Skocz do zawartości

nowa kategoria prawka na quady


tas
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

tak jak juz powiedzial Tomek, kiedys bylo to na porzedku diennym i jakos nikomu to nie przeszkadzalo, a egzaminator kolego siedzial z tylu po prawej stronie za instruktorem, wiec moze teraz wyjasnisz gdzie jest problem, o zadnym pozyczaniu nie ma tu mowy.

 

Było ale teraz jest inaczej i nic nie wskazuje, żeby miało się zmienić.

 

Mow za siebie, swiadczy o braku logocznago myslania i zakodowaniu, gorszym niz niemieckiem :

 

Nie masz wyłączności na logikę i mądrość a to, ze ktoś Cię nie rozumie nie oznacza, że to on nie rozumuje logicznie a Nie Ty.

A skoro już udzielasz się na polskim forum, to pisz przynajmniej po polsku.

 

Dlaczego ? Komu to przeszkadzalo ? I naprawde nie da sie tego znowu wprowadzic ? :biggrin:

 

Może napisz taką propozycję do któregoś WORD-u. Ciebie na pewno posłuchają.

Pewnie nie uwierzysz, ale tutaj też wiemy przynajmniej trochę jak się szkoli kierowców w innych krajach. Za to Ty najwyraźniej nie masz pojęcia o realiach panujących w Polsce. To co jest oczywiste trzeba wytłumaczyć baranom, którzy te przepisy tworzą a nie nam.

 

dlaczego po niemieckiemu ? To raz, moze po EU-ropejskiemu ? Jezeli ktos ma juz z czyms doswiadczenia to czasami warto spojrzec, jek to sie odbywa gdzie indziej i czy przypadkiem nie dalo by rady przeniesc tego na swoje podworko, tak przynajmniej robia ci troche mundrzejsi :biggrin:

 

Dlatego, że przemawia przez Ciebie typowo niemiecka mentalność. Nie europejska tylko niemiecka, zakładająca z góry wyższość własnych poglądów.

A ci "mundrzejsi" mają na tyle szeroki światopogląd, że widzą, co jest realne a co nie.

 

W dyskusji o zmianie kat. motocyklowycz wiekszosc krzyczy, ze zniana czy ograniczenia sa niepotrzebne, kosztowne, ze kazdy motocyklista poradzi sobie z motocyklem o mocy powyzej 47 KM.

 

W przypadku quadow i kat. " B " macie jakos malo zaufania co do wlasnego rozumu i umiejetnosci. Twierdze, ze kat. B w zupelnosci wystarczy na prowadzenie tego pojazdu na drogach publicznych. To, ze jest bardziej niebezpieczny w zakretach nie neguje, ale po to chyba Bozia dala rozum i zdolnosci uczenia sie aby je wykozystywac. Placz o problemach zwiazanych ze szkoleniem, egzaminowaniem, naprawde tego byscie sobie rzyczyli ?

 

Ja uważam, że ograniczenia są potrzebne. A zaufanie do własnego rozumu mam całkiem spore. Problem jest z tymi, co rozumu nie mają i nie mają czemu zaufać.

 

Co do szkolenia kat A

 

Ile osob na forum placze, ze poza paroma osrodkami szkolenia ( wiadomo ktorych :biggrin: ) instrulktorzy nie szkola, tylko pozostawiaja kursanta samopasem a sami zajmuja sie czyms innym.

 

Warto by sie zastanowic, czy gdyby wlasnie nie zlikwidowac parku maszym osrodkow egzaminacyjnych ( WORD ZORD czy innych ) nie zmusilo by to szkoleniowcoew do przylozenia sie do szkolenia i zadania sobie wiecej trudu.

 

Jezeli szkola nauki jazdy ma uzyczyc ( za oplata ) na egzamin motocykla na ktorym kursant bedzie zdawal egzamin, a jest on praktycznie nie wyszkolony, to sprawa nabiera nieco innego harakteru. Moze wtedy szkolacy zastanowi sie czy jego podopieczny jest wlasciwie wyszkolony, czy potrafi faktycznie poruszac sie w ruchu miejskim, i czy calo i zdrowo wroci z jazdy egzaminujacej. Moze mniej bedzie go interesowal sam kursant a bardziej motocykl ktory w koncu pare zlotych kosztuje, i o ktory sie dba, bo w koncu na tym sie zarabia i pracuje. Obojetnie jaka bedzie motywacja szkolacego, moim zdaniem odbije sie to pozytywnie na systemie szkolenia.

 

mam nadzieje, ze wyrazilem sie jasno :biggrin:

 

:crossy:

 

Zlikwidowanie parku maszyn nic nie zmieni. Podrożeje tylko sam kurs bo cena będzie zawierała opłatę za jazdę na egzaminie.

