Skocz do zawartości

Oleśka

Forumowicze
  • Postów

    448
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Oleśka

  1. PS. Dostałaś mandat za spowodowanie kolizji? Napisz coś dokładniej bo wierzyć się nie chce... A więc to było tak - wyjeżdżałam z Sulejówka - jechałam 50/h, w pewnym momencie jest ulica dochodząca z lewej strony - podporządkowana, z której samochody często wciskają się na siłę - wiem to z doświadczenia samochodowego i zawsze tam bardziej uważam.Widząc że dwa się czają zdjęłam rękę z gazu i zwalniając dojeżdżałam do skrzyżowania. Moto zwolniło a ja spojrzałam przed siebie i widzę hamujące samochody jakieś 50m przede mną - no i przedni hebel na maxa. Myślę teraz że pierwszym błędem było za długie gapienie się w lewo czy kierowca mi się nie wpieprzy...Nie pamiętam czy było szarpnięcie czy nie, od razu motocykl zaczął jechać wężem robiąc coraz większe łuki i po prostu na którymś mnie zrzucił, pojechał chwilę sam jeszcze na kołach- widziałam to spadając na asfalt, w potem jak juz zrobiłam 360 st. po jezdni zobaczyłam że już leży i sunie przede mną - na szczęscie w kierunku pobocza...no i słyszałam jak gdzieś koło mojej głowy samochód uderza w samochód - to te jadące z naprzeciwka zaczęly hamować widząc moje salto....W sumie tak teraz myślę, ze gdybym ja jako kierowca samochodu zobaczyła lecącego motocyklistę naprzeciwko, to od razu bym ostro hamowała, bo a nuż wpadnie mi pod koła - więc nie mam pretensji do tych kierowców... Jak już przestałam sunąć po asfalcie i stwierdziłam ze chyba nic mi nie jest wstałam i pobiegłam do moto wyjać kluczyki i ściągnąć go z jezdni. Nagle za moimi plecami zatrzymał się autobus - kierowca otworzył drzwi i wrzeszczy na mnie: "k * rwa , zabieraj się stąd , to nie parking!!!" - a widzi chu*, że ja obdrapana a moto leży na asfalcie....tacy k**wa są ludzie....w końcu udało mi się zatrzymać jakiś samochód i poprosiłam 2 facetów o pomoc w podniesieniu moto i zepchnięciu go na pobocze.... No i tyle. Kierowcami obu uszkodzonych aut były też babeczki, więc ponieważ żadna z nas nie miała nigdy wypadku uradziłyśmy,że wezwiemy policję....Policja z Sulejówka przyjechała tylko po to,żeby odnotować zajście , wezwali też pogotowie, bo stwierdzili,że może nie czuję bólu bo jestem w szoku (kulałam) i wezwali coś co miało w nazwie "drogowa" ale nie wiem co....Przyjechali goście z Mińska Maz. i robili dokładny opis uszkodzeń ( ta policja drogowa czy cos), badali nas wszystkie alkomatem itd. Orzekli, że to ja jestem sprawcą kolizji - w sumie to co się będę kłócić...w pewnym sensie to moja wina, bo gdyby nie ja, to ta pierwsza kobieta nie zahamowałaby tak gwałtownie i ta druga by na nią nie wjechała....Pewnie, gdybym miała większe doświadczenie, to bym nie hamowała tak gwałtownie, teraz tak myślę że powinnam lżej hamować i ew. szukać miejsca do zjechania na pobocze - myślę że spokojnie mogłam tam zjechać i po prostu pojechać przed siebie po piachu ... Dostałam mandat 150 pln i 6 punktów. Nie jestem pieniaczem, nie przyszło mi do głowy ,że może to nie moja wina, bo nie jestem kotem, który wypadł pod koła tylko człowiekiem, który prowadził pojazd i powinien może więcej i lepiej myśleć... bardziej uważać... Smutno mi okrutnie, aż się boję iść do garażu i na trzeźwo ocenić szkody, przykro mi na niego patrzeć....
  2. szczerze mówiąc to jestem załamana i "złamana"....ręce mi się jeszcze trzęsą, cały czas ten widok z "asfaltowej " perspektywy... jestem przerażona swoimi nieumiejętnościami, nie wiem, co źle zrobiłam, nie wiem, czy wsiądę z powrotem na niego... tak mi głupio :-( Czuję się, jakbym zawiodła swojego GSa....
