Skocz do zawartości

Dudinozor

Forumowicze
  • Postów

    283
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dudinozor

  1. Witam, Planuje w drugiej połowie sierpnia 2020 objazd morza czarnego i mam kilka pytań. . Trasa zakłada kraje w następującej kolejności: Polska, Ukraina, Rosja, Gruzja, Turcja, Bułgaria, Rumunia, Węgry, Słowacja, Polska. Chciał bym wiedzieć jak wygląda sprawa z wizami. Rosja, Turcja. Jaki jest koszt i gdzie najlepiej je wykupić, żeby było najtaniej? Czym rożni się wiza "przejazdowa" przez Rosję od zwykłej turystycznej (może to taka sama wiza?). Słyszałem plotkę, że Rosjanie mają problem, jak opuszcza się kraj inną granicą, niż się do niego wjechało (wydaję się to bzdurą, ale jak wiadomo to nie kraj tylko stan umysłu). Możliwy jest wjazd na półwysep Krymski od strony Ukraińskiej i następnie przejazd przez most Krymski? Idealnie dla mnie było by wjechać do Gruzji od strony Soczi, ale czytałem, że to niemożliwe. Jedyne legalne przejście graniczne to podobno Stepancminda- Wierchnyj Lars ? Punktem kluczowym w Gruzji ma być droga do Omalo. Przejazd przez Turcję zakłada jazdę jak najbliżej wybrzeża, na pewno jest tam wiele miejsc, które warto zobaczyć tylko jakie ? Na trasie spanie głównie w namiocie, gdzieś na dziko, mogą być z tym jakieś problemy w Rosji, Gruzji, Turcji? Wszelkie inne informację i rady też chętnie przeczytam.
  2. Byłem puszką i było też fajnie- dzięki za info
  3. Witam, orientuje się ktoś, jak wygląda sprawa wjazdu na Św. Jerzego na skuterze, a dokładnie, czy przed samym wjazdem jest jakaś wypożyczalnia ? Byłem tam dwa lata temu na moto, ale nie pamiętam. Będę w pobliżu autem, ale puszką nie chce się tam pchać, bo to nie to samo.
  4. Krzychu ja na tych diablo stradach 2 zrobiłem jakies 17k, ale trochę mniejsze obciążenie na kolo było w moim bandicie. ładnie dotarta ta stara guma. Dawać foty i opisy !!!
  5. Maciek spróbuj na jakiś forach transportu "ciężkiego". Może ktoś wraca tirem nie wypchanym po brzegi i Ci go przywiezie gdzieś do Polski. Pewnie to nie będzie tanie, ale i tak bardziej opłacalne niż osobiście jechać po niego. Ewentualnie na blablacar - może znajdzie się ktoś busem.
  6. wrócili już, ale chyba nie chcą nas denerwować opowieściami ;) Kryzchu pochwalisz sie jak to się MG z ziemi dźwiga ? (podobno nie łatwo) ;) ;)
  7. wyjeżdżacie z rybnika czy z Cieszyna ? I jaka trasa na początek ? Może bym wpadł kilka km Was odprowadzić :)
  8. https://goo.gl/maps/p3kx4 w takim razie polecam taki układ. DK7 trochę ruchliwa, ale widoki też przednie, prawie cały czas wzdłuż rzeki
  9. to zależy gdzie później zmierzasz. Transfogaraską zrobił bym od północy i później na Ramnicu Valcea Dk7 na Sibiu i Transalpine też od północy. Tak jechaliśmy w 2012, bo później w planach była Bułgaria. Jak chcesz wracać z Transalpiny prosto do Polski to od południa też jest świetna, tylko to co najlepsze będziesz miał zaraz na początku, a później już tylko słabiej.
  10. Dudinozor

    Bałkany wiosna 2015

    Kosowo to nie już od kilku lat nie Serbia ;) . Takie pytanie apropo dokumentów. Na granicy krótkiego odcinka BiH, który dzieli Chorwację trzeba mieć oficjalnie paszport czy wystarczy ID ? Byłem dwa lata temu i za Chiny nie pamiętam.
  11. Dudinozor

    Bałkany wiosna 2015

    Znając Ciebie Krzychu to byś pewnie jakimś sposobem na środku drogi sam to posklejał, ale tak jak piszesz samemu to wieczorne piwko by już tak nie smakowało. Nie było by z kim podzielić się wrażeniami na koniec dnia a i powspominać po powrocie też jest fajnie. Nawet te drobne różnice zdań, które się zdarzają (nie ma cudów jak jedzie kilka osób) nie mają żadnego znaczenia, a wręcz dodają czegoś fajnego. Jak się ma pecha to faktycznie można się z kimś nie dogadać. Ja z ludzi z tego forum przejechałem Rumunie w 2012, a rok później pojechaliśmy w podobnym składzie na Bałkany, czyi jednak da się trafić fajną ekipę. Samemu to ja nawet wokół komina nie jeżdżę.
  12. Dudinozor

