Skocz do zawartości

alexander

Forumowicze
  • Postów

    56
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez alexander

  1. Zgadzam się z przedmówcą. Kawsaki bardziej dzikie. Honda bliżej człowieka. Nic tu nie da się ująć czy dodać szczególnego.
  2. Już?! to kiedy ja moto kupię kolejne jak wszystko tak podrożeje?:D Rynek motocyklowy to naprawdę rollercoaster:)
  3. Pytanie trochę precyzyjniej postaw to i odpowiedzi przyjdą rezolutnijesze;)
  4. Przy odrobinie szczęścia. Pamiętaj, że często jeżdżą nimi osoby takie jak Ty. Więc bez doświadczenia i odpowiednich umiejętności co skutkuje różnymi przygodami oraz "umęczeniem" maszyny, która bardzo długo się i tak przed tym broni.
  5. Administracja świadcząca na przykładzie autostrad jeste kwestią dość skomplikowaną, a określoną ustawą i rozporządzeniami. Nie wytykam błędnego rozumowania, a zbyt duże uproszczenie, które pomija zupełnie czynniki decydujące o współpracy Państwa z koncesjonariuszami. To w tej formie nienajlepszy przykład. Co do toru to grzebią go już długo. Mam nadzieję, że zdąże się wybrać zanim go ubiją:/ Paranoiczne zdaje się zamknięcie toru przez działkowców, którzy budpwali się jak już tor był. Czego nie zrozumieli/ wiedzieli /słyszeli? Silnie osłabiający temat. Inna sprawa to słaba promocja toru i motorsportu w kraju. Brak umiejętności "sprzedania tematu" niestety może okazać się decydującym czynnikiem:/
  6. Odłóż na nowe. Wiadomo ki grzyb tam siedzi?;)
  7. Z własnego doświadczenia. Odkąd sięgałem stopami ziemi rozpocząłem przygodę z motocyklem (no może motorkiem i nie liczę przejażdżek z Tatą na jego jawie 350;]). Zaczęło się od Ogara potem wskoczył simson, przygody z wskami, mztkami i później dostałem możliwość użytkowania "kawalerskiej" jawy Taty. Po przesiadce na nią z regularnie ujeżdżanego simsona myślałem, że oszaleję (nie nie przesadzam) z przyjemności jaką miałem z jazdy na tym niełatwym (ciężki i średnio zwrotny w porównaniu z mztką) sprzęcie. Na początku zszokowała mnie nieco mocą (no w końcu simson nie miał do niej startu wcale;), odejściem i prędkością maksymalną, ale udało się opanować. Nie wiem ile tysięcy kilometrów przejechałem przez te wszystkie lata. Do szkoły , do sklepu, do znajomychch, na ogniska, wycieczki itd. Jeździłem moto gdzie się dało i jak się dało. Simson nawet śnieg brał na klatę ( co skończyło się 3 twardymi glebami na oblodzonym asflacie - liczbę pamiętam bardzo dokładnie bo naprawdę bolało:/) od 18 roku życia zaraz po zdaniu prawa jazdy zacząłem jeździć do szkoły (liceum) autem. Trochę motocykla ubyło, ale jazda do Łodzi Jawą powodowała zbyt wiele uniedogodnień i puszka zastąpiła mi ten środek lokomocji. Rocznie autem robiłem 20 tys. km (=/- 2 tys.) W lato gdy dochodziłem progu 20 roku życia zapadła decyzja o zakupie pierwszej dorosłej maszyny. Tak prznajmniej to nazwę pisząc o kupnie japończyka. Zaczęło się od oglądania cebulki. Wydawało się to krokiem bardzo właściwym i byłem przekonany, że to taki dobry krok na dalszą drogę z nieco inną myślą konstrukcyjną, "tłuściejszymi" koniami itd. Napotkałem jednak pewnego dnia horneta. Zautozargumentowałem się, że przecież, tyle jeżdzę, że to już inna konstrukcja technologia, że już zapas będzie, po co zmieniać po roku czy dwóch itd itd. I cóż, kupiłem. Sam motocykl. Prowadzi się bardzo dobrze. Jest "bliski ciału". ciągnie niemal w całym zakresie z lekkim pchnięciem koło 7-8 tys. obrotów. Czuć pochodzenie cebry. U mnie przez 6 lat bezawaryjny. Lałem, wymieiałem i rgulowałem regularnie i odpłacił mi niezawodnością jeżdżąc od kwietnia do października (=/- bo przyznaję, że zimny i brudny asfalt to zdecydowanie przeciwnik tego moto). Pozycja za kierownicą bardzo