Skocz do zawartości

Chciałbym zrobić coś dla Supermoto w Polsce


niwy
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Sikor, to że panowie mają dużą nadwagę, to akurat, według mnie bez znaczenia. Najważniejsze, że jest frekwencja i część startujących traktuje zawody "śmiertelnie" poważnie, a dla części to udowodnienie sobie czy innym czegoś tam lub po prostu spędzenie czasu.

Jedno i drugie podejście, w naszych warunkach jest ok. A problem raczej leży gdzieś indziej.

 

W latach 90-tych startowałam w zawodach (polskich i międzynarodowych) w niszowej "dyscyplinie sportu". Wyglądało to podobnie, tylko nie było w tle pieniędzy. W zasadzie żadnych. My, jako zawodnicy płaciliśmy tylko koszty podróży (czasem bardzo wysokie - choćby bilet lotniczy do Pekinu), ale już resztę pokrywał Związek. Poziom zawodów był bardzo zróżnicowany - dla jednych ważny był sam start, inni trenowali dwa razy dziennie po 4 godziny, żeby być na pudle. Jedno i drugie było ok. Były przyjaźnie, były imprezy, była fajna atmosfera.

 

Może nie ma co traktować zbyt poważnie sportów niszowych, jakim na pewno są wszelkiej maści wyścigi motocyklowe w Polsce? Jak ktoś chce faktycznej rywalizacji, na profesjonalnym poziomie, to raczej należało zająć się (i to od najmłodszych lat) dyscypliną olimpijską. W akrobatyce sportowej, nie za bardzo jest miejsce dla oldboyów, jakimi wszyscy tu jesteśmy....

Sikor, to że panowie mają dużą nadwagę, to akurat, według mnie bez znaczenia. Najważniejsze, że jest frekwencja i część startujących traktuje zawody "śmiertelnie" poważnie, a dla części to udowodnienie sobie czy innym czegoś tam lub po prostu spędzenie czasu.

Jedno i drugie podejście, w naszych warunkach jest ok. A problem raczej leży gdzieś indziej.

 

W latach 90-tych startowałam w zawodach (polskich i międzynarodowych) w niszowej "dyscyplinie sportu". Wyglądało to podobnie, tylko nie było w tle pieniędzy. W zasadzie żadnych. My, jako zawodnicy płaciliśmy tylko koszty podróży (czasem bardzo wysokie - choćby bilet lotniczy do Pekinu), ale już resztę pokrywał Związek. Poziom zawodów był bardzo zróżnicowany - dla jednych ważny był sam start, inni trenowali dwa razy dziennie po 4 godziny, żeby być na pudle. Jedno i drugie było ok. Były przyjaźnie, były imprezy, była fajna atmosfera.

 

Może nie ma co traktować zbyt poważnie sportów niszowych, jakim na pewno są wszelkiej maści wyścigi motocyklowe w Polsce? Jak ktoś chce faktycznej rywalizacji, na profesjonalnym poziomie, to raczej należało zająć się (i to od najmłodszych lat) dyscypliną olimpijską. W akrobatyce sportowej, nie za bardzo jest miejsce dla oldboyów, jakimi wszyscy tu jesteśmy....

Edytowane przez piórko

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komandosek - nie jest podobnie ja na gymkhanie bo są tam leśne dziadki z pzm uprzykrzające życie. Jak ciekawostkę dodam, że mimo braku "działkowiczków" na zawodach sm limit głośności to 94db czyli bardziej restrykcyjny jak na Poznaniu i UWAGA ulicy. To są dopiero jaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...