Skocz do zawartości

a!ntek

Forumowicze
  • Postów

    1066
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez a!ntek

  1. Kurde..., użytkownik z najładniejszym avatarem na tym Forum, a Wy jak po nim (Niej) jedziecie... Fakt, że zamiłowanie do amerykańskiej tandety spod znaku HD może nieco burzyć krew w żyłach, ale trzeba trzymać emocje na dystans. A swoją drogą to na forum jest tyle (pod)kategorii, że trudno się połapać. BTW Ja też to wszystko kocham - kilka motocykli pod kamienicą, na parkingu pod supermarketem, frędzle i chromy, wyprzedaże i promocje, ceny hurtowe i dampingowe, trupie czachy wytatuowane na plecach i czerwone chusty na głowach. Naprawdę uwielbiam jechać, gdy wiatr rozwiewa moje długie włosy, frędzle na manetkach i na kurtce frywolnie powiewają i jeszcze ten rasowy dźwięk V-twina w R1...
  2. Jeśli ktoś zaczyna jeździć na gumie to zmiana przełożeń pomaga. Nowicjusz ciągnie mocą, bo nie jest w stanie przełamać psychiki, żeby złapać balans. Tak więc zwiększenie momentu sprawia, że łatwiej pionować. I nie mówimy o mistrzach, tylko o trickach motocyklowych. Jest to spowodowane tym, że jak ktoś steruje balansem to "cierpi" na nadmiar mocy i wtedy jest mu trudniej na zmienionym przełożeniu, wieć wraca do standardu...
  3. Tak, powiedz swojemu koledze od żółtej RR, że to jest najmniej ważne - na pewno przyzna Ci rację - a takie zębatki pozakładał, bo nie miał innych... Kolego NefryT - chcesz tak jeździć to dodaj z tyłu kilka zębów, a z przodu zdejmij 1 albo 2. Świat stanie się piękniejszy, a niebo bardziej dostępne.
  4. Tylny hamulec to jedno, ale kluczowe znaczenie ma tu przełożenie wtórne - zwróć uwagę na rozmiar zębatki w żółtej Hondzie, a domniemywać można, że z przodu zębatka też jest odpowiednio mniejsza. Owocuje to brakiem odejścia i waleniem do pionu. O stelażach na tyle i zabezpieczeniach na bokach nie wspominam.
  5. Jakos nie widzę tych R1'04 na allegro. Poza tym, nie wierzę, że ktoś złamał jakieś umowy dilerskie i sprzedaje motocykle po cenach dampingowych. A pytał się ktoś czy można przyjechać osobiście po towar? Bo jak tak to jadę tam lawetą.
  6. To są właśnie przekręty nastawione na nieświadomych ludzi. Escrow to sposób płacenia - taka forma buforu. Zamówić to sam mogę, gorzej z płatnością, bo bym się "trochę" obawiał. PW 50 kosztuje w Polsce 5800pln, a jak mówisz tu z transportem jakieś 3500pln, z czego transport ok. 700pln. W to, że usługa w UK jest tańsza niż w Polsce to chyba nikt nie uwierzy...
  7. ale transfer pieniędzy przez co? Jaką firmę? Dla mnie to lipa - ceny dilerzy muszą mieć zbliżone wszędzie na świecie więc to musi być jakiś wrzut. Escrow, nie escrow, coś jest nie tak. Uważaj. Naprawdę chcesz wpłacić pieniądze? I pewnie napisali jeszcze, że jak w ciągu 7 dni nie będziesz zadowolony z towaru to możesz go zwrócić?
  8. To jest tak samo jak na eBay'u można kupić np. 3 nowe R1'04 za 10000$. Wysyłasz maila, oni grzecznie odpowiadają, że zapakowane świeżutkie przywiozą Ci do domu Lufthansą lub DHLem zaraz po tym jak wpłacisz im na konto siano poprzez Western Union. Ale jak się pytasz gdzie się motocykle znajdują, bo chcesz przyjechać je obejrzeć i kupić za gotówkę to już nie ma żadnej odpowiedzi. Uważajcie na swoje cieżko zarobione pieniądze! PS Litrówki 2004 nowe muszą kosztować ok. 10000$ za sztukę, uszkodzone ok. 7000$ i to są prawdziwe ogłoszenia, tyle, że wtedy sprowadzenie nie jest już tak opłacalne.
