Gość enklava Opublikowano 14 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Listopada 2013 (edytowane) Panowie, Spotkało mnie coś okropnego. 2 tygodnie temu wyskoczyłem swoją "szóstką" na zakupy do Tesco. W drodze powrotnej poczułem nagły, około 20 % spadek mocy... no i do moich uszu zaczął dobiegać dziwny dźwięk. Do domu było blisko, więc pomyślałem sobie, że to może naciąg łańcucha i że pora go poprawić ( jestem totalnym laikiem jesli chodzi o mechanike, więc nie dziwcie sie moim domysłom ). Pod domem sprawdziłem naciąg i rzeczywiście był do poprawy. Nie mniej jednak ten dźwięk który słyszałem w czasie jazdy nie dał mi spokoju. Odpaliłem moto na luzie ... i mało nie zawinąłem się na tamten świat. Skoro miałbyć to łańcuch to skąd u licha to łopotanie w chwili kiedy motocykl stoi w miejscu !!?!?!?!?! przeciez to co słyszę to praca silnika, a to oznacza konieczność remontu ! Następnego dnia pojechałem do serwisu w którym moto stoi do dziś. Diagnoza którą otrzymałem brzmi następująco. Góra silnika jest w 100 % w porządku. Problem tkwi w "dole". Otrzymałem jeszcze informację, że motocykl był odpalony i chodził na podnośniku przez godzinę, aby sprawdzić go pod kątem oleju. Podobno w chwili kiedy oddałem motocykl było go bardzo mało ( od uzupełnienia zrobiłem nim 8,5 tyś ), ale nie świeciła mi się jeszcze kontrolka.Podobno podczas tej godziny prawie cały olej został ... no właśnie. Nie wiadomo gdzie się rozszedł, ani na serwisie nie odczuli w tym czasie jak moto chodził, że coś jest nie tak, ani nie pluł tym olejem z wydechu, ani nie powstała żadna kałuża pod, ani także nie rozlał się po wnętrzu moto. Zostałem postawiony w takiej sytuacji: Rozebranie silnika ( 1000 zł ), usterka się znajdzie albo nie, jeśli nie to kolejne elementy co do których są jakieś wątpliwości będą poddawane diagnostyce/pomiarom komputerowym ( nawet nie w serwisie, bo nie mają do tego sprzętu tylko w jakiś "punktach diagnostycznych" ). Czarny scenariusz jest taki, że nawet pomiary komputerowe mogą nie dać odpowiedzi na pytania których na tą chwile jest wiele. Kolejne badania to kolejne koszty. Jeśli nie zostanie znaleziona przyczyna problemu to i tak konieczny będzie remont generalny ( koszt min. 3500, w tej cenie jest już ów 1000 zł za "wyjęcie" silnika ). Oczywiście mój opis jest bardzo lakoniczny bo rozmowa nie była zbyt długa, byłem w pracy, jak już wspomniałem na mechanice się nie znam, więc i tak 80 % tego co było do mnie mówione nie zostało przeze mnie zrozumiane, a tym bardziej zapamiętane. Nie mniej jednak mam w tej sytuacji kilka pytań - pierwsze, zasadnicze: jak to kur** jest możliwe że przy tak niskim przebiegu do tego doszło ? Byłem przekonany, że motocykl kupiłem z zaufanego źródła i przebieg był taki jak pokazywał komputer, czyli niecałe 5 000 km. Opony były fabryczne, poziom zużycia był taki jak powinien być przy normalnej, wręcz spokojnej jeździe, opony po 1000 km wymieniłem bo ewidentnie ich niezbyt naganny wygląd wynikał z upływu czasu, pomimo sporego zapasu bieżnika to wgl nie "kleiły się".Po za tym takie elementy jak sety, klamki itp. podobne pierdoły były w podobnym stanie jak w moim poprzednim moto ( kawa 250 ) który sprzedawałem przy zbliżonym przebiegu ( 8 000 km ), a które wyglądały zdecydowanie gorzej , ale wiadomo że 250-tka to sprzęt tańszy i jakość elementów jest gorsza. "Szóstką" przelatałem w tym sezonie 8,5 tyś km. Nie miałem żadnych, ale to żadnych problemów, nic nie wzbudzało moich podejrzeń. Aż do tego ferelnego dnia. Jedyne objawy które miały miejsce 2 oraz 3 dni wcześniej to zapach ... spalenizny. 