  3. no i pięknie....aż wstyd się przyznać.... wyjeżdżałam rano do pracy, kilometr od domu zahamowałam nagle widząc hamujące przede mną samochody...i koniec - wężyk , zrzut z motocykla i pamiętam tylko widok sunącego przede mną po asfalcie GSa...i pierwsza myśl- jeszcze w czasie turlania się po asfalcie - jak bardzo mu się dostało... Samochód jadący z naprzeciwka nagle zahamował - jak pózniej mówił kierowca, żeby mnie nie rozjechać - dostał w dupę od jadącego z tyłu - tak zostałam sprawcą kolizji...Potem pogotowie, policja ...eh.... Jestem na siebie wściekła, że tak uszkodziłam motocykl, głupia ze mnie c**a, nie umiem jezdzić, a wybieram się w deszcz na miasto....Dodam, że była to moja trzecia jazda odkąd mam prawo jazdy, wstyd straszny....jestem załamana, nie wiem, czy ja się w ogóle do tego nadaję....
  4. Nie pamiętam ani pierwszej, a nie ostatniej :icon_razz: teraz już tylko motocykl potrzebny mi do szczęścia... zdecydowanie wdzięczniejszy obiekt do lokaty uczuć :banghead:
  5. Jakie to zapędy masz na myśli Tomeczku ? Poza tym słowo "niewiasta" jak wszem wiadomo pochodzi od "nie wiem" ...więc wypraszam sobie.... :icon_razz: Wkrótce Was odwiedzę na placu, szkoda że do Zamościa nie dam rady... pzdr
  6. Kubo drogi, ja niestety w piątek wyjeżdżam na tydzień na narty...Więc pierwszy wolny weekend, który będę mogła spędzić w siodle wypadnie dopiero w święta... :bigrazz: Oj, chyba rodzina nie uświadczy mnie w tym roku przy świątecznym stole... :) Gdybyście mieli czas i byli na miejscu to zapraszam w swoje okolice na wiosenną przejażdżkę.....Chyba skrzyknę jakąś ekipę, bo sama trochę boję się jeździć. :(
  7. Aga, GS był bardzo uprzejmy, zgasł tylko dwa razy - pierwszy raz- sama widziałaś...a drugi jak skręcaliśmy już w Sulejówku z asfaltu w błotnistą droge - widać nie chciał pobrudzić sobie nóżek...! I miał rację, ale byłam solidarna i ochrzciłam swoje nowe buty w błocie po kostki, potem był jeszcze kawał oblodzonego chodnika ale z nim też sobie poradziliśmy...Jutro pójdę go odwiedzić i pogłaskać przed wyjazdem.... rany, co ja wypisuję....nie mogę przestać o nim myśleć!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja juz nie chcę jechać na te narty, chcę zostać z nim....
  8. Suzuki GS500, tradycyjnie.... Ale już go kocham...
  9. Kupiłam dziś swój pierwszy motocykl, przejechałam nim z Otwocka do Sulejówka - było cudownie!!!! Po drodze chyba zaczęło padać ale zauważyłam to dopiero, jak przestałam widzieć przez szybę .... To moja pierwsza jazda po kursie i egzaminie, myślałam że ze strachu nie przekroczę 40 km/h, ale spojrzałam na predkościomierz a tam 120.... ;-). Siedzę teraz w pracy i gapię się w monitor ale moje myśli są w garażu a serce wciąż wali jak oszalałe.... To jest C U D O W N E !!!