  9. Moje zdanie odnośnie, czy "dalibyście sobie radę" SV-em możecie przeczytać w temacie o Hornecie - wszak to konkurencja. Nie chcę się rozwodzić, bo znowu ktoś powie, że skazuję niewinnych ludzi na śmierć, ale powiem możliwie krótko: Panowie! Z gazet wiecie co te sprzęty potrafią więc o tym sza. Piękno tych motocykli polega na tym, że z SVa możesz zrobić sobie przysłowiowego GSa 500 (tzn. jeździć wolniej i bezpieczniej) lub tak jak to opisuje FastBikes, ale o takiej jeździe GSem można tylko pomarzyć... Oba motocykle są baardzo przyjemne, jedyne co mnie skłania do Horneta to czędowa 4ka, a nie Vtwin. Z drugiej strony SVka to sprzęt bardziej oryginalny i nietuzinkowy... Inna sprawa to serwis - zarówno Honda, jak i Suzuki w Polsce go nie mają. Powodzenia!
  10. Nie, że da (bo go nie znam), ale uważam, że mógłby dać Co do motocykla to Hornet 2001 ma już 17 cali z przodu, ale akurat ta nieszczęsna 16tka dla początkującego nie będzie dużym mankamentem. Ode mnie też tyle, nie chce się spierać, tylko pomagać. Pozdrowienia
  11. Czyli mając 150KM trzeba albo zaiwaniać po winklach, albo lansować po barach? Nie można jeździć turystycznie, wolniej z powodu bólu zęba, czy ze względu na wycieczkę z dziewczyną? A jeżeli ktoś jeździ szybko na torze,a na ulicy motocykla używa tylko do przemieszczania się to też ma jeździć do granic możliwości? Krytykujesz motocykl, który jest do czegoś zdolny - sugerujesz, że takim motocyklem trzeba "odwijać" i, że trzeba jeździć szybciej od swoich umiejętności. Ale ja nie daje rad i nikt w tym temacie nie był proszony o dawanie rad, tylko padło pytanie o konkretny model motocykla. Nikt nie mówił, że osoba "o takim to, a takim" numerze pesel nie zrobi sobie krzywdy posiadając Horneta 600. Dla mnie w ogóle osoba, która chce jeździć motocyklem - nie ważne czy 600, 500, czy 125 powinna wiedzieć co to jest "shimma" i w jaki sposób hamować. Po pierwsze nie pogardzane. Po drugie tanie. Tanie, ale wcale nie niewinne. Klasa 500 to przede wszystkim motocykle użytkowe, która istnieje, bo jest tania. Niestety - w przypadku typowych 500tek smutna prawda wygląda tak, że są to maszny, które nie mają hamulców, ram, zawieszenia, opony zamykają się gdy motocykl stoi oparty na bocznej podnóżce itp. Co gorsza nie są wcale wolne - byle ER5, czy GS500 latają 180-190 km/h. O ile fajnie i bezpiecznie wygląda jeżdżenie 500tką po torze (bo wiadomo, gdzie się hamuje i gdzie jest zakręt), o tyle na ulicy nie wiadomo kiedy przyjdzie Ci awaryjnie hamować, omijać itp. Ja krytykuję tanią klasę ze względu na brak podwozia, a nie ze względu na osiągi. Mając Horneta można poruszać się tak samo (wolno) jak na GS500, tyle, że trochę bezpieczniej i bardziej bezstresowo. Na małym motocyklu można sobie zrobić krzywdę tak samo jak na dużym, tyle że jakość podwozia jest adekwatna do możliwości silnika, co sprawia, że im bardziej zaawansowany sprzęt tym łatwiej się "bronić" przed przeciwnościami losu na drodze. Dlatego zawsze będę popierać "większe" motocykle. Tak, a te napisy na motocyklach: Ohlins, Wilbers, Hyperpro, Penske, GPR, PVM itp. to tylko niewinne naklejki? Co do wyścigów to mój kolega ma rower wartości mniej więcej dobrego motocykla, a w górach jest taka trasa, na której mało motocykli (nawet 500tek) dało by sobie z nim radę...
  12. Czyli oczywistym jest fakt, że nie ma różnicy - jeśli ktoś ma sobie zrobić krzywdę to i tak sobie ją zrobi - bez znaczenia czy ma 50, czy 100 KM. To jak w końcu???] No właśnie tego staram się dowieść, że o ile Hornet został zaprojektowny np. do hamowania i wie co to jest stabilność to np. tanie 500tki nie bardzo. Czyli jaki z tego wniosek? I dlatego, kto nie zrobi sobie krzywdy na 20 KM to przypuszczalnie 100 KM też go nie zabiją. Myślę, że bardziej urazowym hobby jest jazda na MZ 251 niż na Hornecie. Dla mnie nie jest. Jeśli ktoś się pyta to znaczy, że ma rozum. Debilowy i ogranicznik nie pomoże.
