Skocz do zawartości

Gleba zagadka


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam panowie, ostatnio miałem zły dzień, w pracy zrzuciłem sobie pudło na duży palec, nie mogłem chodzić normalnie, zwolniłem się do domu o godzinę wcześniej, wsiadłem na moto i rura, zap** (jak na swoje moto) jak powalony, trochę przesadzałem, ale ogólnie nie czułem się dobrze, byłem nie zbyt przytomny i chciałem szybko odwiedzić prysznic i łóżko. Około 50 metrów od domu, jest taka hopka, jak to w Anglii na osiedlach.. jak zwykle dodałem trochę gazu, by ładnie pokonać wzniesienie z podskokiem. Nie udało się to niestety, z niewiadomych przyczyn kierownice szarpnęło do oporu w lewo, a moment potem leżałem już na ziemi 10 metrów od hopki. Tu moje pytanie, czy zdarzały Wam się tak cholernie durne wywrotki, których na żaden sposób nie idzie wytłumaczyć. Denerwuje mnie właśnie ten fakt, po doraźnym naprawieniu motocykla, wjeżdżam na te hopki z gazem, bez itp itd i za ch* nie szarpie kierownicą. Co może być przyczyną takiego zachowania, motocykla, czy może to moje zmęczenie/nieprzytomność, czy może wina zawieszenia, które było prostowane - i być może nie dostało nowych prowadnic, kamienia, studzienki, nierówności których tam nie ma, czy nie wiem co jeszcze innego. Fakt, by mnie tak nie bolał, gdyby nie to, że w naprawę moto włożyłem w *** kasy, i znalazłem nawet bak pod kolor, który już nie jest taki piękny bo niestety też oberwał, eh i motocykl poleciał tak pechowo na dodatek, że wylądował na kierownicy która się wykrzywiła i poobijała bak, co przed chwilą zauważyłem.

 

Moja prośba w temacie, napiszcie może swoje podobne doświadczenia lub być może znacie takie dziwne zjawisko jakie mnie doświadczyło. Jest to dla mnie duża rysa w psychice, gdyż ostatnio wyszedłem żywy z poważnego wypadku i staram się jeździć rozważniej itp, choć to dodanie gazu nie było potrzebne, lecz nie mogło spowodować czegoś takiego. Wszystko naprawiłem, wszystko było już dobrze, a tu znowu, klamka do wymiany, felga zarysowana na rancie - dopiero lakierowana, obudowa lampy nowa oryginalna zarysowana, podobnie jak ring, pęknięty kierunek, porysowany i wymiętolony bak, krzywa kiera, pęknięty i wypadający guzik zapłonu (nie da się go kupić) kur* mam już tego dość, czy mnie coś prześladuje ??? Pozdrawiam, czekam na odpowiedzi, będę wdzięczny :)

Edytowane przez skystep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podobno większość wypadków jest mniej niż 2km od domu, mózg się przełancza na utopilota dekoncetrujesz się, myślisz o tym czym posmarujesz kanapke a nie skupiasz się na jeździe i ciach, nie wiadomo skąd leżysz na asfalcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz pecha, poprostu.

 

 

Ja w UK nakurwiałem salta motocyklem na tych hopkach, po śniegu, w ulewie w centrum Londynu kręciłem do odcięcia, czasem nawet poczciwa GS500E celowała przednim kołem w niebo na tych garbach i nadal żyję. Zdarzało się też że po hopce oba koła Gs`y lądowały na asfalcie dopiero kilka metrów za garbem.

 

 

 

Zmień moto, ER-5 prowadzą się jak stare dziwki. Do szaleństw się nie nadają. O tym właśnie się przekonałeś. Odwinąłeś ogień, koło zostało odciążone, uderzyło w hopkę, wybiło do ogranicznika i poleciałeś.... Zbyt miękkie zawieszenie na takie akrobacje.

Edytowane przez qurim

MotorcycleStorehouse Dealer.

Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla!

 

Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie trzymales kiery czy co,moze to wina zawieszenia moze twoje zmeczenie,moze wjechales na hopke jakos hu....ja jak wpadlem w spora dziure na starej f3 tez sie polozylem.amortyzator skretu ponoc pomaga w takich sytuacjach,moze warto zainwestowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podobno większość wypadków jest mniej niż 2km od domu, mózg się przełancza na utopilota dekoncetrujesz się, myślisz o tym czym posmarujesz kanapke a nie skupiasz się na jeździe i ciach, nie wiadomo skąd leżysz na asfalcie.

 

tu sie zgodze ,mialem 2 takie przypadki.(nie z mojej winy)ale ((zx12r))raz 100 metrów przed domem auto ściągneło mnie na krzyżówce(gosc jeszcze prawka nie odebrał),wcześniej wyprzedzałem auto w deszczu ((cbr 900))(tez przed domem)i było <PATRZ W LUSTERKA MOTOCYKLE SĄ WSZĘDZIE> :ohmy: drzewo,żywopłot,płot i czyjes podwórko :blink: hehe!! :laugh: wstaje a tu nikogo nie ma,po 2 tygodniach znalazł sie sprawca !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno prwo tu zadziałało a drugie nie. Zadziałało napewno prawo Murphy-ego a nie zadziałała zasada SSK czyli skup sie koorwa.