    Bałkany wiosna 2015

    Jak zaczniecie robić jakieś sztuczne podziały to nic z tego nie będzie, i tak wiem z doświadczenia, że jak tydzień przed wyjazdem uda się zebrać kilka osób to będzie sukces.
  13. no w tej wiosce tak nakradli, że nawet kasy na asfalt nie było :D
  14. w 2013 roku też przejeżdżaliśmy przez przedmieścia Tirany i mieliśmy wrażenie, że ktoś wyznaczył za nas nagrodę "poszukiwani żywi lub martwi" z mocnym naciskiem na martwi :D Ohrid fajne miasto, bardzo tanio i dużo atrakcji, szkoda tylko, że po 21 nie można w sklepie kupić alkoholu. Ogólnie robicie trasę, która my zrobiliśmy rozbitą na dwa lata. Dajesz dalej !!
  15. Krzychu skromny jesteś- sam widziałem jak Hanią wybierałeś trudniejszą opcje trasy i nawet mam na to dowody :D
  16. Tobiasza i jego dziewczynę można śledzić za pomocą gpsa- na swoim profilu podał hasło i użytkownika. Mimo, że jest teraz w Brazyli to udziela się często na FB i myślę, że Yeuop, mógł by się tam wiele dowiedzieć. P.S. Jego projekt nazywa się teraz "Around The Dream"
  17. Kolejna ciekawa relacja, która się urywa. To jak czekać na kolejny odcinek dobrego serialu. Biorąc pod uwagę, że w tym roku nie opuściłem granic naszego kraju, to chociaż miło poczytać i pooglądać te wszystkie znajome miejsca :) .
  18. dajesz dalej, otworzyłem drugie piwo a tu relacja się skończyła :(
  19. Nie chciałem prowokować Twojej drugiej połówki :D Ale jak coś to mogę powklejać . Sprawdzimy reakcje a poza tym mogłeś tak bardzo w dekolty nie patrzeć to by się nadawały do wklejania :D
  20. Dzień 14: do pałacu mamy niecałą godzinę . Sam pałac położony jest na totalnej wiosce ok 15 km od Bauski . Uważam , ze jest to obowiązkowy punkt do zwiedzenia dla tych którzy wybierają się w tamte rejony . Pałac nazywany jest łotewskim wersalem ze względu na przepych który tam panuje . Po prostu obłęd . Do zwiedzania mamy ponad 40 sal w których możemy podziwiać stiuki , przepięknie malowane sufity , rzeźby , obrazy , meble . Od bogactwa można dostać zawrotu głowy :rolleyes: Chciałem sprawdzić komfort książęcego łoża , ale gdy tylko dotknąłem go ledwie palcem zaczęły wyć alarmy więc na odpoczynek nie macie co liczyć :D Zawsze możecie ochłonąć od wrażeń wychodząc na spacer do parku francuskiego . Kilka godzin na zwiedzanie macie pałacu macie z głowy , ale warto. niestety nie dało się zdrzemnąć choć na chwilę Krzysiek chciał zagrać z Hrabią o pałac ale Hrabi wyzwania nie przyjął a ja szukałem innego sposobu na przejęcie pałacu jednak rodzina mnie nie zaakceptowała . Widocznie wolała kogoś na białym koniu a nie na czarnym motocyklu Krzychu też bezskutecznie próbował tak więc wyruszyliśmy dalej , a naszym celem była Góra Krzyży w Szawle na Litwie . Jadąc tam miałem mieszane uczucia . Pewnie na jakiejś górce będzie powbijanych kilka tysięcy krzyży i to wszystko. I na miejscu niby wszystko się zgadzało : Niewielka górka a na niej ponad 200 tys krzyży ( tyle podobno oszacowano w 2007 r a nowe ciągle przybywają ) Jednak prostota tego kultu chrześcijaństwa powoduje , że jest coś niezwykłego w tym wszystkim . Generalnie piękne Kościoły mnie nie wzruszają , ponieważ za kasę to wszystko może stać się piękne . Tutaj ludzie przynoszą tylko drewniane krzyże a miejsce wciąż budzi wiele emocji . Wielokrotnie próbowano je zniszczyć . Ostatnio w 1961 r za pomocą buldożerów spychano krzyże a sowieckie wojska je paliły. Miejsce jednak nie dość że przetrwało to jeszcze bardziej się rozrosło będąc jednym z najważniejszych ikon chrzescijaństwa na Litwie . Warto zajrzeć i poświęcić kilka minut na zwiedzenie tego miejsca . Dalej jedziemy prosto do Wilna . Planu na nocleg nie mamy , wszystko ma się wyjaśnić na miejscu. Pogoda nas rozleniwia i jakoś mamy problem z przejechaniem dłuższego odcinka. Jazda nam idzie opornie ale w końcu : Do centrum docieramy możliwie najkrótszą drogą , zostawiamy 2oo i idziemy poszwędać się po starym mieście i okolicach. Zwiedzamy obowiązkowe punkty każdej wycieczki "po łebkach " bo trochę już nas męczy to zwiedzanie