Skocz do zawartości

Pechowy manewr skrętu w lewo


Rekomendowane odpowiedzi

Nie miałem zamiaru spotykać się ze sprawcą, a z świadkami może być mały problem, bo wiadomo jak jest, nikt nie chce angażować się w takie tematy, ale jest tam postój taxi, podjadę, pogadam i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak bedziesz szukal swiadkow idz tez z kims. zeby was bylo dwoje jak bedziecie pytac. w razie czego moze zaswiadczyc tez ze ktos nie chcial zeznac czegos a przy was powie :) brzydka sprawa ale czasem tak praktykowalismy jak sprawy byly ciezkie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej byłoby chyba poczekać i przepuścić wszystkich jadących za nami. (...)

 

weź się nie wydurniaj... widziałeś kiedyś na drodze, żeby skręcający w LEWO przepuszczał jadących ZA NIM? :banghead:

sprawa jest prosta jak budowa cepa, nie wiem co za kretyni przyjechali tą dyskoteką, że wymyślili obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdom z tyłu

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na zdjęcie i ledwo widoczne ślady hamowania, moim zdaniem jest to wina puszki - facet chyba się zagapił (deszcz, wycieraczki itp) i nie wiedział jak się zachować więc zaczął hamować z odruchową reakcją uniknięcia w lewo( bo pewnie ostatnia jak patrzył to byłeś w okolicy środka jezdni ), ty w tym czasie dalej się przemieściłeś na lewo on chciał zrobić to samo i bum. Gdyby facet zachował czujność myślę, że mógłby cię po prostu ominąć z prawej strony- moto nie jest przecież takie szerokie i by się zmieścił. Na twoją korzyść co musisz też podnieść jest , że musiałeś jechać z mniejszą prędkością żeby skręcić pod kątem prostym więc musiała być spora różnica w prędkości moto i samochodu. Samochód nie przewidział że będziesz skręcał i dlatego h*** nie wyhamował. Pozdro. Tak naprawdę to powinieneś się cieszyć , że nic się tobie nie stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

(...)Przyjechała policja, po 1,5h wertowania kodeksów (panowie kompletnie nie wiedzieli jak rozstrzygnąć problem, w ogóle ich podejście do tematu, stosunek do motocyklistów i umiejętność pisania pozostawiały wiele do życzenia, zero obiektywizmu i logiki) i konsultacji z bazą (...)

 

Jedna uwaga na przyszłość, tak ogólnie - jeżeli rzeczywiście są wątpliwości i widać, że policaje sobie nie radzą, sieroty jakieś albo domniemanie znajomości - koniecznie wezwać drugi radiowóz, zażyczyć sobie, wykłócić, zrobić to na własną rękę. Kolejna sprawa - jeżeli sytuacja była niejasna, to pomiar śladów hamowania i zdjęcia powinny być niezbędne do sprawy, a nie zostały zrobione. O tym też wspomnij w sądzie.

nie

 

M.G.S. - jesteśmy otwarci jak inkunabuł w gablocie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kur*a,co za slepy ch*j w tej puszcze jechal?! Ja bym go chyba tam zapierd*lił. Mam nadzieje,ze wygrasz ta sprawe.

 

Moim zdaniem, czy ma świadków na włączony kierunkowskaz czy też nie, to nie ma nic do rzeczy. Kierujący pojazdem za nim miał zachować szczególną ostrożność. To kierowca puszki, miał się upewnić, czy jest wystarczająco dużo miejsca do wymijania/wyprzedzania i to - kolejny raz - kierowca puszki - jako osoba jadąca z tyłu miał dbać o zachowanie bezpiecznej odległości umożliwiającej odpowiednią reakcję w razie kłopotów. To było 'pierwsze primo'.