  10. Madziu, wkrótce do Ciebie dołączam....już przebieram nogami....!
  11. ha ha ha , ja i negocjacje....chyba nie posiadam żadnej z ww cech, a zwłaszcza tych zdolności negocjacyjnych a buty kupiłam jak niżej....już tradycyjnie próba odzieży na rowerze stacjonarnym :P ps. sprzedawca jest rzeczywiście w moim odbiorze trochę dziwny i jakby nieobecny ;)
  12. A ja wczoraj w ww sklepie kupiłam spodnie i zupełnie przypadkiem ....buty właśnie Franka Thomasa. Przymierzyłam tak dla sportu i okazało się że leżą idealnie....Tra, zapytaj koniecznie sprzedawcy o zniżkę, ja zapytałam bo czytałąm gdzieś na forum ,że można coś wytargować i udało mi się
  13. jeszcze kilka fotek dla tych, co nie byli: http://img473.imageshack.us/img473/8638/img01029dz.jpg' alt='img01029dz.jpg'>
  14. ja byłam pierwszy raz i jestem zadowolona. Może dlatego, że nie mam porównania... :) PS. Próbowałam też zrobić fotkę rudej pani z "przedziałkiem" ale wyszło mi nieostre :D , sorki chłopaki. ...a to mój ulubieniec V-strom :twisted:
  15. w sobotę i niedzielę w godz. 10.00- 18.00
  16. Czy ja juz na zawsze zostanę Olsenem??!! Olsen jeden już jest :twisted: A ja jestem Oleśka :!: P.S. dałam 900pln za czarny
  17. ja oleska jestem a nie "olsenek"!!! :banghead: przez chwilę nie skojarzyłam, że to do mnie :evil: A Madee to owsze była, i nie przypadkiem, ale specjalnie ! :) - umówiłyśmy się na babskie zakupy :)
  18. nie wiem, czy lepszy istnieje, ja na takowy nie trafiłam, po prostu powyżej pewnej ceny przestałam mierzyć, żeby nie zrobić kolejnego odkrycia w stylu "ten jest jeszcze lepszy" - bo w tym przypadku akurat tak było - przymierzyłam w sklepie kask dużo powyżej "krytycznej" kwoty i poczułam, że innego nie chcę....
  19. Kupiłam swój wychodzony , wymarzony XR1000. Prawie skusiłam się na malowany (Voltage) ale wzięłam w końcu tak jak pierwotnie planowałam czarny. Cieszę się jak szit. :banghead:
  20. Tra - czy to nie Ty przymierzałeś XRa kiedy ja też go mierzyłam? szukałeś Ski, a były tylko Mki...- czy to jakiś inny biedak o kulach? Ja kupiłam :banghead:
  21. Kupiłam dziś na motobazarze kurtkę. W końcu....po wielu poszukiwaniach. Jest to właśnie kurtka tekstylna Hein Gericke, nie wiem jak nazywa się ten model - nie ma na nim nazwy, ale to chyba "Journey" bo przymierzałam coś takiego niedawno w sklepie w Wwie...Jest czarna z szarymi wstawkiami, protektory z Hiprotecu, membrana - niestety - Sheltex. Chciałam coś z Gore, ale wszystkie Goretexowe były "za męskie" - za duże w barach, za wąskie w dupie. Moja kurteczka ma regulację w pasie, jedną wewnętrzną kieszen, dwie zewnętrzne i coś co mi się bardzo podoba - odpinany kołnierz z "miejscem" na brodę...Aha - i ma pełen suwak do przypinania spodni. Mam nadzieję że na początek będzie OK. Kosztowała 500pln.
  22. No i doigrałam się...mierzyłam coraz lepsze kaski, no i teraz już nie mogę przestać o Nim myśleć...Miałam plan: kupię kask do 6 - 8 stówek, a tu Shoei XR1000 i wielkie bum! Dziś mierzyłam Uvexa Bossa 4000 i chała - mam wrażenie,że połowa głowy mi dołem wystaje :-/.... Niedobrze, wiem ,że jak kupię kask za 1400 to będę chorować, ale jak go nie kupię...nie miała baba kłopotu - przymierzyłą Shoei'a...już nic droższego nie mierzę bo będę musiała sprzedać nerkę :D
  23. Madee, wyjedziemy po prostu dzień wcześniej, to na miejsce dojedziemy akurat ze wszystkimi....tylko apteczki musimy sobie kupić
  24. Paniom też się ten kask podoba....;-) ale żeby nie zaśmiecać proponuję do humoru lub oczyszczalni szkoda czasu
  25. Cześć Czy ktoś może mi powiedzieć,czy gdzieś w Warszawie można obejrzeć kaski Shoei? pozdrawiam/olga
×
×
  • Dodaj nową pozycję...