Wracamy na komercyjną część starego miasta napić się w knajpie kwasu z nalewaka . Mamy bardzo fajne przewodniczki ;-) staramy się więc poprawić ostatnio niezbyt dobre stosunki polsko-litewskie Niestety w knajpie możemy liczyć tylko na towarzystwo ciekawego typka z Polski mieszkającego na stałe w Wilnie . Taki nasz Jasio Wędrowniczek . Lekko podchmielony gościu opowiada nam historie swojego życia , pobycie w Stanach , Kanadzie i innych częściach świata . Historie dosyć ciekawe , a do tego gościu sypie wierszami jak z rękawa . Zaprasza nas do siebie , za co jednak dziękujemy , ponieważ typek sprawia wrażenie "cwaniaka warszawiaka ". Postanawiamy noclegu poszukać gdzieś pod Wilnem albo w Trokach . Wyjeżdżając z Wilna pogoda się psuje . Zaczyna padać deszcz , który z każdym kilometrem staje się coraz większy . Do tego robi się ciemno , więc odpuszczamy zwiedzanie zamku w Trokach . Ja już tam byłem kilka razy a Krzych ma dosyć chodzenia . Jedziemy więc w stronę granicy , licząc albo na kemping na Litwie , albo że dojedziemy do granicy i na nocleg po naszej stronie . Deszcz jednak zaczyna tak lać , że jazda staje się coraz bardziej męcząca . Zjeżdżamy na stacje i Kris podejmuje decyzję że zjeżdżamy w pierwszą drogę do lasu i rozbijamy namiot póki jeszcze cokolwiek widać . Jak pomyślał tak zrobił tylko że nie była to droga , lecz dróżka a nawet jej marna namiastka :D Wjechaliśmy w takie "chęchy" że zawrócić już nie było można . Wydeptaliśmy kawałek placu na którym zielsko miało ponad metr wysokości i już w ciemnościach rozbiliśmy namiot . Nocleg był w iście spartańskich warunkach a na domiar złego nie było ani jednego browaru :banghead: Rano pogoda trochę się poprawiła ale w powietrzu ciągle wisiał deszcz . Pakujemy szybko nasz profesjonalny obóz i zmykamy do Polski .Po godzinie jemy ostatnie wspólne śniadanie w barze w Szypliszkach . Zgrywamy zdjęcia i filmy na lapka , ja profilaktycznie podpinam membrany do ubrania i kończymy nasz wspólny wypad . Kris jedzie na Mazury w swoje rodzinne strony a ja zmykam do Łodzi. Do Augustowa jadę w małym deszczu , ale kilka km dalej pojawiło się słoneczko , które już miałem do samego domu . Wrażenia z wycieczki niestety popsuł mi niedobry policjant z Łomży , który wystawił mi rachunek za coś i jeszcze dał kilka punktów za których nie można wymienić na nagrody :icon_evil: Ot , taki niegościnny kraj . I to już koniec naszej wycieczki . Ponownie obyło się bez żadnych zgrzytów , awarii czy nieprzewidzianych zdarzeń . Niedługo trzeba będzie zaplanować nową podróż :cool: . Pozdrawiam i miłego czytania moich wypocin życzę :flesje:
  21. witam , gościnnie J-23 nadaje z konta Dudiego :notworthy: ponieważ limit na zdjęcia mi się skończył Kilka fotek jeszcze z Rygi : urocze uliczki Rygi Z Rygi udajemy się w kierunku Jurmały gdzie mamy upatrzony camping . Z racji że Jurmała to najbardziej znany kurort wypoczynkowy na Łotwie zamierzaliśmy tam spędzić cały dzień i trochę popływać w morzu . Po drodze mieliśmy jednak obawy o wolne miejsca noclegowe, ponieważ był to początek weekendu . Niestety okazały się słuszne i wolnych miejsc nie tu :-( Jakoś też mieliśmy lenia na rozbijanie namiotu więc pojechaliśmy dalej . W okolicy Jurmały niczego wolnego do spania nie znaleźliśmy więc pomału jechaliśmy w stronę Litwy . Za czym się ściemniło znaleźliśmy nocleg nad jakimś jeziorem . Tym razem spanie było w domku kanadyjskim . Przy kilku piwkach nakreślamy plan na jutro : pałac Rundale , a później już Litwa i góra krzyży w Szawle oraz Wilno .
  22. Krzychu ta ostatnia fotka całkiem całkiem ;) Widzę Pablo, że na następnym wyjeździe też piszesz relację.
  23. Dudinozor

    Albania 2014

    Dobrą opcją jest też Kupari jakieś 5 km na południe od Dubrownika. Znajduję się tam zatoka umarłych hoteli, co według mnie jest większą atrakcją jak sam Dubrownik.
  24. no jak dla mnie coraz bardziej Albania się uśmiecha, a i moto dalej nie da rady. Pablo pisz ciąg dalszy, a nie of topy robisz ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...