przyzwoita. Mocy starcza spokojnie w miarę poprawiania techniki jazdy na wycieczki z Gixami 750, cbr600rr czy cb1100 itd. Oczywiście wymaga to odpowiedniego wysiłku, ale dopóki winkle i niedługie proste to "daje rade" (ku wściekłości kolegów;) Minusy każdego nakeda , wiatr, deszcz czy słota dają w kość. Lae każdy wie na co kupuje bilet do kina. Potrafi się nerwowo zachować w złożeniu na długim łuku (Raz na zjeździe od ronda Wilsona w stronę centrum na wybrzeże gdyńskie nieomal zapakowałem w trakcie "kołysania tylnego koła" w tył auta, które dogoniłem - jechałem zdecydowanie za szybko). Przez gabaryty w koleinach i na nierównościach poprzecznych staje się wymagający. Moje wrażenia. Czy popełniłem błąd kupując na "pierwsze dorosłe moto" horneta? Nie wiem. Sam motocykl napewno kupiłbym jeszcze raz. To kawał dobrej maszyny o bardzo fajnej i wydaje się zrównoważonej charakterystyce (jak większość hond w swoich klasach). Jeździłem nim 6 lat i żyję. Choć kij ma tu dwa końce. PIerwsze dwa tygodnie jeździłem naprawdę będąc pod mocnym wrażeniem hondy. Nie da się ukryć, że choć jeździłem na gixach, cebrach itd to jeżdżenie (przejażdżka) motorem kolegi to w ogóle mega marne doświadczenie. Między hornetem, a moimi bzykami była przepaść nie do zasypania i nawet mój "umiarkowany" charakter, "bogate doświadczenie" no bo przecież od malego motocykle i podarte na simsonie kolana (oprócz 3 zimowych kilka innych "spektakularnych" gleb miało miejsce) nie uchroniły mnie od błędów. Jeśli spojrzę wstecz to po dwóch tygodniach na obczajenie sprzętu moja pewność siebie podnosiła się niewspółmiernie do posiadanych umiejętności. Ilośc błędów, które doprowadzały mnie do sytuacji mogących się zakończyć poważną kontuzją nie liczę. Było ich za dużo. Ich powód. Pewność siebie niepokryta odpowiednimi umiejętnościami, koledzy, własne dziwne "zajawki" itd. Podobno jestem rozsądny i spokojny..... taaaa. Hornet prowokuje. Świetnie odpowiada na gaz, a jego korzenie czuć w gardzieli kolektorów, aż nadto wyraźnie. Nie daje się bić większym, a zniejednego sportowego auta w mieście śmieje się do rozpuku. Z czasem dorosłem do niego umiejętnościami i zobaczyłem jak mało wiedziałem "wtedy" i jak dużo przede mną. Świetnie nauczył mnie jazdy. Nigdy nie upadłem na nim, ani nie zrobiłem sobie krzywdy.... .... ale czy to samo w sobie jest sukcesem?
  8. Co mogę podpowiedzieć to to, że normalnie noszę 45, a alpine jest na mnie conajmniej akurat. Nie mogły by być ani milimetr mniejsze.
  9. To tak dla odmiany. Fazer jest bardzo fajnym motocyklem, ale w mojej opinii 100 koni na 1-sze moto to trochę z górką zaraz po prawie jazdy. Oczywiście wspominałeś, że z motocyklami miałeś doczynienia więc wnioskuję, że i kolano raz lub dwa zdarłeś. Mi to pomogło nabrać dystansu:D. Fazer z owiewką będzie napewno fajną opcją. Bardzo chwalony jest również triumph tiger oraz hornet w wersji S.
  10. stoma w propozycjach rzucał hornetami więc moja propozycja nie wydawała mi się nie na mijescu. Widzę, że motocykl ma być solidny a honda z silnikiem "fajera"900 to zdecydowanie solidny temat. Konie zdecydowanie dobrze dożywione;)
  11. Wydaje mi się, że hornet Hornet 900. Ok ok to nie do końca pasuje, ale... Niezniszczalny silnik bardzo dobre odejście przyzwoita moc dla osoby nieco wprowadzonej w temat i... ... bardzo fajny moment dla kogoś kto lubi motocykla "bez kręcenia" silnik oraz pozycja pozwala tak na fajną jazdę po mieście/ na codzień oraz myślenie o umiarkowanej turystyce. Spalanie raczej 5 nie złapie, ale spokojnie 6-8 przy spokojnej jeździe nie będzie niczym specjalnie trudnym do osiągnięcia. Moim zdaniem bardzo niedocenione moto, które wiele osób chwali, a jednak cieszą się nim nieliczni.