  13. Zapewniam, że jeżeli masz dylemat czy dasz sobie radę z 600tką to od razu wnioskuję, że jesteś na tyle rozsądny by Ci powiedzieć, że spokojnie dasz sobie radę. Mam znajomych - bardzo rozsądni ludzie - dwóch z nich zaczęło od R1, z kolei inny od Hayabusy. Nigdy wcześniej nie jeździli na motocyklach i ogólnie nie interesowali się motoryzacją. Rozsądek i fakt, że są ludźmi zamożnymi, siedząc w pracy któregoś pięknego dnia wspólnie wpadli na pomysł, że zaczną jeździć motockylami - po kilku dniach trzymając w rączkach foldery reklamowe poszli do salonu i kupili sobie to co im się podobało - nowe 2 razy R1 i Haye. "Jedynka do dołu..." Chwalą sobie do dziś. Co do R1 to przy spokojnej jeździe pali tyle co ER5 przy spokojnej jeździe, czyli 5,5 l/100km z tą różnicą, że spokojna jazda R1 to 130-160km/h, a ER5 80-110km/h... Natomiast robiąc totalny extreme na mieście może spalić "dychę". Pozdrowienia
  14. Cześć, dwa słowa ode mnie, Na początek chciałem nawiązać do pytań typu - "czy XXX na pierwszy motor może być?". Zauważ ciekawą zależność - osoby, które jeżdżą mniejszymi sprzętami niż ten, o którym jest mowa (w tym przypadku Hornet) twierdzą, że będzie za mocny, niebezpieczny itd, itp. Nie mają wyobrażenia jaki tak naprawdę on jest, bo w życiu na nim nie siedzieli, o jeżdżeniu nie wspominając. Wydaje im się, że skoro oni (już doświadczeni) opanowali coś co ma 500 ccm, to jak żółtodziób wsiądzie na 600 to na pewno się zabije. Nie wiem czy wynika to z niewiedzy (strachu), czy po prostu z zazdrości, że ludzi nie będą mogli znieść myśli, że "ktoś kto nigdy nie jeździł będzie miał większe moto ode mnie". Spytaj się wszystkich tych, którzy odpowiedzili Ci, że nie dasz sobie rady z Hornetem czy faktycznie mają z nim doświadczenie. Tak samo jest z mocą - ktoś (nie pamiętam kto) napisał Ci, że 100 KM to za dużo i, że 50 KM wystarczy (bo on właśnie tyle ma). Motocykle to urządzenia wysokoobrotowe i żeby dysponować dużo mocą to trzeba się do niej najpierw "dokręcić". Jeśli już to bardziej zdradliwy jest moment obrotowy. W tym wypadku możesz używać (i z pewnością będziesz) tych 50 KM, a następne 50 będą czekać, aż poczujesz się na motocyklu pewniej. Konkluzją dla Ciebie niech będzie to, że mając 100 KM można sobie zrobić krzywdę dokładnie tak samo jak na maszynie 50 konnej - tyle, że w Hornecie będziesz miał wybór czy wolisz zrobić sobie krzywdę przy 50 czy 100 KM. Teraz do tematu - Twoje pytanie powinno brzmieć, czy Hornet jest godny polecenia, a nie czy dasz sobie z nim radę. Na swoje pytanie odpowiesz sobie doskonale sam. Jeśli jesteś odpowidzialny, wiesz jak opanować zapędy do brawury i masz olej w głowie to Hornet będzie wspaniałym zakupem. Ogranicznik obrotów? A po co? Jeśli chcesz go założyć, bo uważasz się za niezrównoważoną emocjonalnie osobę to w ogóle nie kupuj motocykla. Jeśli jesteś rozsądny to sam będziesz decydować jak odkręcać gaz. Odnośnie Horneta - rewelacyjny sprzęt - doskonale wykonany, ładny, dający pełne możliwości czerpania radochy z jazdy - doskonały na miasto do pracy, do szkoły, do tricków i na wypady. Jednym z nielicznych minusów jest nerwowość podczas prowadzenia - w koleinach i przy przyspieszaniu. Do tego trzeba się przyzwyczaić, ale jeśli nie masz żółtych papierów to nie będziesz miał z tym problemów. Tak więc polecam, ale skoro się obawiasz kup jakąś 500tkę - ja niedawno musiałem koleżance przejechać ER5tką z punktu A do punktu B. Wspaniała wycieczka - zabawa taka, jak przy robieniu zakupów z babcią w supermarkecie i jeżdżenie za nią wózkiem. Moja koleżanka zrobiła prawko, pojeździła 500tka ze 2 m-ce i mówi, że chciałaby mieć coś mocniejszego... Pozdrawiam & precyzuję: NIE CHCE WYWOŁYWAĆ WOJNY W TEMACIE POJEMNOŚCI, MOCY itp. Po prostu trzeba nazywać rzeczy po imieniu.
