Skocz do zawartości

Dzieci na motocyklu


Major87
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Nie byłem pewien, czy temat pasuje tutaj czy do 'chwalę się', ale wydaje mi się, że miejsce dobre - to całkiem nowe doświadczenie i na pewno nauczyłem się czegoś nowego jako kierowca, a moje dzieciaki jako pasażerowie ;).

Otóż kilka tygodni temu, po zdaniu prawka, zacząłem kombinować z zaszczepianiem u dzieci bakcyla motocyklowego. Prawny wymóg tutaj na WWS to oczywiście kask i nogi długie na tyle, żeby dosięgały do podnóżków. Tyle, zero ograniczeń wiekowych.

Dzieci mam dwoje. Córa lat 6 i syn lat 4. Julka bez problemu siedzi i podnóżków dotyka, Olkowi trzeba było nieco nogi naciągać, ale dał radę ;).


Jako, że Jula starsza, większa i nieco bardziej poukładana, ona poszła na pierwszy ogień. Wytłumaczyłem jej jak ma siedzieć, gdzie się trzymać, co będzie się działo w czasie jazdy (głównie zakręty i przechylanie moto), uzgodniliśmy też sygnał oznaczający nagłe emergency.

Po ubraniu małej w ciuszki i dopompowaniu kasku wypadłem z nią na pobliską ślepą uliczkę, coby sprawdzić, czy mój pomysł jednak nie jest poroniony. Młoda się trzymała elegancko, nie bała się przerzucania sprzęta, nogi ładnie trzymała tam, gdzie powinna, więc postanowiłem zabrać ją gdzieś dalej. Początkowo była jazda po sklepach i jakieś małe zakupy, oczywiście musieliśmy zahaczyć o McKaczora (wtedy dostałem od niej pierwszy sygnał, że mam się zatrzymać :D :D :D), pojechaliśmy na pobliskie lotnisko i na wioski, żeby młoda mogła zobaczyć z czego się robi kotlety i kebaby, czy jak wyglądają konie w pokrowcach.

Kolejna wycieczka była nieco dłuższa. Tym razem pokazałem jej kilka sklepów motocyklowych (w jednym jest zrobiona kawiarenka, ale młoda nie chciała gorącej czekolady...). Zabrałem ją więc do Biker's View, czyli pobliskiej jadłodajni prowadzonej przez moich znajomych, działającej na zasadzie datków za posiłki. Datki są później przekazywane na NW Air Ambulance.

Później standardowo był jeszcze McDonald i kunie, ale w innym miejscu. Cała wycieczka zajęła nam lekko ponad 6 godzin. Młoda zadowolona jak diabli i tylko czeka na każdy kolejny weekend, żebyśmy mogli gdzieś wyskoczyć ;).

21068015013_413c1d02d1_c.jpg

21698206771_b89d3f842a_c.jpg

21502204809_5378f72a54_c.jpg

21068094303_1af3edb7d9_c.jpg


Z Olkiem już tak kolorowo nie było. Niby dosięga do podnóżków, niby się trzyma, nie boi się, ale jednak on jest jeszcze za mały, a poza tym cały kit dziecięcy jaki mam jest za duży na niego. Zabrałem go tylko na pobliski parking na chwilę, gdzie posadziłem go na zbiornik i dałem prowadzić - nie chciał zejść skubany, ale bardzo mi się podobało, że dość płynnie operował gazem. Później pokazałem mu jeszcze zejście na kolano - nie mógł się nadziwić, że tata też się tak ślizga jak w filmikach na kompie ;). Oczywiście on wtedy stał z boku!

Co mi się bardzo nie podobało - jego sposób trzymania się, a raczej siła - po prostu delikatnie oparł o mnie ręce i uznał, że tyle starczy i jest ok. Później podjechaliśmy do Tesco po jajo z niespodzianką i wróciliśmy do domu. Jak do tej pory to była jego jedyna jazda i przez długi czas nie będzie następnej. Musi podrosnąć.


21689266275_2421f60f80_c.jpg


21068273453_c770ec72fe_c.jpg


Punkt widzenia rodzica i kierowcy.

Powiem tak, znam swoje dzieci i znam swoje możliwości, nie bałem się, że coś się stanie, ale mimo wszystko - pierwsza jazda z Julą i z Olkiem były bardzo stresujące. Miałem wcześniej pasażerów, ale tym razem wiozłem najcenniejszy dla mnie ładunek. Jechałem tak płynnie jak tylko mogłem, ruszałem i hamowałem jeszcze płynniej, ogólnie jakbym miał kratę jajek na zadupku. Bezpieczeństwo było dla mnie ważne, a poza tym nie chciałem przestraszyć i zniechęcić narybku. Póki co mogę powiedzieć, że odniosłem mały sukces, oboje są zakochani w mojej małej Suzie ;).

