm niemal od początku nie wystarczył. Męczyłem się na nim, czułem się jak zawalidroga, zwłaszcza w większym, szybkim, wymagającym ruchu koło godzin szczytu. Natomiast w soboty -niedziele na wypady „na łono natury” dla mnie był ok, wystarczał. Tylko co Ci po takiej odpowiedzi? – kontynuując: mój kolega na 125 ccm jeździł do pracy przez wiele lat i miał odmienne od mojego zdanie: był zadowolony. Mieszka w dużym mieście i dla niego 125 był całkowicie wystarczający. Do dziś jeździ na 125 ccm. Ale inny kolega nie wytrzymał nawet 2 miesięcy od początku jeżdżenia na 125 ccm – natychmiast zapisał się na kurs kat. „A” i po pół roku jeździł już dość ciężkim nakedem. Jeżdżenie na 125 ccm było dla niego koszmarem pod każdym względem. Ale i naked go nie cieszył – to typ fightera, odkrył radość z jazdy na torze, teraz, od lat, ma bardzo szybką szlifierkę, odwiedza co pewien czas tor, wydaje na to sporo kasy, ale jest szczęśliwy. Dla niego to jest motocyklizm, odkrył go w sobie po kilku latach jeżdżenia innymi rodzajami motocykli. A na przykład Weronika Kwapisz, dziewczyna, która napisała kilka książek, możesz wygooglać (pochwalę się: znam ją osobiście), na motocyklu Suzuki Van Van 125 ccm przejechała m.in. Danię, Islandię, Wyspy Owcze, Paryż, Bilbao, Lizbonę, Andaluzję, Toskanię oraz Alpy. Trasa zajęła jej 3 miesiące, ponad 15.000 km. Jej wtedy 125 ccm wystarczało, jeździła nim też na co dzień, w Polsce. A mnie – nie wystarczało nawet na dojazdy do pracy. Jak więc Ci sensownie odpowiedzieć? Tu musisz przemyśleć i spytać siebie – nikt Ci sensownie nie odpowie, bo nie jest Tobą.

Prawda jest też taka, że dopóki sam nie przemyślisz, a potem nie spróbujesz, nie będziesz wiedział. Nikt Ci nie powie, co dla CIEBIE będzie najlepsze. Musisz poznać sam siebie i wiedzieć, czego chcesz. Tej roboty nikt z Forum za Ciebie nie wykona. Natomiast jeśli myślisz poważnie o motocyklu w perspektywie przyszłości, wielu lat i rozwoju umiejętności, to, moim zdaniem, zrób „A”, bez względu na wszystko. Bo to inwestycja w przyszłość. Bo jeżdżenie puszką a motocyklem to dwa odrębne światy. Bo jeśli wybierzesz odpowiedni kurs, instruktora, to czegoś się jednak nauczysz. Z mojego punktu widzenia na to nie żal pieniędzy. Bo, wbrew pozorom, też z mojego, subiektywnego punktu widzenia, odświeżenie przepisów drogowych przed egzaminem teoretycznym i podstawy najprostszych manewrów na placu czy jazdy na kursie w ruchu ulicznym jakąś małą, ale zawsze podstawę dają: to punkt wyjścia do zabawy z motocyklami. Chyba, że moto traktujesz jako narzędzie, jedynie środek transportu do pracy, jak elektryczną rolkę… to po co Ci "A"? - ale to tylko Ty wiesz, co siedzi w Tobie. Jeśli myślisz poważnie o tym, by jeździć na motocyklu, musisz zainwestować pieniądze w „A”. Ja od tego zacząłem, ale w miarę ogarniałem, czego chcę, jeszcze zanim wsiadłem na 125 ccm. A jeśli jeszcze nie wiesz, czy myślisz poważnie… no to ślepa uliczka; to nikt Ci tu nic mądrego nie doradzi. Nikt Ci nie odpowie na pytanie: „czy robić kat A czy 125 wystarczy?”.

