Skocz do zawartości

jeszua

Forumowicze
  • Postów

    12772
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    45

Treść opublikowana przez jeszua

  1. trochę małe gabaryty IMHO... ale ja jestem zboczony :D tzn największe skrzynki na allegro mają po ca 15l, a przeciętny kufer boczny - ze 30. czyli dla tej samej ładowności trzeba by objuczyć motocykl 4 takimi, po 2 na każdym boku. do tego 3 zamiast top-case'u..? natomiast gdyby były większe, powiedzmy po 25-30l - wtedy pomysł mógłby być dobry. pytanie do militarystów: czy takie w ogóle są? jsz
  2. no bo w sumie miało być o wybieraniu beemki i dlaczego tak - to znaczy jakie spełnia warunki. zauważyłem, że kilka osób - czy to na forum, czy na priva, w mailach - pytało mnie o to samo: czym się to różni od japonii, jak się tym jeździ, dlaczego tak, czy bmw jest awaryjne (sic!), czy warto się w to pakować skoro takie drogie. chciałem przybliżyć sam fakt istnienia fabryki pod berlinem i z grubsza zaznaczyć co z niej wyjeżdża a fotka mojego: http://www.veijojarvioy.fi/r1100rs.jpg problem z tym modelem polega na tym, że jest sprzed kilku lat, i nie ma go już w materiałach prasowych bmw, które posiada redakcja. a ja nie zrobiłem fotek swojego, bo... nie pomyślałem/ nie poprosili/ ciągle i tak jest brudny od wyjazdu do wyjazdu :D dzięki za dobre opinie :cool: zaczynam w takim układzie myśleć, o czym by tu jeszcze napisać. jakieś pomysły? :crossy: jsz
  3. i dobrze :cool: swoją drogą wyszło, że byłem jedynym, który nie "preclował" :wink: aż dziwne jak na mnie :D jsz
  4. możliwe jest... pytanie na jaką skalę. drugie pytanie pojawia się po stronie kupców: czy aby na pewno są im te ramy potrzebne do napraw..? znając ten kraj i ludzi w nim mieszkających - wątpię w ilu przypadkach masz tak, że motocykl rozbity do stopnia, że nie opłaca się naprawiać - a rama cała? śmiem podejrzewać, że praktycznie w żadnym (może jakiś promil). tymczasem tu jest to proceder na skalę niemal "przemysłową" :/ ale cóż, póki ktoś za rękę nie złapie, to mówić o kradzieży czy paserstwie nie można. taki kraj, cóż począć... jsz
  5. i tak się dowie... najpóźniej przy płaceniu następnej składki; chyba, że nie zwróci uwagi na fakt utraty zniżki. nie wiem dokładnie, ale chyba teraz są przepisy o stracie stopnia lub 2 (10 albo 20%) za pierwszą szkodę jeśli chodzi o dalsze kontakty ubezpieczalni, to ja bym wysłał odpowiedź potwierdzającą spisaną w oświadczeniu wersję wydarzeń - na wszelki wypadek, żeby nie zadzwonili albo nie przysłali następnego pisma, którego już możesz nie przechwycić... żeby się nie dowiedział musisz jeszcze przechwycić drugi list od drugiego poszkodowanego :) wartość szkody nie ma tu znaczenia jsz
  6. OT nie on jeden... dobrze, że choć w przyszłym miesiącu kaczystan odda mi trochę z zapłaconej ceny nowego kuferka :) jsz
  7. a co, pochwalę się - skoro to moja pierwsza publikacja z branży motocyklowej w sieci :crossy: http://www.moto-magazyn.pl/motocykle/egzot..._sie_jezdzi_bmw artykuł pozwoliłem sobie popełnić z kilku powodów, w tym również dlatego, że odkąd kupiłem rs-kę już wiele razy byłem pytany o to jak się tym jeździ, skąd taki pomysł i czy aby na pewno wybór jest dobry zainteresowanych wyborem beemki, jak i tych tylko ciekawskich, zapraszam do czytania :) jsz
  8. było na forum: w pzu, w granicach 60-80zeta - tyle ja płacę, o ile pamiętam. jedno tankowanie w każdym razie :buttrock: jsz
  9. dlatego, że choroba to jest coś, na co nie masz tak naprawdę wpływu. w szczególności nie masz wpływu na to czy dostaniesz raka, ani na to że się kiedyś zestarzejesz i będziesz cierpiał na różne dolegliwości mniej lub bardziej uleczalne. jeśli nie potrafisz zrozumieć różnicy, to... :lalag: * jsz ps. niedopowiedzenie, żeby nie było że zwymyślałem kolegę z forum. a wypadałoby :buttrock:
