Avissa Opublikowano 15 Grudnia 2003 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2003 złożony wjechałem na ten lód i o dziwo nie wywaliłem od razu gleby tylko mi bujnęło tyłem- no to kontra do ogranicznika noga na bok i jak na żużlu bokiem po zakręcie przez kilkadziesiąt metrów gdy nagle lód sie skończył... moto przerzuciło na drugą stronę a ja klasycznym highside (lot jakieś 1' date='5 m nad ziemią przez 7-8 m) opuściłem siedzonko[/quote'] Odchodząc trochę od tematu...ciekawe co wydaje się bezpieczniejsze przy uślizgu tylnego koła. Nie robic nic z kierownicą i zaliczyć szlifa przez delikatne położenie sprzęta, czy kontrować kierownicą i doznać highside'a ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hiszpan Opublikowano 15 Grudnia 2003 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2003 złożony wjechałem na ten lód i o dziwo nie wywaliłem od razu gleby tylko mi bujnęło tyłem- no to kontra do ogranicznika noga na bok i jak na żużlu bokiem po zakręcie przez kilkadziesiąt metrów gdy nagle lód sie skończył... moto przerzuciło na drugą stronę a ja klasycznym highside (lot jakieś 1' date='5 m nad ziemią przez 7-8 m) opuściłem siedzonko[/quote'] Odchodząc trochę od tematu...ciekawe co wydaje się bezpieczniejsze przy uślizgu tylnego koła. Nie robic nic z kierownicą i zaliczyć szlifa przez delikatne położenie sprzęta, czy kontrować kierownicą i doznać highside'a ? teoretycznie bezpieczniej jest położyć konia niz wykonać highside! ale z kolei bezpieczniej jest byc na motocyklu niż jechac na D... obok niego (czy tym bardziej przednim). Tak wiec gdy wiesz że moto nie wyprowadzisz to lepiej położyć ale skad mieć tą pewność? Troszke to jak powiedzenie że jakbym wiedział że sie przewrócę to bym się położył... Nawet na torach często widac jak zawodnicy pokroju Rossiego łapią uślizg i usiłując go kontrować wylatuja z siodła... sprawa wg mnie nie do przewidzenia... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pablo2x Opublikowano 16 Grudnia 2003 Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2003 Moim zdaniem jeżdzenie zima na innym sprzecie niz enduro jest czystym debilizmem - przeciez w takiej jeździe nie ma w ogóle przyjemności - pomijam juz fakt sze zimno jak cholera dłonie kostnieja itd - ale przeciez to zajabiscie niebezpieczne - nie mozna sie dobrze włozyc w zakret bo mokro i slisko - nie mozna nawet ostro dodac gazu bo odrazu tylne koło dostaje uslizgów w przypadku nagłego hamowania gleba pewna . Dlatego naprawde nierozumiem jak mozn ajeżdzic zimą na motocyklu - ja w tym nie widze zadnej przyjemności Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jagdtiger Opublikowano 16 Grudnia 2003 Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2003 Ty nie widzisz ale inni widzą. Dla ciebie to debilizm a inni potrafią z tego czerpać przyjemność. Po prostu trzeba jeździć dużo wolniej i spokojniej i mieć oczy dookoła głowy. A na przenikliwe zimno sposobem jest dobry ubiór. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pablo2x Opublikowano 16 Grudnia 2003 Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2003 Co ty za głupoty gadasz - zaden ubiór nic nie pomoze jak na dworze jest około 5- 10 stopni nie mówiac juz o ujemnej temperaturze - dodatkowo odbija sie to strasznie na zdrowiu - za pare lat pojawia sie kłopoty z zatokami i reumatyzmem . Naprawde nikt mnie nie przekona ze jazda po mokrej sliskiej drodze jest przyjemna . Juz pod koniec września jak wieczorami robi sie zimniej i pojawia sie lekka rosa na drodze jazda przestaje byc przyjemna a co dopiero traz . Nie