Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Olsen

  1. Jedna rada: nie kupuj Jej innego kasku niż integralny, gdyż nie sprawdzają się one (te inne) w naszej strefie klimatycznej, abstrahując od kwestii bezpieczeństwa.
  2. Może popytaj po okolicznych lombardach :?: , czy przyjęliby w zastaw motocykl, ale sądzę, że to dosyć osobliwy przypadek, mogący budzić spore kontrowersje. Przede wszystkim jednak dobrze się zastanów, czy ta kasa jest Ci aż tak niezbędna i czy nie masz innych możliwości jej wykombinować.
  3. Kiedyś naprawiałem wgnieciony zbiornik paliwa w Ogarze za pomocą łyżki do opon (oczywiście od środka :P ). Wgniecenie w zasadzie dało się zniwelować, ślad jednak pozostał. Dziś, zdaje się, stosuje się bardziej nowoczesne ;) metody (vide post Piotra).
  4. Może nie powinienem zabierać głosu w niniejszym wątku, jako że eFZetą dane mi było pojeździć jedynie "dookoła śmietnika". Motocykl ogólnie sympatyczny, chociaż - przynajmniej w moim wypadku - oswojenie się z nim wymaga relatywnie sporo czasu. Za bardzo nie wyobrażam sobie na eFZecie wygłupów, o jakich pisze Założyciel wątku, chociażby ze względu na... toporność(?) maszyny, mimo iż dysponuje konkretną mocą. Niektórzy narzekają, że wąska kanapa ostro daje się we znaki podczas dłuższej jazdy, ale na ten temat może niech wypowiedzą się właściciele. Dziadu, do tablicy! :P
  5. Jakbym czytał o własnym ojcu, który dłuuugo starał się mi wyperswadować jazdę na motocyklu. Uciekał się do różnych mniej lub bardziej perfidnych forteli - m.in. starał się mnie podkusić propozycją, że dołoży się do samochodu, jeżeli tylko zaniecham uprawiania motocyklowego hobby (w szczytowym okresie swojej deperacji gotów był sfinansować mi CAŁE auto, bylebym tylko już nie jeździł na dwóch kółkach), podpuszczał mnie dając pojeździć Mitsubishi, w nadziei, że zapałam miłością do czterech kółek. Po wielu nieudanych próbach antyjednośladowej indoktrynacji, tata w zasadzie przestał walczyć z wiatrakami, zrozumiawszy chyba, że motocyklizm to nieuleczalna choroba.
  6. Dziś też "buraczyłem" :lol: na środkowym pasie w miejscach, gdzie prawy był mokry, pokryty czarną mazią, a środkowy zdążył podeschnąć. Kierowcom katamaranów może się to wydać niezrozumiałe, ale ja, nauczony chociażby wczorajszym doświadczeniem, kiedy to co chwila zarzucało mi d..ę przy byle pochyleniu, staram się jechać po suchym, jeżeli tylko istnieje taka możliwość.
  7. Mi to "legalne źrudło" :lol: wydaje się mocno podejrzane. O ile jeszcze w miarę łatwo potrafię uwierzyć, że papiery od kilkudziesięcioletniego weterana uległy zagubieniu, o tyle brak dokumentów od kilku(nasto)letniego motocykla nasuwa już pewne wątpliwości co do pochodzenia maszyny. Potencjalnemu nabywcy zalecałbym zachowanie szczególnej ostrożności.
  8. Olsen

