VinAlucard Opublikowano 16 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2011 (edytowane) Słoneczny, bezchmurny, choć chłodny dzień. Parę minut na rozgrznie moto, ubranie stroju i ruszam. Pokonuję kolejne kilmetry ze słuszną prędkością. Wyjedżam zza łuku na prosty odcinek drogi i widzę Golfa. Owy Golf jedzie zdecydowanie wolniej, a więc, żeby nie wyprzedzać z dolotu, zwalniam. Myślę- pewnie misie stoją (w tamtych rejonach to dość częste), ale bez przesady, żeby 40 km/h jechać. Po 200m taszczenia się za ową puszką (słońce dawało na tył Golfa, ale jakieś 15 sekund patrzyłem czy nie ma czasami migacza- nie było) przystępuję do spokojnego wyprzedzenia- prędkość 50 km/h, migacz w lewo i jadę- w momencie, gdy jestem na wysokości tyłu Golfa, koleś rozpoczyna skręt w lewo w boczną drogę. Hamowanie? Za późno, przód jedzie puchy jedzie na wysokość moich manetek, tylko, że prostopadle, odbicie w lewo, ufff, unik udany, ale niestety już na ucieczkę przed krawężnikiem nie było czasu, wysokość? Okolice połowy piszczeli. Uderzenie pod kątem przodem, parę metrów lotu i telemark na głowie/plecach w obniżeniu za drogą. Wstaję, motocykl jakieś 10 m dalej- nie wiem skąd się tam wziął. Koleś z Golfa zaparkował i wyszedł do mnie, najpierw ruszyłem w jego stronę, ale zawróciłem moto ratować. Krótka dyskusja, którą rozpocząłem ja słowami "Migacz, k***a, nie masz czy po prostu nie używasz?", kolo twierdzi, że miał, laska z którą jechał też tak stwierdziła. Na pytanie czy czasami nie widział mnie jak siedziałem mu na dupie od pół minuty i zaczynam wyprzedać, otrzymałem odpowiedź darciem ryja przez lachona, że "wziąłem się nie wiadomo skąd i zapierd...". Dopiero nieznajomy motocyklista na Diversonie (Pozdrawiam, Kolegę, dzięki za troskę) wytłumaczył dziewczynie, że gdybym jechał z prędkością taką, że faktycznie by mnie nie widział, to motocykl by trochę inaczej wyglądał. Straty- naciągnięte plecy od połowy do odcinka szyjnego, lekko zbity bark. Maszyna? Felga przód wgięta, opony po przecinane przez krawężnik, nóżka biegów- wężyk, przetary lewy bok i krzywa klamka od sprzęgła. To tyle, tak się chciałem podzielić. Policja nie wzywana- brak świadków, a z prawdą o migaczu było jak z dupą... Na pożegnanie dostałem słowo "Przepraszam". Osoby uczestniczące znam z widzenia i będę apelował o zwrot wartości chociaż części szkód, chociaż znając ludzi i tak będzie uj z tego. Teraz wiem, że powinienem czaić się za gościem więcej niż 200m i już bym wiedział, że chciał skręcać, ale mu się zagadało i zapomniał popatrzeć w lusterka i włączyć mugacza... Mądry Polak po... :x Na pocieszenie powiem, że przeleciałem 30 cm od znaku iniormującego o nazwie miejscowości (idealnie na jego wysokości, i wylądowałem 1,5 m od betonowego płotu... Ah, te jesienne przejażdżki. :) Pozdrawiam i uważajcie na siebie, VinA Edytowane 16 Października 2011 przez VinAlucard Cytuj "Generalnie rzecz biorąc, zdejmuję linkę tylko w niedzielę jak idę do kościoła..." Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
szaki Opublikowano 16 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2011 Nie wezwałeś policji więc sam pokryjesz szkody. Migacz w tym przypadku nie ma większego znaczenia. Ważne w jaką drogę skręcał. Cytuj Volksdeutsche – określenie stosowane w pierwszej połowie XX wieku wobec osób pochodzenia niemieckiego, niezamieszkujących Niemiec, którzy nie posiadali niemieckiego ani austriackiego obywatelstwa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
piórko Opublikowano 16 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2011 Dobrze, że jesteś cały! To najważniejsze, ale miałam podobny przypadek (tylko ja wyprzedzałam 3 samochody, a ten środkowy zaczął wyprzedzać nie widząc mnie). Podobny w tym sensie, że kolo okazał się być moim sąsiadem z ulicy, przyjechał jego ojciec i stwierdził, że się dogadamy. Więc policji nie było. A potem pokazał mi środkowy palec i powiedział, że zap**dalałam, na co znajdzie stu świadków, bo on tu mieszka dłużej i ma znajomości. Ale mówię - najważniejsze, że jesteś raczej cały :biggrin: ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zino R Opublikowano 16 