Batman Opublikowano 31 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 31 Lipca 2008 (edytowane) Nie wiem czy wstrzeliłem się w dział ale niech będzie: Oszustwa na giełdach samochodowych Czy marzył ktoś o tym, że na giełdach samochodowych w Polsce bogatsi od nas Niemcy, Holendrzy i Francuzi będą prosić o kupno samochodu? Z giełd Krakowa, Mysłowic, czy Poznania wyjeżdżają zaś samochody kupione od tych obywateli. Tyle tylko, że to informacja dla urzędników?Bogusław Korzeniowski, 2008-07-29 09:09Olbrzymiego napływu samochodów używanych do Polski w ostatnim czasie nie można porównywać z żadnym zjawiskiem w Europie, gdyż czegoś takiego jeszcze nikt nie doświadczył. To zauroczenie samochodami zza granicy wykorzystują jednak nie tylko osoby, które szukają dobrych i tanich modeli. To także raj dla oszustów nabijających w butelkę naiwnych kupujących. O czym warto pamiętać kupując sprowadzony samochód? Mit pierwszy - przebiegPoza granicami samochody pokonują rocznie dużo więcej kilometrów niż w Polsce. Świadczą o tym zarówno dane ze stron internetowych zawierające oferty sprzedaży w danym państwie, jak i opracowania firm zajmujących się ustalaniem wartości pojazdów. Oczywiście są również modele, których przebiegi są stosunkowo niskie, ale pojazdy takie mają wartość blisko dwukrotnie wyższą niż te same modele z dużym przebiegiem. Tak jest na Zachodzie. Na polskich giełdach wszystkie samochody mają małe przebiegi. Dodatkowo wszystkimi jeździły kobiety lub lekarze i w domu właściciela było kilka samochodów. Mit drugi - książka pojazduZazwyczaj gwarantem przebiegu ma być książka pojazdu i podbite przebiegi. Jednakże wszystkich zachwyconych dokładnymi papierami muszę zdziwić ? poszczególne książki pojazdu można kupić na giełdzie. O fakcie zrobienia pieczątki chyba nikogo nie muszę przekonywać. Odbywa się to tak: jeden handlarz ma pieczątkę Audi, inny Forda, inny Hondy itd. W efekcie wymieniając się stemplem mogą "udokumentować" przebieg w każdym modelu. Nie oznacza to jednak kompletnej bezradności. Jeżeli pojazd był serwisowany w autoryzowanym serwisie to polski autoryzowany serwisant widzi w komputerze historię pojazdu. Często zdarza się więc, że pojazd mający 120 tys. km i książkę pojazdu, przed trzema ? czterema laty miał 125 tys. km. Mit trzeci - mam dojścia?To najczęściej powtarzany na giełdzie slogan. Wystarczy jednak spokojnie zastanowić się jakie są szanse, aby ktokolwiek miał "znajomości" i "dojścia". Czy ktokolwiek z Państwa ma znajomości w Polsce, aby kupić tanio samochód. Chyba tylko rozbity od firmy zajmującej się odkupem takich pojazdów. A jeżeli chodzi o odkup od firm leasingowych i banków? Proszę przeanalizować jakie znajomości może mieć handlarz który w języku obcym zna tylko słowo "Bier". Mit czwarty - lepiej bezpośrednio od NiemcaTo specjalność handlarzy którą wylansowano kilkanaście miesięcy temu. Otóż sprzedający nie widnieje na żadnym dokumencie. Zakup (mimo iż na polskiej giełdzie) odbywa się na podstawie umowy którą podpisał (?!?!) zagraniczny właściciel. Nie chcę sugerować iż pojazdy są z nielegalnego źródła, gdyż te uniki widnienia na dokumentach, są niczym innym jak ucieczką przed Urzędem Skarbowym, ale dla kupującego taki zakup może być problemem. Jednakże pamiętajmy, że zakup samochodu to wydatek poważnych pieniędzy. Lepiej nie robić tego pochopnie i dawać komuś nieznanemu gotówkę do ręki. Zapewne nie będziemy mieli żadnych kłopotów z Policją, ale w przypadku nieoczekiwanych problemów (przykładem jest podawana ostatnio wiadomość o zatrzymaniu tłumaczki, która przetłumaczyła ponad 100 tys. umów samochodowych) i wezwaniu do prokuratury z umową, lepiej wiedzieć coś więcej, niż tylko fakt iż zakupiliśmy pojazd od "Niemca", który dał nam od razu wszystkie tłumaczenia. Mit piąty - na Zachodzie za pół darmoW tę bzdurę