Skocz do zawartości

Dzieciak i motocykl


tomchojna
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

A moje zdanie jest takie , że syn sam powinien wykazywać chęć , żeby czymś jezdzić. Syn znajomego ma 7 latek a już na takim małym krosie śmiga po małym torze i ma z tego niezły ubaw. Co więcej wszystkie oszczędności idą na paliwo prawie :)

PONY 50 -> WSK 125 -> MZ ETZ 250 -> AWO Sport -> LS 650 ... cdn

 

www.elektrotec.cba.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swojego zaczalem uczyc w wieku pieciu lat i owszem na poczatku byla panika.A teraz tak srednio raz w miesiacu jezdzimy na tor kartingowy i mlody se smiga do oporu.Co prawda 20 euro za godzine to nie malo ale za to bylo szkolenie zasad panujacych na torze nauka flag i co jest najwazniejsze zawsze jest zabezpieczenie medyczne.A to jego pierwszy motorek-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

my też już mamy pierwszy moto dla syna (w sobotę skończył 2 latka) - na akumulator, z bocznymi kółkami, które potem można odkręcić i niech się uczy równowagi i metodą małych kroczków dojdziemy do poważniejszych sprzętów ;)

No i ja tez tak uwazam ze trzeba jak najwczesniej uczyc nie tylko jazdy motocyklem.Brawa dla nowego motocyklisty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...

Witajcie.

Chciałbym kupić synowi jakiś fajny prezent niedługo, a że chłopak jest chory na punkcie motocykli, zastanawiam się nad czymś 'kieszonkowym' dla niego. Tylko nie wiem zbytnio jak ugryźć temat i od czego zacząć, dodatkowo moja kobieta ma pewne obawy.

Jej propozycja - jakiś plastikowy, elektryczny pierdziel. Np taki http://www.ebay.co.uk/itm/KIDS-RIDE-ON-MOTOCROSS-SCRAMBLER-MOTORBIKE-ELECTRIC-6V-BATTERY-OPERATED-BIKE-CAR-/261016430741?pt=UK_Toys_Games_Outdoor_Toys_Bikes_Ride_Ons_LE&var=&hash=item3cc5caa895

Moja propozycja - spalinowy pierdziel 50cc - np taki http://www.ebay.co.uk/itm/Pocket-Rocket-Mini-Moto-50cc-Kawasaki-Ninja-racing-air-filter-exhaust-SALE/251694165882?_trksid=p2047675.c100005.m1851&_trkparms=aid%3D222007%26algo%3DSIC.MBE%26ao%3D1%26asc%3D27829%26meid%3D354213ba964e4d489535213526dea55b%26pid%3D100005%26prg%3D11436%26rk%3D3%26rkt%3D6%26sd%3D171508581905&rt=nc

Oczywiście chłopak dostałby normalny kask i resztę ubioru, większość z tych motorków można konkretnie zdławić, ale wiadomo, że nie chciałbym mu zrobić krzywdy, dlatego pytam tutaj. Kupował ktoś coś takiego dla swoich dzieci?

Nie jestem też pewien, czy nie jest za mały jeszcze - Olek ma 4 lata i 101 cm wzrostu. Na żywo nie widziałem czegoś takiego, ale na filmach czy zdjęciach te 'sprzęty' wyglądają na rozmiarowo idealne. Młody z utrzymaniem równowagi nie ma problemów, śmiga na rowerach, hulajnogach i jest ok, choć pedałować nie lubi :).

Nie chcę mu kupować tego proponowanego przez jego mamusię - wydaje mi się, że jak już wciągać dzieciaka, to na czymś 'normalnym', a nie na badziewiu, które zapewne skończy jak reszta zabawek.

Co byście mu kupili na moim miejscu?

Z góry dzięki za wskazówki.
Pozdro
Tomek

"Suzuki maj motór maj lajf"
En-125 2a '05 | GPZ500S '89 | Bandit 600N '97 | ZX-6R '96 | En-125 2a '05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A szukajki to się nie chce używać? Niedawno niemal identyczny temat powstał.

Na razie nie mam jak przenieść.

 

 

TT

lewa noga: http://forum.motocyk...__1#entry782383
prawa noga: http://forum.motocyk...__fromsearch__1
...i tak wszyscy umrzemy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem 4 latka to ie jest jeszcze czas na pocket bike'a tego sprawil bym mu za rok lub dwa.

 

Tyle, ze nieznam Twojego dziecka i nie wiem jak u niego z ogolna psychomotoryka.

