-
Postów
315 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez szary_wilczur
-
Witam. Zzhop jak wygladala ta stosowna regulacja? regulacja gazników i synchro? ja sie tak zabieram ale jakos sie zabrac nie moge, na wiosne zrobie ostrzejsze prace konserwacyjne, wymienie klocki, szczeki z tylu, synchro gaznikow(mam nadzieje ze juz w koncu kupie sobie wakuometr) i zaworki, dzis z racji nadciagajacej wyprawy na krym, (15 lipca) zrobilem maly lifting marudzie, bo i jak gazowałem to cos jakby tlumik drżał i wpadał w dziwne konwulsje, lanuch posmarowałem, i ogolnie chorował... podokrecalem srobu przy tlumiku, ciut sie poluzowaly, i oto mam wielkie pytanie, jak ktos by mogl mi sprawdzic jak ma u siebie, Jak ida te przedluzenia kolanek pod motocyklem, i wpadaja do tlumików, u mnie, mniej wiecej w polowie, byly naspawane takie dziórki z gwintem jak sie domyslam do spuszczania wody?? i syfu?? czy w waszych motocyklach, te dziórki sa zaślepione, czy normalnie sobie buchaja przez nie spaliny? takie ot pytanie:) U mnie wentylator wlacza sie dosc czesto, przy staniu to co pare minut, jak wolno jade to tez, Nie wiem mysle ze to dobrze ze sie wlacza, gorzej jakby sie wcale nie włączał, pozatym wentylowanie trwa jakies pół minuty wiec pewnie jakos ostro nie wyciaga pradu z aku. co do innych usterek czy rzeczy ktore zauważyłem, "sprzeglo lubi sie ślizagać szczególnie po zmianie oleju- wada sprezynek" , 2 okienko jest za nisko ustawione wiec zawsze olej miej na max, 3, kable do tylniego swiatla bywaja bezmyślnie puszczone na wysokosci lewego kierunkowskaza, pod blotnikiem, 4, lancuch musisz miec tak naciagniety by mial luzu jakies 2-3cm- widzialem ludzi co mieli most zwodzony. 5, wylacznik zaplonu przy stopce, ktory wylacza moto jak wystawiasz sopka a masz na biegu, lubi stważać problem, a raczej sama sprezyna stopki, i na dziórach wtedy bedzie ci gasl moto, 6 dzwignia ciegna ssania, znaczy srobka regulujaca powracanie ssania czasem sie rozkreci, i wtedy ssanie bedzie ci wpadać i musisz trzymac je podczas odpalania. 7 po wymianie filtrów powietrza trzeba uważać by zalozyc loże filtra zgodnie z logika i instrukcja na nim zawata, inaczej moze brac lewe powietrze, dobra bo juz jakies glupoty wymyslam pod tytułem jak ci sie urwie linka od hamulca to może nie być hamulca, ogolnie moto super, oczywiescie użytkowany zgodnie z przeznaczeniem. ja juz swoim zrobilem 15000km w przeciagu połtora sezonu, i nigdy jakos ostro mnie nie zawiód, wiadomo sa dni ze boczy sie na mnie i zawieszamy wzajemne czułości i pieszczoty, ale to sporadyczne i marginalne sprawy. co do przypalonych chromów, to może coś jasniej bo ja to widze tak, u mnie jedynie kolanka lekko zmieniaja kolor, gdzies czytałem ze to dość ciekawy objaw, np jak sa niebieskie, to swiece mogą lekko juz dawać dupy, lub spalanie odbywa sie za późno, np chyba u ludzi co robili puste wydechy brak kompresji wstecznej (sam wymysliłem to słowo) powodował przenisienie spalania w stone kolanek (moge sie mylic) rownież chyba zawory moga byc zle ustawione,- to moj pomysl :rolleyes: , gdzies czytałem ze powinny jak juz to sie lekko na złotawo mienic. p.s. co to kilku kropel, to mój wujek w samochodzie, zaobserwował kilka kropelek oleju na podlodze gdzie parkował, i tak obserwował i obserwował, za zupełnie walneła mu uszczelka przy kontrolce oleju, i prawie by silnik zatarł. :icon_razz: zbierajacy zimering popuszcza? czy jakis inny wyciek? ja tez tak powolutku dojrzewam by przejrzeć przednie zawieszonko, ale narazie wciaż zielono mi :buttrock: pozdrawiam :crossy: w sumie tez mnie ciekawia te ultradzwieki? mam nadzieje że to nie wygladało tak że trzymał za łeb nietoperza, czy pod pacha wielkiego delfina i nie trząsł nim nimiłosiernie by ten zaczał piszczec :rolleyes:
-