Ad 2. Jaki motocykl będzie najlepszy, nie awaryjny i ekonomiczny? - I tu znów ta sama ściana – o co chodzi? Konkretny model konkretnej firmy? Jaki będzie najlepszy dla… Ciebie? nie awaryjny? – są rankingi bezawaryjności, testy długodystansowe w sieci, pełno informacji, stron, wiadomości, tabel porównań… tu, na Forum, często „każda pliszka” swój ogonek chwali – ja mam Triumpha, i powiem Ci, że jest najlepszy, nie awaryjny i ekonomiczny, ktoś inny będzie Ciebie przekonywał do Hondy, a inny do Yamahy, Suzuki, Kawasaki, HD, Ducati, KTM-a itd., itp., itd., itp. Jak i do konkretnych modeli tych firm. I co Ci to da? Że ktoś będzie bardziej elokwentny i mu „uwierzysz”? Ale te sprawy to nie kwestia wiary… Poza tym, każda marka ma modele mniej lub bardziej udane. To można od biedy ocenić po informacjach w prasie fachowej, necie itp. Ale doświadczenie uczy, że w wielu przypadkach decyduje również egzemplarz konkretnego modelu danej firmy – nie mówię o tym, że są takie firmy, jak np. Norton, gdzie motocykle są robione w dużej części ręcznie i każdy egzemplarz jest indywidualny. Ale i najlepsze, uznawane za mało awaryjne firmy, jak choćby Yamaha czy Honda, ma modele bardziej i mniej udane, a wśród tych „bardziej udanych” możesz natrafić na egzemplarz bardziej awaryjny. A nieraz i chińczykiem można jeździć długie lata bez problemów i awarii. Ekonomiczność: również pytanie ogólne. Koszty paliwa? Ile spala na 100 km? Czy o serwisowanie? Zużywanie części? Wymiany podzespołów – na jak długo przeciętnie starczają? Każdy motocykl możesz serwisować u pana Bolka lub w serwisie dealerskim, jeśli taki jest. Różnica kosztów kolosalna, ale nieraz też różnica jakości. Możesz trzymać się instrukcji i zmieniać oleje, płyny, wymieniać filtry i części zgodnie z zaleceniami producenta lub kupować tanie zamienniki i dokonywać tylko najbardziej niezbędnych czynności, kiedy jest potrzeba. Ekonomiczność również zależy od sposobu jeżdżenia, garażowania, ustawień motocykla itp., itd. Jak Ci na to bardzo ogólne pytanie odpowiedzieć?

Częściowo na te pytania możesz odpowiedzieć Ty sam, tylko to wymaga dużo pracy od Ciebie samego, wykonania pracy przede wszystkim nad zadawaniem sobie pytań i szukania na nie odpowiedzi. Poza tym: próbowania. Można u sprzedawców iść na jazdę próbną, nawet 125 ccm, trzeba rozejrzeć się za ludźmi, którzy mają i jeżdżą motocyklami, które Tobie wydają się, że będą dla Ciebie dobre i gadać z nimi, może na parkingu czy bocznej drodze dosiąść taki motocykl i pod okiem kolegi spróbować, jak się na nim jeździ, etc, itd.

Nie obraź się, Zubaaa, ale myślę, że zadane przez Ciebie pytania są zbyt ogólne i wymagają najpierw od Ciebie pracy – na bardziej konkretnym poziomie pytań wiele osób na Forum coś Ci podpowie czy da bazę do dalszych przemyśleń.