  12. Myślałem, że kultura wypowiedzi obowiązuje zawsze każdego no ale... może nie każdy dotarł na tę lekcję. Można grzecznie zwrócić uwagę na pomyłkę bo wspominanie o myśleniu i bólu to trochę poniżej poziomu moderatora. No ale widzę, że wyznaczasz go sobie sam. I zamiast dalej się wysmętniać daj bana i nie rób koledze OT w temacie bo chodź pomyliłem się to przynajmniej na temat bez prób podbijania sobie ego;).
  13. Wybacz, z przyzwyczajenia napisałem w liczbie mnogiej. A tak na marginesie trochę kultury, to nie boli;)
  14. Jakbyś chciał 45 to mam;)
  15. Fakt, że pofrzeb w gaxnikach, jawa jest mocno trudna w konfiguracji.
  16. Hmm, Ciężko będzie coś tu wyczarować bo jednak producenci idą nałatwiznę i raczej szykują produkt na popularne głowy. Nie pozostaje nic jak tylko przymierzać do skutku:/
  17. Gruby temat. Szczerze wątpię by miało to podejść. Między niektórymi modelami silnik przed lisftowy nie podpasuje do polifta, a tu zmiana modelu. Może być różnie.
  18. Filtr nie musi kosztować 209 złotych bo kupowanie w motoriście to od razu zwyżka ceny. Niepotrzebna zresztą. Spokojnie poszukaj na allegro. Za 300-400 złotych kupisz K&N z płynami i polatasz na nich kilka sezonów przy najwyższej jakości więc głeboki wdech i trzeba spokojnie poszukać. Wyząbkowana opona nie musi być groźna, ale licz się z tym, że możesz w wibracje wpaść w najmniej odpowiednim momencie, a argumentacja, że będę uważać to raczej nie to co mnie przekona;) Jeśli chodzi o różnicę w filtrach np do samochodów to producenci nie podają ile zużywają materiału na dany filtr. Mann zużywa ok. 2 razy więcej materiału niż filtorn przez co jego praca jest efektywniejsza. Oczywiście filtry sportowe nie mogą być zbyt gęste bo będą minimalnie (ale jednak) blokować olej. No ale za filtr sportowy też trzeba kilka złotych dorzucić.
  19. To przynajmniej rozczarowania nie doświadczysz;)
  20. Najlepszy GOLF II 1.8 3d 90 kucy (opętanych rzekłbym:) Najgorszy Punkto 1.1 FIRE :D
  21. Witam, Temat ma byc miejscem, w którym posiadacze lub osoby, które kupują/kupowały ale np odpuściły mogą napisać na co należy zwrócić uwagę podczas zakupu YAMAHY FZ1 S lub FZ1 N z roczików 2006 i powyżej. Uwagi powinny dotyczyć podzespołów: - które się psują i są nierzadko powodem sprzedaży ze względu na koszta, - elementów motocykla, które bardzo często podczas ślizgów i innych przygód ulegają zniszczeniu i mogą pozwolić rozpoznać przygodę, -elementów, które zwyczajnie podczas eksploatacji się zużywają i choć nie są groźne mogą dać pretekst do negocjowania ceny. Oczywiście uwagi dotyczące charakterystycznych zgrzytów, puków i stuków też są mile widziane.
  22. NA pierwszy pierwszy motocykl polecam cb500. Bardzo przywoite właściwości jezdne, prosta i przystępna cenowo obsługa. nie lubi sie psuć. Jajko i bandyta są bardziej dojrzałymi konstrukcjami, ale zdecydowanie mniej poręcznymi co na początku może przeszkadzać. Jeśli chodzi o strój To postaraj się kupić coś przyzwoitego nawet używanego bo przepaść między np ret bikiem a hein gericke jest nie do zasypania, a argument , że lepiej coś nowego w tej sytuacji zupełnie do mnie nie trafia.
  23. łopatologia, ale dla kogoś początkującego niezła rzecz co jednak nie wyklucza tego, iż faktycznie bardziej o instynktowne zachowanie tu chodzi niż o wyuczenie się tego. Nie mniej jednak trening czyni mistrza:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...