dziekuje za kolejne przydatne rady:) dostalem pare maili wiec postanowilem uscislic planpodróży. A wiec tak jak pisałem wyjerzdzamy 15 rano z gdanska, w olsztynie (ostróda) spotykamy sie ze znajomym co jedzie z elku, i dojerzdzamy do mińska mazowieckiego 381km. (obok warszawy) tam bedziemy nowoc u kumpla, ktorego chce odwiedzić. tam tez nocujemy i 16 rano jedziemy przez lublin do przejscia w dorohusku (237) na tej trasie mysle ze bylo by dobrze jakby sie inni chetni dolaczyli, mozna tez wczesniej, zalezy skad kto jedzie. przekraczamy granice i cisniemy na rivne. gdzies pod tym miastem robimy postuj(namiotki), tak zeby drugiego dnia zrobic ok 500km. 17 wstajemy rano i jedziemy do kijowa (jakies 350km), by tam byc tak do poludnia, znajdujemy jakies lokum, (jest opcja ze bedzie spanie u takiej znajomej pani, ale nie pewna, jakbyco to w jakim motelu z garazem) reszte dnia spedzamy w kijowie piwkujac i jedzac ukrainski barszcz. 18 opuszczamy kijów, kierujac sie na wschód, przez połtawe, na krym z kijowa jest ponad 1000km, wiec na raz raczej nie dziabniemy, tak wiec 18 i 19 lipca, bysmy jechali i 19 po poludniu bysmy byli na krymie. kierujac sie prosto na Sudak, i rozbijemy sie gdzies w mniej ludnym wschodnim obszarze półwyspu (planuje rozbic sie tam gdzie nocowali autorzy tego fajnego opisu, czyli pod drzewkiem, u ujscia potoczku w poblizu wioski Morskoje (kolo sudaku) tu daje link to opowiadania jest juz w tym temacie ale dla odswierzenia (http://www.wataha.strefa.pl/index.php?kategoria=3&page=podroze&podkategoria=38) tam z bazy wypadowej objedziemy co sie da, jałte kercz i inne, planuje kampawac tam ok 3 dni, i powrót ok srody czwartku (22,23 lipca) tak by byc w polsce na weekend nie poźniej niz 26niedziela, powrót ta sama trasą i w miare szybko(no chyba ze ktos ma jakies inne propozycje). wyszło ciut wiecej dni :rolleyes: mapa google pokazała ok 2200 km w jedna strone z gdanska, mysle ze doliczajac wycieczki na samym krymie, wyjdzie wszystkiego ok 5000km, w ta i spowrotem do gdanska. Tak jak wczesniej pisałem jestesmy dosc mlodymi kierowcami(ja jestem ciut bardziej doswiadczony :crossy: ) wiec dlatego predkosc nie bedzie kolosalna, 90-100 na trasie, co tam jeszcze, no tak jak pisałem bedzie spontanicznie, nie mam jakiejs kartki z zabytkami do odchaczenia, raczej bedzie to wygladało na zasadzie a moze by tu... Pozatym normalny biwak, czyli koher, materac z biedronki i pałatki niemieckie jako namiot. oczwyscie zalezy nam troche na kosztach, wiec może bez jakiegos dziadowania ale i bez napiwków 50 hrywnowych dla babki w kiosku ze nie sprzedała nam uzywanej gazety. Niestety mapy w googlu jakos mi sie nie udalo zamontowac. ale mniej wiecej tymi miejscowosciami jakoś mam nadzieje przyblizyłem co i jak. p.s. przepraszam za mala obsuwe z tym postem, ale chirurgia przelozyla mi sie na dzis rano, i bylem troche zajety p.p.s. aha, jakby ktos potrzebowal "L4" a raczej zus zla, to nic nie obiecuje, ale moglbym sie spytac;)
-
po ustaleniach, rozmowach i edukacji internetowej, zdecydowalismy olać mekke czyli odese, na rzecz krymu. takze z kijowa pojedziemy zdaje sie przez poltawe, na krym. dzieki za te linki do opowiesci z krymu, wykozystamy je z zadatkami. jutro mam egz z chirurgi :banghead: wiec tak teraz z doskoku. jutro moze skrobne cos wiecej. Jak narazie wciaż wciaz w skladzie sa 3 motory, i cztery osoby, z rekrutacja bedziemy czekac do ostatniej chwili, choc wolałbym wiedziec wczesniej :rolleyes: . wiec wciaz zapraszam:) pogoda juz zamówiona, takze tylko wsiadac i jechac:)
-
witam, jutro spróbuje obdzwonic ambasade, i spróbuje sie cos dowiedziec, choc nie wiem czy beda wiedziec. Ja sam niestety pojecia nie mam, mysle ze nie powinno byc problemów, bo jak np zatrzymuje w polsce policja, ewentualnie sprawdzaja czy moto nie kradziony, cos takiego zdaje sie widzalem w taki odcinkowym programie co jacys kolesie jechali na syberie z uk, i tez zdaje sie motorów nie mieli na siebie. i jakos ich wpuścili. Choc w sume oni z tv jechali. jak bede cos wiedziail to napisze
-
witam znalazlem tu twoj wpis, My planujemy wyjazd 15 lipca podaje linka do mojego ogloszenia, jak narazie jada 3 motocykle. http://forum.motocyklistow.pl/odessa-druga...ca-t117006.html zapraszam i pozdrawiam.