mam namysli jazdy na simsonie romecie itp bo to zupełnie inna bajka - ale jazda na motocyklu który ma ponad 100 KM na mokrej drodze to zadna przyjemnosc - trzeba uwazac nawet przy ruszaniu z miejsca kazde mocniejsze dodanie gazu powoduje uślizg koła - nagłe hamowanie powoduje ryzyko gleby - nie mozna sie rozpedzic bo raz ze zimno a dwa ze nikt nie wychamuje na sliskiej drodze i co to w ogóle za jazda jak jedzie sie jak na rowerze wszyscy cie wymijają - nie idzi eostro przyspieszyc - dla mnie jazda w takiej pogodzie traci cały urok - nie ma to jak latem cieplutko wszystkich na trasie sie wymija zupełna wolnośc - od czasu do czasu mozna sobie na koło postawic -a nie jechac czaść sie z ziman i uważac zeby sie nie wyglebić . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Michał Opublikowano 16 Grudnia 2003 Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2003 Dla mnie osobiście też nie jest przyjemna jazda na motocyklu szosowym, kiedy jest zimno. Właściwie nie można ani dobrze wziąć zakrętu, ani powyprzedzać tyfusów, ani zrobić gwałtownie jakiegokolwiek manewru. Po porostu ciągnie się człowiek za autami i tyle, że jest mu zimno. Stale trzeba uważać by za ostro nie przyhamować i za ostro nie dodać gazu, jest bardzo mała kontrola nad motocyklem. Oczywiście, co innego jazda endurakiem bądź zaprzęgiem. Przy tym ostanim im więcej śniegu tym większa frajda. Osobiście bardzo lubię jeździć zimą zaprzęgiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbyhu Opublikowano 16 Grudnia 2003 Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2003 Czolem! E, w zimie motorem nie ma co jezdzic jako srodkiem transportu. Szczegolnie po miescie, bo duza liczba zakretow wymaga obnizenia predkosci do rowerowych... Nie mozna nigdy czuc sie bezpiecznie. Jeszcze jak jedzie sie po prostej, wysolonej drodze z miasta do miasta to ujdzie jakos, ale i tak sol i caly ten syf nie bardzo mi sie widzi na motocyklu. Ostatecznie na enduraku...W zimie to moze kiedys wypadne sobie raz lub dwa na moto, zeby sie pobawic na sniegu, z dala od ruchu.Uwazam jednak, ze na zime dobre sa buty lub katamaran. Ewentualnie rower, ale i tu trzeba juz cholernie uwazac, zeby nie wyglebic. Jazda motorem w zimie to proszenie sie o kolejny temat na forum w stylu "znowu gleba", "wypadek iksinskiego" czy nawet "znowu smierc". Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotrek218 Opublikowano 21 Grudnia 2003 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2003 Gdy jezdzimy zima musimy ,że tak powiem mieć oczy w d**ie i myslec jeszcze wiecej i tak samo mysleć za innych. Oczywiscie w lato też musimy myslec za innych ,ale w zime to juz nie przelewki. My mozemy uważać ,a jakis debil czarnym BMW na letnich oponach moze wiechac nam w du***. Wiec nie polecam jazdy w zime Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Anonymous Opublikowano 21 Grudnia 2003 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2003 ten kto jeździ po mieście na enduraku to jest dopiero dupa.ludzie, przecież im większa powierzchnia tym bezpieczniej a Wy tutaj z endurakami wyskakujeciez przodu chwilową powierzchnie styku opony z podłożen (droga) mam około 5 cm2 z tyłu może trochę więcej więc nie gadajcie mi o bezpieczeństwie w mieście. co innego w terenie lub na "polskich" drogach ale to już chyba w dziale enduro :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Iwan Opublikowano 22 Grudnia 2003 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2003 ten kto jeździ po mieście na enduraku to jest dopiero du*a.ludzie' date=' przecież im większa powierzchnia tym bezpieczniej a Wy tutaj z endurakami wyskakujeciez przodu chwilową powierzchnie styku opony z podłożen (droga) mam około 5 cm2 z tyłu może trochę więcej więc nie gadajcie mi o bezpieczeństwie w mieście. co innego w terenie lub na "polskich" drogach ale to już chyba w dziale enduro :D[/quote']Kon, musisz koniecznie o tej teori styku powiedzieć konstruktorom opon zimowych bo chłopaki błądzą zamiast zrobić slick'i to oni jakieś bieżniki wymyślają. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Jac Opublikowano 22 Grudnia 2003 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2003 Kon' date=' musisz koniecznie o tej teori styku powiedzieć konstruktorom opon zimowych bo chłopaki błądzą zamiast zrobić slick'i to oni jakieś bieżniki wymyślają.[/quote'] Iwan, kochaany :D mysle ze jednak Koniowi chodzilo o opony typu "kartoflaki", czyli faktycznie do jazdy w teren. Mysle :idea: , ze on wie ze slicki sa dobre, ale jedynie na suchym i w odpowiedniej temperaturze, i ze bieznik sie "do czegos" przydaje w trakcie deszczyku, albo w jezdzie blotnej (lub blotno-sniegowej).pzdr, Jac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Anonymous Opublikowano 22 Grudnia 2003 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2003 nie wmówisz mi iwan że llepiej po lodzie i śliskiej nawierzchni jeździć na kostce crossowej niż na typowo szosowych oponach. 8O Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Iwan Opublikowano 22 Grudnia 2003 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2003 nie wmówisz mi iwan że llepiej po lodzie i śliskiej nawierzchni jeździć na kostce crossowej niż na typowo szosowych oponach. 8ONa pewno nie wmówię tego a nawet nie będę się starał wmawiać. Na tema jazdy na lodzie nikomu nic nie będę wmawiał bo nie zamierzam nawet sprawdzać jak się jeździ na lodzie.Będę się starał wmówić, że powierzchnia styku opony z asfaltem nie jest jedynym czynnikiem branym pod uwagę w zimie (i nie tylko) i daleki bym był od nazywania kogoś, kto jedzie enduro w zimie dupą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wawrzyn15 Opublikowano 22 Grudnia 2003 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2003 niedawno "jezdzilem" NSRka po sniegu (lodzie)..wyjechalem z garazu...na odcinku 10m zaliczylem prawie 2 gleby...zero jakiejkolwiek przyczepnosci...z moim lysym laczkiem juz dopiero...najmniejsze odkrecenie gazu to mielenie tylnego kola...trzeba bylo jechac tak zeby motocykl szarpal bo inaczej w ogole sie do przodu nie poruszal..pojechalem 100m od garazu i podziekowalem;) a z podjazdem pod garaz to byly dopiero jaja...nawet wprowadzic nie umialem..jesli by ktos nie wiedzial dlaczego to przedstawiam zdjecie podjazdu: podjazd pod moj garaz wysoki na 2 i pol pustaka...przez cala zime zuzywamy z ojcem ze 4 wiadra paichu zeby podjechac...przy malej pomocy taty i piachu udalo mi sie wepchnac motor i tak skonczyla sie moja przygoda z jazda zima...za czasow Simsona jezdzilem caly rok...niewazne ze pozniej lezalem tydzien w lozku...chory..poobijany od gleb...ale oplacalo sie;) teraz wiem ze raz na 2 tygodnie odpale motor zeby go troche rozkrecic ale jezdzic na pewno nie bede..chyba ze nie bedzie sniegu to moze chociaz z 5 km:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Anonymous Opublikowano 22 Grudnia 2003 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2003 co nie zmienia faktu że ciężej jechać po śliskiej TWARDEJ nawierzchni klockami niż płaskimi oponami a tak wogle jeździliście kiedyś w zimie na klockach? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.