  10. a w jakiej masz wersji tą serwisówkę? :banghead: bo 99% w tym kraju to tzw. wersje elektroniczne, czyli coś za co użytkownik nie dał złotówki - w tym również autorowi. kto więc i za co miałby przetłumaczyć techniczny tekst, w oryginale angielskim (clymer, hynes) kosztujący po stokilkadziesiąt zeta, żeby po miesiącu krążyło to-to w kserach i skanach bez grosza zapłaty dla niego? to nie jest niczyja zła wola - to ekonomia... i specyfika naszego złodziejskiego kraju (nawiązuję do innego wątku, w którym autor przyznał się, że malując (sic!) serwis motocyklowy *ukradł* leżące płyty z serwisówkami) nie ma więc i jeszcze przez jakiś czas (raczej długi) nie będzie jsz
  11. w czym jeździ to jego sprawa, ale siedzenie komuś w niebezpieczny sposób "na kole" podczas jazdy - już nie dotyczy tylko owego dresa. i w tym sedno wypowiedzi z początku dyskusji, jak sądzę natomiast w czym jechać... co roku jest to samo: kilka osób w ciągu sezonu pisze "tylko na uczelnię/ na obiad/ po papierosy" i prezentuje fotki zdartej skóry. bo ktoś wymusił, potrącił, bo była plama oleju. wypadek to jest coś, co może spotkać każdego, bez względu na ubiór, a choć prawdopodobieństwo zmniejsza się jeśli jedzie się wolniej i ostrożniej - to przecież nie są to jedyne warunki decydujące. dlatego lepiej się ubrać... ale każdy ma swój rozum szkoda jedynie, że potem za leczenie płacimy wszyscy, z kieszeni podatników :/ czy choćby jak teraz - podwyżkami oc, ponieważ złodziejskie państwo postanowiło w ten pośredni sposób sięgnąć nam do kieszeni. gdyby każdy "odpowiedzialny za siebie" w t-shircie czy innym dresiku musiał po wypadku sam płacić za leczenie, albo wykupić dodatkowe ubezpieczenie za brak odpowiedniego stroju - odpowiedzialność przez portfel podejrzewam byłaby nieco wyższa :banghead: jsz
  12. e, pierwszy motocykl kupuje się zazwyczaj oczami :) ja się nie spodziewałem wsiadając 7 lat temu pierwszy raz na małą virażkę, że teraz będę się toczył czymś z wyrazami reise-sport w nazwie :bigrazz: a propos porównania vt600/ xv535: uroda jest sprawą gustu, ale honda jest zauważalnie większa, chociaż niestety napęd łańcuchem + chłodzenie cieczą wpływają na wzrost kosztów eksploatacji na jej niekorzyść. chociaż zwykła rama dla odmiany poprawi mocowanie gmoli... wszystko ma swoje wady i zalety druga sprawa to przesuwanie podnóżków: nie demonizujcie :> nie jest to niezbędne do wygodnej jazdy, a czasami może wręcz przeszkadzać (np. podeprzeć się nieprawnemu kierowcy) jsz
  13. no cóż... nie namówisz czoperowca na nakeda, jak sądzę :) zarówno vt600, jak vs750 czy inne proponowane - też słabe nie są i nie będą. a że prędkość maksymalna może być mniejsza? cóż, przy takim wyborze sprzętu ma ona naprawdę mniejsze znaczenie. kwestia wieku jest dyskusyjna: choppery znacznie wolniej się starzeją, lepiej trzymają cenę. kupując gs500 za 2-3 lata straci on sporo na wartości, podczas gdy np vs750 raczej symbolicznie. czas produkcji jest mocno podobny do twojej propozycji, więc z częściami nie powinno być problemu. natomiast o ile mi wiadomo z trwałością będzie w tych sprzętach odmiennie, na korzyść chopperów - mimo, że będziemy rozpatrywać sprzęty o 10 lat starsze to tak tylko tytułem komentarza :) jsz
  14. e, tam - duobiazg :) jestem zawodowo wrednym typem... :) jsz
  15. szkółka jazdy w terenie była ze 3-4 lata temu (jeśli nie więcej) w śm, jakby coś :) a na asfalcie... http://www.bukrower.com.pl/index.php?m=34 jsz
  16. zależy ile było tego starego motocykla :banghead: jeśli ostał się jeno silnik, albo taki customizer kupił sam silnik, to trodno, żeby wydał majątek na kompletowanie reszty dla odtworzenia oryginału. bierze silnik i buduje na nim co zechce - jego sprawa, jego wola, jego pieniądze insza inszość kiedy dzieje się to, co z wieloma junakami u nas w kraju: 100% oryginał, zaniedbany w stodole u dziadka - a potem jakiś łebek potnie ramę, błotniki, i robi z tego "czopera" :/ o ile przeróbka więc ogranicza się do zamontowania silnika w nowej ramie, dokupienia baku itp spośród części, które nie przetrwały jako cały motocykl - nie widzę w tym nic złego. ale niszczenie pod pretekstem przeróbki kompletnego motocykla dzieje się IMHO ze szkodą dla potomności jsz
