Skocz do zawartości

Adam Paweł

Forumowicze
  • Postów

    455
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Adam Paweł

  1. Adam Paweł

    Suzuki Gn 125

    No wiadomo, kasa... ale na 125-tce też przyjemnie pojeździsz - to na pewno nie jest motorower. :biggrin: A w przyszlości możesz zmienić. Ja bym na Twoim miejscu - po znalezieniu zdrowego egzemplarza - się nie zastanawiał długo. Motorek jest przyzwoity, a nie od razu Rzym zbodowano :clap:
  2. Bez obrazy, ale ze złosliwej ciekawości przejrzałem posty założyciela tematu - i w nich jest jedna bajka: kop, obroty, ostrożna jazda na zakrętach, przy jakiej prędości wrzucić kolejny bieg, od którego momentu ciągnie itd. Radzę pojeździć w deszczu (a nawet śniegu), zmiatającym z drogi wietrze, w podmuchach tirów, w nocy, o piątej rano itd. Adrenalina gwarantowana - jeździłem i cały czas jeżdzę, dzień w dzień - więc wiem :D Oczywiście, co kto lubi: jedni prędkość, inni inny "hardcore" :P
  3. Adam Paweł

    Suzuki Gn 125

    Prawie dwa lata jeżdze na 125-tce (ponad 18 tys. km), która ma osiągi zbliżone do GN 125. Optymalna prędkość w "trasie", bez żadnego męczenia silnika, to 80-90/h (dla YBR absolutnie żaden problem). Musisz założyć, że będziesz wyprzedzany (ale znów bez przesady). Z Tirami będziesz mial oczywiście mniejszy kłopot niz na Simsonie, ale bedziesz miał. W mieście (nie na przelotowkach) bedziesz sprawnie jeździł - tak jak przeciętne auta. Ale postaraj się o GN 250. To naprawdę nie jest żaden potwór (w końcu zdawałeś prawko na 250 ccm), a trakcja jest lepsza (bezpieczeństwo na plus), bedzie ci wygodniej, mniej zmieniania biegów itd. Uwierz mi, szczerze radzę - też nie mam żadnych zapędów sportowych itd. Po prostu 250 lepiej, łatwiej i pewniej sie jeździ. Od niedawna mam Cometa 250 i osobiście się o tym przekonałem.
  4. Tu są dane Eliminatora: http://chudzikj.republika.pl/EL250.htm Sam chciałem kupić i sie przymierzałem - moto jak na 250 ccm wcale nie jest taki malutki i wygląda całkiem, całkiem (widziałem model z połowy lat 90-tych). Zrezygnowalem, bo widziałem na rynku same mocno starsze roczniki. Trochę też mnie zniechęcały niskie siodło i charakterystyka silnika - specyficzna jak na dragsterowaty - wysokoobrotowy rzędowy t-vin - znacznie wyżej trzeba kręcić niż w moim Comecie 250 - a Comet do niskoobrotowych nie należy... Za to 33 Km to nieźle - więc pewnie, mimo bardzo wysoko umieszczonego momentu, motorek pojedzie. Wg danych osiagi są wyjątkowo dobre na tę klasę.
  5. Widzę, że nie zrobiłem dwoch rzeczy (bo zbiornik odtłuściłem): 1. Na tankpadzie zostawiłem miniresztki starego przylepca, licząc, że to nie przeszkodzi - bo to wszystko gumopodobne :wink: 2. Po przyklejeniu przycisnąłem tylko ręką - pewnie za krótko. Jutro zrobię to porządnie. Dzięki za wszystkie rady (i z góry za następne) :icon_mrgreen:
  6. Może dałem tego butapremu za delikatnie. Więc jutro poprawię ;) A w razie czego - superglue :) Dzięki
  7. Nie chcę kupować nowego - bo ten pasuje idealnie wymiarowo i optycznie, no i trochę kosztował... Butapremu użyłem, bo tak mi poradził wujek, który trochę grzebie w motorkach. Lakierowi nic nie jest - butaprem sam od niego odłazi :buttrock: Radzisz taśmę siateczkową - problem w tym, że mnie się zdarza jeździć w deszczu...
