Skocz do zawartości

Śmiertelny wypadek w Kielcach


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

mam nadzieje że wyciągnołeś słuszne wnioski z tej sytuacji i nastepnym razem jeszcze mocniej będziesz sie skupiał przy dojeżdżaniu do jakiejkolwiek bocznej drogi :bigrazz: pisze to ja który 2 razy zostałem zmieciony przez puszkarza na lewoskręcie :banghead:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam nadzieje że wyciągnołeś słuszne wnioski z tej sytuacji i nastepnym razem jeszcze mocniej będziesz sie skupiał przy dojeżdżaniu do jakiejkolwiek bocznej drogi :bigrazz: pisze to ja który 2 razy zostałem zmieciony przez puszkarza na lewoskręcie :banghead:

 

wnioski z takiej i wielu innych sytuacji wyciagnolem juz kilka lat temu, ale bedac tylko czlowiekiem nie jestem w stanie brac odpowiedzialnosci za wszystkich uzytkownikow drog w tym kraju, uwazam tylko, ze ktos kto wymusza pierwszenstwo na kimkolwiek swiadomie czy nie (nie przestrzega podstawowych przepisow, jest slepy ,gluchy, glupi, ma za malego itp) powiniem poniesc konsekwencje swoich czynow (tak jak zlodziej kradnac ma swiadomosc ze jak go zlapia to go zamkna).

Niestety w tym kraju taki cwiok powie ze nie zauwazyl (chociaz widzial) i dostanie w zawiasach wyjdzie z sadu z poczuciem bezkarnosci i radosci ze wydymal system (czytaj: jaki jestem cwany nikt mi nie podskoczy)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby chlopak jechal puszka skonczyloby sie na kolizji, ale w tym przypadku skonczylo sie tragedia.

Ta sytuacja po raz kolejny pokazuje jakie sa szanse motoru przy uderzeniu w auto. Kazdy z nas robi bledy, ale zycze wszytskim by bylo ich jak najmniej i nie wazne czy jedziemy puszka czy moto.

 

Kierowca busa moze oszukac policje i sad, ale sumienia nie oszuka. Podejrzewam, ze nie jest on seryjnym zabojca wiec sumienie ma napewno.

 

Zarowno jest to tragedia dla rodziny tragicznie zmarlego mlodego chlopaka jak i kierowcy busa.

baner.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usłyszałem kiedyś w TV wypowiedź jakiegoś motocyklisty, że jeździ na moto tak ,jak by podejrzewał że wszyscy chcą go zabić!! W tym jest jakaś metoda. pierwszeństwo przejazdu , pierwszeństwem , ale ograniczone zaufanie do pozostałych, i to bardzo ograniczone, przedewszystkim!!!

Bez stresu na skrzyżowanie można wjechać chyba tylko wypasiona cięzarówką, niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pierwszeństwo przejazdu , pierwszeństwem , ale ograniczone zaufanie do pozostałych, i to bardzo ograniczone, przedewszystkim!!!

 

Kiedys od kogos slyszalem i mial 100% racje, "Ci co mileli pierwszenstwo, maja wlasna alejke na cmentarzu"

 

zawsze kiedy widze droge podporzadkowana mam paluchy i noge na hamulcu, a noz siakis burak z pola wyjedzie :banghead:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To akurat czy jechał bez świateł można łatwo sprawdzić oceniając położenie przełącznika[...]

Nie tylko po tym - są również inne metody. Przecież włącznik mógł się przestawić gdy motocyklista spadał z motocykla.

 

Żarówki wiele powiedzieć potrafią - no chyba, że miał "porządne ksenony" z Chin za 120PLN z portalu aukcyjnego - takich biegli nawet nie będą rozpatrywać jako niehomologowanych.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)czy gdybym sie zagapil albo na drodze lezalby piasek i wbilbym sie w tego buraka to tez byscie piszczeli ze moja wina i ze ten mily pan ktory by mnie zabil to "normalny i uczciwy czlowiek dla ktorego to zdarzenie jest rowniez tragedia i musi sobie z nia poradziec".

powiedz to rodzinie zabitego albo jego zonie i dzieciom jesli ma - ja mam.

Nie, Krzychu, to nie w tym rzecz. Wiem, że jestem tu trochę jak adwokat diabła, ale przez chwilę załóżmy, że ten chłopak na motorze jechał dosyć szybko, i faktycznie zapomniał włączyć świateł. Każdemu może się zdarzyć.

Nie wiem, czy jeździsz też czasem puszką, ale zakładając, że tak, wyobraź sobie, że faktycznie wyjeżdżasz z podporządkowanej, a że jest po zmroku - nie widzisz żadnego motocyklisty. Wyjeżdżasz i dochodzi do tragedii. Jesteś winny śmierci człowieka.

Ale czy jednocześnie to dla Ciebie bułka z masłem? Czy od razu, z założenia, wiadomo, że masz to gdzieś - wrócisz do domu, wytrąbisz browara, przyłożysz starej i obejrzysz Plebanię?

Nikt tu nie mówi, że wina jest po stronie motocyklisty. Nie widziałem tu takiego posta. Ale też jednocześnie nie mamy żadnych podstaw (bo nie znamy całej sytuacji) żeby od razu wieszać gościa na pierwszym lepszym drzewie. Więc może odrobina umiaru w szafowaniu wyrokami nie zaszkodziłaby...