3 dni wczesniej stałem na światłach. W pewnej chwili poczułem jakby coś się fajczyło, taki typowy zapach. Pierwsza myśl to że zapach dochodzi z pobliskich ogródków działkowych. Nie mniej jednak na kolejnych światłach zapach wyczułem raz jeszcze. Tym razem przypomniałem sobie o bagażu który miałem zamontowany na pająku. Szybko zjechałem, bo już raz miałem podobną przygodę która zakończyła się stopieniem kasku pasażera który zsunął się z zadupek :P ale tym razem do tego nie doszło. Pająk był cały, zero śladów przypalenia. Za chwilę byłem w domu. Następnego dnia jadę do pracy, a tu i znów poczułem swąd spalenizny. Pod robotą próbowałem dojść o co chodzi, ale nic już nie wyczułem. Czy to może mieć związek ze sprawą ? - co wg. Was powinien robić w tej sytuacji ? Diagnozować i ryzykować czy robić od razu remont kapitalny ? Ew. może zrobić swapa ? Na allegro silniki chodzą od 2500-3500 zł. Może ze starego by się dało jeszcze coś zdemontować i sprzedać na allegro aby zamortyzować sobie koszty. Jak wgl odnieść się do kosztów remontu kapitalnego ? Wg. serwisu to koszt 3500 PLN, Nie znam cen rynkowych, ile takowy powinien kosztować ? Czy powinienem otrzymać wówczas jakąś gwarancję z serwisu ? - trzeci wariant jaki biorę pod uwagę to rozstanie z moją ukochaną ;( i jedno sezonowa przerwa aby dozbierać brakującą sumkę na jakiś nowszy sprzęt. Pomimo braku zdjęć to po krótce opiszę maszynkę. Jest to oczywiście Kawa ZX6R Black Edition, 2007 r, przebieg jak w temacie, zamontowana czarna sportowa szybka, stalowe oploty w kolorze zielonym, naklejki na obręczach felg w kolorze zielonym, nowe opony w maju, przejechane na nich jakieś 7 tysiecy, zużyte w 30 %, alarm Falcon, plastiki oczywiście całe, miesiąc temu wymienione klocki oraz łożyska+uszczelniacze, napęd starczy jeszcze na jakieś 6-8 tysięcy. Powiedzmy, że gdyby silnik się nie posypał to spokojnie znalazłby się kupiec za kwotę 17-18 tyś PLN. Jak wycenic motocykl w obecnym stanie ? Ile powinienem odjąć od tej ceny ? - czwarte: co Wy byście zrobili ? Wszelkie porady są mile widziane. Dodam, że w sobotę jadę do serwisu rozmówić się w tej sprawie, może jest coś o co powinienem dopytać ? Nie chodzi o małą kwotę w całej sprawie i decyzja którą podejmie będzie bardzo poważna dlatego na wszelki wypadek także biorę pod uwagę w minimalnym stopniu możliwość że serwischce mnie tu skasować na pieniądze. Może dopytanie o jakieś sprawy i wrzucenie ich odpowiedzi na forum pomogłoby lepiej naświetlić problem. Dodam, że ten oraz poprzedni motocykl serwisuje od 2 lat w jednym i tym samym ASO w Warszawie. Dotąd nie miałem podstaw by cokolwiek zarzucić ich pracy. Ceny , jakość wykonywanych usług, zaangażowanie itp było ok. ( głupia sytuacja: przyjechałem do nich po buzzera i kosmetyki do moto, gdy już odjeżdżałem to właściciel cofnął mnie do serwisu na regulację naciągu bo zauważył, że nie jest w porządku i mechanik od razu się tym zajął, trwało to oczywiście chwile, ale ktoś kto ma gdzieś klienta tak by nie postąpił, zwłaszcza że nie zapłaciłem za to ani złotówki, gdyby nastawienie do klienta było negatywne tzn. liczyła się tylko kasa, to usłyszałbym powinienem niebawem przyjechać na naciąg łańcucha. Koszt pewnie mininalny bo 20-30 zł, ale zawsze serwis jest do przodu, a słysząc takie coś na pewno przyjechałbym przy najbliższej okazji. Podkreślam, każda informacja z Waszej strony będzie dla mnie cenna. Dla mnie to co się dzieje w chwili obecnej to