  15. Oryginał (mimo, że używany - kosztuje), a za przerobienie też trzeba dać kilka stówek. Najlepiej kupić używany, głośniejszy zamiennik.
  16. Tego to nikt nie wie, dlatego nie ma to jak zalozyc na probe, niestety z nowym nie ma takiej opcji...
  17. Może źle się wyraziłem - niski, a przy tym ciągły ton jest charakterystyczny dla silników czterocylindrowych i to tylko niektórych. V-twin ze względu na swoją budowę (dłuższy skok tłoka i mniejsza prędkość obrotowa) pracuje nisko, acz chrapliwie, gdyż cykle pracy występują rzadziej. Ależ ja też twierdzę, że V-ki mają pikny dźwięk, tyle, że inny od niskich, ciągłych "czwórek". Kolega jak odpalał TLa w podziemnym, osiedlowym garażu to na piątym piętrze garnki w szafkach brzęczały... Pozdrowienia
  18. 2 tys za tube...?? hmmmmmmmm? Rok temu wpadl mi w rece kompletny tytanowy układ wydechowy Akrapović Evolution (stożkowe kolektory) do mojej ZX7R w idealnym stanie za 1,5 tys pln. Dodam, ze nowy u dilera kosztuje 10426 pln. Przykra informacja jest taka, ze jezeli chcesz bass to niestety kosztem emisji hałasu - nie ma bata - musi byc głosny - na homologacje na wydechu nie licz... Basem, niezle "chodzi" Micron i Ixil (przelot 60mm). Choc V-twina dosc trudno "zbasować"
  19. Witam, mysle, ze powinienes sie skoncentrowac na ofercie poszczegolnych producentow kazda dobra firma np. Akrapović posiada kilka modeli wydechow, rozniacych sie m.in. glosnoscia. Dla Akry to np. najcichsze sa Streetlegal, a najgłośniejsze wyczynowe Evolution. Jesli zalezy Ci tylko na walorach dźwiękowych to zmieniac bedziesz tylko tubę i bedzie to rozwiazanie Bolt-on (wymienia sie sam wydech) lub Slip-on (zmienia sie wydech i rurę doprowadzającą). Kupowanie nowego u dilera jest paranoją, bo za najtanszego Ixila trzeba dać ok. 1000 pln, do 2000 pln u Arrowa czy Akry. Lepiej poszukac jakiejs uzywki, a wtedy trzeba kupic to co sie trafia... Inna i najtansza alternatywa to przerobienie serii - polega na wycięciu jednej (lub wiecej) przegrody. Co do montazu Bolt-on'a/Slip-on'a to za puszkę CocaColi kazdy przedszkolak chetnie to zrobi... Pozdrawiam
  20. Nieporęczna? W korku między samochodami OK. W porównaniu z R1, 954RR OK, ale nie w porównaniu z ZX9 w trasie. Siódemka w zakręcie prowadzi się najpewniej z całej serii ZX 6,7,9 (do roku 2002). A to, że jest toporna - no cóż kilka lat minęło. Gorsza w sensie niewygodna? A i owszem, bo to przeca sprzęt wyścigowy. ZX9 to jakby nie było sprzęt do turystyki. A ja już się nauczyłem, że nic nie ma za darmo. Wszystko ma swoje przeznaczenie i o ile GSXR łatwo daje na gumę to nie znaczy, że mu nie szkodzi. Pozdrawiam
  21. Do co potrafi 7ka to przede wszystkim jezdzic po zakretach i z tego wlasnie powinen czerpac przyjemnosc wlasciciel tego ZXa. 9tka (poza modelem 2002/2003) duzo gorzej czuja sie na winklach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...