Reszta to gdybanie i nigdy nie znajdzie się odpowiedzi. Możesz się pocieszyć, ze nie jesteś jedyny.

lewa noga: http://forum.motocyk...__1#entry782383
prawa noga: http://forum.motocyk...__fromsearch__1
...i tak wszyscy umrzemy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehehe ciekawe, które prawo.. pewnie to:

 

"Doświadczenie, to coś, co zdobywasz tuż po chwili w której go potrzebowałeś"

 

W każdym razie, dzięki jeszcze raz za odpowiedzi, wydaje mi się, że każdy ma rację po części, blisko domu, wyłącza się mózg - autopilot hehehe to dobre określenie :), druga sprawa to fakt, że odciążyłem przód, a że zawieszenie miękkie i generalnie nie pomocne, to szarpnęło, zmęczenie, nie trzymanie zasady SSK, dałem się zaskoczyć i bum.

 

Przykra sprawa. Fakt, ten motocykl ma słabe zawieszenie (dla commuterów idealne), z przodu i z tyłu, jadąc autostradą, powyżej 130, kierownica zaczyna latać, trzeba mocno trzymać, fakt, że kiedyś tak nie było, ale moto jest po przejściach i trzeba mu wybaczyć. Amor skrętu by się przydał, ale wątpię by znaleźć do tego moto.

 

co za pech, co za pech...

Edytowane przez skystep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podobno większość wypadków jest mniej niż 2km od domu, mózg się przełancza na utopilota dekoncetrujesz się, myślisz o tym czym posmarujesz kanapke a nie skupiasz się na jeździe i ciach, nie wiadomo skąd leżysz na asfalcie.

 

True story! Jakiś czas temu mieliśmy treningi na lotnisku przy Rykach przez cały dzień. W miarę cisnąłem, więc miałem sporo okazji do gleby. Już wróciłem do Wawy i pacnąłem na łagodnym zakręcie na drodze dojazdowej do bloku, na której było trochę piasku. A piasek zauważyłem dopiero po zobaczeniu dokładnie tego miejsca już po...

Sikor#44 Moto Training

https://www.facebook.com/Sikor44/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu zakładałem tutaj temat o kierowcach uciekających z miejsca zdarzenia. Opisałem tam dwie gleby jakie zaliczyła moja małżonka i ja. Nie bardzo miałem się ochotę przyznawać co było ich prawdziwą przyczyną, zwalałem winę na brak umiejętności itp itd. Tak naprawdę jednak dziwne, że skończyło się tylko na dwóch niegroźnych upadkach, bo przednie amortyzatory miałem prawie puste. Przy najlżejszym hamowaniu motor nieomal walił widelcem w asfalt a kierownica robiła co chciała. Z nowymi amortyzatorami znowu mogę hamować, skręcać i jeździć prosto wtedy kiedy chcę, a nie wtedy kiedy motocykl sobie tego życzy.

Nie wiem jak wygląda twoje zawieszenie, ale opis zdarzenia przypomina mi to co sam przeżywałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie jest w tym prawda, niestety, już takich sum jak na kupno zawieszenia nie będę inwestował w ten motocykl. Pomyślę o następcy, ale to w przeciągu roku, na razie ten musi służyć, a ja trochę wyluzować. Jedno jest pewne, bo widzę, że Ciebe takie idiotyczne gleby też bolą, trzeba żyć dalej :crossy: pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko jak będziesz sprzedawał to powiedz kupującemu, że ma prostowane lagi bo potem będą na forum kolejne "gleby zagadki"

 

Ja należę do gatunku wymierającego, czyli osób uczciwych, tego motocykla prawdopodobnie wcale nie będę sprzedawał, ze względu na jego historię. Jak już trochę ogarnę kasy, to zabawie się picowanie tego motorka dla zabawy, nauki itp, a jeździł będę innym.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie jest w tym prawda, niestety, już takich sum jak na kupno zawieszenia nie będę inwestował w ten motocykl. Pomyślę o następcy, ale to w przeciągu roku, na razie ten musi służyć, a ja trochę wyluzować. Jedno jest pewne, bo widzę, że Ciebe takie idiotyczne gleby też bolą, trzeba żyć dalej :crossy: pzdr

Dolanie płynu do amortyzatorów dużo nie kosztuje a daje bardzo dużo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co masz na myśli mówiąc dolanie, chodzi Ci o utwardzenie zawieszenia przez wlanie większej ilości płynu niż mówi serwisówka?

Chodzi mi o naprawę, a nie ulepszenia. Ja miałem płynu za mało, a jeśli Ty masz wszystko w normie to lepiej nie poprawiaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...