istny koszmar. Od 4 lat ograniczam swoje życie do tego by zarabiać kasę na to by finansować swoją pasję czyli motocykle. Każda złotówka którą udaje mi się wygospodarować na swoje wydatki przeznaczam właśnie na ten jeden jedyny cel. Nie jeżdzę na wakacje, nie kupuje drogich ciuchów, ostatnio nawet dziewczyna musiała dać za wygraną, bo w jej oczach dwa kółka równały się z miejscem na cmentarzu, więc nie chciała się wiązać z kimś kogo niebawem i tak straci ... Dla mnie w chwili obecnej wydatek 4 tysięcy to za dużo, biorąc pod uwage że w tym sezonie na przesiadkę z 250 na ZX6R to wydalem 5 tysięcy, na paliwo koło 3 tauzenów, do tego AC 2000 PLN, opony, aku,klocki,płyny, łożyska i uszczelniacze to około 2500 PLN. Łącznie ponad dycha, więc ten koszt remontu jest dla mnie nie do udźwignięcia, nie chcę pójść na łatwiznę i zlecic remont kapitalny bo niestety po tym sezonie jestem spłukany. Na wiosnę czekałoby mnie odnowienie AC - 2000 PLN... tego jest po prostu za wiele. Szukam sposobu na unikniecie tego wydatku którego zupełnie nie brałem pod uwagę w swoim budżecie. Dlatego z góry dzięki wszystkim za zaangażowanie i udzielone porady. Mam jeszcze cichą nadzieje, że uda mi się jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Widzę, że się trochę rozpisałem i jesli kogoś zainteresuje temat to będzie miał sporo tekstu do przeczytania ;) oby komuś się chciało Pozdrawiam Edytowane 14 Listopada 2013 przez enklava Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
heniek128 Opublikowano 14 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Listopada 2013 - pierwsze, zasadnicze: jak to kur** jest możliwe że przy tak niskim przebiegu do tego doszło ? 1.Wszystko jest możliwe. 2. Nie daj się naciągnąć na remonty 3. Szukaj innego silnika 4. Być może ten co masz jeszcze da się odratować ale szukaj kogoś kto ci go tanio rozbierze i znajdzie przyczynę, może nie trzeba będzie później go składać a może to pierdoła i sprzęt dalej będzie śmigał -> chyba że to panewka (opiłki w oleju) to nawet nie ma po co rozbierać. 5. Za dyszkę może sprzedasz ale raczej w sezonie niż w zimie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lidkus Opublikowano 15 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2013 Drogi kolego proszę a wręcz rozkazuję Ci podjechać z tym motocyklem do innego warsztatu motocyklowego.A najlepiej to oddaj do kogos z naszego forum kto ma pojęcie! Od stania w garazu i zrobieniu 2km panewka sie nie obróciła. Tam może łomotać nawet i kosz sprzęgłowy bo się coś odkręciło lub zawiesił napinacz rozrządu + przestawione fazy rozrządu.Różnie może być. A że podjechałeś na warsztat wyczuli że jesteś zielony i masz cash, to wpadli na pomysł żeby Ciebie wykorzystać tym bardziej że po sezonie. No i zdala od serwisów ASO.... sorry ale jak tam nikt od Ciebie z rodziny nie pracuje to będą wały szły i chory cash :) takie life. Cytuj Warsztat motocyklowy na warmii i mazurach zapraszamy http://www.facebook.com/fast2fix Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Limo Opublikowano 15 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2013 Kurde, co to za gadanie, może znajdzie się usterka a może nie. Zabierz to moto od nich bo dobrze to się nie skończy. Cytuj Why... So... Serious Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Herdi Opublikowano 15 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2013 Nie wiem czemu tak najeżdżacie na to ASO, nie wiem w którym moto stoi ale oni tylko oszacowali chłopakowi koszta. Problem trzeba znaleźć tak