Problem polega na tym, że u nas, to czy zdasz czy nie, zależy w dużym stopniu od humoru egzaminatora. Wystarczyłaby sama obecność instruktora na egzaminie i możliwość zaskarżenia wyniku egzaminu.

Destruction of the empty spaces is my one and only crime

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Problem polega na tym, że u nas, to czy zdasz czy nie, zależy w dużym stopniu od humoru egzaminatora. Wystarczyłaby sama obecność instruktora na egzaminie i możliwość zaskarżenia wyniku egzaminu.

Przecież instruktor może być obecny na egzaminie, a wynik egzaminu można zaskarżać.

kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKO

Uwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy:

  • teoria: Mokotów-Służew
  • praktyka: Ursus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież instruktor może być obecny na egzaminie, a wynik egzaminu można zaskarżać.

 

Praktycznie, czy teoretycznie?

W chwili obecnej zaproszenie instruktora na egzamin to dodatkowy koszt i problem. Co innego, gdyby to było obligatoryjne.

Destruction of the empty spaces is my one and only crime

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z ZIGGIM, instruktor powinien być na każdym egzaminie. Z zaskarżeniem wyniku tez nie jest tak kolorowo, koleżanka kiedyś chciała odwołać sie od wyniku i powiedziała o tym egzaminatorowi, a on jej na to odparł, ze owszem, może sie odwołać;) ale wtedy już długo nie zda prawa jazdy. W WORDach tak naprawdę panuje samowolka i nikt tego porządnie nie kontroluje. Jak obleją przeciętnie jedna osobę 3 razy to maja 3x więcej pracy, 3x więcej kasy i nikt z nich nie musi sie martwic ze zrobią redukcje zatrudnienia w WORDzie i straci prace, a i jeszcze czasem jakaś łapówka od zdesperowanego kursanta sie trafi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W chwili obecnej zaproszenie instruktora na egzamin to dodatkowy koszt i problem. Co innego, gdyby to było obligatoryjne.

 

Gdyby to było obligatoryjne to kurs kosztował by więcej ... Poza tym jak to zorganizować technicznie ? Kursanci musieliby zdawać grupowo bo nie wyobrażam sobie żeby instruktor umawiał się z każdym indywidualnie

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na jazdę przed egzaminem to jakoś daje radę się umówić?

Na pewno wolałbym zapłacić więcej za kurs niż za niesłusznie oblany egzamin. Nie sądzę, żeby udział instruktora w egzaminie kosztował 143 zł.

Destruction of the empty spaces is my one and only crime

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, że w tej sytuacji jaka jest trzeba mieć do dyspozycji 3 godziny.

Gdyby jednak zdawano pojedynczo to nie byłoby problemu. Zdawanie po 3 osoby nic nie przyspiesza.

Destruction of the empty spaces is my one and only crime

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już to widzę, chcemy instruktora podczas egzaminu.

Powiedzmy, że o 10 rano wyjdziemy z sali komputerowej, plac możemy zacząć o 10:30, a równie dobrze o 13:00, wtedy co, gdzie ma się przez te 3 godziny podziewać instruktor?. Przeszliśmy już plac, czekamy na miasto do np. 15:00..., kończymy o 16:00, razem może nam to dać około 6 godzin. Teraz ciekawe jak instruktor zgodzi się poświęcić 6 godzin na takie coś, i ciekawe ile sobie policzy, możę akurat była promocja na kurs i takie rzeczy gratis. No chyba, że ta opłata leci do kieszeni instruktora, a nie WORDu?, nawet jeśli by tak było to te 150 zł to marna kasa, skoro za godzinę jazdy dodatkowej biorą po 50 co daje możliwość większego zarobku, pamiętajmy też o napiętym grafiku każdego instruktora od "jak zdać egzamin".

 

Jak to dobrze, że mam już ten cyrk ("nauka" jazdy i egzaminy) za sobą.

Edytowane przez tmi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedzmy, że o 10 rano wyjdziemy z sali komputerowej, plac możemy zacząć o 10:30, a równie dobrze o 13:00, wtedy co, gdzie ma się przez te 3 godziny podziewać instruktor?. Przeszliśmy już plac, czekamy na miasto do np. 15:00..., kończymy o 16:00

 

Stary, gdzie Ty żyjesz?? zdawałem już kilka egzaminów i najdłużej czekałem na jazdę ok,1.5h....aha i po placu odrazu wyjeżdża sie na miasto tak dla Twojej wiadomości. Myślę, że każdy instruktor nie miał by problemów żeby znaleźć te 3 godzinki wolnego czasu, i pewnie nie policzył by sobie więcej niż powiedzmy 80pln razem z wypożyczeniem auta oczywiście.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochani, wy tu dyskutujecie o walce wędrowców z quadami, uprawnieniach, kaskach itp. A sprawa z quadami jest w gruncie rzeczy taka, że kolesi na tych maszynach nic a nic nie obchodzi, że jeżdżąc tam, gdzie jeżdżą i w sposób, w jaki jeżdżą niszczą przyrodę, płoszą zwierzynę, powodują, że matki uciekają od młodych, ptaki migrują. I to gdzie - bardzo chętnie w PARKACH NARODOWYCH. Ale także w innych miejscach, gdzie jest prawny zakaz wjazdu pojazdów silnikowych.