 

Generalnie zadal bym pytanie, czy w okolicy masz miejsce aby z nim wyjsc pojezdzic ? W Niemczech np. do tego rodzaju sprzetu rozwazniejsi dokupuja ubezpieczenie takie jak dla 50ccm.

 

Innym rozwiazaniem byl by zakup pocket*a cross Tu chlopak moglby sie do woli wyszalec na torze, zalapac podstawy ktore kiedys bezwzglednie mu sie przydadza ( i nie bedzi9e musial wiedziec nic o przeciwskrecie :icon_mrgreen: )

 

Minus tego przrdsiewziecia, trzeba malemu poswiecic wiecej czasu.

 

Mysle, ze sam wybierzesz to co lepsze

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak KS mówi. Coś terenowego. I koniecznie zabronić jeździć. Bo jak będziesz namawiał, to może nie chcieć. A jak kipisz, pokażesz o co chodzi i powiesz, że za rok jak będziesz duży, bo to nie zabawka dla małych chłopców, to będzie cisnął w każdej wolnej chwili.

"Leję na fałki i śmierdzące cwajtakty"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość komandosek

4 lata i motocykl to jednak trochę za mało na jazdę po asfalcie? No, chyba że masz jakieś stowarzyszenie, klub w którym mogło by się uczyć i trenować - w kontrolowanych warunkach.

 

Dużo bardziej dostępny wydaje się motocross dla najmłodszych i gokarty dla najmłodszych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki modom za przeniesienie wątku :). Widziałem kilka podobnych, ale ten mi się w oczy niestety nie rzucił.

KS, miejsca do jazdy jest dość sporo w okolicy, czy to pola czy asfalt, z tym nie będzie problemu żadnego. Z psychomotoryką też nie jest najgorzej, jak pisałem, młody śmiga na rowerach i hulajnogach, krzywdy sobie nie robi. Pracować nad nim trzeba sporo, bo jest bardzo narwany i czasami szybko się zniechęca, ale załapał np jak odpalić spalinowy silnik modelarski z samolotu i nie skrócić sobie przy tym rąk :). Tutaj żeby zaraz nie było, że jakaś patologia - kiedy on odpalał samolot, jego mama trzymała model, na radiu obroty były ograniczone do możliwie najmniejszych, a ja wisiałem nad nim i pilnowałem tej "gryzącej" strony :).

Na moto jednak (czasami śmigam z nim na Suzie po polach czy parkingach) daje upust emocjom i trzeba chwili, żeby mu tłumaczyć, że nie odkręcamy gazu do końca - stąd chciałbym mieć możliwość konkretnego ograniczenia piździka. Tutaj też jednak trochę tłumaczenia i młody bandyta łapie o co chodzi.

Oczywiście widziałem sprzęty typu małe Yamahy itp i wiem, że na pewno byłyby lepsze niż chińszczyzna, ale sprawa jest tego typu, że nie jestem pewien, czy młody jednak będzie jeździł na 100%, więc wolałbym nie wywalać na pocketa tyle kasy co za normalny motor. Na ubiorze za to nie mam zamiaru oszczędzać.

Nie przeszkadzałoby mi wcale to, że trzeba spędzać z dzieciakiem więcej czasu, bo z tym problemów nie ma :). I tak staram się go wciągnąć zawsze w jakieś dłubanie, daję mu narzędzia i coś mi tam pomoże, czasami pojeździmy razem itp. Nie szukałem jeszcze żadnych torów w okolicy, ale jeżeli młodemu się spodoba i będzie chciał, to z przyjemnością oddam go w ręce ludzi, którzy mają większe pojęcie o jeździe niż ja. A i może córa też się zainteresuje - niby mówi, że chce jeździć, ale wiadomo jak to z dziećmi bywa.

Koroviov - dzięki za radę, to na pewno zadziała bardziej niż zachęcanie małego do jazdy :).

Komandosek - nie jestem pewien, czy jest tutaj jakikolwiek klub, w którym młody mógłby się uczyć śmigać po asfalcie. Coś zapewne by się znalazło bliżej lub dalej, powiem szczerze - jeszcze nie szukałem. Cross wydaje się być jednak znacznie ciekawszy ze względu na fakt, że mieszkamy pośrodku niczego i młody mógłby śmigać niemal za domem.

