Skocz do zawartości

Oblałam :(((


igrazka
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Niestety oblałam w Warszawie na Odlewniczej i to już po raz drugi!

 

Za pierwszym razem placyk na Hondzie CBF 250 poszedł mi fenomenalnie, nawet mieliśmy hamowanie precyzyjne, awaryjne no i miasto.

 

Na mieście wg. egzaminatora trzymałam się za blisko środka pasa, a powinnam jechać bliżej prawej strony. Rzeczywiście taką podstawę prawną znalazłam. Więc mieli rację. A potem przy skręcie z Rembielińskiej w Annopol przygazowałam do 60 za znakiem likwidującym ograniczenie do 50 (ale szybciej można tam tylko po 23-iej, bo to wciąż miasto).

Pan bardzo się sumitował, że w sumie podobała mu się moja jazda i by mnie puścił gdyby nie drugi egzaminator w aucie. Trudno.

 

No więc znowu się zapisałam i wczoraj podchodziłam ponownie. Tym razem dostałam jakąś Yamahę YBR 250, która strasznie szarpała na jedynce. Oblałam na p*** ósemkach bo się podparłam nogą :)

 

Powiedziałam egzaminatorowi, że motocykl inaczej się zachowywał niż te, na których do tej pory jeździłam i nigdy nie ćwiczyłam na Yamasze (niby podobna, ale trochę inaczej się zachowuje, a ja jednak początkujący motocyklista jestem), na to pan stwierdził "Pani nie zdaje na konkretny model, tylko na motocykl." Co prawda to prawda, ale nawet jak kupuję samochód, to najpierw jadę kawałek prosto, żeby obeznać się z przyśpieszeniem i biegami, a dopiero się bawię w manewry, koperty itp. W końcu maluch maluchowi nie równy. Zresztą potem patrzyłam na inną grupę zdającą na drugiej Yamasze i nikomu nic nie szarpało (u mnie tylko jedna dziewczyna zdała, chłopakowi po mnie też strasznie szarpała i nawet zgasła, więc może była źle wyregulowana).

 

Czy jest możliwość, aby przed egzaminem "zapoznać się" z motocyklem? Np. poprosić o chociaż pół minuty na jedną rundkę dookoła, żeby chociaż zobaczyć jak to chodzi, jak wchodzi dwójka? Uważam, że skoro zdaję na innym sprzęcie niż ten, którym jeździłam, bądź zamierzam jeździć, to powinnam mieć taką możliwość. W Danii można zdawać na swoim pojeździe, albo na kursowym.

 

Mój instruktor twierdzi, że zapytać mogę, ale gwarancji nie ma...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wspoczuje...

ale zaskoczyłaś mnie.

Miałem egzamin na odlewniczej w zeszłą środę i byłem wcześniej popatrzeć na plac.

YBRka chodziłą i-d-e-a-l-n-i-e.

moja CBFka szarpała ale to potwierdzali wszyscy. na szczescie dało się przejechać tor.

 

jaka jest podstawa prawna do trzymania się motocyklem bliżej prawej strony?

rozumiem bezsens i stważanie niebezpieczeństwa trzymania się lewej krawędzi. ale jesteś pojazdem więc masz pas dla siebie. dodatkowo masz lepszą widoczność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jaka jest podstawa prawna do trzymania się motocyklem bliżej prawej strony?

rozumiem bezsens i stważanie niebezpieczeństwa trzymania się lewej krawędzi. ale jesteś pojazdem więc masz pas dla siebie. dodatkowo masz lepszą widoczność.

 

Podstawa prawna:

Kodeks Drogowy

Rozdział 5

Ruch pojazdów

 

Oddział 1. Zasady ogólne

 

Art. 16 [Ruch prawostronny]

 

3. Kierujący pojazdem, korzystając z jezdni dwukierunkowej co najmniej o czterech pasach ruchu, jest obowiązany zajmować pas ruchu znajdujący się na prawej połowie jezdni.

4. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeżeli pasy ruchu na jezdni są wyznaczone, nie może zajmować więcej niż jednego pasa.

 

Myślę, że o to chodzi, chociaż dzisiaj to bym się o to spierała, zwłaszcza, że pan usiłował mi wmówić, że jazda przy prawej krawędzi jest BEZPIECZNIEJSZA dla mnie! Nie muszę dodawać, jakie fajne koleiny są po prawej stronie. Poza tym wiem z autopsji (ostatnio testowałam do egzaminu), że puszkarze kompletnie lekceważą motocykl jadący po prawej i wymijają go jakby to był rower - jedna baba w ogóle mnie nie widziała i zaczęła zjeżdżać ze środkowego pasa prosto na mnie! Musiałam ją ostro obtrąbić, no i potem już jechałam samym środkiem pasa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rozumiem bezsens i stważanie niebezpieczeństwa trzymania się lewej krawędzi

 

?? sorry za offtop, ale mógłbyś to rozwinąć ? Bo ja mam w tym temacie zupełnie odmienne doświadczenia.

Co do Twojego pytania - cytując kodeks drogowy: "Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeżeli pasy ruchu na jezdni są wyznaczone, nie może zajmować więcej niż jednego pasa."

Na szczęście określenie 'możliwie blisko' zostawia pole do interpretacji :)

 

pozdrawiam, Adam

 

EDIT: widzę, że koleżanka ubiegła mnie o kilka sekund z odpowiedzią. Mogę dodać jeszcze, że jadąc po lewej stronie pasa jesteśmy lepiej widoczni - częściej zerka się w lewe lusterko niż w prawe, dodatkowo widać nas z przeciwka/sąsiedniego pasa.

Do tego sami mamy lepszą widoczność i faktycznie nie prowokuje to do ryzykownego wyprzedzania nas.

Edytowane przez fxrider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Na szczęście określenie 'możliwie blisko' zostawia pole do interpretacji :)

 

pozdrawiam, Adam

 

Chyba pójdę na kolejny egzamin z Kodeksem Drogowym i będę analizować każdą "luźną interpretację". Również dziwi mnie to, że wczoraj zdała dziewczyna, która tak jak ja podparła się nogą na ósemkach - ja za to samo oblałam.

 

Mam wrażenie, że panuje tam straszna uznaniowość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:fxrider

zwróć proszę uwagę, że napisałem o lewej krawędzi, nie o środku czy lewej stronie.

 

jadąc lewą krawędzią a) złośliwie utrudniasz wyprzedzanie

b) ryzykujesz że ktoś z przeciwnego pasa przypadkowo Cię zahaczy

c) wbrew pozorom ograniczasz czasem szanse bycia zauważonym..

 

nadal będę jeździł środkiem aby mieć szansę omijania studzienek, pasów, widzieć cokolwiek zza żywopłotów i zwyczajnie nie zostać zepchniętym do rowu, jeżeli kierowca który postanowi współdzielić ze mną pas będzie musiał nagle uciekać na prawo.

 

na swoim egzaminie jeździłem środkiem, poza momentem gdy chciałem zostać wyprzedzony i zdałem bez kłopotu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że panuje tam straszna uznaniowość.

To jest fakt. Gdy ja zdawałem, na miasto został puszczony gość, który (autentycznie) nie umiał używać kierunków, na 8ce kilka razy zdusił moto, podpierał się. Byłem następny po nim - po placyku zostawił moto na 3cim czy 4tym biegu (?).

 

:fxrider

zwróć proszę uwagę, że napisałem o lewej krawędzi, nie o środku czy lewej stronie.

jadąc lewą krawędzią

a) złośliwie utrudniasz wyprzedzanie

b) ryzykujesz że ktoś z przeciwnego pasa przypadkowo Cię zahaczy

c) wbrew pozorom ograniczasz czasem szanse bycia zauważonym..