czy siak. Olej tak po prostu zniknąć nie może - albo go zgubił albo przepalił innej opcji nie ma :biggrin: Bez rozebrania góry nie da się stwierdzić że wszystko jest OK więc pewnie już coś ruszyli :wink: . Co do dołu to piec z ramy i na stół. Koszt wyjęcia i włożenia pozostaje zasadniczo bez zmian, niezależnie od tego czy zamontuje drugi czy ten wyremontowany. W obu przypadkach koszt przed nim zbliżone. Faktem jest że odpalenie silnika na godzinę przy (jak sądzę) jazgocie, braku oleju i czekanie co się stanie jest niedorzeczne :banghead: . Nie bardzo przychodzi mi do głowy jakieś uzasadnienie takiego postepowania :blink: ,ale może mieli w tym jakiś swój cel o którym tu nie Enklava nie napisał. Może jeszcze coś mu sie przypomni i nam naskrobie :) Cytuj -------------------Pozdro HerdiŚrubkomistrz w serwisie :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
goguś Opublikowano 15 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2013 Faktem jest że odpalenie silnika na godzinę przy (jak sądzę) jazgocie, braku oleju i czekanie co się stanie jest niedorzeczne :banghead: . Nie bardzo przychodzi mi do głowy jakieś uzasadnienie takiego postepowania :blink: A mi przychodzi.Jest dobry klient,jesień to czas bezrobocia i bryndzy w serwisach motocyklowych...Resztę sobie dopowiedz. Ja miałem 2 lata temu CBR XX.W drodze powrotnej,350 km od domu coś zaczęło strasznie barabanić w silniku.Moto nie dawno kupione i już problem.Ponieważ jest Wielkanoc i wszystko zamknięte na głucho,powoli jadę do domu.Może to i nierazsądne ale co mam robić? Ściągam plastiki i zaglądam pod dekielek napinacza rozrządu.Bingo! Pękła sprężynka napinacza,za 20 zł! :) Znając życie,serwis policzyłby 350 zł za cały napinacz+robocizna ze 200. O ile by czegoś nie zepsuli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Limo Opublikowano 15 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2013 Faktem jest że odpalenie silnika na godzinę przy (jak sądzę) jazgocie, braku oleju i czekanie co się stanie jest niedorzeczne :banghead: . Nie bardzo przychodzi mi do głowy jakieś uzasadnienie takiego postepowania :blink: ,ale może mieli w tym jakiś swój cel o którym tu nie Enklava nie napisał. Może jeszcze coś mu sie przypomni i nam naskrobie :) Mi przychodzi. Może chcieli dobić silnik żeby już nie było innego wyjścia jak generalka. Tutaj niestety kosztów nie da się uniknąć ale i tak zabrałbym to moto od nich, bo nawet samo ich podejście dobrze nie wróży. Cytuj Why... So... Serious Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Herdi Opublikowano 15 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2013 No różne sie od klientów historie słyszało, ale dobijanie silnika jest przegięciem - takich rzeczy się nie robi. Cytuj -------------------Pozdro HerdiŚrubkomistrz w serwisie :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Limo Opublikowano 15 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2013 No nie wiem, chłopak napisał że poinformowali go o małej ilości oleju gdy oddawał moto a potem go odpalili na godzinę? Zakładam że nie robili dolewki bo przecież chcieli coś sprawdzić. Ciekawe co :banghead: Cytuj Why... So... Serious Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr Dudek Opublikowano 15 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2013 Przebrnąłem przez cały tekst opisujący fakt nieświadomego uszkodzenia silnika. Brak obsługi codziennej właśnie tak się kończy i teraz nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Gdyby przed uruchomieniem