  8. Wczoraj kupiłem tankpad. Miał taki termiczny" klej - coś w rodzaju gumy, która podgrzana suszarką do włosów miała rozmięknąć i przykleić się do lakieru. Więc suszarka na drugi bieg i grzałem tak, ze bezpiecznik w suszarce wysiadł, a bak się nagrzał do czerwoności prawie (oczywiście działałem wbrew instrukcji, gdzie pisało, że traktowanie suszarką zatankowanego baku grozi eksplozją :( Klej był chyba przeterminowany, bo nie rozmiękł (choć "made in Germany") :P Więc idąc za radami, zdrapałem to dziadostwo i przylepiłem tankpad butapremem :P A dziś patrzę - tankapd już odłazi :P Czym to przykleić :icon_mrgreen: Macie doświadczenie w tej materii :biggrin: Oczywiście tak, żeby potem nie odlazło razem z lakierem ;)
  9. Z tego wynika, że moje dawne proroctwa się zaczynają spełniać :) - Chińczycy powoli się uczą (bo to oczywiście w 100% chiński sprzęt). Dziwne - nikt na Forum nie grzmi, nie kpi, nie obrzuca błotem? :D Pójdę tego Rometa obejrzeć, blisko domu mam sklep moto-skuterowy - chyba tam taki stoi. Cena jest porażająco niska...
  10. Dzięki waszej dyskusji znów się wielu rzeczy dowiedziałem. :P Ale już się nie dręczę: co się stało, to się nie odstanie, a co ma być, to będzie - może jako tako się moto dotrze ;) Cóż, nie wszystko musi być perfekcyjne - bo podobno lepsze jest wrogiem DOBREGO. :cool: Mam już blisko 700 km, jeżdzę w miarę normalnie, czasem na chwilę pokręcę do 70-80% obrotów, silnik rozgrzewam, obroty staram się zmieniać itd. :cool: Powoli czuję, że moto się "układa", silnik chodzi płynniej, skrzynia nieco gładziej, rura po jeździe jest wyraźnie mniej ciepła niż na początku (zawsze dokładnie mierzę temperaturę czubkiem języka albo uszami - są wyjątkowo czułe - bo niestety nie znalazłem na rynku miernika do Cometa) itd. :) Pozdrawiam! :cool:
  11. Wg ustaleń w tym temacie - "mocne" to jest falujące kręcenie silnika od 25% mocy do 75% mocy (rozpedzenie się i zwolnienie itd.) Silnik ma być wczesniej rozgrzany. Takie docieranie najbardziej skutkuje przez pierwsze 50 km (wg Adama M). Lekkie to kręcenie wg instrukcji, czyli przez pierwsze kilkaset km trochę mniej niż połowa manetki, potem poniżej 3/4 manetki. Ale też trzeba falować obrotami, nie przegrzewać i nie obciążać silnika, np jadąc wolno czy pod górkę na wysokim biegu, albo rozpędzając się na zimnym. Jak widzisz, jest to ogromna dziedzina wiedzy :icon_mrgreen:
  12. T już tak z czystewj ciekawości: jakiego rzędu straty mocy powoduje złe dotarcie? Oczywiście zakładam, że jako-tako go dotrę ;) Po 2 tys. km sprawdzę v-max- i dam znać, jaki wynik :icon_twisted: Ale i tak nie rozumiem jednego: na pewno 90% ludzi dociera pojazdy zgodnie z instrukcjami - więc spokojnie - w takim razie prawie wszystkie pojazdy na drogach są przymulone :) Więc co, producent nakazując (pewnie z ostrożności) mulące metody docierania - podaje w danych technicznych osiągi również przymulone? :) Nie pozostanie mi nic innego, jak sprawdzić potem na hamowni. :)