Oczywiście - można reagować emocjonalnie. Ale każdy z nas może się znaleźć w sytuacji zarówno ofiary, ale także sprawcy tragedii. I to wcale nie oznacza, że wyjechaliśmy na drogę z zamiarem zabicia kogokolwiek.

I na zakończenie z innej beczki: teksty typu "wszyscy wiedzą, jak busiarze śmigają po drogach" (to chyba Whiplash) brzmią dokładnie tak samo, jak "wszyscy wiedzą, że Ci na przecinakach sami się proszą o śmierć". Nie pasują nam stereotypy, a sami je powtarzamy...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja nie wyrokuje, po prostu albo mam pecha albo ludzie jezdzacy po moim miescie puszkami olewaja mnie kiedy jade motocyklem tzn. traktuja mnie jak powietrze (i nie ma mozliwosci zeby mnie nie widzieli, pogodny dzien dosc duzy pomaranczowy motocykl swiatla itp. wiec wydaje mi sie ze robia to swiadomie ) szczegolnie ostatnio sie to nasililo.

Jezdze tez sporo puszka i powiem tylko tyle, na aucie nie wymuszaja (byc moze sie boja bo duze) na motku totalna olewka (tu sie nie boja ).

To jest tylko moje subiektywne zdanie na ten temat, tyle ze czy jade autem czy motkiem uwazam sie za pelnoprawnego uzytkownika drog z takimi samymi prawami i obowiazkami jak inni kierowcy ale jadac motorkiem mam wiecej obowiazkow niz praw i to nie za sprawa przepisow tylko kierowcow puszek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak miał spaloną żarówkę ?

"Jak miał spaloną żarówkę", to będzie widać, że była spalona.

 

No chyba, że (co napisałem wcześniej) 'prawdziwa ksenonowa H1/H4/H7' wyprodukowana w Państwie Środka, pochodząca z portalu aukcyjnego lub bazaru.

Edytowane przez Miras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestey przy jakichkolwiek wypadkach motocyklista jest w gorszej sytuacji,bo ucierpi fizycznie a co za tym idzie zostanie zabrany do szpitala.Gdy juz motocyklista pojedzie do szpitala a na miejscu wypadku zbiera sie tłum to przeważnie zwalają wine na nieobecnego czyli na motocykliste,a że go nie ma to nie może sie bronic,wtedy swiadkowie są odważni i pewni wszystkiego co widzieli.Świadkowie często i gęsto składają zeznania policjantom w obecności przypuszczalnego sprawcy wypadku ( kierowcy auta) więc watpie aby źle o nim mówili. Ja mialem dwa wypadki gdzie kierowcy aut wymusili pierwszenstwo.Zostalem zabrany do szpitala a świadkowie takie rzeczy opowiadali ze sie w glowie nie miesci,nie wiem skąd ludzie biora takie durne pomysły.Jeden swiadek zeznawał na miejscu wypadku ze jechałem prawie 200km/h ale jak trzeba było odpowiedziec z której strony nadjeżdzałem to facet zamilkł i po chwili dodał " nie pamiętam bo byłem w sklepie akurat" No kur*a se myśle,czemu ludzie tak pierodol*ą skoro nawet nic nie widzieli,skąd im sie to bierze.Na szczęscie policja nie wzięła sobie tego do serca i nie traktowali tegoświadka powaznie,zresztą kobieta przyznała sie do winy.

Pasji nie zmienię, bo jak to zrobić, gdy słyszę w sercu sportowy motocykl...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)Świadkowie często i gęsto składają zeznania policjantom w obecności przypuszczalnego sprawcy wypadku ( kierowcy auta) więc watpie aby źle o nim mówili. (...)

To nie do końca tak jest. Zwykle policja bierze świadka do radiowozu i tam w ciszy i spokoju go przesłuchuje i spisuje zeznania. Aczkolwiek każdy jest inny - może się zdarzyć i tak, że przesłuchują świadka w obecności uczestników wypadku. Tym niemniej ja o takim przypadku nie słyszałem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie do końca tak jest. Zwykle policja bierze świadka do radiowozu i tam w ciszy i spokoju go przesłuchuje i spisuje zeznania. Aczkolwiek każdy jest inny - może się zdarzyć i tak, że przesłuchują świadka w obecności uczestników wypadku. Tym niemniej ja o takim przypadku nie słyszałem.

 

 

W moim przypadku tak było,ze policjanci spytali gapiów czy ktos coś widział a wtedy wyłaniał sie ktos z tłumu i juz na wstepie zaczął unosic głos ze to motocyklista winny bo jechal jak szatan,ale pózniej znowu ktos z tłumu sie wychylił i dopowiadał swoją wersje.Ale faktycznie gdy juz tak stali dłuzej to chyba sie zmeczyli i postanowili wsiaść do radiowozu by kontynuowac spisywanie zeznań świadka.Mnie tam nie było tak opowiadał kolega którego zresztą też przesłuchiwali na ulicy a dopiero na sam koniec zawołali do środka radiowozu żeby podpisał zeznania.

Pasji nie zmienię, bo jak to zrobić, gdy słyszę w sercu sportowy motocykl...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...