Takie jest moje zdanie. A poza wszystkim: cześć, witaj na Forum!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo za odpowiedzi i za czas który poświęciliście na odpisanie. Były bardziej rozbudowane niż się spodziewałam. Dały mi do myślenia i uzmysłowiły może za bardzo się zafiksowalem. Zabrałem się za to w złej kolejności. Bez praktyki moje wątpliwości i pytania będą się tylko piętrzyć. Wypożyczę sobie jakąś 125 na jeden dzień lub pójdę od razu na kurs prawa jazdy katA. Jazdy przygotowujące do egzaminu dadzą mi podstawowe umiejętności i powinny mi dać przynajmniej część odpowiedzi jakie mnie nurtują. Każdy człowiek jest inny i podpowiedzi nawet najbardziej doświadczonego motocyklisty mogą nie być dla mnie właściwe i nie będą kierować mnie w wymarzone przeze mnie miejsce. Życzę udanego,bezpiecznego weekendu i do zobaczenia kiedyś na dwóch kółkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomyślności i powodzenia w osiąganiu upragnionych celów. Ludzi zdroworozsądkowych i trzeźwo myślących nigdy za wiele, zwłaszcza wśrod motocyklistów gdzie często palanci cisnący w miescie do odciny pomiędzy pasami robią opinię całej społeczności.

W uzupełnieniu dopiszę jeszcze jedno, mianowicie z doświadczenia wiem że przed samym egzaminem praktycznym warto wziąć sobie godzinkę lub dwie jazdy po placu w innej szkole niż wykupiłeś kurs. Pozwala to inaczej spojrzeć na te same sprawy. Najlepiej szukać takich jazd doszkalających w bliskiej okolicy PORDów gdzie znają doskonale mankamenty egzaminacyjnych maszyn. Nie wiem jak to wygląda teraz, ale ja kilka lat temu w gdansku dostałem tak pływającego obrotami gladiusa że w pewnym momencie na ósemce zwyczajnie wypadł mi ze środka ciężkości zbyt nerwowo zareagowałem z korektą, najechana linia, drugi błąd - więc sajonara do następnego razu!
Jakoś tak się złożyło że na szkoleniu sprzęty chodziły jak po sznurku więc stabilnie trzymało 10 km/h bez gazu i sam instruktor zakazywał wręcz dotykać sprzęgła na manewrach. Gdybym na egzamin wypożyczył moto że szkoły to pewnie zdałbym za pierwszym razem. No ale po co skoro na placu wszystkie manewry z zamnkietymi oczami robiłem
Dopiero egzamin pokazał prawdziwe życie i koniec cieplarni, a później nauczyłem się powozić tak rozregulowaną maszyną właśnie na jazdach doszkalających że nastepny egzaminacyjny egzemplarz wydał mi się śmiechem na sali.


  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...

Cześć, 

Odpisuje po prawie roku 😉

W czerwcu rozpocząłem kurs kat A. Udało się go pod koniec sierpnia skończyć. Egzamin zdany w październiku za trzecim razem. Niestety w dwóch pierwszych razach zabrakło chłodnej głowy i nie wyjechałem z placu. Głupie błędy wynikające ze zdenerwowania przy szybkich slalomach. Za bardzo mi zależało 😉 po zdanym egzaminie rozpocząłem tournee po salonach motocyklowych żeby się przymierzyć i wiedzieć jakiego motocykla potrzebuje. Niestety rynek motocykli używanych i moja słaba jeszcze wiedza na temat sprawdzania stanu technicznego motocykli skłonił mnie do kupna motocykla z salonu. Najwygodniejsze wydawały się z perspektywy mojego wzrostu motocykle pokroju Yamahy tenere, czy Suzuki vstroom 800 jednak do codziennej jazdy na krótkich odcinkach wydawały się przerostem formy.

Suzuki sv650 wydawał mi się najbardziej uniwersalnym motocyklem który do tego jest najtańszym z nowych na kat A. Od listopada powoli powiększam na nim przebieg i jestem bardzo zadowolony. Silnik na dotarciu hamuje zapędy do szybkiej i dynamicznej jazdy. Daje mi czas na zapoznanie się z maszyną. Motocykl świetnie się sprawdza do codziennej jazdy. Nie pali dużo paliwa oraz ma prostą konstrukcje. Odczuwam duży zapas mocy jestem raczej spokojnym kierowcą a motocykl wydaje się być motocyklem na lata. 

Dziękuję za wcześniejsze rady. Pozdrawiam i do zobaczenia na drogach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...