-
chorwacja bedzie tez, i bedzie francja. i inne, ale zachód slonca lepiej ogladać gdy sie juz zobaczy wschód :rolleyes:
-
co do sakw. Jak dla mnie to tylko wchodzą w gre sakwy skórzane. gdy kupowałem moja maszynke, to ubrana była w kufry. A że żyd ostro sie targował to powiedziałem mu żeby zabrał sobie to brzydactwo i opuścił mi za nie 300zł. Póżniej zakupiłem na necie. Chcialem w miare grube, szerokie zeby weszło w nie conieco. i tanie :icon_razz: Także takie mam. Spisuja sie super. w sumie gdy nie mialem stelaży to przy załadowaniu cieższej rzeczy zwisały za ostro na koło aż czasem szorowały. ale teraz jest wszystko ok. Ja dorwałem używki na allegro, calość mnie wyszła chyba 150zł. W sakwach woże głownie wielki gruby łancuch ktróym przykuwam sie do drzew gdy parkuje, jakies szmatki, olej i pendzel do smarowania ubrania przeciw deszczowe. Na trasie wrzucam żarcie, w tej nad tlumikami kanapki z serem wychodzą wyśmienicie, szczegolnie gdy jest dosc cieplo. Reszte bagazy i tak rozkładam równo na bagażnik i na bak. w sakwach pozostawiajac rzeczy szybkiego uzytku. aha co do oleji i smarowania lancucha, Mój spokuj dzisiejszego dnia zburzyla pewna niepewna informacja jakoby smarowanie olejami silnikowymi lancuchów oringowych niszczylo oringi. trzeba smarować jak juz wazelina techniczna lub czym na bazie gliceryny. moj lanucuch i tak juz jest na krancu swej drogi, wiec raczej dalej bede go smarował olejem. ale tak tylko pytam i sie zastanawiam.
-
ooo brudna felga.... tak to jeden z mankamentów tego smarowania olejem, choć w sumie po psikaczu tez brudne było. Ja tam olałem ta strone felgi, czasem przetre szmata, ale dalem sobie spokuj z ostrym lizaniem by sie swieciła. coś za coś
-
witam. Faktycznie wiatr chula miedzy literkami. Sprawa smarowania łańcucha... a wiec. Ja dotychczas używałem takiego spreya do lancuchów marki larsson, kosztował on ok 20 zl za puszke, i starczal mi, na okolo 4-5 psikań. Lancuch co jakiś czas mylem w nafcie, i psikalem psikadlem co ok 1000 km. Widzialem tez taki bosha sprey, gęściejszy niz ten mój z larsona(robil lepsze wrażenie smarowania). Co moge powiedziec, Przeważnie pod koniec tego tysiaca kilometrow, lancuch juz szumial i chrzęścił. To psikadlo bardzo dobrze origni czyscilo, brud plynal strumieniami, co do smarowania. to nasze zdania sa podzielone, według producenta, po spryskaniu pozostawala tajemnicza lepka smarujaca powieszchnia, do ktorej nie przylepial sie kurz i ktora najlepiej na swiecie smarowala moj wyslużony lancuch. wedlug mnie, po 200 km z tej magicznej oslonki pozostawala jedynie tajemnica, ktora tez powoli rozwiewala sie niczy mgla. Do tego ceny poszly w gore i za taka puszke licza sobie juz ponad 20 zl. Pomyślalem ze skoro i tak mam lancuch do wymiany w najblizszym czasie, to niebede pompowal w jego konserwacje majątku. Poszedlem do makro i kupilem najtanszy 1l olej lotosu 20w40, czy jeszcze gestszy. do tego pedzelek taki wygiety do malowania kaloryferow, dalem 10 zł. I zaczełem smarować, sam proces moze jest troche żmudniejszy, bo trzeba tym pedzlem w ta i we wta, No ale poszlo ok pół kreski, 50ml. a przyznam ze smarowalem chojnie. I? zrobilem juz pare kilometrow. lancuszek milczy. :crossy: takze tak sie oto skonczyla moja przygoda ze spreyami. Ostatnio główkuje jak zrobic taki aparat do smarowania lancucha, czytalem o takim skraplaczu ktory podaje krople oleju na lancuch na zebatce. ale jakos mi sie to nie widzi, mam zastrzezenia co do rownomierności podawania. dlatego juz bardziej widze to na zasadzie koncówki pedzelka ktory non stop ociera sie o lancuch, na ktory podawany by byl olej. Aha i wydaje mi sie ze wziąlem za gesty olej, rzadszym szybciej by sie smarowalo, i lepiej by chyba penetrowal, ale i pewnie tez szybciej wypenetrowywal z oringow...