  13. Adam, chcesz mnie chyba dobić tym zdjęciem ;) Ja rok temu czytalem dawny temat o ostrym docieraniu, lecz zapomnialem jakoś o tym, a forum - no właśnie - było nieczynne ;) Obaj podajecie przekonujące argumenty, niestety, nie jestem fachowcem - i muszę jakoś wypośrodkować :biggrin: Z tego, co Adam mówisz, wynikałoby, że mój silnik jest już zamulony i nieszczelny jak Nil w porze deszczowej :biggrin: - bo jeśli o wszystkim decyduje pierwsze 50 km - to ja wtedy na pewno "ostro" nie odcierałem motorka, bo jeździłem do 5 - góra 6 tys. obrotów; zresztą ciężko byłoby "ostrzej" - bo to mój pierwszy motocykl "większogabarytowy" i pierwsze km to było oswajanie się z tym wstrząsającym faktem hehe :biggrin: Dopiero troszkę później odkryłem, że silniczek zaczyna się budzić przy równo 6 tys. obr. - no i teraz tak faluję w zakresie 4-7.5 tys. obrotów (to najwyżej połowa manetki). Mam go bardziej kręcić? Pewnie i tak już mogiła - bo na liczniku 500 km z hakiem... Co do oleju: Luca, człowiek, ktoóy mi go dostarczył, powiedział, że olej jest fabryczny, na 90% mineral, więc prawdopodobnie od początku jeździłem na mineralu. A wymiana po 300 km chyba coś na syfy pomogła? Przecież nie rozpłynęły sie w tym pierwszym oleju... chyba że filtr je wyłapał. A ty piszesz, że to już nie miało większego znaczenia? Spotkałem opinie, żeby przez pierwsze 2 tys. km wymieniać minerała co 500 km, żeby na bieżąco usuwać syfy i usprawniać docieranie. A z tego, co ty piszesz, wynika, że to minerał powoduje zgrubne dotarcie. Nie rozumiem... Chyba mineral je ułatwia (bo nie osłabia tarcia tak jak syntetyk), a wymiana oleju usuwa powstałe opiłki? Więc wg ciebie docierając na początku na syntetyku nigdy nie dotrze się dobrze silnika? Aha, silnik w Comecie jest raczej przyzwoitej jakości, bo czytałem test w motocyklu motorka z identycznym silnikiem (Hyosung GV 250) i po 25 tys. km był w znakomitej kondycji :)
  14. Oczywiście, że się opłaca kupić nowy w Germanii. VAT płacisz tylko raz (Niemcy 19% - Polska 22%), poza tym dochodzą typowe opłaty rejestracyjne i - największy koszt - transport. Ja kupiłem GT 250 w Polsce. Gdybym go kupił w Niemczech (też nowy, ale rocznik młodszy o rok) - dałbym ponad 2000 zł mniej :icon_razz: Ale mieszkam dość daleko od granicy i koszt transportu by mnie wyniósł co najmniej 1500 zł - więc odpuściłem te 500-1000 zł "rabatu". A teraz żałuję swojego lenistwa :notworthy: - bo miałbym rok młodszy motorek - więc byłby jeszcze zysk przy odsprzedaży... Tak więc i nowe (im droższe modele, tym bardziej), i używki opłaca się tam kupować. Im biedniejszy kraj - tym pojazdy w nim droższe. :crossy:
  15. Tak, wlałem ten olej, dopiero po 350 km. No cóż, forum było nieczynne, jak zacząłęm docieranie - a zapomniałem o tej wczesnej wymianie oleju :( Ale Comet wydaje się mieć solidny filtr oleju, więc może nie będzie źle ;) W każdym razie po wymianie dalo się odczuć różnicę na lepsze w jeździe - pewnie olej fabryczny był jakiś dziadowski, a mój lepszy ;) Luca, czemu wymiana nie miała już większego znaczenia - przecież dzięki niej te opiłki krócej atakowały silnik. Ty wymienileś po 50 km? Z tego, co wiem, też