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2011 Słoneczny, bezchmurny, choć chłodny dzień. Parę minut na rozgrznie moto, ubranie stroju i ruszam. Pokonuję kolejne kilmetry ze słuszną prędkością. Wyjedżam zza łuku na prosty odcinek drogi i widzę Golfa. Owy Golf jedzie zdecydowanie wolniej, a więc, żeby nie wyprzedzać z dolotu, zwalniam. Myślę- pewnie misie stoją (w tamtych rejonach to dość częste), ale bez przesady, żeby 40 km/h jechać. Po 200m taszczenia się za ową puszką (słońce dawało na tył Golfa, ale jakieś 15 sekund patrzyłem czy nie ma czasami migacza- nie było) przystępuję do spokojnego wyprzedzenia- prędkość 50 km/h, migacz w lewo i jadę- w momencie, gdy jestem na wysokości tyłu Golfa, koleś rozpoczyna skręt w lewo w boczną drogę. Hamowanie? Za późno, przód jedzie puchy jedzie na wysokość moich manetek, tylko, że prostopadle, odbicie w lewo, ufff, unik udany, ale niestety już na ucieczkę przed krawężnikiem nie było czasu, wysokość? Okolice połowy piszczeli. Uderzenie pod kątem przodem, parę metrów lotu i telemark na głowie/plecach w obniżeniu za drogą. Wstaję, motocykl jakieś 10 m dalej- nie wiem skąd się tam wziął. Koleś z Golfa zaparkował i wyszedł do mnie, najpierw ruszyłem w jego stronę, ale zawróciłem moto ratować. Krótka dyskusja, którą rozpocząłem ja słowami "Migacz, k***a, nie masz czy po prostu nie używasz?", kolo twierdzi, że miał, laska z którą jechał też tak stwierdziła. Na pytanie czy czasami nie widział mnie jak siedziałem mu na dupie od pół minuty i zaczynam wyprzedać, otrzymałem odpowiedź darciem ryja przez lachona, że "wziąłem się nie wiadomo skąd i zapierd...". Dopiero nieznajomy motocyklista na Diversonie (Pozdrawiam, Kolegę, dzięki za troskę) wytłumaczył dziewczynie, że gdybym jechał z prędkością taką, że faktycznie by mnie nie widział, to motocykl by trochę inaczej wyglądał. Straty- naciągnięte plecy od połowy do odcinka szyjnego, lekko zbity bark. Maszyna? Felga przód wgięta, opony po przecinane przez krawężnik, nóżka biegów- wężyk, przetary lewy bok i krzywa klamka od sprzęgła. To tyle, tak się chciałem podzielić. Policja nie wzywana- brak świadków, a z prawdą o migaczu było jak z dupą... Na pożegnanie dostałem słowo "Przepraszam". Osoby uczestniczące znam z widzenia i będę apelował o zwrot wartości chociaż części szkód, chociaż znając ludzi i tak będzie uj z tego. Teraz wiem, że powinienem czaić się za gościem więcej niż 200m i już bym wiedział, że chciał skręcać, ale mu się zagadało i zapomniał popatrzeć w lusterka i włączyć mugacza... Mądry Polak po... :x Na pocieszenie powiem, że przeleciałem 30 cm od znaku iniormującego o nazwie miejscowości (idealnie na jego wysokości, i wylądowałem 1,5 m od betonowego płotu... Ah, te jesienne przejażdżki. :) Pozdrawiam i uważajcie na siebie, VinAJeżeli było tak jak opisałeś,to nie rozumiem dla czego odpuściłeś gostkowi :icon_question: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
VinAlucard Opublikowano 16 Października 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Października 2011 Teraz w zasadzie się zastanawiam czy bym nie wygrał walki przed policją, ale trochę mi się nie widzi, prędzej bym dostał mandat za nadmierną prędkość (?) i za wyprzedzanie na skrzyżowaniu. Cytuj "Generalnie rzecz biorąc, zdejmuję linkę tylko w niedzielę jak idę do kościoła..." Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość komandosek Opublikowano 16 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2011 policje praktycznie zawsze sie opłaca wzywać, najwyżej grozi ci 6ptk i 300-500zl mandatu. Wzywasz i masz spokoj. Znac przepisy ruchu drogowego również sie opłaca.Człowiek uczy sie na własnych błedach, najwazniejsze ze TY jesteś cały. moto to tylko kawałek metalu, kupisz sobie inne predzej czy pozniej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
piórko Opublikowano 16 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2011 Teraz w zasadzie się zastanawiam czy bym nie wygrał walki przed policją, ale trochę mi się nie widzi, prędzej bym dostał mandat za nadmierną prędkość (?) i za wyprzedzanie na skrzyżowaniu. Jeśli on skręcał w drogę gruntową albo do swojej posesji - to nie jest to skrzyżowanie.Ale w każdym przypadku zmiany kierunku jazdy należy ją "wyraźnie i zawczasu zasygnalizować". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