-
Nie chodzi w sumie o ogladanie czegos konretnego, Ja nigdy tam nie bylem byc moze jak wroce tez powiem,, ee brudne, brzydkie, i w ogole do bani :eek: Plan jest taki by zrobic pare kilomotrow, zobaczyc morze czarne, a tam najblizej jest. Dzieki za info o trasie, wlasnie ta chcielismy sie wypuscic. Pozatym dojechanie z tamtad na krym coraz mocniej wchodzi w gre, wiec pewnie i o krym zachaczymy. tam benzyna tania wiec mozna kilka kilometersów nadłożyc. Dzieki waszym komentarzom i tego co znalazłem na forum, zrezygnowalismy z lwowa na rzecz dluższego pobytu w kijowie. Odesa tez nie jest jakąś ziemia obiecana, poprostu uważam że kazdy kto ma motocykl powinien choc raz tam w zyciu pojechac, chocby po to by nastepnym razem jechac gdzie indziej. Takze my juz kompletujemy zielone karty paszporty i polskie flagi;) wszystkich zapraszam:) i prosze o dalsze porady, jak jechać i jakies miejsca ktore warto by zwiedzic w okolicach.
-
wow... :notworthy: to żeś pojechał, chylic czoło trzeba:) nawet nie pytam jak i za ile, choc bardziej jak mnie interesuje. :rolleyes: ja ostatnio cieszylem jak dziecko ze zrobienia interkomu do porozumiewania sie miedzy dwoma motocyklami za 100 zł, (p.s. te male chinskie guziczki ptt nie wytrzymaly nawet 300 km, zastapilem je polskimi wylacznikami do lampki biorkowej) a tu prosze prosze, :notworthy:
-
regulacja gazników: konieczne wyczyścić dysze wymyć benzyną całe gazniki po rozebraniu na kawałeczki. Regulacje mozna zrobic na ustawieniach z servisówki sróbą wolnych obrotów, po czym delikatnie podregulowac juz według wlasnego uznania, do synchronizacji gaznikow wszystko trzeba skrecic do kupy i zamontować, potrzebny jest wakuometr, taki manometr jak jest w pompce tylko wskazujacy zamiast cisnienia podciśnienie, wraz z koncówkami, ktore montuje sie przy kroćcach gaznika. mierzymy wskazania podcisnienia w ukladnie i regulujemy srobami podniesienia przepustnicy i ewentualnie powietrza(wolnych obrotow) by wskazania podcisnienia byly identyczne na obu cylindrach, i zeby w ogole silnik pracował rowno;) Warto odrazu zawory wyregulowac, jesli byly jakies podejrzenia w ich kierunku, gdyż każda regulacja zaworów to musowa synchronizacja gazników zaraz po(tak by miec to z głowy i dwa razy pózniej tego nie robić przy okazji pozniejszych zaworów). czy dasz rade to samemu zrobic? Każdy da, tylko nie każdy to robi. Musisz wykrecic gazniki rozebrac umyc, zlozyc, wkrecic, ustawic troche dzióbania. A co do wakuometru, nowy to koszty ok 300zł, widzialem ponoc nawet dokladne sposoby regulacji przy pomocy wężyka z odrobina paliwa w srodku, i igielka na koncu, mozna znalesc w necie "domowe sposoby synchronizacji gazników" czy cos takiego w googlu. Mechaniol lekka reka wezmie ci za to pewnie z 200-300zł , aha do zaworów to internet , zwykly szczelinomiez i zestaw kluczyków;) pozdrawiam :rolleyes:
-
Witam, teraz mam chwilke by to opisać dokladniej. A wiec planujemy wyjechac z gdanska 15 lipca, jak narazie jade ja na marauderze, Moja Pani na Virago, i na plecaczek biore koleżanke mojej Pani, co jest biegła w ruskim jezyku. Gdzies w okolicy olsztyna dolaczy do nas kolega, ktory jedzie z ełku na hondzie. Pozniej kierujemy sie na lwów. Ponieważ chcialem zobaczyc cmentarz orląt. Póżniej lecimy na odesse, Tak patrzylem w mapach że ciezko znaleść połączenie pozniej by nie jechac przez mołdawie. Wiec pewnie gdzies za lwowem przebijemy sie do trasy lublin-kijów, gdzies przed Rivne. Potem polecimy na kijów i z kijowa na lwów. cała trasa ma ok 1500 km w jedna strone licząc z gdanska. Planujem wziac to na 7 dni, czyli 3 dni jechać, srednio po 500 km dziennie, jeden dzien w odesie, i spowrotem. Wiem że to dosć ambitny plan. Pozostali kierowcy maja niewielki staż wiec licze sie z tym ze to może być troche za dużo. dlatego jakbyco z jeden dzien mozna dodać. Z formalności. Na wiezdzie trzeba zaplacic oplate ekologiczna w wysokosci ok 5 dolarów. trzeba miec paszport. Benzyna na ukrainie jest dośc tania. Co do