docierałeś delikatnie? Silnik po przejechaniu ok. 300 km nieco mniej się grzeje. Denerwuje mnie to całe docieranie, bo jest parę sprzecznych teorii fachowców :evil: Ja na początku jeździlem tak, jak pisało w manualu, czyli ciut mniej niż pół manetki, falowanie obrotami i zmienianie biegów dosć częste. A po "zimnym" starcie jeszcze delikatniej, dopóki się nie rozgrzał. I się boję, czy za delikatnie nie zacząłem docierania i nie zmuliłem silnika... Po tej wymianie oleju kręcę ciut energiczniej. Diabli to wiedzą :) YBR docierałem też wg instrukcji (bo żadnych teori nie znałem jeszcze), ale chyba mniej falowałem obrotami, a olej zmieniłem dopiero na przeglądzie po 1000 km. No a motorek jedzie jak inne egzemplarze - czyli 100/h z haczykiem. Więc może instrukcja prawdę mówi? ;) Comet ma jechać wg opinii użytkowników 140/h licznikowe z haczykiem - pożyjemy, zobaczymy... :smile:
  16. Luca, z wielkim zainteresowaniem przeczytalem o Twoich modyfikacjach. Jestem zaskoczony trochę, bo widzę, że Twój motorek ma większe możliwości niż podają testy w pismach :) A widać, że dotarty lepiej idzie, poza tym masz do niego rękę. Jestem bardzo ciekawy, jakie masz obroty przy wyższych prędkościach. Pytasz o Hyosunga Cometa, więc robie znów OT i informuję, że mam go już drugi tydzień, 400 km mawinięte :cool: - oczywiście docieranie - więc jazda spokojna. Cena jest - to fakt - raczej zabójcza - po targowaniu się kosztowało mnie to razem z OC, rejestracją, przeglądem (który dopiero będzie) i gratisowym transportem 14500 zł :evil: Oczywiście przebieg zerowy, produkcja koniec 2005 (wg symboli na ramie). Rocznik 2007 (sam moto) kosztuje 17100 :eek: do paru tygodni będę miał jeszcze tankpad, stelaż pod kufer oraz małą szybę - kolejne 500 zł... :banghead: Porwierdzam, że nie widzę jakiejś niskiej jakości - lepiej wykończony niz YBR, większośc przełączników, dźwigni też lepiej chodzi. Tylko skok dźwigni sprzęgła za duży,a biegi wchodzą ze słyszalnym jebnięciem (przy niskich prędkościach zwłaszcza) i dość ciężko. Ale już się to trochę dotarło. Lecz wchodzą pewnie, tylko luz czasem ciężko złapać (powszechna przypadłość Cometów). Inna wada to dość ciężki rozruch na zimno i długie rozgrzewanie się - ponoć to skutek wielkiej chlodnicy oleju - co ma też plusy oczywiście. Lecz rozrusznik i aku się niestety napracują... Moto waży 170 kg zalane, co odczułem po YBR. Pozycja zbliżona do GS-a cz SV-ki - lekkie pochylenie - nierówności czuć trochę w rękach, ale sterowanie lepsze - mnie to bardziej leży niż krzesełkowa pozycja. Rama mocna, zawieszenie raczej twarde (poprzeczne nierówności powodują pewną nerwowość), moto lepiej się prowadzi przy wyższych prędkościach. Silnik V-ka, o "sportowej" ;) charakterystyce. Zaczyna ciągnąć równo od ok. (zależnie od biegu) 3 tys., coś tam przyspiesza od 4 tys. Spokojnie odkręcany w mieście (oczywiście nie na żadnych przelotówkach, długich odcinkach itd.) do ok. 5500 obr. jedzie jak średnia samochodowa. Mniej więcej w zakresie 5000-5600 tys. pojawiają się wibracje (nie tragiczne, lecz odczuwalne...), potem