    Do osób ze Śląska

    To i ja podczepię się pod niniejszy wątek z moim zapytaniem. Interesuje mnie mianowicie, czy ktoś z Was ma okazję kursować na trasie Warszawa - Wałbrzych/Legnica (albo przynajmniej Warszawa - Wrocław) i może mi udzielić kilku cennych rad. Otóż pod koniec ubiegłego roku miałem okazję pokonywać kilkakrotnie ww. trasę, ale jako że porę roku mamy, jaką mamy, powróciło u mnie do łask PKP, tak więc jeszcze nie było mi dane jechać na Dolny Śląsk na kołach. Okazja taka jednak pewnie prędzej czy później się nadarzy, więc zwracam się do Was z zapytaniem: którędy tam jeździcie? Najprościej jest chyba jechać z Warszawy katowicką do Piotrkowa Trybunalskiego, a potem kierować się drogą krajową nr 8 na Wrocław. Może oświecie mnie, w jakim jest ona stanie, a może znacie jakąś lepszą/ciekawszą technicznie (winkle itp. :D ) trasę? Z góry dziękuję za ewentualne wskazówki.
  9. Tak się podobały (szczególnie te, na których uwieczniona została Pewna Przeurocza Forumowiczka :D ), że normalnie oczopląsu dostałem od tego gapienia się jak cielę na malowane wrota. :D
  10. Kiedyś miałem trochę podobny dylemat (z tą różnicą, że nie rozważałem możliwości zakupu "ruska"). Uzbierane miałem trochę ponad 2000 zł i stałem przed życiowym wyborem, czy na pierwszy "dorosły" motocykl kupić eMZetkę (w grę wchodziła jeszcze Jawa TS 350), czy zaciągnąć dług u rodziny (na wieczne nieoddanie :twisted: ) i szarpnąć się na jakiegoś leciwego "japońca". Różni ludzie różne dawali mi rady. Cena zakupu to jedno, ale przerażały mnie potencjalne koszty utrzymania kilkunastoletniego japońskiego motocykla. W końcu rozsądek ( :?: :?: :?: ) wziął górę nad emocjami i stałem się szczęśliwym posiadaczem dziesięcioletniej MZ ETZ 251. Chyba był to słuszny wybór. Wolałem mówić: "Jeżdżę motocyklem" :D niż "Mam motocykl".
  11. Okropne są te psy. :D Mój ś.p. jamnik, spuszczony na chwilę ze smyczy (mea culpa), rzucił się kiedyś w pogoń za motorynką, na nieszczęście ją dogonił, zdołał zahaczyć zębami o przednią oponę ( :!: ) i wykonał figurę przypominającą nieco salto wykonywane bokiem. Na szczęście ani jemu, ani dwóm chłopaczkom pomykającym na motorynie nic się wtedy nie stało, ale uraz do jednośladów u psa chyba pozostał, bo od tamtego zdarzenia jeszcze silniej wyrywał się do motocykli, szczególnie do dwusuwów.
  12. Kwestia gustu, mi się akurat klasyczna linia XJ podoba, tak samo jak klasyczny wygląd Bandziorów pierwszej generacji z prostokątnym reflektorem (choć sam ujeżdżam drugą generację), ale de gustibus non est disputandum. Bandziora 600 S kupowałem nieco na wyrost, po ETZ 251; w międzyczasie miałem prawie roczną przerwę.
  13. Na Twoim miejscu zrobiłbym najpierw mały rekonesans, mający na celu ustalenie, jak jest z dostępnością części zamiennych do interesującego Cię modelu w naszym kraju. Klasa pojemnościowa 400 ccm nie cieszy się u nas zbyt wielką popularnością, w odróżnieniu od np. takiej Japonii, stąd moje obawy; być może jednak jestem w błędzie.
  14. Aguś, z pkt. 2) się do końca nie zgodzę, przynajmniej w moim przypadku opisana przez Ciebie prawidłowość nie zachodzi. Bandziora serwisuję cały czas w ASO, mimo że gwarancja dawno już się skończyła (cóż, tak to jest, jak się ma dwie lewe ręce :) ), tak więc za serwis płacę nie mniej niż za czasów gwarancji, a do tego dochodzą wydatki na różne części, które uległy mniej lub bardziej naturalnemu zużyciu (przez jakieś pierwsze 2 sezony miałem ten problem z czapy); motocykl kupowałem z zamiarem wieloletniej eksploatacji. Myślę, że oplasticzony GS 500 prosto spod igły to ciekawa opcja dla kogoś, kto zaczyna przygodę z motocyklami, a nie chce grzebać przy maszynie.
  15. Bardzo rzadko zdarza mi się nie założyć kominiarki pod kask. Musi żar lać się z nieba, a jazda odbywać się tylko na krótkim dystansie po mieście, i to raczej na skuterze niż na Bandicie.
  16. Zgadzam się z Tobą, tylko że aby wydajność pracy u nas mogła wzrosnąć, musiałyby wzrosnąć także zarobki. Nic tak nie motywuje do pracy, jak właśnie odpowiednio wysokie zarobki, w końcu "Jaka płaca, taka praca". Ostatnio miałem okazję przyjrzeć się środowisku pracy w pewnej japońskiej firmie, mającej swą siedzibę w Polsce. O ile menadżerowie, tłumacze ( :D ) itp. są jeszcze nie najgorzej wynagradzani, o tyle pracownicy fizyczni są już opłacani wg - nazwijmy to - stawek polskich. A potem taki Japończyk dziwi się, że polski robotnik (nie każdy!) się op......a, robi sobie 20-tominutowe przerwy na papierosa, pracuje na pół gwizdka itp. Albo inny przykład: dawniej kupowało się wieżę znanej japońskiej firmy i nie psuła się przez lata. Dzisiaj kupując wieżę tej samej marki, ale z dopiskiem "MADE IN CHINA", człowiek czasem już w pierwszych dniach eksploatacji zmuszony jest użerać się z serwisami. To kolejny dowód na to, że ciężko jest pogodzić wysoką jakość czy wydajność z tanią siłą robotą. A wracając do głównego tematu, to mnie nie straszcie tą włoszczyzną, bo jakiś czas temu sprawiłem sobie włoski silnik do skutera i chcę, żeby mi jeszcze długo posłużył; poza tym lubię od czasu do czasu nacieszyć ucho dzwoniącym sprzęgłem. :)
  17. Zgadza się, powyższe dotyczy także Bandita. A jeśli jeszcze motocykl jest nierozgrzany, sprzęgło nierozklejone (np. gdy odpalamy rano na parkingu) to oprócz tego, że głośno stuknie, potrafi jeszcze wyrwać do przodu. Pomagać trochę powinno wrzucenie jedynki przed odpaleniem motocykla i lekkie, kilkakrotne pchnięcie do przodu i do tyłu, ale komu by się chciało. :D
  18. Dziadu, siejesz defetyzm i tyle. Życie w każdym państwie ma swoje plusy i minusy, także w Polsce. Coś w tym jest, skoro niektórzy ludzie po latach emigracji tu wracają - widocznie coś ich tu jednak ciągnie. Napewno np. obecna sytuacja na rynku pracy nie napawa optymizmem, ale - wierz mi - wszystko się zmienia i będzie lepiej. Trzeba w to tylko uwierzyć. :)
  19. Olsen