Inna sprawa, że te wypady w jakiś sposób pogłębiły chyba nasze więzi. Spytałem się młodej czy się nie boi, że będziemy mieli wypadek albo że coś się stanie. W odpowiedzi usłyszałem "nie tatusiu, ufam ci". Wiecie, rozje**ło mnie to od środka!


Na zakończenie, zanim ktoś się przyczepi, dodam tylko, że jeździliśmy tylko w dobrych warunkach pogodowych, moto przed każdym wypadem było sprawdzone (opony, ciśnienia, oświetlenie, hamulce itp), ruch weekendowy, czyli na mojej wsi bardzo mały. Dzieciaki poinstruowane co do zachowań, w skórzanych ubraniach, z rękawiczkami, ochraniaczami na plecy.

Do rodziców szukających stroju motocyklowego dla swoich dzieci mogę napisać tylko, że trzeba na to czasu i pieniędzy. W sklepach u mnie nie ma praktycznie nic, a jeżeli już coś jest - to tylko dwa czy trzy rozmiary na dużo większe dzieciaki, a ceny niemal jak za szmaty dla dorosłych. Za głowę się złapałem, jak to zobaczyłem pierwszy raz.

Bardzo ważna sprawa - okresowe sprawdzanie łączności! Ja jestem chory jak co chwilę nie sprawdzę, czy dzieciaki są przytomne. Wiadomo, że w czasie jazdy sprzętem nieco buja, a dzieciaki przy bujaniu lubią usypiać. Julce raz się zdarzyło, na szczęście odległość pomiędzy jednym sprawdzeniem kontaktu a drugim to tylko kilkaset metrów. Nie żeby spadała czy coś, po prostu przymknęła oczy, ale dalej się trzymała ;).

Zastanawiałem się, czy temat nie powinien wylądować w 'chwalę się' z jednej prostej przyczyny - jestem z moich pociech cholernie dumny!

Czy było warto spróbować - niech odpowiedzią będą uśmiechy na twarzach moich dzieci ;).


Jak to wygląda w Polsce? W jakim wieku Wy zabieraliście Wasze dzieci? Z jakimi efektami? Zachęcam do dyskusji.


Lewa!
Tomek

Edytowane przez Major87

"Suzuki maj motór maj lajf"
En-125 2a '05 | GPZ500S '89 | Bandit 600N '97 | ZX-6R '96 | En-125 2a '05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój syn ma 10 lat i w zasadzie jeździł ze mną dwa, może trzy razy. Nie ma wielkiego parcia. Ja też w zasadzie nie chcę go wozić bez ciuchów profi bo diabeł czyha na takie chwile a w życiu bym sobie tego nie wybaczył.

Czasem jak wyjeżdżam to pyta czy go przewiozę ale bez wielkiego żalu. W zasadzie sam ostatnio mało śmigam bo czasu nie ma.

Pozostawiłem ten fakt naturze czy będzie miał parcie na dwa kółka czy nie.

lewa noga: http://forum.motocyk...__1#entry782383
prawa noga: http://forum.motocyk...__fromsearch__1
...i tak wszyscy umrzemy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję wycieczki. Moje dziecko też ma ciąg do motocykla. Ale na razie nie zabieram. Gdyby mu się coś stało pewnie nigdy bym sobie nie wybaczy. A do wypadku wystarczy że jedna rzecz zawiedzie: ty, inny uczestnik ruchu czy nawet sam sprzęt.

 

Ps. o ile pamiętam dziecko wolno wozić z prędkością do 40km/h

 

Wysłane z mojego HTC One przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja też w zasadzie nie chcę go wozić bez ciuchów profi bo diabeł czyha na takie chwile a w życiu bym sobie tego nie wybaczył.


 

Gdyby mu się coś stało pewnie nigdy bym sobie nie wybaczy. A do wypadku wystarczy że jedna rzecz zawiedzie: ty, inny uczestnik ruchu czy nawet sam sprzęt.


 

Lubią i proszą same o przejażdżki. Uważam podwójnie i bez szaleństw oczywiście.


Oczywiście tutaj macie rację i sam też bym sobie nie wybaczył, gdyby coś się stało. Dlatego zawsze staram się zminimalizować ryzyko poprzez sprawdzanie sprzęta, ubiór dla dzieci, styl jazdy czy nawet dobór warunków pogodowych i panujących na drodze. Dla Juli tak na upartego nie mam butów, ale to się poniekąd rozwiązało przez zakup wysokich kozaczków :D. Z Olkiem próbowałem wielu rzeczy, ale ostatecznie pojechał w jeansach i tutaj przyznam, że było to bardzo niekomfortowe, stąd w połączeniu z jego zachowaniem tylko jazda na parking wchodziła w grę. Jula w tych swoich spodniach ma 4 ochraniacze, a że same spodnie są nieco za duże, zakładamy je na jeansy ;).