najczęściej wierzą osoby które nie znają życia na Zachodzie. Zupełnie inaczej podchodzą do tego osoby które same wyjechały po samochód dla siebie. Okazuje się bowiem, że w Polsce są tańsze pojazdy niż na Zachodzie. Ten absurd bierze się z faktu, iż dobry samochód poza granicami jest dość drogi, a zużyty bardzo tani. Jeżeli ktoś pojedzie po pojazd na własny użytek szuka wśród wersji ładnych (i drogich), Handlarze zaś kupują wersje na które indywidualny nabywca nie popatrzy. Po wjeździe do Polski "regulują liczniki", "odpicowują" i na giełdzie mają niższą cenę niż dobre modele na Zachodzie. Dodatkowo przed zakupem warto policzyć wartość samochodu za granicą. Jeżeli policzymy koszt przejazdu tam i z powrotem (koszty paliwa), utrzymanie (jedzenie, hotel itd.), zysk handlarza (mało kto jeździ dla idei) i odliczymy tę sumę od oferty giełdowej, to okaże się ile naprawdę kosztował model na Zachodzie. Mając te dane warto spojrzeć na strony internetowej sprzedaży samochodów i zobaczyć co można kupić za wartość która pozostała. Ponieważ zakup samochodu jest zawsze poważnym wydatkiem w budżecie rodzinnym nie warto "kupować oczami", lecz lepiej będzie gdy przed zakupem trochę pomyślimy. Z pewnością taka sytuacja nie będzie zbyt dobra dla handlarzy, ale dla nabywców z pewnością tak. (źródło: moto onet Edytowane 31 Lipca 2008 przez Batman Cytuj http://www.moto-batman.pl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
..:maniek:.. Opublikowano 31 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 31 Lipca 2008 mam znajomych kilku handlarzy i powiem ci tylko tyle ze powinienes zmienic tytul na "Kilka PRAWD...." a nie "mitow".....no niestety takie u nas realia ale niejako sami chcemy byc nabijani w butelke na wlasne ZYCZENIE...bo przeciez 15letni diesel z przebiegiem pow.120kkm to juz zlom... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
henio Opublikowano 31 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 31 Lipca 2008 Co do przebiegów.Nie rozumiem o co chodzi? Przecież przed zakupem samochodu i tak trzeba go obejrzeć. Ja kupiłem Passata z 90 roku z przebiegiem 140 tyś. Przecież od razu każdy zdrowo myślący człowiek bedzie wiedział że to lipa. Mnie osobiście było całkowicie obojętne czy na liczniku będzie 140 czy 340. Kupując samochód obejrzałem dokładnie auto i wiedziałem co kupuję. Kręcenie liczników bierze się z błędnego przekonania zaczerpniętego z naszej rodzimej produkcji że po 200 tyś silnik nadaje się na złom. Prawda jest taka że to na nasze życzenie sprzedawcy kręcą liczniki bo inaczej nie sprzedali by auta nawet jeżeli byłoby w super stanie.Bardziej od kręconych liczników wnerwia mnie wciskanie ludziom powypadkowych aut jako nigdy nie draśnięte Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
blink Opublikowano 31 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 31 Lipca 2008 Odnośnie mitu o książkach serwisowych: W zeszłym roku chciałem kupić auto na giełdzie i trafiła się ładna A4 TDI z 2000r. Na kartce za szybą oczywiście książka serwisowa. Po obejrzeniu auta poprosiłem o książkę a tam historia zupełnie innego auta. Wklejona naklejka z numerem VIN od auta z '99, a co najśmieszniejsze: auto wg książki miało większy przebieg niż w rzeczywistości. Porażka.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vector Opublikowano 10 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2008 Bardziej od kręconych liczników wnerwia mnie wciskanie ludziom powypadkowych aut jako nigdy nie draśnięte To nie jest nawet denerwujące tylko to już zakrawa na jakąś chorobę :clap: Szukam auta od czerwca - na otomoto i allegro praktycznie 80% aut to są auta bezwypadkowe, dzisiaj oglądałem chyba już 40sty samochód rzekomo bezwypadkowy... Szlag mnie trafia jak po raz kolejny zajeżdżam na miejsce a handlarz albo inny "uczciwy" sprzedający łże jak pies, że bezwypadkowy. A najlpeszy jest motyw kiedy ewidentnie znajdujesz, że auto było rozwalone to wtedy słyszysz odpowiedź : "Ja nic nie robiłem" albo "Takie przywiozłem". Ogólnie uważam, że w Polsce znalezienie dobrego auta graniczy po prostu z cudem. Jestem tak zniechęcony, że mi się nawet płakać nie chce. Ogólnie trzeba siętrzymać na baczności i 3 razy obejrzeć, przemyśleć i przetrzepać kupowany właśnie samochód. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zakwas Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2008 http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=M839290Niecałe dwa miesiące temu sprzedawałem tego bandita za 16000zł i pierwsze co to każdy chętny co dzwonił to że drogo bo przebieg duży ale w końcu co do czego to zainteresowani aż kupił go gościu w ciemno bez oglądania (wcisnął kup teraz), a teraz znalazłem go w ogłoszeniu i podobno sprowadzony na zamówienie i nawet część moich zdjęć w ukcji i już nie przeszkadza duży przebieg a cena fajnie podsoczyła w końcu dołożył 400zł na rejestrcje w Pl Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jaskier Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2008 To nie jest nawet denerwujące tylko to już zakrawa na jakąś chorobę :icon_biggrin: Szukam auta od czerwca - na otomoto i allegro praktycznie 80% aut to są auta bezwypadkowe, dzisiaj oglądałem chyba już 40sty samochód rzekomo bezwypadkowy... Szlag mnie trafia jak po raz kolejny zajeżdżam na miejsce a handlarz albo inny "uczciwy" sprzedający łże jak pies, że bezwypadkowy. A najlpeszy jest motyw kiedy ewidentnie znajdujesz, że auto było rozwalone to wtedy słyszysz odpowiedź : "Ja nic nie robiłem" albo "Takie przywiozłem". Ogólnie uważam, że w Polsce znalezienie dobrego auta graniczy po prostu z cudem. Jestem tak zniechęcony, że mi się nawet płakać nie chce. Ogólnie trzeba siętrzymać na baczności i 3 razy obejrzeć, przemyśleć i przetrzepać kupowany właśnie samochód. Znam ten ból, mogę Ci tylko życzyć cierpliwości i szczęścia, przerabiałem to dwa lata temu. W tym roku miałem dużo farta bo trafiłem samochód po ok miesiącu, od 9 lat w kraju, 6 lat u poprzedniego właściciela i z przebiegiem 282tys, i to właśnie w połączeniu z oględzinami zaważyło o decyzji zakupu. Co ważne, większość aut z ze zbliżonych roczników np 97-99 są w mniej więcej w podobnym stanie, podobnym do mojego, który ma prawie 300tys na szafie :bigrazz: Widziałem kilka Bemek, Audi i Merców z realnym przebiegiem w okolicy 200tys km i uwierzcie mi, takie auto gdy było szanowane wygląda jak prawie nówka, nosi znikome ślady zużycia, natomiast skóry wyciągnięte jak na psie, wytarte kierownice, rozklapciałe gałki zmiany biegów, i ogólne zmatowienie i zapyziałość świadczą o przebiegach bliskich pół miliona km. Samochód w ogólnym stanie dobrym lecz już z widocznymi śladami zużycia i przebiegiem w okolicy niecałych 200tys km mówi nam, ze zdjęto mu stówkę ;) Szukając używanego auta popatrzcie na egzemplarze tego samego modelu ale np 2-3 letnie, nasuwają się ciekawe wnioski, czy samochód jeździ pierwsze 4 lata, robi 200tys a następnie przez kolejnych 5 stoi w garażu?? Może i stoi, w warsztacie gdy składają go z przystanku autobusowego, wtedy może to potrwać jakiś czas :clap: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zakwas Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Też kiedyś oglądałem BMW 318 z przebiegiem 230tyś.km i wyglądało to auto naprawdę super a w tłumaczeniach papierów przebieg 480tyś.km Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vector Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2008 http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=M839290Niecałe dwa miesiące temu sprzedawałem tego bandita za 16000zł i pierwsze co to każdy chętny co dzwonił to że drogo bo przebieg duży ale w