noclegów. Myślałem o tym by poprostu nocować w gospodarstwach napotkanych po drodze. Na zasadzie poprosic czy mozna rozbic namiot, czy to za pare dolaraów. jak bedzie okazja mozna kimnać w motelu czy cos, z prysznicem, ale to planowałem juz w samej odesie. w skladzie bedzie kolezanka od spraw kontaktu, znajaca jezyk ruski. Teoria "pięć cięć" czyli koszty, na motor palacy ok 5/100 nie trudno przeliczyć ze spali ok 150 litrow, benzyna po stronie ukrainsiej kosztuje w przeliczeniu na zlotowki 2.40zł/l wiec ja stosuje technika byle do granicy. po stronie ukrainy bedzie do przejechania ok 1800-2000km w dwie strony. Ja planuje wyrobic sie z budżetem ok 1000 na motor. z czego jak dobrze wylicze 300- 400zł na wahe na motor(zalezy skad sie jedzie) pare groszy na policje, jedzenie i noclegi. Myśle że to jest super sprawa, w miare tania. Zabierze sie na motor sprzet. kochera, i inne ciekawe. dlatego nie ważne kim jesteś, kim chciałbyś być, czy twoje babcia była w hitler jugent czy w sprzedawała kasztany na placu Pigal. czy nosisz bielizne klasyczną czy nie! wstań zaklaszcz w dlonie, zatup nogami, krzyczac "Moge! Chcę! Jade!" :buttrock: i juz za chwile bedziesz z piwkiem w dłoni moczył stopy z ciepłej nieskazitenie czarnej otchłani morza które kiedyś graniczyło z Polską, kto wie może w miejscu gdzie rozbijemy obóz, dawno temu Jagienka Pasała Wołki :rolleyes: a boryna zgubił swój guzik :notworthy: dlatego zachecam:) i pozdrawiam daje linka http://www.odyssei.com/pl/travel/ukraina.php
-
Witam, Planujemy malą wyprawe, kierunek Morze czarne. Stacja końcowa odessa, choć istnieja pomysły by zwiedzić ów słynny krym. ale dość opcjonalne. Jak narazie głośno myśle. wyprawa bedzie miala charakter dość spokojny, bez przesadzania z ostrymi predkosciami i bez wysiadywania jajek. Szukam chętnych, zainteresowanych. Narazie tyle info, trase i jakies bardziej szczególowe info podam pozniej. nie chce wydac na ta wyprawe calych pieniedzy na wakacje wiec chce to zrobic rozsadnym acz niskim kosztem finansowym. Pozdrawiam.
-
Taak, gdzieś o tym czytałem że tlumiki i kolanka, uklad wydechowy, powinien byc identyczny w obu odprowadzeniach. chodzilo chyba o objetosci gazów wydechowych i ciśnienia spalin, a artykuł był o tym że jakaś firma musiała dać inna srednice kolanka, wiekszą znaczy, tam gdzie było ono krótsze. dokładnie nie pamietam juz. ale cos było na rzeczy. a tak z innej beczki... zbliza sie lato, kurcze jakos nie znam duzo osób na motorach, szczegolnie chcetnych na szalenstwo. Chcialem sobie gdzies za granice wyskoczyc. na bractwie suzuki jakos mnie chyba nie chca, nie moge znalesc polecajacego mnie. a ciezko tak szukac na necie. termin mi zupełnie kazdy pasuje, kierunek pewnie tez:) marzy mi sie ukraina i amsterdam/ paryż, chorwacja/bałkany, :icon_razz: moze ktos z was jedzie, czy ma jakąs ekipe juz, może dało by sie dołączyć... jeszcze pewnie bede szukał w dzialach "wyjazdy" czy coś, ale narazie to poza ten temat nosa nie wysuwam, wiec tu mam wiecej śmiałości i zaufania;) pozdrawiam
-
super stronka:) dzieki ci panie, :notworthy: szkoda tylko ze nie ma tu innych marek, przygotowuje sie pomalutku do wyminany tarcz sprzegla w virago 535 moje Pani, i bardzo by mi sie cos takiego przydalo. pozdrawiam
-
u mnie tez sa wibracje, narastaja z obrotami, to chyba normalne jest ze troche drzy, no ale nie az jak wiertarke. to troche kawas. czy to moze byc od gaznika? nie widze logicznego zwiazku. raczej chodziło by bardzie o sam apartat mocowania silnika do ramy, tu jedynie mozna by sie czepiać. moze te tuleje z gumami, nie wiem jak to jest mocowane nie przygladałem sie, ale domniemam ze na takich gumowych, kurde slowo mi wypadlo mam na koncu jezyka, masz wyrobione, lub slabo przykrecone? jesli wiazesz to z predkoscia, to moze glowka ramy ma luzy, lub masz poprostu zle wywazone kolo, i tlucze, ale to troche mniejsza amplituda drgan. ale mowiles ze to zalezy od obrotow silnika i na luzie rozumiem tez drży. czasem raczki sa tak