 

nadal będę jeździł środkiem aby mieć szansę omijania studzienek, pasów, widzieć cokolwiek zza żywopłotów i zwyczajnie nie zostać zepchniętym do rowu, jeżeli kierowca który postanowi współdzielić ze mną pas będzie musiał nagle uciekać na prawo.

 

na swoim egzaminie jeździłem środkiem, poza momentem gdy chciałem zostać wyprzedzony i zdałem bez kłopotu.

 

Ad. a) - utrudniam ? przecież sam pisałeś, że pojazd ma cały pas dla siebie - więc nie wiem też o jakim 'współdzieleniu pasa' dalej piszesz. Jazda lewą stroną pasa ma właśnie utrudniać takie niebezpiecznie 'współdzielenie' pasa - dla Twojego bezpieczeństwa. U mnie dodatkowo praktyka pokazuje, że najczęściej ja jestem wyprzedzającym, więc raczej nie czuję się zawalidrogą.

Ad. b) argument wydaje mi się cokolwiek naciągany - nie zdarzyło mi się aby mijany samochód mnie zahaczył.

Ad. c) ok, ale czy to czasem jest adekwatne do ryzyka związanego ze stałym jeżdżeniem prawą stroną ?

 

pzdr, Adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pisząc o współdzieleniu pasa miałem na myśli sytuację gdy zgodnie z przepisami (jak się okazuje, chociaż nadal uważam, że przepis powinien dotyczyć wyłącznie pojazdów dwuśladowych) powinienem jechać możliwie blisko prawej krawędzi.

 

oczywiście, że naciągam sytuacje, ale bycie przygotowanym na naciągane sytuacje czasem ratuje życie.

 

to, że zza trzech tirów które miniesz za 20 sekund wyskoczy samochód, który za nic nie widzi przeciwnego pasa, ale chce łyknąć ciężarówki może być naciąganą sytuacją.

ale fakt czy będziesz jechał przy lewej krawędzi (w domyśle: w 100% zasłonięty przez ciężarówki aż do momentu gdy samochód wjedzie do połowy na Twój pas), czy też bliżej środka i kierowca zobaczy Cię o tą sekundę wcześniej, a Ty na asekurujące odbicie na prawo będziesz potrzebował chwili a nie dwóch, żeby przejechać cały pas... to są właśnie czynniki które sprawiają że możemy opisywać swoje przypadki na forum.

 

mam znikome doświadczenie, możliwe że Twoje doświadczenie mówi inaczej, ale ja pozostanę raczej bliżej środka, niż lewej krawędzi :D

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok, zauważyłem, że zapomniałem wspomnieć o ważnej kwestii w moich rozważaniach: miałem na myśli głównie jazdę po mieście - w sznurze, za kimś - wtedy zawsze jeżdżę po lewej stronie pasa (widoczność). Natomiast za miastem, gdzie jest luźniej jeżdżę oczywiście środkiem. Po prostu większość czasu jeżdżę po Warszawie, stąd automatycznie przyjąłem takie założenie, czego wyraźnie nie zaznaczyłem.

 

pozdrawiam, Adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze rozróżnijcie dwie rzeczy - egzamin i życie. Wiem, brzmi absurdalnie, ale czyż tak właśnie nie jest?

 

Igrazka - głowa do góry, do trzech razy sztuka, w końcu się uda. Na nierówno chodzące moto trzeba ponarzekać. Można to podciągnąć pod sprawdzanie ogólnego stanu technicznego (element egzaminu przed przystąpieniem do placu), choć akurat sprawdzanie obrotów nie jest wypunktowane. Gdyby się egzaminator czepiał można powiedzieć, że nierówne obroty to podejrzana sprawa i trzeba wyjaśnić, bo może to przyczynić się do stworzenia zagrożenia (zgaśnięcie, szarpnięcie, etc...) Nie chodzi o egzemplarz motocykla, tylko o podejrzaną pracę silnika. Jeśli nie mogą wyeliminować jej przyczyny, to może mają inny egzemplarz ;) Egzamin jest na jazdę motocyklem, a nie na znajomość mechaniki. Musisz umieć sprawdzić poziom oleju, płynu hamulcowego, stopień naciągnięcia łańcucha, ale nie musisz umieć sobie poradzić z nierówną pracą.