  17. nie "na pewno", ale "jeśli" dojdzie do jakiegoś wypadku, to będzie miał przechlapane BTW można czasami poczytać historie ludzi, którzy z jakiegoś powodu musieli płacić np. odszkodowanie czy rentę z własnej kieszeni ofierze wypadku, bo okazało się, że coś było nie teges z papierami. ryzyko może niewielkie, ale tzw. wartość oczekiwana całego zdarzenia niewspółmiernie wysoka do zysku z jazdy 125 zamiast 50ccm jsz
  18. przy okazji tego wątku (oraz drugiego o zabłoconych wyjazdach z budów) tak mnie naszło: a ile razy zdarzyło się wam jechać po takiej plamie i ucieszyć się, że została za plecami, zamiast zadzwonić na policję albo do straży pożarnej - żeby to usunęli? sam wprawdzie dbam o wyjazd z 2 budów na drodze z mojego osiedla, ale na przykład o plamie oleju na matecznym zapomniałem, zanim przyjechałem do domu. na szczęście na drugi dzień była już sprzątnięta. ale niesmak, że nie zadbałem o bezpieczeństwo jakiegoś motocyklisty jednak mi pozostał w ustach na kilka dni... a w tym miejscu łatwo o poślizg, kiedy się przeciska między czterołapcami przed samymi światłami tak się zastanawiam: na budowlańców jest przepis, czy nie ma możliwości zadzwonić np na policję i postarać się o kontrolę na dowolnej zajezdni pks-u? faktycznie tam są litry oleju wylane, pod każdym autobusem... i nękać! oni nas - olejem, my ich - policją :> jsz
  19. dokładnie. jest ich psim obowiązkiem sprzątanie tak, żeby nie zanieczyszczać drogi publicznej. podobny obowiązek ma na przykład każdy chłopek wyjeżdżający traktorem z pola - tylko tych trudniej złapać, a budowlańcy są ciągle w tym samym miejscu :) straż wiejska może upominać, ale ukarać może tylko policja - mandatem za zanieczyszczanie pasa drogi. dla mnie to była opcja na wypadek braku reakcji na wizytację strażników i powtarzać, do skutku. poczekać raz czy drugi na patrol gliniarzy, w zgłoszeniu podać, że zanieczyszczenie ze względu na przebieg drogi (zakręt) stwarza zagrożenie w ruchu drogowym. działa :P jsz
  20. no, xv535 wcale takim tragicznym wyborem nie jest - jeździłem 2 lata, a mam taki sam wzrost (tylko wagi pewnie więcej :buttrock: ) natomiast prawdą jest, że w tym roku już nie polatasz, jeśli pojedziesz na całe wakacje na roboty: jesień to nie jest dobry czas na zaczynanie, chyba że byłaby wyjątkowo słoneczna i ciepła. ale raczej nastawiłbym się na to, że jednak w zimie motocykla szuka się jakoś tak... spokojniej. nie ma tej presji, żeby już wziąć i pojechać, możesz zastanowić się na chłodno czy aby na pewno stan motocykla uzasadnia cenę. w tym układzie po powrocie i przeliczeniu kasy będziesz mógł spokojnie zająć się szukaniem, w międzyczasie - po obniżonych posezonowych cenach - kompletując strój, kask, buty, itd. na to też musisz policzyć trochę kasy - ze 2kzeta jak nic co do wyboru: intruder 750 może by był, ale IMHO honda shadow vt600 będzie poręczniejsza na początek. może i ciut młodsza..? przy ograniczonym budżecie tak naprawdę stan motocykla ma znacznie większe znaczenie: nie ma się co napalać na model, lepiej szukać w jak najlepszym stanie. gdyby się trafiła dobrze utrzymana shadow 750 też byłaby dobra :) natomiast koszty utrzymania siakieś takie wam chłopcy wychodzą dziwnie niskie :D nie obraź się, ale przy 1kkm/mies to samo paliwo wyjdzie ci ca 250zeta. a gdzie obsługa motocykla, mechanik, do którego ze 2x w roku wypada zaglądnąć? świece, olej... ten ostatni jeśli mnie pamięć nie myli co 5-6kkm do zmiany, więc praktycznie 2x w roku. nie licząc awarii, które zawsze mogą się trafić? a opony, które raz na 1,5-2 sezony trzeba będzie kupić? itp, itd. a