 

Ja wiem, że my ludzie mamy w nosie faunę i florę (to już taki nasz spadek po religiach monoteistycznych zorientowanych stricte na człowieka). Włazimy z butami gdzie tylko się da, przejmujemy we władanie wszystko, co tylko nam wpadnie w łapy. Ale skoro umówiliśmy się jako społeczeństwa, że warto zachować trochę zieleni i jej mieszkańców, to do licha - dlaczego jest takie przyzwolenie na odstępowanie od tej zasady? Co to da, że ktoś zrobi prawko na quada? Czy z tego powodu zastanowi się nad zającem czy sójką? A może dzięki wkładaniu kasku i ubranka z protektorami ocali pola konwalii czy młode dąbki w szkółce?

 

Osobiście uważam, że przyda się kategoryzacja quada i zastosowanie wobec niego ujednoliconych przepisów - także w uprawnieniach do prowadzenia. I na pewno niejeden ocali zdrowie/życie wkładając obligatoryjny kask oraz prowadząc quada na przegląd. Ale to kosmetyka, jeśli nie powstaną wyznaczone tory do uprawiania crossa i jazdy na quadzie tam, gdzie ich negatywny wpływ na przyrodę będzie jak najmniejszy. Któregoś dnia amatorzy wariactwa na quadzie obudzą się w ręką w nocniku, gdy będą chcieli pokazać swoim dzieciom piękno polskiej przyrody. A tam poza błotnymi koleinami, głuchą ciszą i zniszczoną zielenią nie będzie nic. Tylko, że wtedy będzie już za późno.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary, gdzie Ty żyjesz?? zdawałem już kilka egzaminów i najdłużej czekałem na jazdę ok,1.5h....aha i po placu odrazu wyjeżdża sie na miasto tak dla Twojej wiadomości. Myślę, że każdy instruktor nie miał by problemów żeby znaleźć te 3 godzinki wolnego czasu, i pewnie nie policzył by sobie więcej niż powiedzmy 80pln razem z wypożyczeniem auta oczywiście.

 

Dolicz do tego 0,5 godziny na jakąś obsuwę czasową, 1 godzinę na dojazd instruktora w obie strony i już robią Ci się z tego 3 godziny ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochani, wy tu dyskutujecie o walce wędrowców z quadami, uprawnieniach, kaskach itp. A sprawa z quadami jest w gruncie rzeczy taka, że kolesi na tych maszynach nic a nic nie obchodzi, że jeżdżąc tam, gdzie jeżdżą i w sposób, w jaki jeżdżą niszczą przyrodę, płoszą zwierzynę, powodują, że matki uciekają od młodych, ptaki migrują. I to gdzie - bardzo chętnie w PARKACH NARODOWYCH. Ale także w innych miejscach, gdzie jest prawny zakaz wjazdu pojazdów silnikowych.

 

Ja wiem, że my ludzie mamy w nosie faunę i florę (to już taki nasz spadek po religiach monoteistycznych zorientowanych stricte na człowieka). Włazimy z butami gdzie tylko się da, przejmujemy we władanie wszystko, co tylko nam wpadnie w łapy. Ale skoro umówiliśmy się jako społeczeństwa, że warto zachować trochę zieleni i jej mieszkańców, to do licha - dlaczego jest takie przyzwolenie na odstępowanie od tej zasady? Co to da, że ktoś zrobi prawko na quada? Czy z tego powodu zastanowi się nad zającem czy sójką? A może dzięki wkładaniu kasku i ubranka z protektorami ocali pola konwalii czy młode dąbki w szkółce?

 

Osobiście uważam, że przyda się kategoryzacja quada i zastosowanie wobec niego ujednoliconych przepisów - także w uprawnieniach do prowadzenia. I na pewno niejeden ocali zdrowie/życie wkładając obligatoryjny kask oraz prowadząc quada na przegląd. Ale to kosmetyka, jeśli nie powstaną wyznaczone tory do uprawiania crossa i jazdy na quadzie tam, gdzie ich negatywny wpływ na przyrodę będzie jak najmniejszy. Któregoś dnia amatorzy wariactwa na quadzie obudzą się w ręką w nocniku, gdy będą chcieli pokazać swoim dzieciom piękno polskiej przyrody. A tam poza błotnymi koleinami, głuchą ciszą i zniszczoną zielenią nie będzie nic. Tylko, że wtedy będzie już za późno.

 

 

Ten problem, to zupełnie inny problem niż ten o którym dyskutujemy.

Destruction of the empty spaces is my one and only crime

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...