    Policyjne mz'ki

    Swego czasu dosiadałem ETeZetki 251 ujeżdżanej wcześniej przez policję, ale przerobionej z powrotem na wersję cywilną. Musiała chyba być podrasowana, skoro wyciągała wg licznika ponad 140 km/h (Dziadu może potwierdzić). Uważam, że za tamte pieniądze (1650 zł) był to całkiem fajny sprzęt, zwłaszcza że był to mój pierwszy "dorosły" motocykl.
  20. Może Twój luby ma np. wysłużony kask i nosi się z zamiarem kupna nowego? W przedziale cenowym 500-700 zł można trafić już jakiś fajny model, więc może dorzuć jeszcze ze dwie stówy i kup mu nową skorupę. Tylko pamiętaj, na zakupy weź go ze sobą koniecznie, żeby prezentu nie spotkał potem los, o jakim pisze dr.Big.
  21. Jeżeli masz go gdzie trzymać, to może nie sprzedawaj, tylko zostaw sobie na pamiątkę. Mógłby stanowić ozdobę np. garażu, jeżeli ten jest tylko w stanie pomieścić pozostałe sprzęty.
  22. Co się tyczy transportu na imprezy i z powrotem, to jeżdżę własnym pojazdem tylko jeśli nic nie piję, a do powrotów z dyskoteki w klubie studenckim itp., gdzie się wychyliło kilka głębszych, służy mi TAXI i od tej reguły nie ma odstępstw.
  23. Mi stoppie (zarówno "stojące", jak i "jadące") wychodziło całkiem nieźle na ETZ 251 (zarówno solo, jak i z pasażerem), a wcale się specjalnie nie starałem. Banditem póki co takich ewolucji nie ćwiczę, być może z obawy oń.
  24. Ja stosuję opony Heidenau w skuterze i sobie je chwalę. Mam dwa komplety (uniwersalne i zimowe), nieróżniące się bieżnikiem (K58), ale zrobione z różnej mieszanki (zimowe dużo miększe). Niestety Heidenau nie produkuje opon w rozmiarze i z indeksem prędkości odpowiednim dla Bandita, nad czym ubolewam :) , bo pewnie byłyby korzystne cenowo.
  25. Pierwsze słyszę, że należy spryskiwać mokre ciuchy. :o Czemuż to? :?: Ja do tekstylnych ciuchów używam preparatu w sprayu firmy Modeka (dostępny był m.in. w warszawskim Tarborze na ul. Kijowskiej, bodajże 11). Trzeba tylko zwrócić uwagę, czy na puszce widnieje napis "TEXTIL", a nie np. "LEDER".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...