Wiadomo, że pomimo najlepszych chęci i najlepszych starań coś może się stać tak czy siak, ale z drugiej strony - wypadki chodzą po ludziach i nikt na to wpływu nie ma, więc nie widzę sensu zbytnio wszystkiego im zabraniać czy nawet nie dać czegoś spróbować "bo coś może się stać"...


Pozostawiłem ten fakt naturze czy będzie miał parcie na dwa kółka czy nie.



 

jak słyszy Motocykl to ucieka na ręce i nawet nie da się posadzić na mojego sprzęta :D


Moje dzieciaki nie bały się od początku i chciały jeździć wcześniej, ale oczywiście bez prawka nie mogłem ich wozić. Czasami stawiałem Suzę w ogródku na stopce centralnej, żeby dzieciaki mogły się na niej pobawić.

21080353933_d8884b1327_c.jpg

 


Ich mamusia chyba jednak ufa mi na tyle, że nie pyszczy kiedy chcę ich gdzieś zabrać ;).

"Suzuki maj motór maj lajf"
En-125 2a '05 | GPZ500S '89 | Bandit 600N '97 | ZX-6R '96 | En-125 2a '05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja woziłem 3 latka w tamtym roku w miarę regularnie w lecie. Kask najmniejszy XS jaki znalazłem, zestaw do komunikacji za parę PLN z allegro. Trasy od kilku km do 20-30 z przerwami. Mega frajda dla młodego. Ręce trzyma na baku, a gdy zmęczony opiera sobie na nich głowę. Trzymam go przed sobą więc nogami go po części obejmuje. Prędkość max 40-60 zero niebezpiecznych sytuacji, drogi boczne, poza miastem. Czytałem różne fora, rady, ale gdy młody wsiadł na 2 koła wszystko stało się jasne.

b73dfee1b0793f20med.jpg
837acc1b0aca4b54med.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

największy lans jaki nam się udało wykonać to zajechać w dwa moto z córami z tyłu na rozpoczęcie roku w ich szkole (ta sama szkoła była). No szacun miały w klasie że hoho! :D

 

A teraz raczej się nie pchają. Mają swoje sprawy... ;)

Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje zaczelem zabierać jak były w stanie solidnie oprzeć się na podnuzkach. Ala przymierzała się ponad rok. Nie zapomnę jak z młodym pojechaliśmy na strzelnice i nas złapała zlewa. Prawie 100km w deszczu powrotu. Okazało się ze tylko ja byłem mokry a on jedynie lekko na nogawkach. Ale teraz jak jedziemy gdzieś dalej to zawsze mam na podorędziu transport zastępczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja woziłem 3 latka w tamtym roku w miarę regularnie w lecie. Kask najmniejszy XS jaki znalazłem, zestaw do komunikacji za parę PLN z allegro. Trasy od kilku km do 20-30 z przerwami. Mega frajda dla młodego. Ręce trzyma na baku, a gdy zmęczony opiera sobie na nich głowę. Trzymam go przed sobą więc nogami go po części obejmuje. Prędkość max 40-60 zero niebezpiecznych sytuacji, drogi boczne, poza miastem. Czytałem różne fora, rady, ale gdy młody wsiadł na 2 koła wszystko stało się jasne.

 

b73dfee1b0793f20med.jpg

837acc1b0aca4b54med.jpg

Jak harnas60 prawi do lat 7max40tką i to na tyle,na baku według prawa mandacik.Ja wiem,że trzy latka lepiej mieć z przodu,mój młody ma 9lat i też ze mną śmiga od zeszłego roku i też mam zawsze obawy bo nigdy nie wiadomo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie : na baku wg. prawa mandacik - kolejny przykład bezmyślnych przepisów tworzonych przez ludzi mających mgliste pojęcie na dany temat.Kiedyś o ile dobrze pamiętam małe dzieci wolno było przewozić TYLKO przed sobą i to jest po prostu bezpieczniejsze.Niestety przy którejś tam nowelizacji kodeksu pominięto ten zapis i jest jak jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 


Też chciałem zabrać córę na wycieczkę ale jakoś nie mogę się przełamać widząc jakie czasem mam sytuację na drodze.



Czasami jak się człowiek zastanowi, to odechciewa się wszystkiego. Nie ma się co spieszyć, w domyśle mamy dużo czasu jeszcze ;).


Klas500, tutaj też mandacik za przewożenie dziecka na baku. Przepisy o tyle chore, że nie regulują NIC poza długością nóg dziecka. Niby chodzi o bezpieczeństwo i tak dalej, ale po wypadzie z moim synem wcale nie jestem tego taki pewien...

Buber, moja córa też prosi, żebym ją zawoził do szkoły i odbierał :P Tylko, że jakby mały zobaczył, że ona jedzie - już wyobrażam sobie tą scenę...

"Suzuki maj motór maj lajf"
En-125 2a '05 | GPZ500S '89 | Bandit 600N '97 | ZX-6R '96 | En-125 2a '05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...