ustawione ze dzialaja jak kamertony i doslownie poteguja drgania na pewnych czestotliwościach pracy silnika, spotkalem sie juz z czym takim. w intruderze jest kardan on troche stabilizuje silnik, wiem bo w virago mojej Pani(kardan), to tak spokojnie jak bys na kiblu siedzial, zero drgan, normalnie można by brzytwą robic sobie golenie bikini, tylko ze tam do tego jest rama samonośna. p.s, mysle ze to normalne, silnik v na chlopski rozum powinien bardziej sie bujac, nie wiem takie ot moje domniemania. u mnie też drży, wiec jest juz nas dwóch, a może to powinno drżeć a ten twoj kolega ma cos nie tak ze mu nie drży?? :rolleyes: i to on powinien sie martwić a nie my?? :cool:
-
hej. niestety procedura wymiany zebatki polega na tym ze musisz sciagnac ta szarawa kape na imbusy, oraz ta srebna tuz przed nia, twoim oczom ukaże sie job twoja mac nakretka, pod ktora jest podkladka zabezpieczająca. musisz sróbokretem ja odgiąc by moc odkrecic owa job twoja mac nakretke, po odkreceniu, zebatka zejdzie z wałka. I tu Piter ma racje, zakladajac wieksza zebatke lancuch lekko sie naciagnie, zreszta nawet jakbys chcial spowrotem zalozyc stara na ten walek, bez odkrecania (luzowania, bo tylko luzujesz napinacze) to poprostu zaj*esz sie przy tym bo bys musial ciagac zebatke z zalozonym lancuchem i probować nalozyć ją na ten walek, masakra, tez tak probowalem ale szkoda sil. chyba latwiej gosienice w czołgu wymienic. dlatego poluzuj oske tylnego kola, równomiernie z obu stron poluzuj napinacze, czasem trzeba ponaparzać w kolo by sie przesunelo do przodu, (no chyba ze masz podnosnik). pozniej naciagnij lancuch i bajka. Przestrzegam przed wymiana tej zebatki bez dobrze dzialajacego sprzegla (nie slizga sie, po wymianie sprezynek na 7 zwoje) bo efekt bedzie odwrotny. co do tych 10 km w gore, to tak naprawde to nie jest tak, ze na kazdym biegu, dodajac 1 zab do 15 zyskujesz ok 7 procent predkosci, jak latwo wyliczyc. wiec na 1biegu bedzie mniej niz 10km/h a na 5 bedzie wiecej. co do predkosci, np. na 5 jak jade, to 70 km/h nie ujedziesz bo za niskie obroty, i czuc sie sie meczy. 100 -110 lekko idzie mrucząc zawadiacko, pozniej kolo 120-130 ma ten skok co kiedys byl miedzy 100 a 110 ze wpada w klekki rezonans, pozniej idzie jak dzika pszczola, az ciezko palce oderwac od manetek. np w kokru nie da sie jechac 2, bo za wolno, kiedys wszystkie korki 2 spokojnie pyrkajac, teraz 1.
-
co do lancucha to faktycznie zakladanie to makabra. trzeba pol motoru z tylu rozebrać. Aha, i to takie info, kumpel kupowal do hondy lancuch, byl spiety, bez ogniwka ktorym sie laczy, takze warto zapytac. Poradzilismy sobie tak ze kupilo sie zapinke, szlifierka kontowa, rozcielo jedno ogniwko, i jest teraz z zapinka. niby najslabsze ogniwo, ale sie trzyma, nie rozpina sie. apropo tego linka z zębatkami. tak go probowalem otworzyc i sie nie otwiera chyba dokladnie tam gdzie sa zebatki. trzeba wpisac model marke rok motoru, i zebatki sa na 6 stronie
-
http://www.sklepmotocyklowy.pl/index.php?s...wszystkie&str=6 tu np. 34 zl jednak(lub 29), czyli podrozaly, ja placilem 27 ale w larssonie. teraz wszystko drozeje szczegolnie obsluga, ludzie tyle motocykli nakupowali że cała baza obslugowa, czyli warsztaty sklepy, troche obudzily sie z reka w nocniku, do mechanika sie umawiac trzeba jak do ortopedy, z 3 miesiecznym wyprzedzeniem. a ceny wywalily w kosmos, w ciagu roku. ja tam staram sie samemu robić, ale w sumie jakbym chcial otwierac warsztat, to zloty inters;) przed chwila gadalem z sasiadem i za wymiane tlumika 300 dał w skuterze, ale to troche wariat wiec luzz...' :banghead: pozdrawiam
-
