Skocz do zawartości

wyprawa Rumunia 2012 !


martini1404
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

To i ja odklepuje :-) u mnie skromne 4500 km a w kieleckim jak zwykle pizdzi i mnie z Foresstem zmoczylo . Pózniej ksiądz pokropil w Piotrkowie a w Łodzi na powitanie sloneczko :) Foressciak zalal rumaka, sobie zatankowal hotdoga i pewnie teraz dobija do Torunia

Motocykle są jak wódka ... prawdziwa jazda zaczyna się od litra ...

 

2012r. - Rumunia/Bułgaria : 4500km (14 dni )

2013r. - Albania/Grecja : 4700km (17 dni )

2014r. - Estonia/Finlandia : 4000km (15 dni )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to zeby nie bylo :) w TRN pod blokiem dziewczyny bylem o 23:09, czyli mialem 9 minut spóźnienia, ale to przez to ze przed Włocławkiem zatrzymała mnie policja(o czym rozmawialismy powiedziec publicznie nie moge:P)

a po wyjechaniu z Łodzi złapała mnie taka burza ze razem z motocyklem przykrylem sie na poboczy pokrowcem i tak ją francę przeczekalem :P

co nie zmienia faktu ze do Torunia dojechalem mokry :P

ile km nakrecone to dokladnie nie wiem, ale mysle ze skromne 5 tys dokręcilo sie do mojego licznika:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj postaram sie skrecic jakas mapke na google to zapodam, a w pozniejszych dniach moze jakis opis stworze :)

https://maps.google....19,20,22,23&z=7

 

co prawda mapa pokazuje troche mniej km ale razem z szukaniem kilku zamków wyszlo 4100 km, a reszcie nawet troche wiecej bo z dalszych miejsc Polski przybyli do Tychów, ktore były miejscem startowym.

Edytowane przez Dudinozor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wypociłem mały opis początku podróży, reszta pożniej :)

 

Opis jest w stanie surowym i może ulegac zmianom jak sie coś badż ktoś coś przypomni.

 

Dzień 1

29.06.12

Tak jak było wcześniej ustalone naszym punktem wypadowym są Tychy. Dziwnym zbiegiem okoliczności w owym mieście mieszkam ja (Suzuki GSF 600n), więc mam najbliżej. Po południu pierwszy dociera Foresst z Torunia na swojej Hondzie CBF600, zaraz po nim przyjeżdżają Pablo i Krzysiek z Rybnika odpowiednio Yamaha XVS 1300T i Honda Shadow VT750. Szybko przerzucamy bagaże do mieszkania, motocykle na parking strzeżony i po chwili namysłu, a w zasadzie to bez namysłu idziemy na piwo do zaprzyjaźnionej pobliskiej pijalni. Po jakimś czasie melduje się prosto ze stolicy Mici (Yamaha fz6). Do pełnego składu brakuje nam tylko Roberta von Berlin. Kilka piwek później po małej integracji zbieramy się spać. W tym momencie dzwoni do mnie koleżanka, że jakiś motocyklista szuka mnie na osiedlu. Kilkunastominutowe poszukiwania, kilka kółek po blokowisku i jest ostatni członek załogi na Virażce.

Mamy komplet !

 

 

Dzień 2

30.06.12

Plan na dzisiaj zakłada dojazd do Tokaju. Z samego rana odbiór motocykli z parkingu, ostatnie domowe śniadanie i szybkie pakowanie, które okazuje się wcale nie takie szybkie. Dopiero koło 10 z pełnymi bakami opuszczamy Tychy. Przez Oświęcim kierujemy nasz konwój w kierunku Żywca, niedaleko którego chcemy zwiedzić opuszczony na początku lat 90 luksusowy ośrodek wypoczynkowy w Kozubniku. To co zastajemy na miejscu robi niesamowite wrażenie. Położone malowniczo szkielety budynków hotelowych i pomieszczenia rozszabrowane ze wszystkiego co dało się wynieść. Aż głowa boli jak można było do takiego stanu doprowadzić. Kilka fotek i pędzimy dalej na Zwardoń. Ostatnie tankowanie za złotówki i wio na Żyline. Dalej Martin i autostradą u podnóża Tatr na Poprad. W okolicy miejscowości Spisska Nova Ves chcemy zwiedzić zamek spiski, którego odnalezienie okazuje się nie takie łatwe. Po dobrej godzinie krążenia po okolicznych wioskach i szutrach w końcu jest- zaraz przy autostradzie. Niestety jeśli chodzi o dokładniejsze zwiedzanie twierdzy to obchodzimy się smakiem. Jest już godzina 18 i „kustosz” pozamykał wszystko na klucz- może innym razem. Do Tokaju też już nie dotrzemy. Jest decyzja, że kierujemy się na Koszyce i powoli szukamy jakiegoś noclegu. W Jaklovcach dowiadujemy się, że mniej więcej za 10 km jest kamping nad wodą, no i faktycznie jest… kawałek polany gdzie można się rozbić na dziko. Nic nam więcej nie potrzeba, parkujemy rumaki, wyciągamy zasłużone piwka i na końcu prawie wszyscy po omacku rozbijamy namioty- prawie bo Robert preferuje spanie pod gołym niebem.