do ok. 5900 jest wyraźna (irytująca i nieco kłopotliwa) dziura w obrotach :icon_evil: Od 6000 obr. wibracje nagle znikają, dźwięk staje się "gładki i czysty" i wskazówka obrotomierza wyraźnie zwalnia, a prędkościomierza przyspiesza. ;) Motorek zaczyna całkiem przyjemnie się ruszać - nie powiem - spodziewałem się mniej ;) W porównaniu do np. GN 250 różnica jest ZNACZNA. Przy 7000 obrotach jest na piątce 100/h, na czwórce 80 z hakiem. Max moment jest dopiero przy 7500 obr, a max moc przy 10250 - lecz na razie tych 7 tys. nie przekraczam, żeby go nie przemęczyć. Hamulców jeszcze nie mam wyczutych, spalanie zmierzę po dotarciu. Podsumowując: motorek nawet przerósł moje oczekiwania. Jest też przyzwoicie wyposażony - lecz już nie nudzę. Taki sam silnik ma cruiser Hyosung GV 250, tylko nie wiem, czemu wszystkie strony podają, że jest on wolniejszy od Cometa... :) Po YBR-ce mam wrażenie, że to mój pierwszy motocykl... Pozdrawiam
  17. W Rybniku nie ma takiego ruchu, jak w Warszawie, ale ja, gdy widzę wyjazd, w którym stoi coś mogącego skręcić w lewo - już podświadomie łapię za hamulec (niestety, czasem słusznie...). A na skrzyżowaniach oczy mi latają we wszystkie strony - za dużo czytam na Forum działu o wypadkach... :icon_razz: :P
  18. Tak, to silnik chłodzony powietrzem + chłodnica oleju. Więc dzisiaj jadę po olej. Dzięki! :biggrin: Więc kupiłem ten olej. Mineralny przyzwoitej marki. Ale mam jeszcze jedno pytanie. Kupiłem zgodnie z poradą o specyfikacji 20W-50. Tymczasem teraz zauważyłem, że mój manual, choć dopuszcza taką lepkość - to zaleca 10W-40, ewentualnie 10W-30. Przypomnę, że motocykl jest na dotarciu, ma przebieg trochę ponad 300 km. Dodam, że motorek ma sporą chłodnice oleju i dość długo się rozgrzewa. Więc czy olej o nieco wyższej temperaturze pracy będzie OK? I jeszcze w manualu pisze, że zaleca się API oleju powyżej SG (czyli, jak rozumiem, od SH wzwyż). Tymczasem ten kupiony ma właśnie SG. Ma to większe znaczenie? Może jestem drobiazgowy, ale chcę sie upewnić i będę wdzięczny za informacje! :lalag: .................................. OK - można zamknąć temat - bo już dostałem priva z wyjaśnieniami, dzięki! :biggrin:
  19. Sezon zacząłem 13 lutego :notworthy: Na YBR 125 nakręciłem dotąd około (musiałbym sprawdzić licznik) 3100 km, Na Hyosungu GT 250 ok. 300 km. A benzyna znowu drożeje... :rolleyes:
  20. Serdeczne dzięki :notworthy: No to mniej więcej dobrze jeżdżę, choć jednak za delikatnie :rolleyes: Jutro się poprawię :crossy: Poniżej 3-4 rzadko schodziłem, ale widzę, że śmiało powinienem dokręcać do tych 7500 obr., a nie - jak teraz do niecałych 7000 obr. :rolleyes: Za mało też chyba falowałem gazem - ale motorek nieopanowany, no i właśnie na samym początku ścisłego miasta unikałem :rolleyes: - ale zwolnienia i przyspieszenia były w miarę częste. Może go jeszcze nie zdążyłem przymulić :wink: Teraz ma ok. 300 km przejechane, a oleju nie zmieniłem, bo jedni radzą tak, inni nie. :rolleyes: Jak sądzisz, warto teraz jeszcze zmienić olej? To może być jakikolwiek mineralny?