Grizzli, Klaudiusz - tak samo mówi jego matka, że za mały jeszcze, że zrobi sobie krzywdę itp. Nie mówię wcale, że właśnie tak nie jest i czy jednak faktycznie nie kupić mu elektryka jakiegoś (byle nie tego z pierwszego linku). Rowery mają oboje, Jula zadowolona, ale wiem, że Olek bardzo chciałby motor. Ja pamiętam jak prosiłem swoją mamę o motorynkę w podstawówce i gimnazjum - nie było nawet rozmowy, bo na tym się zabić można :).

"Suzuki maj motór maj lajf"
En-125 2a '05 | GPZ500S '89 | Bandit 600N '97 | ZX-6R '96 | En-125 2a '05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony fajnie małego uczyć od małego, może w przyszłości dzięki temu znajdzie się jakiś talent, który będzie się liczył na świecie. Osobiście zaczynałem swoją zabawę w wieku 12 lat, na kadecie, którego wybłagałem od dziadka. Właściwie to w rodzinie jakoś nikt za motocyklami nie szalał. Jeździłem różnymi maszynami, mocnymi, słabymi, nowymi i starymi- okazjonalnie, bo jeszcze nie było mi dane zrobić pełnego A. Jak Robiłem prawko B zaraz po skończeniu 18 lat, oczywiście mogłem zapomnieć o tym, że dostanę kasę na prawo jazdy A. Po jakimś czasie mogłem zrobić prawko za swoje pieniądze, ale wtedy ustawa się zmieniła i pełne A dopiero w wieku 24 lat. Szczerze mówiąc to cieszę się, że nie wcześniej, bo jednak mądrzeje się z wiekiem ;p. Nie myślę już o bezsensownym zapierdzielaniu, tylko o bezpiecznej jeździe. Kiedyś bardziej podobały mi się sporty, teraz turystyka mnie motywuje do zrobienia nowej kategorii.

Tak na marginesie, sam się dziwię, że nigdy sobie krzywdy nie zrobiłem. Szczególnie w okresie 12-16 lat. Kask to była jakaś abstrakcja- miałem, ale nie rozumiałem po co mi to coś na łeb ;p. Hamulce padły? A po co mi hamulce i inne takie głupoty. Wjeżdżało się też w miejsca, gdzie współczesnym enduro nie dałoby rady wjechać xD. Taki dobry romet był ;p. Z czasem też zaczęło się szanować sprzęt, ogarnęło się mechanikę, fizykę.

Każdy z nas, kto zaczynał przygodę w młodym, nieodpowiedzialnym wieku wie, że jakby dzieciaka nie pilnować, to i tak jak sobie coś postanowi to może zrobić coś głupiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już nawet nie chodzi mi o hodowanie drugiego Pastrany czy innego Rossiego. Jak ja byłem młodszy, rodzice zawsze mi mówili, że nie będę jeździł na moto, bo to niebezpieczne, bo jestem za młody, że nie będą płacić za to, żebym się zabił i takie tam :). Matkę może i trochę rozumiem, bo jakiś tam jej daleki wujek zabił się ileś tam lat temu, więc motory zue.

Ale jak widzę, jak młody się zachowuje, to aż żal nie spróbować. Ja tego nie miałem, chciałbym, żeby moje dzieci jak najbardziej miały. Żeby nie siedziały przed TV czy PS non stop, tylko żeby były na dworze i najlepiej padały ze zmęczenia po zakończonej zabawie :). Niech mają jakieś dzieciństwo, żeby później nie było, że najpierw siedzieli w domu, bo stary im nic nie zapewnił, a później nie mają nawet kondycji, żeby iść popływać czy pograć w piłkę.

Ja pamiętam jak za dzieciaka szalałem na rowerze po różnego rodzaju żwirowniach czy innych kopalniach. Wiele razy było blisko, żebym np zwalił się z jakiegoś wielkiego kawałka skały kilkadziesiąt metrów w dół. Nie ma szans, żeby upilnować i tyle. Dlatego też mam nadzieję, że im wcześniej zacznę moje dzieci uczyć nowych rzeczy, tym wcześniej same nabiorą rozsądku. A jeżeli uda im się coś dzięki temu osiągnąć później, to tylko plus.

Spróbuję poszukać jakiegoś pocketa w okolicy, żeby młody mógł się przymierzyć, jak nie będzie za mały, to wezmę mu coś, niech spróbuje. Z ciuchami problemu nie będzie, CMC jest niedaleko :).

"Suzuki maj motór maj lajf"
En-125 2a '05 | GPZ500S '89 | Bandit 600N '97 | ZX-6R '96 | En-125 2a '05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...