silnika był sprawdzony poziom oleju nie doszło by do tej awarii.Drugi błąd to jazda na osłabionym stukającym silniku. Na zespole prawego przełącznika jest awaryjny wyłącznik zapłonu w wielu przypadkach koloru czerwonego z którego musimy skorzystać natychmiast po zauważeniu niepokojącego objawu w pracy silnika.Nie doczytałem w jaki sposób motocykl dotarł do serwisu - na kołach czy na przyczepie ?A teraz sprawa poszukiwania miejsca awarii w serwisie. Z zasady nie komentuję fachowości mechaników ASO ale zastanawia mnie fakt uruchomienia i utrzymywania pracującego przez godzinę silnika nawet bez obciążenia .Wystarczyło spuścić stary olej sprawdzić jego ilość oraz stan, zalać nowym olejem, sprawdzić świece, zmierzyć kompresję itd. ale w żadnym wypadku nie odpalać silnika :banghead: . Cytuj Człowiek mądrzeje z wiekiem i zwykle jest to wieko od trumny Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Herdi Opublikowano 15 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2013 No właśnie, dlatego napisałem wyżej że mimo zagotowania się moich szarych komórek nie mogłem doszukać się innej przyczyny takiego ich postępowania - takie odpalanie to zagłada dla pieca. Nie bronię ich tu ale no gdzie "technologiczny" sens poza "komercyjnym" :mad: Cytuj -------------------Pozdro HerdiŚrubkomistrz w serwisie :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dexster Opublikowano 15 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2013 Jest wielu dobrych mechaników na forum, sam Lidkus, Pan Piotr, Greedo - to są osoby, które się znają na tym, czym się zajmują/zajmowali. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nitomen Opublikowano 15 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2013 Nie remontuje sie dolu silnika z uszkodzoym walem, jesli panewki poszly ( a na 90 % poszly , kawy sa czule na poziom oleju!), to odrazu szukaj silnika z jakas gwarancja rozruchowa .Koles mial pdobnie w podobnej kawie , ale kupil silnik z rozbitka w raichu za psie pieniadze . Nie wiem po co ludzie kupuja zielone padaczki - moja VFR ma 133 tys km i oleju ani grama nie lyknie... Cytuj KomaRR -->Simson S51-->2 x ETZ 250 i 251--->KLR 650 A1--> XR 600R - 94--->Obecnie VFR 800 Fi -98 oraz KTM LC4 620 GS - 98 na FCR 41 http://www.bikepics.com/members/rysiek24/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lidkus Opublikowano 15 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2013 heh kumpla vfr ma 120 tyś i cyka jak złoto również nie łyka oleju ładnie lata : ) Kawasaki brutalnie przyspiesza i oddaje moc ale silnik siada z byle powodu. Tutaj zaczyna się powoli temat z dupy.Silnik zakatowany nie ma ratunku jak godzine chodził z niskim stanem oleju.Jak zmieni i trafi na uczciwego mechanika to mu wywali piec i za 200-300zl rozbierze, zrobi ekspertyzę i wydrukuje na papierze co jest do wymiany lub co "TYLKO" nadaje się do dalszego użytku : ) Cytuj Warsztat motocyklowy na warmii i mazurach zapraszamy http://www.facebook.com/fast2fix Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
heniek128 Opublikowano 15 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2013 Jak zmieni i trafi na uczciwego mechanika to mu wywali piec i za 200-300zl rozbierze, zrobi ekspertyzę i wydrukuje na papierze co jest do wymiany lub co "TYLKO" nadaje się do dalszego użytku : ) No właśnie trzeba tylko pogadać że jak będzie kiszka to niech nie składa silnika do kupy (3/4 roboty mniej więc za 300zł może ktoś to zrobi). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.