 

Co do życia - lewa połowa pasa, ale nie krawędź. No i trzeba uważać na jadących z naprzeciwka, bo lubią się wychylać przed wyprzedzaniem. O winklach nie wspomnę. Lewa, bo czyściej, dalej od pobocza, wyjeżdżających, otwierających drzwi, wyskakujących etc etc etc Na jezdniach o więcej niż jednym pasie ruchu - bo gwarantuje niewciśnięcie się puszki (chyba, że z prawej strony, no ale oczy naokoło etc, poza tym rzeczywiście częściej sprawdzają lewe lusterko). I jeszcze raz - lewa połowa pasa, ale nie krawędź. I jeszcze raz - w życiu, nie na egzaminie. Na egzaminie - prawa połowa pasa, ale nie przy samej krawędzi, ale też nie na środku pasa...

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety oblałam w Warszawie na Odlewniczej i to już po raz drugi!

 

Za pierwszym razem placyk na Hondzie CBF 250 poszedł mi fenomenalnie, nawet mieliśmy hamowanie precyzyjne, awaryjne no i miasto.

 

Na mieście wg. egzaminatora trzymałam się za blisko środka pasa, a powinnam jechać bliżej prawej strony. Rzeczywiście taką podstawę prawną znalazłam. Więc mieli rację. A potem przy skręcie z Rembielińskiej w Annopol przygazowałam do 60 za znakiem likwidującym ograniczenie do 50 (ale szybciej można tam tylko po 23-iej, bo to wciąż miasto).

Pan bardzo się sumitował, że w sumie podobała mu się moja jazda i by mnie puścił gdyby nie drugi egzaminator w aucie. Trudno.

 

No więc znowu się zapisałam i wczoraj podchodziłam ponownie. Tym razem dostałam jakąś Yamahę YBR 250, która strasznie szarpała na jedynce. Oblałam na p*** ósemkach bo się podparłam nogą :)

 

Powiedziałam egzaminatorowi, że motocykl inaczej się zachowywał niż te, na których do tej pory jeździłam i nigdy nie ćwiczyłam na Yamasze (niby podobna, ale trochę inaczej się zachowuje, a ja jednak początkujący motocyklista jestem), na to pan stwierdził "Pani nie zdaje na konkretny model, tylko na motocykl." Co prawda to prawda, ale nawet jak kupuję samochód, to najpierw jadę kawałek prosto, żeby obeznać się z przyśpieszeniem i biegami, a dopiero się bawię w manewry, koperty itp. W końcu maluch maluchowi nie równy. Zresztą potem patrzyłam na inną grupę zdającą na drugiej Yamasze i nikomu nic nie szarpało (u mnie tylko jedna dziewczyna zdała, chłopakowi po mnie też strasznie szarpała i nawet zgasła, więc może była źle wyregulowana).

 

Czy jest możliwość, aby przed egzaminem "zapoznać się" z motocyklem? Np. poprosić o chociaż pół minuty na jedną rundkę dookoła, żeby chociaż zobaczyć jak to chodzi, jak wchodzi dwójka? Uważam, że skoro zdaję na innym sprzęcie niż ten, którym jeździłam, bądź zamierzam jeździć, to powinnam mieć taką możliwość. W Danii można zdawać na swoim pojeździe, albo na kursowym.

 

Mój instruktor twierdzi, że zapytać mogę, ale gwarancji nie ma...

 

Czy za pierwszym razem zdawałaś 01.10.2008 0 12:00 u egzaminatora Bakalarskiego?

Destruction of the empty spaces is my one and only crime

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...