Dystans dnia to 431 km.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja zaraz się biorę za filmiki :-) podliczyłem wydatki na benzynę . Zatankowane 214,94 l co daje średnie spalanie 4,77l/100km

Motocykle są jak wódka ... prawdziwa jazda zaczyna się od litra ...

 

2012r. - Rumunia/Bułgaria : 4500km (14 dni )

2013r. - Albania/Grecja : 4700km (17 dni )

2014r. - Estonia/Finlandia : 4000km (15 dni )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wypociłem mały opis początku podróży, reszta pożniej :)

 

Opis jest w stanie surowym i może ulegac zmianom jak sie coś badż ktoś coś przypomni.

 

Dzień 1

29.06.12

Tak jak było wcześniej ustalone naszym punktem wypadowym są Tychy. Dziwnym zbiegiem okoliczności w owym mieście mieszkam ja (Suzuki GSF 600n), więc mam najbliżej. Po południu pierwszy dociera Foresst z Torunia na swojej Hondzie CBF600, zaraz po nim przyjeżdżają Pablo i Krzysiek z Rybnika odpowiednio Yamaha XVS 1300T i Honda Shadow VT750. Szybko przerzucamy bagaże do mieszkania, motocykle na parking strzeżony i po chwili namysłu, a w zasadzie to bez namysłu idziemy na piwo do zaprzyjaźnionej pobliskiej pijalni. Po jakimś czasie melduje się prosto ze stolicy Mici (Yamaha fz6). Do pełnego składu brakuje nam tylko Roberta von Berlin. Kilka piwek później po małej integracji zbieramy się spać. W tym momencie dzwoni do mnie koleżanka, że jakiś motocyklista szuka mnie na osiedlu. Kilkunastominutowe poszukiwania, kilka kółek po blokowisku i jest ostatni członek załogi na Virażce.

Mamy komplet !

 

 

Dzień 2

30.06.12

Plan na dzisiaj zakłada dojazd do Tokaju. Z samego rana odbiór motocykli z parkingu, ostatnie domowe śniadanie i szybkie pakowanie, które okazuje się wcale nie takie szybkie. Dopiero koło 10 z pełnymi bakami opuszczamy Tychy. Przez Oświęcim kierujemy nasz konwój w kierunku Żywca, niedaleko którego chcemy zwiedzić opuszczony na początku lat 90 luksusowy ośrodek wypoczynkowy w Kozubniku. To co zastajemy na miejscu robi niesamowite wrażenie. Położone malowniczo szkielety budynków hotelowych i pomieszczenia rozszabrowane ze wszystkiego co dało się wynieść. Aż głowa boli jak można było do takiego stanu doprowadzić. Kilka fotek i pędzimy dalej na Zwardoń. Ostatnie tankowanie za złotówki i wio na Żyline. Dalej Martin i autostradą u podnóża Tatr na Poprad. W okolicy miejscowości Spisska Nova Ves chcemy zwiedzić zamek spiski, którego odnalezienie okazuje się nie takie łatwe. Po dobrej godzinie krążenia po okolicznych wioskach i szutrach w końcu jest- zaraz przy autostradzie. Niestety jeśli chodzi o dokładniejsze zwiedzanie twierdzy to obchodzimy się smakiem. Jest już godzina 18 i „kustosz” pozamykał wszystko na klucz- może innym razem. Do Tokaju też już nie dotrzemy. Jest decyzja, że kierujemy się na Koszyce i powoli szukamy jakiegoś noclegu. W Jaklovcach dowiadujemy się, że mniej więcej za 10 km jest kamping nad wodą, no i faktycznie jest… kawałek polany gdzie można się rozbić na dziko. Nic nam więcej nie potrzeba, parkujemy rumaki, wyciągamy zasłużone piwka i na końcu prawie wszyscy po omacku rozbijamy namioty- prawie bo Robert preferuje spanie pod gołym niebem.

Dystans dnia to 431 km.

 

 

pomimo tego ze bralem w tym udzial milo sie czyta :)

no i jezeli chodzi o mnie to problemu z namiotem nie mialem nawet po ciemku :P:P

 

aaaa no jezeli chodzi o mnie to sprawdzilem wczoraj licznik 4970 km :)

a wczoraj przy mojej hondzie spedzilem jakies 6 godzin :) felgi lśnią jak nowe a i lakier pieknie blyszczy :)

nie ma mowy o zadnej muszce :)))) nalezalo sie jej za taka trase :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moj potworek tez umyty i nakarmiony v-powerem odpoczywa pod wiata ;-) namiot i tropik po ostatniej burzy wyprany suszy sie na balkonie. A bagienko w nim było :D

Motocykle są jak wódka ... prawdziwa jazda zaczyna się od litra ...

 

2012r. - Rumunia/Bułgaria : 4500km (14 dni )

2013r. - Albania/Grecja : 4700km (17 dni )

2014r. - Estonia/Finlandia : 4000km (15 dni )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...