hej miedzy cylindrem a kolankiem masz taka uszczelke... w sumie to jest poprostu stalowy pierscien, wkladasz go w loze tego mocowania i dokrecasz, on pod wplywem dokrecania sie rozpłaszcza sie i uszczelnia, kosztuje to 6 zł za sztuke. obejma miedzy tlumikiem a kolankiem, u mnie jest na klucz imbusowy, ponoc jest tam tez uszczelka, ale nie wiem zdejmowałem to ale nie znalazłem potrzeby montowania tam uszczelki za 30 zł (bo tyle kosztuje) jak nie mozna dokrecić to może są poprostu zardzewiałem i zryte, wd 40, a jak nie to szlifierka, i dać nowe, powinna tak scisnąć że nawet paluszek nietoprza nie wlezie. pozdrawiam wymieniłem zebatke przednia na ząb wieksza, juz wczesniej próbowałem tego, bo jest to banalnie proste zdejmujesz bocza kape, odkrecasz ta potezna nakretke i zdejmujesz. ale bez wymiany sprezynek nie mialo to sensu :banghead: . Co do sposobności wymiany calego wszystkiego. tak sie zdażyło ze z kasa narazie krucho, a pozatym ocenilem lancuch ze jeszcze zipie, choc jest juz do wymiany, zebatka z tylu jest ok, lekko zuzyta ale bez istotnych zastrzeżen, wiec kupiłem przednia za 27 zł, i nie bawilem sie w wymiane wszystkich cześci w motocyklu. rozumiem jak ktos lancuh zmienia, to i warto dac wiecej i zmienic wszystko bo szkoda lancucha. ale nowa zebatka w żadnym wypadku nie wykonczy ci lanucha, czy bo ja tam wiem inne dziwne pomysly. Co do efaktów, jest super :crossy: predkosci na poszczegolnych biegach poszly w gory o okolo 10 km/h. zużycie paliwa lekko sie zmiejszylo, a co do tego na 1/4 mili, to bo ja wiem, wedlug mnie nic nie ubylo, moze nawet ciut na plus, rzedziej sie biegami mieni. Czy cie to zadowoli? nie wiem czy ta zmiana poprawi akustyke i dzialanie tlumików, ja mam tlumiki orginalna czyli te od lodówki, chodzi cicho jak golarka brauna, wiec sie nie wypowiadam :icon_rolleyes:
-
faktycznie moze byc tak ze linka jest za mocno naciagnieta, wtedy samo przez sie chodzi na sprzegle. Moze tez byc tak ze ktos wlal olej nie przeznaczony do mokrych sprzegiel, np nowoczesny, samochodowy itp. lub np dodal ulepszacza, mam kolege co dodal i żaluje. jak ktos chce zrobic test, to niech poluzuje linka sprzegla tak by miala na dzwigni z 3 mm luzu, lub lapala od 3/4. wjedzie na pusta prosta droge, rozpedzi motor wrzuci 5 bieg jedzie ok 70 - 80, i rura gaz do dechy, jak zacznie wyc, a motor nie rozpedzi sie adekwatnie do wycia to sprzeglo sie slizga na bank, inny test, choc troche bardziej ekstremalny, mozna sprobowac okreslic predkosc max, moj gdy sie nie slizgalo na zebatce 15 poszedl 170. jak sie slizgalo, na 16 zebach czy 15. nie potrafil sie rozpedzic powyzej 140 pomimo ze siedzialem skulony za owiewka. teraz na 16 zebach i wymienionych sprezynkach... nie wiem ile by poszedl, ale dzis na obwodnicy, w dwie osoby (obie po 100 kg) bez zajakniec leciał sobie raźniutko 160, na pol do 3/4 gazu. p.s. wymiana sprezynek sprzeglowych na 8 razy po 7zwojowe i tak jest według mnie docelowa, nie dzis to jutro, warto o tym pomyslec, potrzeba luzowania linki, itp, to wedlug mnie tylko objawy, ja tez najpierw luzowalem, bawilem sie regulacja przy manetce i przy silniku ale tak czy inaczej prowadzi to do jednego. poprostu zje*ali te sprezynki i juz. moze w jendym mniej w drugim wiecej, ale i tak te 9 zwojowe sprezynki sa tam po h...ju :icon_twisted:
-
wow :notworthy: ciekawy pomysl:) w sumie to z wlasnego doswiadczenia, obrotomierz nie jest mi i w sumie nigdy nie byl potrzebny do niczego(moze dlatego ze nigdy go nie mialem nigdzie:) z tego co tam pamietam z servisowki, maruda kreci do 6000 obrotow, i mysle ze to jest juz ostry ryk, no ale bede sledził pilnie twoj pomysl:) ja to jak juz bym mial życzenie do dżina to bym poprosił o takie malutki wskaznik na ktorym biegu jade aktualnie. taki jak mialy te smieszne bączki na ktorych zdawałem prawko. Ileż to juz razy próbowałem wrzucić 6 bieg, albo redukujac musiałem sprawdzic popuszczajac sprzeglo na ktorym biegu jestem... :rolleyes:
-
http://www.geocities.com/luke456/clutch/clutch.htm oto link do tego jak wymienic sprezynki, chyba wczesniej ktos go juz zamieszczal. jest po angielsku ale zdjecia ladnie demonstruja co i jak. Tak jak pisalem trzeba wymienic tylko te 9 zwojowe(te kremowe). Cala akcja prosta jest jak struganie fujarki. bedziesz potrzebował sprezynki(wystarcza 4 - 7zwojowe), ja mam 8 sztuk, 4 juz komus obiecalem wiec zostaną 4 do ożenienia. do tego uszczelka pod pokrywe sprzegla, na necie dostaniesz czy w sklepie moto, czy dorobisz, klucz do odkrecenia srobek, imbusy do odkrecenia kolanka(uszczelke wydechu miedzy kolankiem a cylindrem warto zmienic) i w zasadzie tyle,