pamiętaj, że wszelkiej maści choppery to skarbonki: jak nie sakwy, to wałek, szyba, light bar, gmole, spacerówki, sissybar... fajnie się to ubiera :( pamiętam jeszcze z czasów mojej virago, jak ubogo wyglądała bez tych wszystkich klamotów wśród sprzętów kolegów inna sprawa, że 10kzeta wystarczy, żeby zacząć - ubrać się i kupić coś na początek. szkoda czasu na czekanie kolejny rok czy dwa: w tym czasie nabierzesz doświadczenia, będziesz się już cieszył motocyklem i jazdą. a za 2 lata sprzedasz co masz, dołożysz i zmienisz; inaczej będziesz mógł czekać w nieskończoność - bo przecież hd electra glide taka fajna jest... i będziesz składał 150kzeta?! tym bardziej, że chopperki raczej trzymają mocno wartość, w przeciwieństwie do przecinaków, więc wiele nie stracisz przez te 2 lata no nic, życzę powodzenia w zakupie. i zimnej krwi, bo na gorąco... 2x kupowałem na gorąco, za trzecim też niespecjalnie na chłodno :bigrazz: efektem była 1 porażka, do drugiego zakupu sporo dołożyłem - a teraz nie mogę go sprzedać (trzeba było nie dokładać i sprzedać tysiaka taniej :/ ). ale z trzeciego jestem zadowolony :D jsz
  21. transalp, może jakaś aprilia pegaso, jeśli czasem chciałbyś zostawić sobie furtkę do zjechania z asfaltu, choćby na jakiś szuterek :bigrazz: pozostałe proponowane maszyny nie dadzą ci takiej możliwości a jak nie, to chyba w tej kasie faktycznie zostanie xj600... w gsx600f w tym wieku osobiście bałbym się pakować. wprawdzie słyszałem tu już inną opinię, ale pamiętam, że Tomek Woźniakowski w opisie imbryka jako motocykla używanego (w śm) twierdził, że moto jest kosztowne w serwisie jsz
  22. ależ tu nie forum ogrodnicze, nikt przesadzać nie będzie... poczytaj sobie wątek gościa, który rozwalił się na takiej właśnie 125/50: sprawa jeszcze się nie skończyła, o ile pamiętam, a co się przy tym gość najadł strachu to już on tylko wie. chociaż teraz pewnie będzie grał chojraka :icon_mrgreen: za to w razie - odpukać - wypadku można mieć mniej szczęścia i wtedy dopiero zaczynają się kłopoty... fałszerstwo, poświadczenie nieprawdy, posługiwanie się fałszywymi dokumentami; jazda bez wymaganych uprawnień może być najmniejszym problemem lepiej sobie dać spokój i poczekać te parę tygodni jsz
  23. lokalnie u siebie uprawiam walkę, chociaż często jest z wiatrakami... komórka do kierownika budowy, jednego (mam 2 budowy obok swojego osiedla) zasadniczo udało się wychować po kilku wizytach straży wiejskiej i policji, z drugim jest gorzej, ale po telefonie wysyła ludzi do sprzątania tyle, że przecież nikt nie będzie nad nim stał z batem... przydałoby się poprowadzić intensywniejszą akcję; ja przynajmniej częściowo wciągnąłem do pomocy w nękaniu kontrolami sąsiadów - za pośrednictwem forum osiedlowego *eg* jsz
  24. w krk z tego, co mi wiadomo, ma być jazda po ustalonej trasie za prowadzącym - podobnie jak można wywnioskować z opisu odbywało się to i w innych miejscach. jak dla mnie trochę nie teges, bo wolałbym sobie wyskoczyć na kawałek krętej a dziurawej drogi sprawdzić zawieszenia; ale jak się nie ma co się lubi... :icon_mrgreen: jsz
  25. to jest twoja interpretacja tego, co napisałem - nie moje słowa. nie napisałem nigdzie ani że będę wiedział wszystko, ani że będę po tej godzinie mógł napisać test (rozumiem, że chodzi o porównawczy). jestem natomiast zdania, że po tej godzinie będę miał większe od (obecnego) zera praktyczne pojęcie czym się różni w normalnym ruchu gsf1250 od r1100rs - i to mi w zupełności wystarczy. jednocześnie jestem zdania, że zalety np. telelevera w porównaniu do klasycznego widelca wyjdą przy pierwszym mocniejszym hamowaniu; podobnie jak różnica w pracy obu silników, podobnych pojemnościowo i w kwestii przeznaczenia motocykli, natomiast o zupełnie innej konstrukcji (dwie drogi do tego samego celu, która lepsza) jsz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...