 

Po drugie, w Polsce obowiązuje niepisana zasada, że zawsze jest winny ten, kto wjechał 'w dupę'. Sam przekonałem się o tym, kiedy stałem w puszcze na światłach za babskiem w drugiej puszcze. Było nieco pod górkę i na zielonym, babsko zamiast ruszyć do przodu gładko stoczyło się na mnie i zatrzymało na zderzaku. Byłoby śmiesznie, gdyby nie fakt, że babsko wezwało policję a funkcjonariusze... uznali mnie winnym kolizji drogowej.... Co więcej, jechała ze mną moja luba, która potwierdzała, że to babsko stoczyło się na mnie. Odpowiedź policmajstra - nie zachował Pan 'bezpiecznej odległości'. Koniec kropka. Mam nadzieję, że wlałem trochę otuchy w serca.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Po drugie, w Polsce obowiązuje niepisana zasada, że zawsze jest winny ten, kto wjechał 'w dupę'. Sam przekonałem się o tym, kiedy stałem w puszcze na światłach za babskiem w drugiej puszcze. Było nieco pod górkę i na zielonym, babsko zamiast ruszyć do przodu gładko stoczyło się na mnie i zatrzymało na zderzaku. Byłoby śmiesznie, gdyby nie fakt, że babsko wezwało policję a funkcjonariusze... uznali mnie winnym kolizji drogowej.... Co więcej, jechała ze mną moja luba, która potwierdzała, że to babsko stoczyło się na mnie. Odpowiedź policmajstra - nie zachował Pan 'bezpiecznej odległości'. Koniec kropka. Mam nadzieję, że wlałem trochę otuchy w serca.

 

Tylko mi nie mów że przyjałes mandat .. ?

Kochany pamiętniczku , właśnie spadł śnieg . I dlatego postanowiłem sobie kupić nowy motocykl :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko mi nie mów że przyjałes mandat .. ?

 

No cóż, śpieszyło mi się, kobieta nalegała, uległem... Ale myślę, że nawet, gdybym nie przyjął, to sąd podtrzymałby moją winę i poniekąd... słusznie. Nawet jeżeli tak się to dla mnie skończyło.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna uwaga na przyszłość, tak ogólnie - jeżeli rzeczywiście są wątpliwości i widać, że policaje sobie nie radzą, sieroty jakieś albo domniemanie znajomości - koniecznie wezwać drugi radiowóz, zażyczyć sobie, wykłócić, zrobić to na własną rękę. Kolejna sprawa - jeżeli sytuacja była niejasna, to pomiar śladów hamowania i zdjęcia powinny być niezbędne do sprawy, a nie zostały zrobione. O tym też wspomnij w sądzie.

 

Faktycznie mogłem wezwać drugi radiowóz, nie pomyślałem również o tym, żeby zrobić zdjęcia i pomierzyć ślady hamowania..., mój bład i będę musiał za niego zapłacić...

 

ale zbieranie z asfaltu roztrzaskanego maleństwa było dla mnie na tyle dramatycznym przeżyciem, że cięzko było mi się skupić na reszcie spraw.

 

 

 

 

 

...Kierujący pojazdem za nim miał zachować szczególną ostrożność. To kierowca puszki, miał się upewnić, czy jest wystarczająco dużo miejsca do wymijania/wyprzedzania i to - kolejny raz - kierowca puszki - jako osoba jadąca z tyłu miał dbać o zachowanie bezpiecznej odległości umożliwiającej odpowiednią reakcję w razie kłopotów...

 

Też tak myślę, dlatego byłem na maxa zdumiony opinią policji :banghead:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie mogłem wezwać drugi radiowóz, nie pomyślałem również o tym, żeby zrobić zdjęcia i pomierzyć ślady hamowania..., mój bład i będę musiał za niego zapłacić...

 

Nie przejmuj się, tutaj wszyscy oceniają to 'na spokojnie' a jak głowy z emocji parują...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie mogłem wezwać drugi radiowóz, nie pomyślałem również o tym, żeby zrobić zdjęcia i pomierzyć ślady hamowania..., mój bład i będę musiał za niego zapłacić...

 

ale zbieranie z asfaltu roztrzaskanego maleństwa było dla mnie na tyle dramatycznym przeżyciem, że cięzko było mi się skupić na reszcie spraw.

