Skocz do zawartości

Dzwon na torze a prawo


Sherman
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

W związku z tym, że na stronie organizatora Pucharu Superbike w Białej pojawił się temat "zabezpieczenia prawnego uczestników", chciałem Was podpytać o to, jak sprawa naprawdę wygląda. Z tego co wiem, w przypadku dzwona na torze nikt do nikogo nie zgłasza się po odszkodowanie, chyba, że wypadek wynika w 100% z głupoty czy brawury sprawcy - ale nawet wtedy konsekwencje wyciąga bardziej organizator, niż poszkodowany. W sensie nikt nikomu nie zwraca kasy za rozwalony motocykl, a ewentualne rozliczenia to raczej efekt dobrej woli bądź racjonalnego podejścia do tematu obydwu stron.

 

Wszystko tak się odbywa, bo przecież wiadomo, że żadna osoba nie uderza SPECJALNIE w drugą, a wypadki... cóż, taki sport.

 

I nagle pojawia się firma czy osoba, która proponuję usługę "pomocy prawnej". Jako, że jestem za stary, żeby wierzyć w bajki o bezinteresownej pomocy, zacząłem się zastanawiać, gdzie jest haczyk. Czy to nie jest tak, że w razie wypadku taka "pomoc" polega na przyciśnięciu "sprawcy" przez prawnika, żeby wyrównał szkodę? Przecież to doskonały zarobek dla takiej firmy, która niczym sęp czeka, aż ktoś się zgruzuje, ściągając z toru inną osobę. Potem zarabia, pobierając prowizję.

 

A może się mylę? Chciałem dowiedzieć się więcej, bo pamiętam, jakie problemy mieli kierowcy, którzy uczestniczyli w wypadkach podczas rajdów. Włącznie z prokuratorem i sądem, którzy orzekał, że "kierowca niedostosował prędkości do panujących warunków", co można powiedzieć zawsze i wszędzie.

Edytowane przez Sherman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacek z tą pomocą to chodzi o zdarzenia w drodze na i z powrotem z imprezy. Nie na samej imprezie...

Tutaj nawet gdybyś chciał wyciągnąć kasę z OC to nie ma szans. Firma się wypinie bo to podczas wyścigu. Co innego AC sportowe. Podobno jest cos takiego do kupienia, ale gdzie to nawet najstarsi górale nie wiedzą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czysto teoretycznie - ładnych kilka lat temu oglądałem wypowiedź mądrego z chyba PZU którego pytali dlaczego trzeba płacić roczne OC za przyczepę kempingową która stoi 11 miesięcy w garażu . On odpowiedział że zdarzają się przypadki kiedy taka przyczepa wyjedzie sama z garażu i narobi szkód w mieniu innych ludzi . Możemy wtedy założyć że tego typu wypadki NIEKONIECZNIE zdarzają się na drogach publicznych a mimo to odszkodowanie jest wypłacane . MOŻE ta firma która oferuje pomoc prawną chce na podobnych "kruczkach" bazować ??????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czemu po prostu nie zadzwonicie do ich konsultanta? Przecież podają nr

 

Telefon do konsultanta 512 555 150

 

Zresztą było już o tym na forum, rozmawialiśmy też z ludźmi na torze. Konkluzja - dzwon to Twój problem.

Edytowane przez Sikor

Sikor#44 Moto Training

https://www.facebook.com/Sikor44/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam przypadek kiedy gość z gruzował nowy motocykl na torze, maił AC, zgłosił jako wypadek na drodze, po za granicami polski, bo ponoć nikt nie sprawdza miejsca wypadku, w wyniku czego kupił drugi nowy motocykl.

Tak wiem jest to nie legalne, karalne i nie etyczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, jeżeli ktoś oferuje "pomoc prawną" podczas treningów i wyścigów, to nie chodzi o pomoc w razie otarcia samochodu sąsiada przy wyjeżdżaniu z garażu. Tu chodzi o poważniejsze sprawy jak zgruzowanie czyjegoś wartego 30000 zł sprzętu czy - odpukać - kogoś (bo może się tak zdarzyć, że ktoś się przede mną wywróci, a ja po nim przejadę). Jeżeli pojawia się firma, która oferuje swoje usługi, to ma w tym jakiś interes (i nie ma w tym nic złego). Ja chcę wiedzieć, jak taka firma działa i co może.

 

Dzwonić i pytać nie ma sensu, bo równie dobrze można zadzwonić do handlarza samochodowego i zapytać, czy sprzedawane przez niego samochody mają rzeczywisty przebieg - w 10 przypadkach na 10 handlarz powie, że gwarantuje autentyczność przebiegu.

 

Co innego AC sportowe. Podobno jest cos takiego do kupienia, ale gdzie to nawet najstarsi górale nie wiedzą :)

Jeżeli ktoś chce ubezpieczyć motur, to wystarczy zadzwonić do kilku ubezpieczalni. Jeżeli stawki w Polsce okażą się za drogie (a się okażą, bo kilku cwaniaków sobie skompletowało budżet poprzez wyłudzenie odszkodowań), to można uderzyć do firm zagranicznych. Ponoć kilku polskich zawodników właśnie tak robi.

Edytowane przez Sherman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacek, bliżej sezonu ja na pewno będę się dowiadywać o takie ubezpieczenia (zarówno siebie, jak i sprzętu).

Proponuję, aby wszelkie info na ten temat wklejać - pewnie wielu z nas mogą się przydać :) - jaka firma, jaka składka, wykluczenia itp.

Można też spróbować ubezpieczać się grupowo (np.: na Pannonię), bo to zwykle wychodzi taniej.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ubezpieczenie siebie to absolutna konieczność, mieliśmy okazję przerobić temat w Słowacji, jak znajomy złamał rękę na torze. Skończyło się wybuleniem 100 euro za prowizoryczny gips. Koniecznie trzeba też mieć taki kwit z ZUS-u, żeby mieć bezpłatną opiekę medyczną na terenie UE (coś jak kiedyś "zielona karta" do OC samochodu). Dowiem się co i jak i wkleję to, bo to może być mega problem w razie "W".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nalezy rozróżnić ubezpieczenie kosztów leczenia czy też zdrowia od ubezpieczenia sprzętu, którego w Polsce ubezpieczyć sie nie da.

Pomijam fakt, że w zakresie ubezpieczenia AC wiele firm wyklucza ubezpieczanie motocykli sportowych w użytkowaniu codziennym. Ponadto jak ubezpieczenie motocykla wartego powiedzmy w okolicach 12 tysięcy ma kosztować 5000 to raczej maloopłacalne.

Ponadto jak ubezpieczyc na ogolnych warunkach moto w owiewkach torowych i jak to potem rozliczać? Pewnie chcielibyście żeby zwrócili za oryginały z ASO w gotówce i za jeden szlif obleciec caly sezon:)

Te czasy sie juz szczęśliwie skończyły. Teraz trzeba przewracać się na ulicy i tą drogą wyłudzać ubezpieczenia.

24cefcm.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu rozmawiałam z agentką PZU na temat ubezpieczenia motocykla torowego. Powiedziała mi, że oni taki sprzęt traktują jak wyścigowy (ściślej - udział w wyścigu, a nie treningu) i składka wynosi 100%.

co prawda dotyczyło to samochodów, ale z motocyklami byłoby tak samo.

 

A siebie koniecznie trzeba ubezpieczyć - tak samo, jak się jedzie na narty do Austrii :).

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...