-
No fakt pisałem o tym :bigrazz: , potrzebowałem w miare taniego rozwiaznia bo jeżdze z moja dziewczyna ja na marudzie, ona na virago. System działa ładnie, do zasiegu wzroku spoko mozna gadać, nie wiem ile na trasie jest zasiegu ale tak do 100 m spokojnie(dalej nie probowałem) do predkosci 80km/h w kasku za 70 zł spoko slyuchac. przy 90 tez dalo sie gadac, szybciej nie jechalismy gadajac. cały problem w tym by przerobic ten kabelek z guzikiem ptt mikrofonem i glosnikiem, trzeba rozbebeszyc ten pstryczek, i odpowiedznio poprzylaczac do tych kabelków co ida na sluchawke, pociągnąc wyjscie na jacka 3.5, i z tych kabelków co ida do mirkofonu wyciagnac kable i zrobic wyjscie na jack 3.5(po tym ogrinala sluchawke i mikrofon odcinamy), pozniej kupujemy najtansze sluchawki w jakims markecie, rozbieramy sluchawki i wszywamy je w poduszki kasku, prawie kazdy ma takie otwory na uszy. Druga opcja to poprostu bierzemy sluchawki skype z takim trzymakiem co idzie z ucha na kark i do ucha,,, i zakładamy je pod kask, tak jak sie np mp3 slucha. trzeba jeszcze tak wyprowadzic ten przelacznik ptt by byl na kierownicy w zasiegu lewego kciuka. Mam zdjecia jak to robilem, jakbyco to na maila podesle, jak to wyglada i jak puscilem kable (trzeba bak zdjac, wyprowadzilem sobie wyjscie jack przy siedzeniu, wiec wsiadam na motor, wpinam sie jackami od sluchawek przy baku i smigam, dobra sprawa przy zsiadania, bo to sie za toba nie ciagnie.) Naprawde fajna sprawa bo za ok 100 zł mozna zrobic komunikacje do 2 motocykli, z tego co zauważyłem -poczatkowo chcialem uzywac systemu vox, czyli ze nie trzeba dusic guzika by mowic, ale bez opcji, wiatr i szum wlacza voxa kiedy chce i jak chce. -same wlaczniki ptt, dawane standardowo przy krotkofalowkach sa dosc marnej jakosci, naciskajac go w rekawiczkach bardzo skaca sie jego żywotnosc, ja juz swoje diametralnie musialem przebudowac, ale rozgladam sie by kupic jakis pożadny wylacznik ptt czy podpiac sie pod guzik "pass" w motorze z tym wlocznikiem, -myslac o tym systemie warto pojechac na szrot i kupic sobie gniazdo zapalniczki samochodowej, do ktorej kupujemy ladowarke na paluszki. calosc podpinamy pod aku wyprowadzajac gniazdo do sakwy tam sie laduje dodatkowy komplet paluszków. Baterie starczaja na ok 4 godziny gadania ciaglego, 2 doby mialem na czuwaniu i jeszcze dawaly rade. -mozna zamontowac przelacznik by sluchac sobie do tego mp3, narazie tylko w planach:) mam identyczny olej, daliscie rozumiem pol syntetyk, bo jak rozumiem wczesniej byl mineralny. W przebiegi to ja bym nie wierzyl, a jak motor z 98 ma 12 kkm to albo raz juz mu sie licznik przekrecil albo pochodzi ze skandynawi, od kogos kto go znalazł w bryle lodowca, jak mozna zrobic motorem przez 10 lat 12 kkm?? ja rocznie tyle robie :crossy: , Bardziej charakterystycznie jest zuzycie motocykla, bierznika, przedniego i tylnego, zuzycie lancucha zebatek. A lanie mineralnego do 12kkm to jest jak grzech. Puka tylko na wolnych obrotach?, moze zawory trzeba ustawic, a po zaworach regulowac gaznik, gdzies wyczytałem że jedno powinno isć po drugiem? :icon_idea: . Radze tez odpalic maszyne, wyczaic gdzie to stuka i probowac lapac kazda czesc po koleji w rekawicy(by sie nie oparzyc) moze przestanie wtedy wiadomo co, moze cos sie odkreciło, wtedy charakterystycznie bede stukac przy zmianie obrotow. No bo co niby by moglo jeszcze stukac? po zmianie oleju? Wlanie mineralnego tylko raczej zamaskuje problem jak juz a czy pali olej teraz? czy jakiego koloru jest dym? niebieski, smierdzi? bezbarwny. Nie slyszalem charakteru tego postukiwania,(stuk? klekot?) nie wiem co rodzic, jesli zawory, to troche maly przebieg, ale z przebiegami to roznie jak juz pisałem.