  21. Witam, zacząłem docierać nowy motorek. Niestety instrukcja polska podaje tylko, żeby przez pierwsze 1600 km nie przeciążać silnika. Hehe, bardzo precyzyjnie :crossy: Manual angielski podaje, żeby pierwsze 160 km jeździć delikatnie, potem do 800 km odkręcać manetkę do ok. połowy, a przez następne 800 km do ok 3/4. Silnik jest 4T, max moment przy 7500 obr., max moc przy 10250 obr, a budzi się przy 6 tys. Jak odkręcę manetkę do połowy - to jest ok 7 tys. obr. Nie jest to za szybko na pierwszy etap docierania? A z kolei co znaczy "delikatnie" przy takiej charakterystyce silnika? Nie chce go też zamulić... :cool: Motocykl jest koreański, więc jakoś podświadomie obchodzę się z nim jak z jajkiem - bo jeszcze wybuchnie albo co... :notworthy:
  22. Jak ja się pierwszy raz dowiedziałem o przeciwskręcie, to kombinowałem, pobowałem, szarpalem kierownicę, moto jechał zygzakiem i różne takie cuda :wink: Nawet na drogę nie patrzyłem, tylko ciągle kombinowałem, jak to działa :notworthy: Zgroza świata! ;) Oczywiście nic z tego nie wyszło i dałem sobie spokój... Aż pewnego dnia, jakoś niechcący, zauważyłem, że rzeczywiście ten przeciwskręt podświadomie robię! Olśnienie! Przecież to takie oczywiste i proste :cool: To wyglądało jak jakieś cuda :crossy: Ale też okazało się zupełnie inne, niż sobie wyobrażałem ;) Teraz staram się zawsze robić przeciwskręt świadomie, ćwiczę, obserwuję zachowanie motocykla itd. Jazda jest sprawniejsza o 100%! A zawsze myślałem, że nie jestem tępy, tymczasem sporo czasu minęło, nim załapałem, o co w tym biega ;) To taka podstawowa technika, że powinna być OBOWIĄZKOWA podczas kursu na prawko, tylko ilu instruktorów słyszało to słowo...
  23. Witam, szkoda, że zmieniłeś nicka... będziesz teraz nierozpoznawalny do jakiegos czasu. A ja sprawdzam tym postem, czy dotychczasowy nick działa. :flesje: A tak na marginesie: kupiłem zapowiadanego koreańskiego Hyosunga Cometa 250. :( Sorry za OT, bo to moje motorki to nakedy, a nie choppery - ale czuję się trochę bezdomny, bo Yamaha YBR jest robiona w zasadzie w Chinach, Comet całkowicie w Korei - a wokół tylko Japonia albo Włochy :bigrazz: Pozdrawiam
  24. Witajcie w ten wiosenny dzień :cool: Yamaha YBR 125 jest robiona w Chinach, ale w japońskiej fabryce (jak np. Panasonic na Słowacji itd. - koszty). Ma trochę części japońskich czy USA (gaźnik, elektryka, chyba klocki), ale skrzynia, silnik, opony, akumulator pewnie rama itd. są chińskie. Dość śmiesznie wyglądają symbole na różnych elementach: chińskie "hieroglify" obok napisow "made in Japan". Ale nie zauważyłem (na moje oko laika) różnic w wykończeniu między YBR a innymi japońskimi małymi motorkami czy skuterami. Wszystko też działa jak trzeba (oprócz tej usuniętej na gwarancji wady zacisku hamulca), a naprawdę orzę tym motorkiem, jeżdzę nim non stop od lutego do grudnia :evil: Ale też o niego dbam i go w żadnym wypadku nie katuję. Prawie 17 tys. przebiegu, a napęd, opony, hamulce jeszcze sporo wytrzymają. Nawet żarówka mi się nie przepaliła dotąd, śladu rdzy itd. Tylko okładzina tylnego hamulca wymagała oczyszczenia, bo strasznie piszczała. Ma troszkę za miękkie przednie zawieszenia, marnawy przedni reflektor, dobre hamulce, dobrą skrzynię biegów, liche opony (ale koszt wymiany tych oponek na markowe to prawie grosze), niezły design, jest za lekka (niecałe 120 kg zatankowana), koszty przeglądów znikome, dość duża optycznie i wygodna, spalanie z reguły poniżej 2.5, poręczność motoroweru praktycznie :cool: . Niestety, jej użytecznoćć kończy się poza miastem, prędkość robocza do 85-90/h, maksymalna 100 z groszami w dobrych warunkach. Bardzo sympatyczny sprzęt, ale z racji "osiągów" niebezpieczny za miastem... Wkrótce kończy mi się gwarancja i stuknie za jakieś 2 miesiace 20 tkm - więc jeśli ją tego lata nie sprzedam - to potem dostanę dosłownie grosze. Cena za nową YBR 125 obecnie nie jest japońska - w wiosennej "promocji" 8000 PLN - wg mnie warto w 102 % :cool: . Chciałem kupić 500 ccm. Prawie już kupiłem Kawę ER-5 miesiąc temu. Rocznik 2005, kupioną w Polsce, zarejestrowaną w 2006, z rokiem gwarancji, przebiegiem 2900 km :cool: . Wyszłoby mnie to wraz z podatkiem skarbowym równo 13 tys. zł. Dosłownie przy wpłacaniu zaliczki się rozmyśliłem :rolleyes: (w czym "pomógł" mi niespodziewany wydatek). Nowe pieniądze się pojawiły i znów zacząłem szukać ER-5 - ale jak się uczciwie przyjrzałem swojej spokojnej jeździe - to stwierdziłem, że 250 ccm będzie idealne. Zupełnie mnie nie pociągają winkle, wyścigi do świateł i te sprawy, wolę podziwiać widoczki :crossy: - a dobierać pojemność do "powagi" wieku - bez sensu. No i dlatego pomysł z Hyosungiem. Mam "zaklepaną" "nową" sztukę z końca 2005 za 14 tys. Motocykl jest duży (praktycznie takie same gabaryty jak wersja 650 ccm), pozycja kierowcy jak GS-ie (po przymiarce nieco wygodniej się poczułem niż na "taboretowej" YBR), jakiejś tandety nie zauważyłem, a nie uwierzę, ze moto sprzedane na świecie w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy przez 5 lat i używane czasem do zawodów (podobnie jak GT 650) jest badziewiem ;) . Wg niemieckich danych motorek ma 8.5 sekund do setki, w z informacji użytkowników zachodnich wynika, że jedzie plus/minus 150/h (wg serwisowki 140/h). Dla mnie zupełnie OK. Importer polski działa parę lat, a nawet gdyby z częściami był problem - to mam kontakt w Niemczech, gdzie GT 250 się nieźle sprzedaje i jest do niego nawet sporo akcesoriów. Zresztą, kto nie ryzykuje, ten nie żyje :biggrin: Shipp, jesteś pewien, że masz silnik i skrzynię Hondy? A może na licencji Hondy? A przy okazji, widzę, że umiesz pogrzebać przy moto. Sam się nauczyłeś? Pozdrawiam :cool:
  25. Greedo, podaj mi KONKRETNE informacje na temat słabej jakości GT 250. Będę bardzo wdzięczny. Pojemność 250 ccm mi pasuje (nie czuję potrzeby szybkiej jazdy), chodzi mi tylko o jakość. Jednego nie rozumiem: przekopałem w necie dziesiątki opinii użytkowników i testów GT 125 oraz 250 (z Niemiec, Anglii, Stanów, Turcji, Polski, Hiszpanii itd. itp.) i nie znalazłem nikogo, kto by narzekał na słabą jakość. Są informacje, że hamulce mogłyby być lepsze, że opony nie są zbyt dobre (w mojej Yamaszce są chińskie i kiepskie), że reflektor trzeba obniżyć - ale wszyscy chwalą silnik, zawieszenie, ramę. Wszędzie na świecie akceptują tę markę - a w Polsce to shit... Co do mojej YBR - jest w porządku, chodzi bez zarzutu (17 tys. km), ale miała np. fabryczną awarię hamulca, a silnik w opinii mechanika jest taki sobie (chiński), no i luz czasem zamiast dwójki wchodzi. Jednak motorek jeździ jak trzeba :icon_twisted: Gdyby GT 250 okazał takiej jakości - bylbym w pełni zadowolony. Więc czekam na konkretne informacje. Raz piszesz, że jesteś ciekaw, jak wypadają chińskie motorki na tle koreańskich, a potem piszesz, że koreańskie są "nieco" lepiej zrobione od chińskich. Więc wiesz czy nie wiesz? Ja słyszałem o słabym zawieszeniu i ramie w GT 650. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...