VinAlucard Opublikowano 16 Października 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Października 2011 (edytowane) Jeśli on skręcał w drogę gruntową albo do swojej posesji - to nie jest to skrzyżowanie.Ale w każdym przypadku zmiany kierunku jazdy należy ją "wyraźnie i zawczasu zasygnalizować". My jechaliśmy główną, a z lewej dolatywała droga asfaltowa, tyle, że boczna. Skrzyżowanie oznaczone tylko z jednej storny w zasadzie (?) - przeciwnej. Pasy już dawno się starły przez deszcze i nie wiadomo czy tam ciągła czy przerywana. Podejrzewam, że koleś z ruchem kierownicy w lewo włączył migacz, o ile w ogóle, bo wyglądał jakby nie dokońca był o tym przekonany, już bardziej jego laska tak o tym trąbiła. Edytowane 16 Października 2011 przez VinAlucard Cytuj "Generalnie rzecz biorąc, zdejmuję linkę tylko w niedzielę jak idę do kościoła..." Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Shad11 Opublikowano 16 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2011 miałem podobnie - tylko gość uciekł :) zresztą i tak pewnie skonczyłoby sie tak jak u cb :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
piórko Opublikowano 16 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2011 Była to droga asfaltowa, tyle, że boczna. Skrzyżowanie oznaczone tylko z jednej storny w zasadzie (?) - przeciwnej. Pasy już dawno się starły przez deszcze i nie wiadomo czy tam ciągła czy przerywana. Podejrzewam, że koleś z ruchem kierownicy w lewo włączył migacz, o ile w ogóle, bo wyglądał jakby nie dokońca był o tym przekonany, już bardziej jego laska tak o tym trąbiła. No to było to skrzyżowanie, więc w świetle przepisów niestety nie powinieneś był wyprzedzać. Można oczywiście kwestionować brak oznakowania itp, ale cholera wie jak policmajstry by to zinterpretowały. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
oil Opublikowano 16 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2011 wlasnie wrocilem z drogi(2h latania sobie fundnalem)bylo ok,lece od koszalina do biesiekierza do rodzicow na kawke,rowno ze znakiem biesiekierz zaczynam wyprzedzac ciag aut jakies 6 moze 9(nie liczylem)predkosc 60 wiec przepisowa,lece pierwsze 4 spokojnie bez kopotow z predkoscia moze 10 wiecej od nich na wysokosci 5 auta(wysokosc przednich drzwi)(musial ku*wa mnie widziec)koles wpierdala sie na lewy pas i spycha mnie na awaryjny,odkrecam manete skacze do przodu przed niego i hamuje do 20 typ zwalnia lapie barzdiej lewa strone i schodze na jego wysokosc,pokazuje puk puk w kask koles przeprasza i twierdzi ze nie widzial.nie bylo szybko wiec sie skonczylo dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mag.Śl Opublikowano 16 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2011 No to rzeczywiście zakończyłeś sezon..., ale jak mówi piórko - najważniejsze Tobie nic więcej się nie stało. Cytuj "... zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji... " Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
G3d Opublikowano 16 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2011 1. Wzywac policje.2. Albo wyprzedzamy, albo sie bawimy w "gdzie masz martwy punkt", ale tak tylko sie madrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ajriszkofi Opublikowano 16 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2011 Hm, nie było by przypadkiem tak, że owszem, pewnie dostałbyś mandat za wyprzedzanie na skrzyżowaniu, ale winę za wypadek ponosiłby Pan, który skręcał w lewo? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rexar Opublikowano 16 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2011 (edytowane) 1. Wzywac policje.2. Albo wyprzedzamy, albo sie bawimy w "gdzie masz martwy punkt", ale tak tylko sie madrze. 3. Trzeba trąbić, machać czerwoną flagą i dawać po długich przy wyprzedzaniu. P.S.Też się dziwie, że nie wezwałeś policji. Edytowane 16 Października 2011 przez rexar Cytuj 'na zegarze trzysta nie znaczy o męstwie...' Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.