Własnie - mz ts to motocykl dla zapaleńców i łatwo się zniechęcić. Problem potęguje fakt, że ma za sobą wielu domorosłych mechaników a i części to już nie plug & play. MOja podobnie jak u kolegi wyżej po roku pracy, remontów i modyfikacji jeździ jak nowa. MOja ma psilnik prawie w oryginale tylko wyremontowany, przerobiony na alternator i z nowym gaźnikiem. Przód przerobiony na tarczę z pompką brembo i przewodem w stalowym oplocie. POnadto zastosowałem wszystkie dodatki z wersji de lux czyli obrotomierz, chromowane nakładki na zbiornik, puszkę aq i błotniki. Dzieki wyremontowanemu tylnemu zawieszeniu i nowym amortyzatorom pieknie prowadzi sie po zakrętach. Kasy nie liczyłem ale ponad 3000 koła poszło.
Ech pasja....