końcu co do czego to zainteresowani aż kupił go gościu w ciemno bez oglądania (wcisnął kup teraz), a teraz znalazłem go w ogłoszeniu i podobno sprowadzony na zamówienie i nawet część moich zdjęć w ukcji i już nie przeszkadza duży przebieg a cena fajnie podsoczyła w końcu dołożył 400zł na rejestrcje w Pl Zapewny typowy zwykły "drobny" jandlarz, który szuka dość łatwego i szybkiego zarobku. Ale żeby jeszcze Twoje zdjęciu wrzucił w ogłoszenie... ;) Znam ten ból, mogę Ci tylko życzyć cierpliwości i szczęścia, przerabiałem to dwa lata temu. W tym roku miałem dużo farta bo trafiłem samochód po ok miesiącu, od 9 lat w kraju, 6 lat u poprzedniego właściciela i z przebiegiem 282tys, i to właśnie w połączeniu z oględzinami zaważyło o decyzji zakupu. Co ważne, większość aut z ze zbliżonych roczników np 97-99 są w mniej więcej w podobnym stanie, podobnym do mojego, który ma prawie 300tys na szafie :) Z przebiegami są najlepsze numery :) Kolega w maju kupił sobie sam - sam pojechał do Belgii z hanladrzem jego bardzo dobrym kolegą do Belgii i kupili Forda Mondeo z 2001 roku z przebiegiem 236 tysięcy. Dla przykłądu szukając w naszym kraju takiego Forda za cholerę nie mogliśmy znaleźć samochodu z przebiegiem większym niż 150 tysięcy :P Oczywiście nawet te sprowadzone miałe takie śliczne, małe przebiegi. Niestety auto wyszło go troszkę drożej niż kupienie u nas w kraju z rzekomo dużo mniejszym przebiegiem, ale samochód jeźdźi do dzisiaj ma już nakulane prawie 250 tysięcy i nic ze samochodem się nie dzieje. A poza tym auto prawdziwie bezwypadkowe. Ja akurat wypracowałem sobie jedną złotą zasadę - nie warto jechać oglądać samochodu dalej niż 100 km od swojego domu. Szkoda, że nie ma tematu związanego z czarną listą ogłoszeń samochodowych - można by coś takiego utworzyć i wrzucać linki do aut absolutnie nie wartych uwagi - sam mogę ich dodać co najmniejsz DUŻO :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Greedo Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2008 http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=M839290Niecałe dwa miesiące temu sprzedawałem tego bandita za 16000zł i pierwsze co to każdy chętny co dzwonił to że drogo bo przebieg duży ale w końcu co do czego to zainteresowani aż kupił go gościu w ciemno bez oglądania (wcisnął kup teraz), a teraz znalazłem go w ogłoszeniu i podobno sprowadzony na zamówienie i nawet część moich zdjęć w ukcji i już nie przeszkadza duży przebieg a cena fajnie podsoczyła w końcu dołożył 400zł na rejestrcje w Pl A ile miał przebiegu? Cytuj Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zajc Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2008 http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=M839290Niecałe dwa miesiące temu sprzedawałem tego bandita za 16000zł i pierwsze co to każdy chętny co dzwonił to że drogo bo przebieg duży ale w końcu co do czego to zainteresowani aż kupił go gościu w ciemno bez oglądania (wcisnął kup teraz), a teraz znalazłem go w ogłoszeniu i podobno sprowadzony na zamówienie i nawet część moich zdjęć w ukcji i już nie przeszkadza duży przebieg a cena fajnie podsoczyła w końcu dołożył 400zł na rejestrcje w PlJa bym sie wcale nie przejmowal-za taka cene to on go nigdy nie sprzeda :crossy: Jakby z piatke opuscil, to moze :cool:Ja akurat wypracowałem sobie jedną złotą zasadę - nie warto jechać oglądać samochodu dalej niż 100 km od swojego domu. A dla mnie ta zasada jest jakas zaupelnie bezsensowna. Sam piszesz, ze w Polsce wszyscy kantuja-wiec po co jezdzic i ogladac, nawet jak auto stoi za rogiem? Ja wole pojechc raz nawet 1000 km i kupic cos dobrego , niz jezdzic bez sensu wokolo po kilkadziesiat kilometrow i ogladac same zlomy. Zasadniczo w Polsce nie szukam ani aut ani motocykli. Szkoda mi czasu na ogladanie podpicowanych zlomow :crossy: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vector Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Ja bym sie wcale nie przejmowal-za taka cene to on go nigdy nie sprzeda :crossy: Jakby z piatke opuscil, to moze :cool: A dla mnie ta zasada jest jakas zaupelnie bezsensowna. Sam piszesz, ze w Polsce wszyscy kantuja-wiec po co jezdzic i ogladac, nawet jak auto stoi za rogiem? Ja wole pojechc raz nawet 1000 km i kupic cos dobrego , niz jezdzic bez sensu wokolo po kilkadziesiat kilometrow i ogladac same zlomy. Zasadniczo w Polsce nie szukam ani aut ani motocykli. Szkoda mi czasu na ogladanie podpicowanych zlomow :crossy: A wiesz dlaczego właśnie nie jeżdże 1000 km po samochód? Bo pewnego razu pojechałem 500 km po właśnie taki odpicowany złom. Dlatego wolę się rozglądać w około "komina". Ano i dlatego właśnie, że wszyscy kantują i okłamują to chyba lepiej jechać np. 50 km nie stracić praktycznie nic tylko troszkę czasu i się rozczarować czy jechać np. 400 km i wrócić po całym dniu wkuty? Ta zasada wcale nie jest bezsensowna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zajc Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2008 A wiesz dlaczego właśnie nie jeżdże 1000 km po samochód? Bo pewnego razu pojechałem 500 km po właśnie taki odpicowany złom. Dlatego wolę się rozglądać w około "komina". Ano i dlatego właśnie, że wszyscy kantują i okłamują to chyba lepiej jechać np. 50 km nie stracić praktycznie nic tylko troszkę czasu i się rozczarować czy jechać np. 400 km i wrócić po całym dniu wkuty? Ta zasada wcale nie jest bezsensowna.Ok, ale sam piszesz ze obejrzales kilkadziesiat zlomow-ale za to blisko byly :crossy: A ja obejrzalem dwa blisko, wku**wilem sie i pojechalem kilkaset km do Niemiec i kupilem dobre auto(fakt, ze drozej niz w Polsce). Jak bys policzyl te wszystkie "bliskie" wyjazdy z ktorych zupelnie nic nie wyniklo-to wyjdzie niezla sumka kilometrow i straconej kasy i czasu. Lepiej stracic dwa dni i kupic cos , niz stracic kilkanascie popoludni na bezsensowne ogladanie "igielek".... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vector Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Ok, ale sam piszesz ze obejrzales kilkadziesiat zlomow-ale za to blisko byly :crossy: A ja obejrzalem dwa blisko, wku**wilem sie i pojechalem kilkaset km do Niemiec i kupilem dobre auto(fakt, ze drozej niz w Polsce). Jak bys policzyl te wszystkie "bliskie" wyjazdy z ktorych zupelnie nic nie wyniklo-to wyjdzie niezla sumka kilometrow i straconej kasy i czasu. Lepiej stracic dwa dni i kupic cos , niz stracic kilkanascie popoludni na bezsensowne ogladanie "igielek".... Tak, zgadzam się z Tobą. Akurat do niemiec tudzież innego kraju możliwości wyjazdu po auto na razie nie mam, zbyt dużo czasu by mnie to kosztowało a pracować niestety trzeba... Dlatego na razie postanowiłem się rozglądać dookoła a nie jeźdźić po kraju i słuchać tych wszystkich bzdurnych bajek... Na razie niestety innego wyjścia nie mam tylko rozglądać się w miarę możliwości gdzieś najbliżej :crossy: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Browarny Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Ponieważ mam możliwości, pojechałem do Niemiec po samochód. Kupiłem z ogłoszenia gazetowego, bezpośrednio od właściciela. Przebieg POPARTY WSZYSTKIMI PAPIERAMI I FAKTURAMI SERWISOWYMI Z PODANYM STANEM LICZNIKA, pierwszy właściciel, bezwypadkowy itd. Dodatkowo w cenie był komplet kół zimowych i bagaznik dachowy. Cena - na moje oko ok. 15% wyższa niż krajowa + dochodzą koszty ale dla mnie auto bez porównania do sprowadzanego szrotu.Dodam jeszcze że transakcja prawie nie doszła do skutku bo Niemiec nie chciał słyszeć o "korekcie" ceny na umowie (akcyza mnie zabolała niestety). Cytuj SPOKOJNIE, POZWÓLMY DZIAŁAĆ NATURZE... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.