 

 

Tyson, a Ty myślisz, że ja bym myślała szybko i logicznie w takiej sytuacji? Też nie - pewnie bym za to szybko i logicznie się wqrwiała na puszke i policję ;) Dlatego napisałam, że rada ogólna, nie do Ciebie, bo przecież powtórki z "rozrywki" nie życzę :)

 

Ale coś na małe pocieszenie, że duże szanse na wygranie sprawy masz, a policja bywa nieobiektywna - z życia wzięte: kolega miał motocyklem kolizję na rondzie z autem (już bez znaczenia jest przebieg, a wina była po stronie puszki, bo zwyczajnie na rondo wjechała z podporządkowanej), przyjechała policja i twierdzi, że wina....motocyklisty. Ale ów radiowóz dostał jakieś pilne wezwanie, więc przyjechał kolejny, żeby sprawą się zająć. I sytuacja się odwróciła, bo ci drudzy niebiescy bez gadania uznali winę samochodu. Tak więc czasami wszystko jest na wariackich papierach i nic nie jest przesądzone.

nie

 

M.G.S. - jesteśmy otwarci jak inkunabuł w gablocie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyson przykro mi z powodu tego co Ci sie przytrafiło....:(, najważniejsze,że Ty jesteś cały i zdrowy! a mandatu dobrze ,ze nie przyjąłes,bo to faktycznie chore jest i za duzo tu śmoierdzacych zakamarków...mielismy podobna sprawe , tylko młody nie wezwał policji i gościu jadacy z tyłu wsiad na niego z mordą zanim dojechalismy podsunął mu do podpisania śmieszne oświadczenie spisane na miejscu zdarzenia, i uznano go winnym, ale jak sie potem okazałao, oświadczenie powdażylismy , bylismy w firmie ubezpieczeniowej naszej i wszystko zaczeło sie od nowa, i sprawe wygraliśmy!!takze wszystko jeszcze nie jest przesadzone i sprawa do wygrania tylko rozwaznie. Trzymam kciuki jakby cos to służe pomocą mam możliwość i w policji sie czegoś dowiedzieć i w ubezpieczeniach też!!szybkiego powrotu i zdrowka życze :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyson, a Ty myślisz, że ja bym myślała szybko i logicznie w takiej sytuacji? Też nie - pewnie bym za to szybko i logicznie się wqrwiała na puszke i policję ;) Dlatego napisałam, że rada ogólna, nie do Ciebie, bo przecież powtórki z "rozrywki" nie życzę :)

 

Wiem Grass co chciałaś przekazać..., to co ja napisałem, nie miało zostać odebrane jako akt agresji, proszę tego tak nie traktować, chciałem tylko przedstawić jeden z aspektów zaistniałej sytuacji.

 

 

 

Wróciłem przed chwilą ze szpitala...,

 

mam nogę w gipsie i 28 dni zwolnienia a myślałem, że to tylko niegroźne stłuczenie :banghead: :banghead: :banghead:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Po drugie, w Polsce obowiązuje niepisana zasada, że zawsze jest winny ten, kto wjechał 'w dupę'. Sam przekonałem się o tym, kiedy stałem w puszcze na światłach za babskiem w drugiej puszcze. Było nieco pod górkę i na zielonym, babsko zamiast ruszyć do przodu gładko stoczyło się na mnie i zatrzymało na zderzaku. Byłoby śmiesznie, gdyby nie fakt, że babsko wezwało policję a funkcjonariusze... uznali mnie winnym kolizji drogowej.... Co więcej, jechała ze mną moja luba, która potwierdzała, że to babsko stoczyło się na mnie. Odpowiedź policmajstra - nie zachował Pan 'bezpiecznej odległości'. Koniec kropka. Mam nadzieję, że wlałem trochę otuchy w serca.

 

 

 

niestety w polsce ten przepis jest tak skonstruowany ze ten z tylu jest zawsze winny.... sa kraje w ktorych zalerzy to od sytuacji..... no chyba zeby cofala to co innego :)

Romet Z 125 ----> Suzuki SV 650 S K1 -----> Honda VTR 1000 F 97 :D

https://www.facebook.com/WozniakLukaszFotonotek

 

Fotografia Motoryzacyjna i nie tylko :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...