kivi

No ale to Ojciec Prowadzący czyli Artur Lis decyduje. A w Radomiu uczestnicy.

Marianie: kilka lat temu nadjechaliśmy z ojcem na wypadek-chłopak simsonem został potracony przez ciężarówkę. Udało się przywrócić mu oddech nim nadjechało pogotowie i chłopak przeżył. Zmarł w domu miesiąc później chyba na pękniecie krwiaka-jeździliśmy do sądu zeznawać. Potem pomagałem w innych mniej poważnych sprawach-a nawet się dokształciłem w tym kierunku-ale niech pozostanę w Twych oczach laikiem.

Wskazywałbym tego łaskawcę co buta podłożył-on mógł się podjąć tego arcytrudnego zadania. Uważam że w przypadku wypadku tej kategorii należy dokonać wszystkich czynności jakich jesteśmy w stanie-jasne, że nie muszą one odnieść skutku. W tym przypadku zaniechanie jest większym grzechem niż podjęcie działań nawet nieporadnych czy tez niefachowych, co nie zmienia faktu ze Ty wiesz wszystko najlepiej na tym forum i w każdym temacie.

Wyjaśniam: akcję resuscytacyjną należy prowadzić do czasu przyjazdu pogotowia. A pierwszą czynnością jest sprawdzenie czy ma miejsce akcja serca-jeśli jej brak reanimujemy nie wdając się w szczegóły stanu nieszczęśnika. No ale jak czytam w opisie ktoś tam czynił starania-nawet buta podłożył pod głowę-zawsze coś

Jest trochę krótszy-ale prędkości można wygenerować większe i latać w dwie strony, co w lublinie nie jest takie oczywiste.

Zgaduję-mógł mieć urazy narządów wewnętrznych czy też wewnętrzne krwotoki-tu pomoże sekcja zwłok. Ale jakkolwiek natychmiastowa reanimacja w przypadku ustania akcji serca mogłaby być szansą-a jest na nią podjęcie reanimacji i masaż serca i jest na to max. 4 minuty. W tyle czasu na pewno pogotowie nie przyjechało-więc oskarżenia są lekko nie na miejscu.

Od ustania akcji serca są tylko 4 minuty na podjęcie reanimacji. Nie sadzę żeby karetka przyjechała w ciągu 4 minut od zdarzenia. Po prostu ktoś w pobliżu nie udzielił pierwszej pomocy, czego skutkiem był zgon. Pogotowie ratunkowe nie ma póki co zdolności wskrzeszania umarłych.

Pocieszające jest to, że odszkodowanie ci się należy. Idź na izbę przyjęć i daj sie zbadać.

Sprzedam ze względów finansowych moją Honde. Sprowadzona z Włoch rok temu. Niestety kolega zaliczył na niej szlifa i brakuje z tego powodu kilku elementów: czachy, lampy i zegarów. Jest przegląd i OC. Teraz zrobiony był przegląd przedniego zawieszenia w firmie PTM, oraz zrobione łożysko główki ramy na oryginale hondy jak też nowe klocki Nissin z przodu-po tych naprawach prowadzi się wyśmienicie i rewelacyjnie hamuje. Jest 100% prosta i idealna do jazdy. Nowy akumulator, bo tamten od stania się zepsuł. Silnik pracuje cicho i wydajnie, jak na 600 cm ma niezłe zadęcie. Sprzęgło żyleta, napęd nowy-ale taki był, opony Rosso Corsa w bardzo dobrym stanie. Nowy Motul 7100 i filtr K&N. Ogolnie nie jest to jakiś zajazd-przed szlifem daliśmy za niego 14000 pln:) Należy dokupić sobie owiewki na przykład chińskie w dowolnie wybranym kolorze, oraz lampę i mieć dużo taniej moto, które kosztuje 11-13 tysi na allegro. Jak ktoś chcę to poskładam na gotowo. Przebieg 21000 km. Zapraszam do konstruktywnej krytyki, oględzin, jazdy próbnej. Cena 7000. Może nawet do negocjacji. Zdjęcia na życzenie. Te co są to dlatego że innych na chwile obecną brak.

Dokładnie, 954 to tylko lata 2002-2003. Do zalet nalezy zaliczyć wagę-na sucho 168 kg-czyli tyle co szejseta:) Bierz go:)

Może za szybko jeździłeś?

Mam takowy sprzęt. Nadaje się-polecam rewelacja w każdym aspekcie.

Nie tyle o silnik chodzi co o zawieszenie. Od 2005 roku był z przodu UPS.

Nie pamiętam dokładnie, ale chyba ostatnio były 3 komplety podnóżków. Ciekawe kiedy należy zakładać nowe podnóżki-jak już noga spada? Ja osobiście zamiast drzeć sety w GS500 założyłbym racingowe sety, coby do końca wykorzystać możliwości drzemiące w tym sprzęcie.

Czyli klasycznie GS/CB 500.

e tam, ja bym polatał:)

do stuntu da radę, na ulice nie bardzo

120 km to nie jest słaby motor. Na trójce idzie z klamy na gumę bez problemu na seryjnej zębatce.

obstawiam masy, z lewej strony pod zbiornikiem, do ramy jest przykręcone oczko z kilkoma masami. może to one?

Panie i Panowie! Starajmy się, aby nasze Forum nie produkowało takich debilizmów jak powyższe-czyli, że stanie na hamulcu pokrzywi tarczę. Może ją skrzywić tylko nagłe ochłodzenie, na przykład po wjeździe w kałużę po kilkukrotnym hamowaniu. Tarcza stygnie powoli i na logikę klocek ma taką samą temperaturę jak tarcza...

No jasne, ale moim zdaniem głupio to jakoś wyszło.

W świetle nowych przepisów, a zwłaszcza wyprzedzanie samochodów przez rowery z prawej strony mam pytanie: jak mam skręcić w prawo na skrzyżowaniu? Jadę sobie wolno prawym pasem z zamiarem skrętu i widzę w prawym lusterku rower, który jedzie po mojej prawej i wyprzedza te wolniej jadące pojazdy. Mamy wszyscy poczekać aż on przejedzie-bo to ja zmieniam pas ruchu, więc ja mam ustąpić pierwszeństwa, ponadto on może na mocy innego przepisu wyprzedzać na skrzyżowaniu o ruchu kierowanym. Jak to jest-mógłby mi ktoś zinterpretować?

i nad Zegrze wycieczka była:)

Spoko-pewnie, ze tak. Ale jak uczy życie handel motorami jest w rekach oszustów. Nowicjuszowi łatwo się naciąć na minę.

Ciekawa to sprawa-ludzie wchodzą na forum i zamawiają motocyklistów jak dziewczyny z klubu Czarny Lotos.