Skocz do zawartości

Enduro na początek


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Mam 35 lat, od 14 lat jeżdzę na sportach po ulicach i po torze. Zastanawiam się teraz nad zakupem enduro na zimę, chciałbym coś lekkiego, prostego i niewymagającego, nie chcę zap...lać po lesie, chcę po prostu pośmigać w terenie. Coś jak GS500 na ulicę. Mam do dyspozycji od żony CBR 125, czasem tym zjadę na lekkie bezdroża i odpowiada mi to, mocy i prędkości mi wystarcza, nie chcę też żeby to wyło jak oszalałe, dlatego zastanawiam się nad jakimiś enduro 125 4t. Co jest warte uwagi w okolicach 5k zł. Myślałem o Yamasze XT, ale jestem kompletnie zielony w tych sprzętach i nie znam najmniejszych podstaw, dlatego proszę o pomoc kogoś, kto w tym siedzi dłużej.

 

Drugie pytanie dotyczy już samej jazdy, jak to wygląda w praktyce, czy można pojeździć gdziekolwiek legalnie w okolicach katowic, czy jest to jakiś duży problem? Czy jest jakaś ekipa z którą ktoś całkiem zielony i na takim sprzęcie może się również pobawić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

125 za słabe, pod każdą górkę będziesz redukował do jedynki. Kup jeśli już DT 125 (dwu suw), albo jakąś 250 4T albo DR 350 Suzuki, motocykle tanie i nie wymagające szczególnego serwisu. Waga w okolicach 120-130kg więc nie najgorzej, a przynajmniej jakoś jadą z mocą ok 30KM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaki masz budżet? I ile chcesz wydawać na serwis?

 

Moja przygoda z Enduro/crossem (też po iluś latach na szosie i torze) zacząłem od DRZ400. Fajne moto, ale... no właśnie. Po 1,5 roku zamieniłem na YZ250F (cross, 4T) i okazało się, że każdy manewr jest o niebo łatwiejszy :).

 

Bardzo szybko będziesz chciał pojeździć na piaskowniach, jakieś skoki... A po drogach (znaczy szosach), jeśli masz bezpośrednio z domu blisko lasu, i tak nie będziesz jeździł, więc enduro nie musi być. Ale jeśli nawet, polecał bym właśnie coś w stylu tej Huski albo Yamahę 250. Będzie pan zadowolony :). I nie daj sobie wmómić, że lepiej zaczynać od prehistorycznych DR albo DT. Taką 250 ogarniesz równie szybko, a przyjemność z jazdy nieoceniona.

Mózg elektroniczny będzie za nas tak myślał, jak krzesło elektryczne za nas umiera... (S.J. Lec)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie chodzi o to, że do lasu może mam i blisko, ale to las raczej rekreacyjny na niedzielne wypady na spacer z rodziną, jakoś sobie nie wyobrażam tam wpaść z motocyklem i naginać między rowerzystami :). Budżet tak góra 10k, ale to już ze strojem raczej. A na serwis jak najmniej, wole dać więcej za sprzęt, ale potem mniej za serwisowanie i eksploatację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to taka huska, albo YZF-a, czy CRF albo KTM wymagają dość częstego serwisu... Najlepiej samemu opanować regulację zaworów - co 10 godzin, a wymiana oleju co 20 (albo 25 na początek jak lajtowo jeździsz).

Mózg elektroniczny będzie za nas tak myślał, jak krzesło elektryczne za nas umiera... (S.J. Lec)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to dla mnie coś nowego, fajerem zrobiłem 40tys i nawet świec nie wymieniłem, nie mówiąc o jakichś głębszych serwisach, a regulowałem jedynie ciśnienie w oponach :). Widzę że tutaj trzeba baczniej zwracać uwagę na to co się dzieje z silnikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, człowiek pyta o nisko obsługowy motocykl a wy z miejsca wylecieliście z YZF i spółką, tylko Rafael jeden przytomny człowiek. DR350 faktycznie może być zbyt przestarzała przy bladym ale jeśli człowiek potrzebuje czegoś co legalnie dojedzie do lasu po asfalcie bez wypalenia zbiornika to DRZ400S będzie bardziej niż wystarczająca. Serwis co 6000km jeśli mnie pamięć nie myli. XR400, KLX300 też niezłe propozycje ale to nadal maszyny gdzie olej wymienia się względnie często i to też nie jest kwintesencja niedzielnego moto.

Ewentualnie jest jeszcze Yamaha XT225 Serrow ale tutaj może być problem z częściami.

Edytowane przez Shinigami
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że tutaj trzeba baczniej zwracać uwagę na to co się dzieje z silnikiem.

Ba! Tutaj trzeba na prawdę kontrolować serwis :flesje: Ten typ motocykli wymaga specjalnej troski jak ja to nazywam :rolleyes: Ale zabawa przednia :crossy:

'na zegarze trzysta nie znaczy o męstwie...'

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W YZF czy CRF wymiana oleju co 8 motogodzin, łańcuch i tłok wytrzyma z 80, tytanowe zawory za 1500zł itd... Ktoś przyzwyczajiny do sporta, uzna takie wydatki za szaleństwo, więc ja radze kupić autorowi DR 350 bo: Jest w miarę lekkie, to że jest przestażałe nie znaczy że jest złe, masa części używanych które są tanie, tani serwis i cena zakupu. Trzeba bezwzględnie dbać o poziom oleju, bo DR ma suchą miskę i z braku oleju lubi przycierać głowice (ostatnio robiłem dwie 350 i 650, w każdej ten sam scenariusz) Motocykl wdzięczny, który posłuży Ci conajmniej na 2 lata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że dr będzie wystarczające. Czytając autora wywnioskowałem że ma to być raczej przejażdżka niż ostra jazda w terenie. Więc nie potrzeba wyżyłowanych silników, twardego zawieszenia, braku oświetlenia. Starsze trwałe wytrzymałe enduro pokroju dr powinno wystarczyć. Myślałem jeszcze o jakimś 2t ale to już całkiem inna bajka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...